Smierc moja siostra.

Dlaczego żyjemy, po co się urodziliśmy, jaki jest nasz cel w życiu, co na czeka po śmierci; niebo, piekło, nic? Rozmowy na temat życia, śmierci i wieczności.
Paulina92

Re: Smierc moja siostra.

Post autor: Paulina92 » 2018-08-20, 15:56

Nie wiem,czy to odpowiedni temat,ale zaryzykuję.
Od 2 lat dokładnie to od 2016 roku między wrześniem,a styczniem bezustannie potrafię myśleć o śmierci.Po styczniu to odchodzi.Nie wiem czemu,wszędzie widzę Boga.Zamykam oczy widzę Jezusa z 12 apostołami.Nie potrafię skupić się na niczym innym,ciągle ta myśl w głowie.Co się stanie,jak będzie wyglądała moja śmierć i cały czas mam obraz Jezusa z 12 apostołami.Potrafię rozmawiać ze znajomymi,iść drogą,kąpać się i widzę ten obraz.Trwa to jak wspominałam 3 miesiące.Od 2 lat mam coś takiego bo wcześniej nic takiego nie było.Zawsze na jesień,jestem ciekawa czy w tym roku również tak będzie.Nie potrafię sobie wytłumaczyć czym to jest spowodowane,że nachodzą mnie takie myśli.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Smierc moja siostra.

Post autor: Andej » 2018-08-20, 16:06

Śmierć jest finałem. Końcem rozdziału. Świadomość śmierci jest potrzebna, aby naprawić swoje życie. Widać jest to dla Ciebie okres napomnienia. Zachęta do nawrócenia. Powinnaś wtedy znaleźć w swoim życiu to, co jest przyczyną śmierci. Śmierci duchowej, czyli grzechu.
Widać jest jakieś zło, przed którym musisz się obronić. To przypomnienie, że musisz być gotowa. Gotowa na spotkanie z Jezusem. A skoro to się powtarza, to znaczy, że nie jesteś.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14810
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4117 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Smierc moja siostra.

Post autor: Dezerter » 2018-08-21, 22:18

Poszukaj przyczyny, genezy, początku - to zazwyczaj wyjaśnia sprawę
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Sebastian
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 281
Rejestracja: 22 lis 2017
Lokalizacja: Połaniec
Wyznanie: Katolicyzm
Been thanked: 26 times
Kontakt:

Re: Smierc moja siostra.

Post autor: Sebastian » 2018-08-23, 07:09

Trzeba się dużo modlić, tylko czyste serce może być oddane Bogu. Nie bójcie się niczego, Pan Jezus kocha nas każdego, nie bójcie się. Nawracajcie się i módlcie się dużo.
Totus Tuus

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Smierc moja siostra.

Post autor: Andej » 2018-08-23, 08:56

A Paulina milczy. Już ją przestał interesować temat. A śmierć jest taka piękna, że warto się z nią oswajać. Śmierć to jedyny pewny fakt z naszej przyszłości. Wszystko inne może nas ominąć, a śmierć nigdy. A do tego jest taka miła, ciepła i przytulna. Gdy już się zbliży, to czuje się błogi spokój. Odczuwa się ciepło nawet w największy mróz.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Smierc moja siostra.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-08-23, 10:56

„Otóż aby dostąpić tego szczęścia w tym Roku, czy później - potrzeba o śmierci pamiętać. (…) Powiedzmy sobie wszyscy, Drodzy Bracia i Siostry, tego roku umrę i często to wspominajmy - a zapewnimy sobie pomyślność i prawdziwe szczęście. My wprawdzie słyszymy wiele o śmierci i patrzymy niraz na śmierć - ale tak jakoś obojętnie, jak gdyby ów wyrok Boży: Postanowiono jest człowiekowi' raz umrzeć - nas nie tyczył. Lecz od dzisiaj niech będzie inaczej. Ilekroć tedy spotkamy orszak pogrzebowy, ile razy usłyszymy o czyimś zgonie mówmy do siebie: mnie to samo jutro czeka.


Takie dopiero żywe przejęcie się chwilą śmierci sprawi w duszy naszej pożądany skutek, że już nie będziemy ubiegali się zbytnio za skarbami, które złodzieje kradną, które mól pożera i rdza psuje - ale raczej za skarbami, które wiecznie trwają - t.j. za cnotami, dobrymi uczynkami.

Ludzie światowi oburzają się, gdy im ktoś wspomni o śmierci, o życiu pozagrobowym mówią: po co te krzyże, ta żałoba - dopóki się żyje nie trzeba myśleć o śmierci i zatruwać sobie spokoju. Tymczasem Kościół św.)duch wiary wiary katolickiej bardzo często przywodzi nam na pamięć ostatnią chwilę naszą na ziemi - nie w tym celu, aby nas przerażać i trapić - lecz aby nas przygotować, aby nam zapewnić szczęśliwe zejście z tego świata.

(…)

Ludzie światowi uczą nas, abyśmy postępowali jak struś w niebezpieczeństwie. Opowiadają, że tem ptak gdy nań polują ucieka jak tylko może najprędzej, lecz kiedy już nie może ujść zasadzki,zamyka oczy, chowa głowę pod pióra i zatrzymuje się w biegu, zdaje mu się, że strzelcy go nie.widzą, gdy on strzelców nie widzi. Tak też ci ludzie zamykają oczy swojej duszy, aby zbliżającej się śmierci nie spojrzeć w oczy, zdaje im się, że ponieważ oni nie myślą o śmierci, śmierć na nich nie przyjdzie. Ale jakże się oszukują - życie zbliża się do kresu, choroba powala ich na łoże boleści i giną nieraz bez przygotowania się na drogę wieczności, bez pojednania się z Bogiem.

My postępujmy inaczej i pamiętajmy, że „nie mamy tutaj miasta trwałego, ale przyszłego szukajmy” (Sługa Boży o. Wenanty Katarzyniec, cytat za T.Terlikowskim)

Paulina92

Re: Smierc moja siostra.

Post autor: Paulina92 » 2018-08-23, 15:55

Jestem cały czas w temacie.
Nie boję się śmierci,odkąd zbliżyłam się do Jezusa nie czuję żadnego strachu.Wiem,że Bóg otacza nasz wszystkich troską i nie powinniśmy się bać niczego.
Dużo myślałam,dlaczego od tamtej pory praktycznie widziałam Jezusa z 12 apostołami.Jak już wspominałam zaczęłam myśleć o tym od września 2016 roku,a to od tamtego momentu zaczęłam chorować na płuca,aż do teraz.Zobaczymy co będzie dalej bo leczenie zastosowane do połowy grudnia.
Wiem,że przez ostatnie 3 lata grzeszyłam,kiedyś nie byłam zawistna,chamska,nie przeklinałam i każdemu pomogłam.Nie potrafiłam odmówić pomocy.Wpadłam w złe towarzystwo.Myślałam,że to dobra koleżanka,ale odkąd naszemu wspólnemu koledze powiedziała,że życzy mu wszystkiego najgorszego to ocknęłam się.Nie chciałabym być taka zepsuta do kości jak ona.Mimo,że byłam grzesznicą to czułam się potwornie i ciężko.Przecież zawsze miałam Boga w sercu.Zawsze byłam szczęśliwa jak komuś pomagałam.To straszne jak towarzystwo może nas zniszczyć.Ona zawsze powtarzała,że pójdzie do szatana,to on jest jej wyznawcą.I tak pewnego dnia zgadałyśmy się o wierze.Zaczęła się śmiać,że chodzę do kościoła.Zaczęła nawet obrażać Jezusa.Zabolało mnie to do tego stopnia,że kazałam wyjść z mojego mieszkania i przemyśleć swoje zachowanie.Nie życzyłam sobie takich komentarzy obraźliwych wobec Jezusa.Nie odzywałam się z nią ponad 2 tygodnie.Uświadomiłam sobie,że ta znajomość nie ma sensu.Dziś wiem,że jest ona zepsutym człowiekiem.Później trafiłam do szpitala i tak leciał miesiąc,dwa,trzy.Wreszcie mogłam iść do kapliczki.Weszłam do tej kaplicy,popatrzałam na Boga i łzy mi ze szczęścia polecały.Dzień wcześniej poprosiłam księdza o spowiedź.To był już początek nawrócenia.Zrobiłam się na nowo serdeczna i miła dla wszystkich.Ponad 3 tygodnie temu rozpadł mi się związek z pewnym chłopakiem i wtedy zrozpaczona,nie wiedząc co zrobić to udałam się o pomoc do Boga.Wtedy zrozumiałam,że muszę się zmienić.Zrozumiałam,że Jezus nie jest moją złotą rybką od spełniania życzeń.Dziękuję Jezusowi za każdy dzień.Wiem,że jest przy mnie i nie opuści mnie. Ja również nie odwrócę się już od Boga.Po zerwaniu z tym chłopakiem bardzo cierpiałam i poprosiłam Boga by wyjął mi ten ciężar z serca bo nie mam siły już oddychać.Budząc się następnego dnia nie było już nic.Lekki smutek po tym chłopaku i nic więcej.To świadectwo na to,że Pan Bóg mnie wysłuchał.Chłopak nie wrócił mimo,że poprosiłam,ale dostałam inne Łaski od Pana.Co do swojego zachowania to jak ktoś lub coś mnie zdenerwuję to zaczynam z modlitwą Ojcze Nasz... od razu lepiej na sercu i spokojniej.Bóg jest miłosierny i okazuję to zawsze.Moja babcia również opowiedziała mi świadectwo,że po urodzeniu córki było bardzo źle.Lekarze nie dawali 5 % szans na życie.Nie chcieli nawet przewieźć karetką do innego miasta bo mogła umrzeć w karetce.Babcia poprosiła tylko o chrzest w kościele.Lekarka powiedziała,że na własne ryzyko.Babcia poszła wtedy po księdza i chrzest odbył się w szpitalu.Cud się stał bo na następny dzień lekarze nie wychodzili ze zdziwienia i wypisali moją mamę na próbę na 3 dni.Od tamtej pory babcia jest bardzo wierzącą osobą.A mama już nie choruję.10 lat temu miała guza w mózgu i również modliła się do Pana Boga i guz już od 6 lat się nie nawraca,jest dobrze.

Nie chcę być złym człowiekiem i czuć tej nienawiści.Człowiek dobry jest szczęśliwszy bo ma Boga w sercu i każdy dzień jest czymś cudownym.Pragnę chodzić do kościoła częściej niż 1 x w tygodniu.Czuję taką potrzebę bywać tam częściej i dziękować Bogu za wszystko co mam.

Może troszkę zjechałam z tematu za co przepraszam.Zobaczę czy teraz również na jesień będę rozmyślała o śmierci i widziała przed oczami Jezusa.
Ostatnio zmieniony 2018-08-23, 15:56 przez Paulina92, łącznie zmieniany 1 raz.

Magnolia

Re: Smierc moja siostra.

Post autor: Magnolia » 2018-08-23, 16:19

Paulina92 pisze: 2018-08-23, 15:55 Nie chciałabym być taka zepsuta do kości jak ona.(...)
Dziś wiem,że jest ona zepsutym człowiekiem.

Nie chcę być złym człowiekiem i czuć tej nienawiści.Człowiek dobry jest szczęśliwszy bo ma Boga w sercu i każdy dzień jest czymś cudownym.Pragnę chodzić do kościoła częściej niż 1 x w tygodniu.Czuję taką potrzebę bywać tam częściej i dziękować Bogu za wszystko co mam.
Kochana Paulinko piękne masz postanowienie :) to dobra droga. tak trzymaj.

Dlatego kochana, gdy patrzysz na innych, to nie oceniaj ich bez miłości. Pomyśl, czy sama chciałabyś być tak oceniona? - Nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe.
Nie wywyższaj się nad koleżankę, bo ona jest po prostu słaba i grzeszna, tak jak ty i ja, jak każdy z nas. W tym względzie jesteśmy równi.
Może na ten moment lepiej unikać złego towarzystwa, ale prawdziwym świadectwem swojego nawrócenia bedzie tak żyć i tak kochać bliźniego, że każdy będzie chciał poznać Jezusa, którego Ty tak kochasz. :)
Niech CI Bóg pobłogosławi!.

Paulina92

Re: Smierc moja siostra.

Post autor: Paulina92 » 2018-08-23, 16:49

Magnolio, @};- @};- masz rację.Nie nam oceniać drugiego człowieka.Jedynie co możemy dla nich zrobić to im pomóc.Będę się modliła za nią,by jednak kiedyś odnalazła Drogę do Boga.

Magnolia

Re: Smierc moja siostra.

Post autor: Magnolia » 2018-08-23, 16:51

Wspaniały uczynek miłosierdzia tym samym uczynisz :-)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Smierc moja siostra.

Post autor: Andej » 2018-08-23, 20:23

Paulina92 pisze: 2018-08-23, 15:55 Jestem cały czas w temacie.
Nie boję się śmierci,odkąd zbliżyłam się do Jezusa nie czuję żadnego strachu.Wiem,że Bóg otacza nasz wszystkich troską i nie powinniśmy się bać niczego. ...
Z tego wynika, że znalazłaś miłość. I to największą. Chwała panu za ten dar.
Jesteś świadoma skoro potrafisz dostrzegać zło w postępowaniu innych. Modlitwa za błądzącą jest cennym darem. Ale i Twoja postawa jest czymś cennym. Postępując uczciwie pokazujesz innym właściwą drogę. Może to zachęci do dobrego. Mam nadzieję, że tak się stanie.

A z "siostrą" żyj w przyjaźni.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Życie, śmierć, wieczność”