To nie jest wkręcanie, to jest najszczersza prawda. A uważam się za człowieka inteligentego, umiejącego jasno ocenić i przewidzieć wiekszość sytuacji, i naprawdę nie działają na mnie słowa w stylu "będzie lepiej, zobaczysz". Owszem, może po śmierci gdzieś w niebie będzie lepiej. Ale tutaj nie jest lepiej, a ja jestem w każdym dniu coraz starszy, a pociąg zawny przyszłością już dawno uciekł z peronu, a mi teraz pozostaje biec w betonowych butach.mondfa pisze: ↑2018-11-13, 21:49 7 stron dyskusji, która do nikąd prowadzi, bo Cenzor dalej „swoje” sobie wkręca, a Wasze próby przekonania go o tym w jakim błędzie jest nic nie dają. Mocno pogalopowałeś w tą pustkę i najciekawsze jest to, że sam ją sobie fundujesz wymyślając pełno wymówek. Ale widocznie tak Ci dobrze.
Szkoda.
Temat tak nazywa jak się nazywa, a moja osoba jest potwierdzeniem pewnej tezy postawionej w pytaniu. Myślę, że rzeczywiście wyczerpałem go już do maksimum, udowadniając tezę. Nie żebym się cieszył. Nie lubię być królilkiem doświadczalnym. Co do psychologa itp. to nie zamierzam iść, bo też będzie mi mówił, że jest fajnie, itp. Za to załatwiłem sobie tabsy na wychyt zwrotny serotoniny, aby trochę dłużej utrzymywać mózg w ochłpach szczęścia. Tutaj muszę stwierdzić, że rzeczywiście coś tam to pomagają, ale racjonalne myślenia o tym, gdzie to wszystko prowadzi nadal zostaje.
Dziękuję za rozliczne komentarze i poświęcenie mi czasu. Do zobaczenia gdzieś na ulicach miast, a może nawet po tamej stronie. Pozdrawiam i życzę powodzenia wszystkim