Tomaszek pisze:Drogi Dezerterze, stawiasz mi naprawdę trudne pytanie:
co byś tu zmienił , poprawił, uzupełnił , ...?:
To co napisałeś, jest efektem Twoich badań i przemyśleń. W pewnym sensie, każdy z nas dochodzi do pewnych spraw indywidualnie. Poza tym, Ty podchodzisz do tematu bardziej pod względem, że się tak wyrażę, teologicznym, a ja językowym.
Ja bym powiedział o sobie , że teologiczny, biblijnym (sens przekazu) i trochę psychologicznym
a twoje lingwistyczne podejście może to pięknie i twórczo doprecyzować, skorygować i uzupełnić, rozwinąć - ja jestem otwarty na to (przynajmniej tak uważam na poziomie świadomości)
Pragnę jeszcze dodać, że pewnych spraw nie jesteśmy w stanie pojąć.
pełna zgoda, zrozumieć i pojąć Boskie sprawy dla nas to tylko skazana na niedoskonałość próba
Kiedy patrzymy na coś pięknego i zachwycamy się tym widokiem, Bóg widzi to naszymi oczami najpierw. My żyjemy w Nim a On w nas. Ale, moim zdaniem neszama jest pojęciem nieco innym niż ruach.
nieco inny, ale jednak najbardziej zbliżony do naszego indywidualnego ducha, naszej najbardziej duchowej/uduchowionej części i jakoś z nią związana i współdziałająca/współistniejąca
Neszama wyrażą to tchnienie, ducha Stwórcy, którego nam udzielił. To cząstka samego Boga, dlatego do Niego wraca.
Pełna zgoda, tak mówi biblia, ale mówi wyraźnie, że wraca po śmierci! pierwsze słyszę o tym co piszesz poniżej i pierwsze słyszę, że tak uczy KRK.
Neszama nie morze nas opuścić za życia bo on nas utrzymuje przy życiu, on jest naszym "istnieniem" jak to nazywa Św Tomasz z Akwinu - więc nie mogę zgodzić się z twoim poniższym przedstawieniem sprawy:
Jednak my zarazem tą cząstką jesteśmy. Nasze najgłębsze ja, duchowa jaźń, to właśnie On. Jesteśmy więc Nim, o ile czynimy Jego wolę, o ile żyjemy w zgodzie z Jego wolą. Jeśli zaś nie, wówczas neszama nas opuszcza, nawet za życia. Tak to rozumiem. Natomaist ruach pozostaje w człowieku aż do jego cielesnej śmierci.
z ruach pełna zgoda - "w ręce twe oddaje ducha mego" - powiedział w chwili konania Jezus.
My nie jesteśmy nesamach - sam przeciesz mówiłeś, że ta "cząstka " należy do Boga jest Jego tchnieniem więc czy osoba ludzka może mieć cząstkę osoby boskiej skoro nawet nas Pan Jezus Chrystus miał "dwie natury bez zmieszania" - jak uczy Tradycja Soborowa? - jak to godzisz?
Moim zdaniem neszma jest jak prąd w komputerze - czy prąd jest częścią komputera?, czy prąd może opuścić komputer w trakcie jego funkcjonowania ...?
...no nie ...
Nasze najgłębsze ja, duchowa jaźń, to właśnie On. Jesteśmy więc Nim, o ile czynimy Jego wolę, o ile żyjemy w zgodzie z Jego wolą. Jeśli zaś nie, wówczas neszama nas opuszcza, nawet za życia.
podobnie uważam,(i tutaj raczej jestem zgodny z nauką KRK) że również nie opuszcza nas do śmierci Duch Św, który jest "w nas" - jak mówi biblia (znów "bez zmieszania" natur boskiej i ludzkiej) od chrztu i w pełni od bierzmowania a najpełniej od publicznego uznania, że Jezus jest naszym Panem i Zbawcą. My możemy z nim kompletnie nie współdziałać, my możemy kompletnie jego głos w nas zagłuszyć, ale on zawsze jest "w nas"
Moja wizja jest taka:
Nasze najgłębsze ja, duchowa jaźń, to właśnie On. Jesteśmy więc Nim, o ile czynimy Jego wolę, o ile żyjemy w zgodzie z Jego wolą.
- to jest prawdą dla ludzi przebustwionych, dla świętych, dla tych , którzy nie tylko mówią "niech się Twoja a nie moja wola dzieje Panie", ale dla tych, którzy faktycznie tak żyją! (ja tak jeszcze nie żyję a Ty Tomaszu?) ..
więc na dzień dzisiejszy u mnie i u ogromnej większości ludzi sprawa (moim zdaniem - tak rozumiem Biblię) wygląda tak:
Duchowym wzorem doskonałości w nas jest zarówno :
- Duch Św - mają go tylko ochrzczeni, wodą i/lub Duchem (np. Korneliusz)
- neszama - mają go wszyscy i wszystkie żywe istoty (ma zapewne jakieś ? cechy Duchowe, ale jego główną funkcją jest utrzymywanie nas przy życiu)
Neszama w jakiś sposób jest powiązany z naszym najbardziej duchowym składnikiem duchem/ruach/pneuma a on z kolei z duszą /nefesz/psyche - mniej duchowa i bardziej biologiczną, psychiczną, emocjonalną a ta z kolei oddziałuje bezpośrednio na nasze ciało a ono na psyche.
Są to na pewno naczynia połączone i oddziaływające na siebie. Wszyscy znamy prawdziwe powiedzenie: "w zdrowym ciele zdrowy duch"
Gdy modlę się do Ducha Świętego, to proszę Go by zmieniał mojego ducha na Swój obraz i podobieństwo, bo uważam, że mój duch jest najbliżej Duchowi Św i mogą się jakoś porozumieć, wpółdziałać
Pozostaje jeszcze inna sprawa do rozstrzygnięcia (ale może ją tylko zasygnalizuje, a zostawimy to na później) - co to jest? :
- nasze ja,
- co to jest jaźń, świadomość
- co z nas idzie do nieba
- jak będzie wyglądało zmartwychwstanie (na poziomie moich 3 składników + Duch Św )
- czym jest owa tajemnicza katolicka "dusza nieśmiertelna"?
wystarczy na dzisiaj
ważne, że systematyzujemy wiedzę, jest postęp w zrozumieniu ...
gdyby jeszcze ktoś trzeci zechciał dorzucić swoje głębsze poznanie i rozumienie - zapraszam serdeczne :-D
i
szalom
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.