@Andej jak ty to ze sobą godzisz?
Z jednej strony piszesz, że Bóg to Ojciec - tata, kochający swe dziecko, którego nie trzeba się bać.
Z drugiej strony musisz zasłużyć na nagrodę, którą jest obcowanie z nim.
Co to za miłość? Który ojciec tak robi?
Jak osiągnąć pokój?
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Jak osiągnąć pokój?
Każdy.
Każdy jest szczęśliwy, gdy dziecko pokazuje, że jest samodzielne, porządne, dobre. Każdy ojciec jest z tego powodu szczęśliwy. No, prawie każdy. Ale patologie pomijamy.
Każdy syn jest szczęśliwy, gdy usłyszy dobre słowo od ojca. Gdy go ojciec na kolanach posadzi. Gdy daje mu swój czas. Każdy syn jest szczęśliwy, gdy widzi zadowolenie ojca. Gdy widzi, że ojciec dostrzega jego czyny i pochwala je.
Na tym polega miłość. Na chęci robienie komuś tego, co temu komuś sprawia przyjemność.
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego uważasz, że człowiek nie powinien spełniać woli ojca. Nie rozumiem, jaki sens dla zbuntowanego syna miałoby przygarnięcie go przez ojca. Toż to byłaby kara.
Dobry syn stara się zasłużyć na radość ojca. I vice versa. Ale STARA się, ale wcale nie MUSI. Nie wydaje mi się, aby cokolwiek pisał o przymusie. To dobra i wolna wola popycha człowieka w kierunku spełniania woli tego, kogo się szanuje i ceni. I czymś zupełnie normalnym jest oczekiwanie na relację zwrotną.
Zupełnie nie rozumiem Twojej retoryki. Czy na prawdę jesteś przekonany, że jesteś w stanie przytulić do siebie syna, gdy ten całą energię wkłada, aby robić Ci na złość? Czy uważasz, że sprawisz przyjemność żonie, jeśli będziesz dla niej niedobry? Czy w ten sposób OSIĄGNIESZ POKÓJ w relacji z synem i z żoną, jak będziesz dla nich niedobry, a oni będą starali się robić Ci na złość? Uważam, że nie. Powtórzę myśl wcześniej wyrażoną. Uważam, że ojciec nie powinien bać się syna, ani syn ojca. Uważam, że syn powinien spełniać wolę ojca. A ojciec wolę syna, ale ze zrozumieniem dobra syna.
Syn powinien kochać ojca, anie bać się go. Uważam, że syn boi się ojca tylko w patologicznej rodzinie.
Nigdy nie bałem się ojca, ani matki. Nie bałem się Boga i w dalszym ciągu się nie boję. Rodziców się nie bałem, gdyż wiedziałem, że mnie kochają i że są sprawiedliwi. Boga się nie boję, bo wiem, że mnie kocha i że jest sprawiedliwy.
Jeśli boisz się Boga, to znaczy, że Go nie kochasz. Miłość wyklucza strach. Zaufanie wyklucza strach. Zaufanie daje spokój.
Każdy jest szczęśliwy, gdy dziecko pokazuje, że jest samodzielne, porządne, dobre. Każdy ojciec jest z tego powodu szczęśliwy. No, prawie każdy. Ale patologie pomijamy.
Każdy syn jest szczęśliwy, gdy usłyszy dobre słowo od ojca. Gdy go ojciec na kolanach posadzi. Gdy daje mu swój czas. Każdy syn jest szczęśliwy, gdy widzi zadowolenie ojca. Gdy widzi, że ojciec dostrzega jego czyny i pochwala je.
Na tym polega miłość. Na chęci robienie komuś tego, co temu komuś sprawia przyjemność.
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego uważasz, że człowiek nie powinien spełniać woli ojca. Nie rozumiem, jaki sens dla zbuntowanego syna miałoby przygarnięcie go przez ojca. Toż to byłaby kara.
Dobry syn stara się zasłużyć na radość ojca. I vice versa. Ale STARA się, ale wcale nie MUSI. Nie wydaje mi się, aby cokolwiek pisał o przymusie. To dobra i wolna wola popycha człowieka w kierunku spełniania woli tego, kogo się szanuje i ceni. I czymś zupełnie normalnym jest oczekiwanie na relację zwrotną.
Zupełnie nie rozumiem Twojej retoryki. Czy na prawdę jesteś przekonany, że jesteś w stanie przytulić do siebie syna, gdy ten całą energię wkłada, aby robić Ci na złość? Czy uważasz, że sprawisz przyjemność żonie, jeśli będziesz dla niej niedobry? Czy w ten sposób OSIĄGNIESZ POKÓJ w relacji z synem i z żoną, jak będziesz dla nich niedobry, a oni będą starali się robić Ci na złość? Uważam, że nie. Powtórzę myśl wcześniej wyrażoną. Uważam, że ojciec nie powinien bać się syna, ani syn ojca. Uważam, że syn powinien spełniać wolę ojca. A ojciec wolę syna, ale ze zrozumieniem dobra syna.
Syn powinien kochać ojca, anie bać się go. Uważam, że syn boi się ojca tylko w patologicznej rodzinie.
Nigdy nie bałem się ojca, ani matki. Nie bałem się Boga i w dalszym ciągu się nie boję. Rodziców się nie bałem, gdyż wiedziałem, że mnie kochają i że są sprawiedliwi. Boga się nie boję, bo wiem, że mnie kocha i że jest sprawiedliwy.
Jeśli boisz się Boga, to znaczy, że Go nie kochasz. Miłość wyklucza strach. Zaufanie wyklucza strach. Zaufanie daje spokój.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Jak osiągnąć pokój?
Zaczela sie chyba gra slowami.
A w rzeczy samej wszyscy tutaj , tak mi sie wydaje, pisza o tym samym.
To takie moje osobiste spostrzezenie.
Moze wadliwe.
A w rzeczy samej wszyscy tutaj , tak mi sie wydaje, pisza o tym samym.
To takie moje osobiste spostrzezenie.
Moze wadliwe.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Jak osiągnąć pokój?
Też mam podobne wrażenie. Lesz w polemice odnoszę się do tego, co zostało napisane. Jeśli ktoś napisze "czarne" mając na myśli "białe", to choć mogę podejrzewać, że nie pisze o tym co myśli, to jednak mogę się ustosunkować wyłącznie do tego co zostało napisane.
W niniejszej polemice wspominałem, iż sądzę, że posługujemy się różnymi językami.
I chciałem zakończyć tę polemikę niewiele dobrego wnosząca. Jednak przez szacunek dla Praktyka, reaguję na jego posty. Ale zapewne masz t=rację, że powinienem już go przeprosić, że nie będę dalej dyskutować na ten temat. A może napisać nawet: Dobrze prawisz.
W niniejszej polemice wspominałem, iż sądzę, że posługujemy się różnymi językami.
I chciałem zakończyć tę polemikę niewiele dobrego wnosząca. Jednak przez szacunek dla Praktyka, reaguję na jego posty. Ale zapewne masz t=rację, że powinienem już go przeprosić, że nie będę dalej dyskutować na ten temat. A może napisać nawet: Dobrze prawisz.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1959
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 412 times
- Been thanked: 431 times
Re: Jak osiągnąć pokój?
No nie, nie jest to gra słowami, ale chyba fundamentalna różnica w postrzeganiu "woli ojca".
Tak, ojciec jest szczęśliwy gdy widzi samodzielne dziecko podążające drogą dobra i prawdy. Nie jest szczęśliwy gdy widzi przestraszone dziecko, które nie podejmuje wyzwań życia, a jedynie trwa w swojej strefie komfortu. Tam gdzie nic mu nie może zagrozić, ale też niczego nie może się nauczyć.Andej pisze: ↑2019-05-21, 08:24 Każdy.
Każdy jest szczęśliwy, gdy dziecko pokazuje, że jest samodzielne, porządne, dobre. Każdy ojciec jest z tego powodu szczęśliwy. No, prawie każdy. Ale patologie pomijamy.
Każdy syn jest szczęśliwy, gdy usłyszy dobre słowo od ojca. Gdy go ojciec na kolanach posadzi. Gdy daje mu swój czas. Każdy syn jest szczęśliwy, gdy widzi zadowolenie ojca. Gdy widzi, że ojciec dostrzega jego czyny i pochwala je.
Na tym polega miłość. Na chęci robienie komuś tego, co temu komuś sprawia przyjemność.
Moją wolą jest to by mój syn był szczęśliwy. Moim zdaniem szczęśliwym będzie, jeśli będzie żył w prawdzie, jeśli nie będzie się bał porażek, jeśli będzie odważnie próbował robić to co podpowiada mu serce. Nie wtedy jeśli będzie przeczekiwał życie myśląc tylko o powrocie do domu.Andej pisze: ↑2019-05-21, 08:24 Zupełnie nie rozumiem, dlaczego uważasz, że człowiek nie powinien spełniać woli ojca. Nie rozumiem, jaki sens dla zbuntowanego syna miałoby przygarnięcie go przez ojca. Toż to byłaby kara.
Dobry syn stara się zasłużyć na radość ojca. I vice versa. Ale STARA się, ale wcale nie MUSI. Nie wydaje mi się, aby cokolwiek pisał o przymusie. To dobra i wolna wola popycha człowieka w kierunku spełniania woli tego, kogo się szanuje i ceni. I czymś zupełnie normalnym jest oczekiwanie na relację zwrotną.
Chcę też, żeby wiedział, że do domu i tak zawsze może wrócić. Niezależnie czy spełniał moją wolę czy nie, jeśli tylko chce.
Tak, przytulam moje dziecko, gdy jest wściekłe na mnie i robi mi na złość. Tylko tak jestem w stanie czasem uspokoić ten gniew.
Jeśli w życiu będzie postępował tak, że nie będę z tego zadowolony też go przytulę. Musi wiedzieć, że ojciec jest zawsze.
Jedyne czego się obawiam, to że sam nie będzie chciał być ze mną w prawdzie jeśli coś nabroi...
Popłynąłeś...
Teraz już się nie boję. Ale się bałem.Jeśli boisz się Boga, to znaczy, że Go nie kochasz. Miłość wyklucza strach. Zaufanie wyklucza strach. Zaufanie daje spokój.
A gdy już się nie boję, to ta odwaga przekłada się na resztę życia.
Bo nie ma na świecie rzeczy straszniejszej niż wyobrażenie gniewu Boga, piekła... wszystko jest mniejsze.
A jako, że nie przyjmujesz moich argumentów, że brak strachu w życiu jest wolą Boga to może przyjmiesz cudze :
«Bądź mężny i mocny, nie bój się ani nie lękaj!»(1 Krn 22, 13).
I wiele innych :
http://dziennikparafialny.pl/2017/bog-n ... dego-dnia/
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Jak osiągnąć pokój?
Tym bardziej czyni to Ojciec w niebie.
Widzisz, to znaczy, że syn nie boi się Ciebie. Bywa, że jest wściekły z jakiegoś powodu. Ale nie boi się , tylko kocha.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Jak osiągnąć pokój?
jest mozliwosc taka ( oby nigdy nie wydarzyla sie ) ze istota kochana przez ojca bedzie odpowiadac jedynie nienawiscia.
Takie wydarzenie trwa juz od zarania - od dnia buntu Lucyfera.
I tak, jek mozna pojsc za glosem Ojca, tak mozna wybrac glos inny ... wiecznej nienawisci.
Tu lezy wielka tajemnica odrzucenia milosci ( Milosci ).
Takie wydarzenie trwa juz od zarania - od dnia buntu Lucyfera.
I tak, jek mozna pojsc za glosem Ojca, tak mozna wybrac glos inny ... wiecznej nienawisci.
Tu lezy wielka tajemnica odrzucenia milosci ( Milosci ).