Biserica Dumnezeu pisze: ↑2020-02-01, 08:24
Jesli wszystko przypisuje sie demonom, to tak naprawde nie bardzo wierzy sie w Chrystusa i Chrystusowi.
Samego Jezusa oskarzano o demonizm.
Ani ja "wszystkiego" tak nie przypisuje demonom, ani nie umniejszam wartości wiary w Jezusa.
Bez wiary podobać się Bogu nie można (Hbr 11,6), a ignorowanie mocy demonicznych byłoby zbytnim optymizmem, że tylko Bóg jest i tylko On działa...
Andej pisze: ↑2020-02-01, 08:32
Raczej chęć pozostania TAM. Oczywiści, sa tacy, którzy chcą powrotu. Jednak większość wolałby zostać w nowym świeci.
Racja, "tam" chcą zostać, ale w pewnym momencie ktoś "rozkazuje" wrócić, i to o ten moment mi chodziło, że on jest taki "nieodparty" (ale mogłem to lepiej ująć, fakt).
Andej pisze: ↑2020-02-01, 08:32
W tych dziwnych stanach ludzie spotykają miłość. Ze strony zmarłych krewnych, przyjaciół, że strony Miłości. To, czy Osobę spotykaną tam nazwiemy Jezusem, zależy od wyznawanej wiary. Ale zawsze jest to ta sama Osoba. Ta osoba przychodzi do każdego i każdy może Ją inaczej określić. Jako Chrystusa, Mahometa, Manitou ... Ludzkie określenie nie zmienia istoty tej Osoby. Jeśli wierzysz, że Jezus to Miłość, to właśnie On Cię przywita.
Jezus to Jezus, a nie Manitou!!
Chyba za bardzo "ekumenicznie" to widzisz - że każda dobra postać to jedna i ta sama osoba; jeśli Manitou umarł za nas, to zgodzę się, że jest ona równa Jezusowi, którego Jan widział (czytaj Apokalipsę), jako Baranka zabitego za nasze grzechy...
Lecz Manitou, jakiego wyznają Indianie, nie umarł za nas, prawda?!
takisobie pisze: ↑2020-02-01, 09:46
Czytałem kiedyś książki w tej tematyce i nie przypominam sobie żeby w którejś z opisywanych historii w ogóle ktoś określał osobowo kogo spotkał w odniesieniu do wyznawanej wiary.
Racja, bo osoby co opisują coś, podają owszem, że kogoś dobrego spotkali, ale raczej (chyba) nie spotkałem się ze świadectwem, żeby ktoś konkretnie o Jezusie mówił, i to jeszcze w kontekście Jego Krzyża i konieczności (tak: konieczności) wiary w Niego, aby być zbawionym.
To zwodnicze, takie "rozwodnione" widzenie duchowych prawd.
Sama wiara w bycie dobrym, jako sposobowi na zbawienie nie jest prawdą! Bez Chrystusa wszystko na nic (chyba, że ktoś nawet o Nim nie słyszał, ale to sytuacje wyjątkowe, które Bóg rozważy stosownie do możliwości, jakie kto miał, aby poznać Jezusa.
Kto nie żyje w amazońskiej dżungli, ale w świecie zachodnim, ten nie ma wymówki, że nie słyszał o Jezusie).
Dezerter pisze: ↑2020-02-01, 12:32
Tylko po co nasz organizm w stanie zagrożenia życia to robi?
Nie wszystko da się zbadać... nie o wszystkim wiemy...