Małżeństwo? A co to takiego?
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Małżeństwo? A co to takiego?
A ja z chęcią przeczytam wyjaśnienie dotyczące wypowiedzi Sebastiana. Z szerszym wyjaśnieniem, z przykładami z życia.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14806
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4117 times
- Been thanked: 2906 times
- Kontakt:
Re: Małżeństwo? A co to takiego?
Jest to pytanie wymagające odpowiedzi - możesz Moniu Ty odpowiedzieć
"głębszy sens" -- hmm ... zastanówmy się - moje pytania są zawsze głębokie , ale tym razem bez drugiego dna - nie wiem więc pytam.
"głębszy sens" -- hmm ... zastanówmy się - moje pytania są zawsze głębokie , ale tym razem bez drugiego dna - nie wiem więc pytam.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Małżeństwo? A co to takiego?
Czystość ma bardzo głęboki wymiar. Jest to taka relacja, która w pełnym stopniu zbliża nas do naśladowania boskiej logiki. Wbrew pozorom nie jest ona zarezerwowana z automatu dla wszystkich par, które zawarły sakramentalny związek małżeński. Ksiądz Marek Drxewiecki pisze tak: Małżonkowie w czysty sposób stają się jednym ciałem wtedy, gdy jest to wyrazem ich wzajemnej miłości i zaufania, a nie wyrazem pożądania czy uległości. Współżycie seksualne w małżeństwie jest czyste wtedy, gdy jest jednym z przejawów współżycia w ogóle, czyli wspólnego życia w radości i smutku, w dobrych i trudnych sytuacjach życiowych. Tylko wtedy współżycie seksualne chroni godność i wolność każdego ze współmałżonków. Współżycie poza kontekstem wzajemnej miłości małżeńskiej staje się nieczyste nawet wtedy, gdy odbywa się za obopólną zgodą.
Także jak widzisz może się zdążyć i niestety często się zdarza, że ta czystość ciężko zachować. I nie jest tutaj tylko mowa o aspekcie seksualnym związku, ale o całej relacji, o byciu razem. Małżeństwo które się nie nawidzi, nie współżyje, a jest ze sobą tylko z obowiązku tez jest nieczyste.
Także jak widzisz może się zdążyć i niestety często się zdarza, że ta czystość ciężko zachować. I nie jest tutaj tylko mowa o aspekcie seksualnym związku, ale o całej relacji, o byciu razem. Małżeństwo które się nie nawidzi, nie współżyje, a jest ze sobą tylko z obowiązku tez jest nieczyste.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Małżeństwo? A co to takiego?
Ze zdania usunąłem słowo "nienawidzi" i wyszło coś, z czym się nie zgadzam. Jest wiele małżeństw, które trwają z "obowiązku". Nie ma w nich nienawiści i nie ma miłości. Czasem też brak zrozumienia. Ale są razem dla jakiegoś wspólnego dobra. Na przykład dla dzieci. Są wspólnota ekonomiczną i rodzicielską. Meczą się ze sobą, ale dla wyższego dobra. Czy to jest nieczyste? Nazwałbym, ze jest kalekie. Ale nie nieczyste.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Małżeństwo? A co to takiego?
Nieczyste. Bóg nie stworzył nas w taki sposób. To tak jakby on nas stworzył ale nas nie kochał. Po prostu dla jakiegoś wspólnego dobra nas stworzyl, ale nie obdarzył miłością.
„Przykazanie nowe daje Wam byście się wzajemnie miłowali.”
„Przykazanie nowe daje Wam byście się wzajemnie miłowali.”
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14806
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4117 times
- Been thanked: 2906 times
- Kontakt:
Re: Małżeństwo? A co to takiego?
Dziękuję - teraz wiem, że żyje w czystości małżeńskiejmondfa pisze: ↑2018-09-20, 14:59 Czystość ma bardzo głęboki wymiar. Jest to taka relacja, która w pełnym stopniu zbliża nas do naśladowania boskiej logiki. Wbrew pozorom nie jest ona zarezerwowana z automatu dla wszystkich par, które zawarły sakramentalny związek małżeński. Ksiądz Marek Drxewiecki pisze tak: Małżonkowie w czysty sposób stają się jednym ciałem wtedy, gdy jest to wyrazem ich wzajemnej miłości i zaufania, a nie wyrazem pożądania czy uległości. Współżycie seksualne w małżeństwie jest czyste wtedy, gdy jest jednym z przejawów współżycia w ogóle, czyli wspólnego życia w radości i smutku, w dobrych i trudnych sytuacjach życiowych. Tylko wtedy współżycie seksualne chroni godność i wolność każdego ze współmałżonków. Współżycie poza kontekstem wzajemnej miłości małżeńskiej staje się nieczyste nawet wtedy, gdy odbywa się za obopólną zgodą.
Także jak widzisz może się zdążyć i niestety często się zdarza, że ta czystość ciężko zachować. I nie jest tutaj tylko mowa o aspekcie seksualnym związku, ale o całej relacji, o byciu razem. Małżeństwo które się nie nawidzi, nie współżyje, a jest ze sobą tylko z obowiązku tez jest nieczyste.
Ale jeśli dobrze cię zrozumiałem, to "nieczyste" tylko wówczas gdy niekochający się współżyją seksualnie?, czy odnosisz to do przykładu podanego przez Andeja (bez współżycia)?
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Małżeństwo? A co to takiego?
Zastanawiam się, czy wolno mi polemizować. Boję się, że urażę, narażę się na oburzenie ... Albo , że się wywyższam ośmielając się mieć zdanie odmienne.
Mam nadzieję, że nie wywołam burzy stwierdzeniem, że nie zgadzam się z powyższym. Jeśli dostanę pozwolenia na uzasadnienie tegoż, to ośmielę się szerzej wypowiedzieć.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Małżeństwo? A co to takiego?
A ja chętnie przeczytam uzasadnienie i szanuje Twoje prawo do odmiennego zdania. Wbrew temu, co o mnie myślisz nie uznaje się za nieomylną. Starałam się dokładnie wyjaśnić wcześniej co uznaje za szkodliwe, ale jak widać nie wystarczająco zrozumiale.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Małżeństwo? A co to takiego?
Bóg nie stworzył nas w taki sposób. - Fakt, Ale dalsza historia została skażona grzechem. Który obciążył cały rodzaj ludzki. Wróg posunął "jabłko". Konsekwencje przekroczenia prawa spadły na wszystkich w postaci ułomności. Skłonności do grzechu.
To tak jakby on nas stworzył ale nas nie kochał. Po prostu dla jakiegoś wspólnego dobra nas stworzyl, ale nie obdarzył miłością. Stworzył dobro. Stworzył, bo kocha. Nie ma innego uzasadnienia. I miłość ta bezwarunkowa jest. Niemal bezwarunkowa. Przyjmuje każdego, kto miłość odwzajemnia.
Bóg stworzył nas takich, jacy jesteśmy. Gdybyśmy nie upadali, nie moglibyśmy się podnieść. Czy to, że dziecko upadło na rowerze przestaje być kochane? Czy matka widząc skrwawione dziecko najpierw skrzyczy lub zleje są to, że bawiło się noże mimo zakazu? Czy najpierw opatrzy ranę i przytuli? Czy to że dziecko nie jest posłuszne oznacza, że matka go nie kocha? Że urodziła bez miłości?
To jest odwracanie pojęć. To antropomorfizacja Boga. Bóg jest nieskończoną miłością. Kocha nas takimi jak jesteśmy. I oczekuje, że będziemy wypełniać Jego wolę. Jednak jej nie narzuca. Nie przymusza. Jest konsekwentny. Dał rozum, wolną wolę i kreatywność. Czy dary te nie są dowodem miłości i zaufania? Według mnie są. A to, że dokonuję złych wyborów nie obciąża Boga. Ani nie oznacza, że się ode mnie odwrócił. Bóg zawsze ma do mnie wyciągnięte ręce. Nie odwraca się. Ale szanuje moją wolę.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Małżeństwo? A co to takiego?
No dobrze. W pełni się zgadzam. Tylko że jaka to czystość? Mamy do niej dążyć. Czystość nie jest szara. Splamiona niczym. Czy wg Ciebie takie małżeństwo nie jest splamione?
Ile też można się usprawiedliwiać? Nie znamy dnia ani godziny. Kiedy zdążymy naprawić własne błędy? Jak będziemy mieć 80 lat, czy 81? Czy małżeństwo, o którym piszesz Andej jest próbą naprawienia? Jest wzorem do naśladowania dla dzieci? Dla dobra których się odbywa? Przecież nie da się ich oszukiwać. Doskonale to czują. I to sprawia im OGROMNY ból? Czy to jest czystość? Coś co rani?
P.S. Od nagłej i niespodziewanej śmierci zachowaj nas Panie!
Ile też można się usprawiedliwiać? Nie znamy dnia ani godziny. Kiedy zdążymy naprawić własne błędy? Jak będziemy mieć 80 lat, czy 81? Czy małżeństwo, o którym piszesz Andej jest próbą naprawienia? Jest wzorem do naśladowania dla dzieci? Dla dobra których się odbywa? Przecież nie da się ich oszukiwać. Doskonale to czują. I to sprawia im OGROMNY ból? Czy to jest czystość? Coś co rani?
P.S. Od nagłej i niespodziewanej śmierci zachowaj nas Panie!
Ostatnio zmieniony 2018-09-23, 17:18 przez mondfa, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Małżeństwo? A co to takiego?
Gdy płonie dom, ratuje się, to co najcenniejsze. Jeśli nie możesz wyprać prześcieradła, to nie należy wyrzucać i spać bezpośrednio na materacu. Lepiej korzystać z wyblakłego.
Małżeństwo to nie sprawa dwóch osób. To znacznie więcej. W złym stadle trzeba ratować to, co jest do uratowania.
Czy lepiej dziecku w rozbitej rodzinie? Czy lepiej będzie z samotną matką (sądy niemal zawsze przyznają dzieci matce) lub matką i gachem? Albo, żeby matka wzięła to bardziej prze nią kochane, a ojcu zostawiła drugie? Wiesz jak to zwykle bywa? Matki utrudniają kontakt ojcom. Jestem przekonany, że dla dziecka lepsze jest kiepskie małżeństwo, niż żadne.
A co powiesz na małżeństwo, w którym jedna ze stron jest totalnie oziębła. Nie dopuszcza małżonka nie tylko de seksu, ale też innych spraw. A każde próba negocjacji kończy się awanturą? Czy wtedy małżeństwo nie jest czyste dla strony, która poświęca się dla dobra dzieci? Dla osoby, która rezygnuje ze swoich praw dla dobra dzieci? Dla osoby, która w miarę istniejących warunków stara się wypełniać wszystkie obowiązki wobec rodziny. Nie tylko współmałżonka, ale całej rodziny.
Dla czystości zniszczyć rodzinę? Czy po rozwodzie będzie to czyste małżeństwo (skoro go nie będzie)?
W akcie małżeństwa każda osoba podejmuje zobowiązania. Uważam, że ta strona, która stara się je wypełniać jest w pełni usprawiedliwiona. Jest czysta. Nie może ponosić winy, ani odpowiedzialności, że druga osoba łamie przysięgę małżeńską.
Małżeństwo to nie sprawa dwóch osób. To znacznie więcej. W złym stadle trzeba ratować to, co jest do uratowania.
Czy lepiej dziecku w rozbitej rodzinie? Czy lepiej będzie z samotną matką (sądy niemal zawsze przyznają dzieci matce) lub matką i gachem? Albo, żeby matka wzięła to bardziej prze nią kochane, a ojcu zostawiła drugie? Wiesz jak to zwykle bywa? Matki utrudniają kontakt ojcom. Jestem przekonany, że dla dziecka lepsze jest kiepskie małżeństwo, niż żadne.
A co powiesz na małżeństwo, w którym jedna ze stron jest totalnie oziębła. Nie dopuszcza małżonka nie tylko de seksu, ale też innych spraw. A każde próba negocjacji kończy się awanturą? Czy wtedy małżeństwo nie jest czyste dla strony, która poświęca się dla dobra dzieci? Dla osoby, która rezygnuje ze swoich praw dla dobra dzieci? Dla osoby, która w miarę istniejących warunków stara się wypełniać wszystkie obowiązki wobec rodziny. Nie tylko współmałżonka, ale całej rodziny.
Dla czystości zniszczyć rodzinę? Czy po rozwodzie będzie to czyste małżeństwo (skoro go nie będzie)?
W akcie małżeństwa każda osoba podejmuje zobowiązania. Uważam, że ta strona, która stara się je wypełniać jest w pełni usprawiedliwiona. Jest czysta. Nie może ponosić winy, ani odpowiedzialności, że druga osoba łamie przysięgę małżeńską.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Małżeństwo? A co to takiego?
A dlaczego nie próbować naprawiać tych relacji i żyć w miłości? Są terapie. Są rekolekcje dla małżeństw. Ludzie wychodzą stamtąd odmienieni. Bo zaczynają rozumieć. Dlaczego tak łatwo nam ulegać uczuciom. A miłość to nie jest uczucie, ani zakochanie. To coś znacznie, znacznie więcej. Nie jestem w stanie uwierzyć, że w małżeństwach o których piszesz zawsze jest tak, że jedna strona jest usprawiedliwiona, a druga winna. Ta usprawiedliwiona strona często nie jest świadoma, że jej działania przyczyniają się do stanu w jakim małżeństwo trwa. Dopiero relacja, w której zaczynamy kochać drugą osobę z jej wszystkimi niedoskonałościami, wadami i szlamem niekiedy, który w sobie ma i zaczynamy się razem z tego dźwigać i wzajemnie oczyszczać jest tak na prawdę małżeństwem. Tak jak ja dźwigam mojego męża, tak samo on dźwiga mnie i moje wszystkie wady. Dojrzewamy do prawdziwej miłości i oczyszczamy się. Zaczynamy żyć w czystości i wtedy to jest już prawdziwa miłość. Doskonała i czysta.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Małżeństwo? A co to takiego?
Jednostronnie naprawiać? Gdy druga strona każdą propozycję traktuje jak atak. Gdy całkowicie odmawia dialogu. Gdy całą wina obarcza drugą stronę, na zasadzie, że to ona ma rację. Z definicji.mondfa pisze: ↑2018-09-24, 07:08 A dlaczego nie próbować naprawiać tych relacji i żyć w miłości? ... Ta usprawiedliwiona strona często nie jest świadoma, że jej działania przyczyniają się do stanu w jakim małżeństwo trwa. Dopiero relacja, w której zaczynamy kochać drugą osobę z jej wszystkimi niedoskonałościami, wadami i szlamem niekiedy, który w sobie ma i zaczynamy się razem z tego dźwigać i wzajemnie oczyszczać jest tak na prawdę małżeństwem. ...
Masz całkowitą rację, że nigdy wina nie jest jednostronna. Zawsze i ta "niewinna" ma coś za uszami. Często wcale niemało. Ale abe arbitra nigdy się tego nie dowie. A do tańca trzeba dwojga, w właściwie trojga (terapeuty, duszpasterza, psychologa ...).
Żeby pokochać z całym "dobrodziejstwem inwentarza" trzeba wiedzieć, co to znaczy kochać. Co to jest miłość. I trzeba być do tego zdolnym. Ale niewielu jest dane.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1705
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 552 times
- Been thanked: 419 times
Re: Małżeństwo? A co to takiego?
W przypadku, kiedy mówimy o raczej powszechniejszych sytuacjach, to rzeczywiście może być prawda. Gorzej, gdybyśmy zaczęli mówić o małżeństwach, w których dochodzi do przemocy.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22634
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4213 times
Re: Małżeństwo? A co to takiego?
Wiktymologia twierdzi, że zawsze (albo niemal zawsze) strona pokrzywdzona przyczynia się do tego.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.