Właściwe rozumienie Miłości

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
sam2

Re: Właściwe rozumienie Miłości

Post autor: sam2 » 2018-12-16, 17:27

No to juz zrobiles maly kroczek do przodu. :)
Teraz wypadalo by sie zastanowic nad tymi roznymi sposobami jej realizacji.

Moze na razie odlozmy seks na pozniejsza czesc dyskusji i zastanowmy sie jak mozna okazywac milosc wobec wszystkich innych i jakie jej okazywanie jest wspolne dla wszystkich tych realizacji?
Albo czy w ogole sa jakies roznice gdy nie bierzemy pod uwage seksu?
Zauwaza ktos jakas roznice?
Ostatnio zmieniony 2018-12-16, 18:08 przez sam2, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Właściwe rozumienie Miłości

Post autor: Andej » 2018-12-16, 23:26

Przede wszystkim dbania o dobro czyjeś. Ale też okazywanie atencji, szacunku. Poważanie. Stawianie czyjegoś dobra na pierwszym miejscu. Adoracja. To uniwersalne sposoby.
Poświęcenie: J15.13 Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.
A także J15.9 Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! 10 Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.
Oraz J15.12 To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem.

2J1.6 Miłość zaś polega na tym, abyśmy postępowali według Jego przykazań.
A On dał nam przykazanie miłości.
Jeśli wiesz co czynić dla własnego dobra, czyń to także innym. W podobnej mierze. A najpierw okaż miłość Stwórcy głosząc Jego chwałę, adoryjąc Go, odczytując Jego wolę i wypełniając ją.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

sam2

Re: Właściwe rozumienie Miłości

Post autor: sam2 » 2018-12-16, 23:43

Dobrze Andej,
A ja dodam roznice miedzy tymi milosciami jakie zauwazam.
Na razie zauwazylem dwie, jakosc i intensywnosc jej okazywania.
Jaki moze byc tego powod ze takie roznice robimy?

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Właściwe rozumienie Miłości

Post autor: Andej » 2018-12-16, 23:46

sam2 pisze: 2018-12-16, 23:43 Dobrze Andej,
A ja dodam roznice miedzy tymi milosciami jakie zauwazam.
Na razie zauwazylem dwie, jakosc i intensywnosc jej okazywania.
Jaki moze byc tego powod ze takie roznice robimy?
Robimy? To znaczy kto?
Podaj przykład.
Czy może chodzi CI o to, że miłość okazywana Bogu jest znacznie silniejsza, niż okazujemy to ludziom?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

sam2

Re: Właściwe rozumienie Miłości

Post autor: sam2 » 2018-12-17, 00:04

No widzisz, jestes na wlasciwym tropie.
Bog na pierwszym miejscu, ale wobec ludzi nie powinno byc roznicowania
Stopniujemy wartosc ludzi poprzez roznicowanie milosci do nich.
Natomiast Jezus nie tak nauczal tylko mowil "kochaj blizniego swego jak siebie samego".

A tak przy okazji dlaczego bierzesz wszystko personalnie. To jest dyskusja na konkretny temat i nie chodzi o oskarzanie tylko wyjasnianie.
Jak wyzej, "kochaj blizniego jak siebie samego". :)

sam2

Re: Właściwe rozumienie Miłości

Post autor: sam2 » 2018-12-17, 08:48

Napisze ktos dlaczego takie roznicowanie sie pojawia?
Czy mozna kochac sasiada-sasiadke, albo tego bezdomnego pod mostem tak jak syna-corke, brata-siostre? Nie wspomne o zonie-mezu, bo o tym pozniej.
Dlaczego stopniujemy i ograniczamy okazywanie tej milosci?
Ostatnio zmieniony 2018-12-17, 08:50 przez sam2, łącznie zmieniany 1 raz.

Kalart

Re: Właściwe rozumienie Miłości

Post autor: Kalart » 2018-12-17, 09:12

Po prostu taka jest miłość. To jak pytać, dlaczego po obejrzeniu wielokrotnie tego samego horroru skoki adrenaliny są coraz mniejsze. Takie przystosowanie organizmu. W świecie, gdzie musisz jeść albo umrzesz, zaś przestrzeń życiowa jest ograniczona - nie można wszystkich kochać tak samo, jeśli posiada się choćby krztynkę instynktu samozachowawczego. Jeśli oddajesz własne jedzenie wszystkim innym, nie starczy dla siebie. Możesz podzielić się z własną rodziną, przyjaciółmi, sojusznikami - a dopiero jak starczy, to i obcym.
Miłość jest egoistyczna. Można poświęcić swoje życia dla uznawanych przez siebie wartości za ważniejsze niż własne życie (a jak ma się przytłumiony instynkt samozachowawczy - to i bez żadnego istotnego powodu), ale nikt nie oddaje życie za wartości, których nie uznaje. Nie można wszystko - czy wszystkich - cenić tak samo.
Jak własne dziecko choruje, to tylko ktoś konkretnie walnięty szuka chorych, obcych dzieci by zapłacić za ich leczenie kosztem własnego dziecka. Tymczasem gdyby każdego kochać tak samo, decyzja między własnym a obcym dzieckiem byłaby jak rzut monetą - 50/50.

sam2

Re: Właściwe rozumienie Miłości

Post autor: sam2 » 2018-12-17, 09:26

To tak malo masz milosci w sobie ze jak okazesz jej wiecej obcym to zabraknie ci jej dla wlasnych dzieci?
Widzisz, milosc nie oznacza szukania i pomagania za wszelka cene, a poza tym ona nic cie nie kosztuje.
Myli ci sie pewnie milosc z jalmuzna (charity)

Kalart

Re: Właściwe rozumienie Miłości

Post autor: Kalart » 2018-12-17, 09:39

Wszystko coś kosztuje. Choćby własny czas. Jeśli poświęcać czas wszystkim obcym, to tak - zabrakłoby dla własnych dzieci.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Właściwe rozumienie Miłości

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-12-17, 10:01

sam2 pisze: 2018-12-17, 00:04 Bog na pierwszym miejscu, ale wobec ludzi nie powinno byc roznicowania
A to dlaczego?
Jak najbardziej powinno być. Kościół poucza nas o czymś wręcz przeciwnym: o hierarchii miłości. Najpierw kochamy najbliższych, potem sasiadów, potem rodaków, potem dopiero "ludzkość".
Pismo zresztą podobnie mówi: 1Tm 5:8 bt5 "Jeśli zaś ktoś nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, [ten] wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego."
Stopniujemy wartosc ludzi poprzez roznicowanie milosci do nich.
Nic podobnego.
Natomiast Jezus nie tak nauczal tylko mowil "kochaj blizniego swego jak siebie samego".
Ten werset nie przekazuje treści na temat hierarchii miłości.
A tak przy okazji dlaczego bierzesz wszystko personalnie.
Może dlatego, że paternalistyczne odzywki w stylu "no widzisz, jesteś na własciwym tropie" czy "No to juz zrobiles maly kroczek do przodu." są wkurzające? ;)

sam2

Re: Właściwe rozumienie Miłości

Post autor: sam2 » 2018-12-17, 10:49

Acha!
A teraz przeczytaj swoj wpis.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Właściwe rozumienie Miłości

Post autor: Andej » 2018-12-17, 10:52

sam2 pisze: 2018-12-17, 09:26 To tak malo masz milosci w sobie ...
Na jakiej podstawie oskarżasz?

Dlaczego zamiast dążyć do meritum posługujesz się lekceważącą formą i nie odpowiadasz na pytania?
Dlaczego wszystko bierzesz osobiście i piszesz ad personam zamiast ad theme?

Wobec formy i treści ostatnich kilku wypowiedzi uważam za stosowne zwrócić się personalnie do Sam2. Więcej uwag na pw. Jeśli nie masz zamiaru pisać przede wszystkim na temat, to po co piszesz? Na jakiej podstawie uzurpujesz sobie prawo oceniania innych?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

sam2

Re: Właściwe rozumienie Miłości

Post autor: sam2 » 2018-12-17, 11:22

Nikogo nie oceniam, a to ze w taki sposob zwrocilem uwage to po to by dotarlo i spowodowalo zastanowienie sie nad wczesniejsza wypowiedzia.
Marek i ty oceniliscie mnie bezposrednio i wam to nie przeszkadza choc wypowiedz moja odnosila sie do twojego rozumienia tego co napisalem w poscie a nie twojego rozumienia wiary.
I kto tu dokonuje ocen,innych i jest wkurzajacy?
Zreszta tu nie chodzi o wkurzanie bo mnie nie da sie wkurzyc, tylko o przyklejanie latki i dyskredytowanie.
Nawet wiem jaki bedzie scenariusz gdy w koncu Marek zrozumie o czym pisalem i pisze.
Powie wtedy ze caly czas o tym wiedzial i mowil tylko ja jego nie rozumialem. :)
To dyskredytowanie ma glownie taki cel, by wykrecic sie w przyszlosci od bledow, no bo jakze teolog czy apologeta moglby sie mylic?To przeciez niemozliwe i nie do pomyslenia. :)
Ostatnio zmieniony 2018-12-17, 11:22 przez sam2, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Właściwe rozumienie Miłości

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-12-17, 11:33

Odstawiając na bok pomówienia Sam-a wobec wszystkich, którzy się z Nim nie zgadzają (wiemy już, że polemika z Nim do niczego nie prowadzi - już tu w innym wątku napisał kto jest winien - praktycznie wszyscy, którzy z nim polemizują), wróćmy do omawiania Jego tezy (szkoda, ze znalazł czas na absurdalne zarzuty wobec współdyskutantów, ale nie odpowiedział na pytanie, skąd Mu się ta teza wzięła...):
sam2 pisze: 2018-12-17, 00:04 Bog na pierwszym miejscu, ale wobec ludzi nie powinno byc roznicowania
Święty Tomasz o kolejności kochania (za http://templumchristi.pl/sw-tomasz-o-po ... w-milosci/ )
Czy wszystkich bliźnich należy kochać jednakowo?

Także skłonność łaski, będąca przeżyciem miłości, powinna być dostosowana do tego, co należy czynić zewnętrznie, by w stosunku do ludzi, wobec których trzeba być bardziej dobroczynnym, mieć serdeczniejszą miłość… bo skoro źródłem miłości jest Bóg i sam człowiek miłujący, jest konieczne, by uczucie (afekt) miłości było większe w stosunku do tego, kto jest bliższy do jednego z tych źródeł.

Miłość może być nierówna w dwojaki sposób:

– ze względu na dobro, którego życzymy przyjaciołom, a więc ze względu na wieczną szczęśliwość, której pragniemy dla wszystkich – i z tego względu jednakowo wszystkich miłujemy;
– ze względu na natężenie miłości, a to może być większe lub mniejsze i w tym znaczeniu nie jest konieczne kochać wszystkich jednakowo;

Czy lepszych należy bardziej kochać, niż krewnych?

Miłość swe zróżnicowanie gatunkowe zawdzięcza przedmiotowi, a natężenie jej podmiotowi, czyli miłującemu. Otóż przedmiotem cnoty miłości wlanej jest Bóg, podmiotem miłującym zaś jest człowiek. Tak wiec różnicę gatunkową w miłowaniu bliźniego należy ujmować podług jego stosunku do Boga: większego dobra życząc bliźniemu bliższemu Bogu, bo chociaż dobro, którego cnota wlana miłości życzy każdemu samo w sobie jest jedno, a mianowicie szczęśliwość wieczna, zachodzi jednak różnica co do stopnia udziału w niej. Otóż ta cnota miłości ma to do siebie, że idzie po linii sprawiedliwości Bożej, zgodnie z którą im człowiek jest lepszy, tym pełniejszy ma udział w wiecznej szczęśliwości… Natomiast natężenie miłowania ujmujemy ze względu na miłującego i z tego względu goręcej się miłuje ludzi bliższych sobie, niż lepszych stosownie do dobra, którego życzymy jednym i drugim… Mogę jednak miłością „wlaną” chcieć, by ten kto jest mi bliższy krwią, był lepszy od kogoś innego i by dzięki temu doszedł do wyższego stopnia szczęśliwości… Do tych, którzy są z nami związani… mamy jeszcze inne przyjaźnie… Cnota miłości więc może nakazać miłowanie kogoś właśnie dlatego, że jest krewnym czy powinowatym, że jest współobywatelem lub dla jakiegoś godziwego powodu, który można skierować do celu miłości. Tak więc dzięki własnej czynności tej cnoty lub z jej nakazu miłujemy osoby bardziej nam bliskie na wiele sposobów…

Czy najwięcej mamy kochać krewnych?

Mamy obowiązek miłować miłością „wlaną” ludzi bardziej nam bliskich już to ze względu na własną zażyłość w miłowaniu, już to dlatego, że więcej jest powodów do ich miłowania. Zażyłość miłowania pochodzi z łączności, zachodzącej między miłowanym a miłującym… Np. przyjaźń między krewnymi opiera się na łączności pochodzenia; przyjaźń między współobywatelami na przynależności do tego samego państwa, a przyjaśń towarzyszy broni na wspólnocie służby wojskowej. Stąd wniosek, że krewnych powinnyśmy miłować bardziej w sprawach należących do natury, w sprawach życia państwowego trzeba bardziej miłować współobywateli, a w sprawach wojskowych towarzyszy broni… Jeśli porównujemy ze sobą różne łączliwości, wówczas łączność naturalnego pochodzenia jest mocniejsza i trwalsza, ponieważ dotyczy samego jestestwa ludzkiego, podczas gdy inne łączności czy związku przychodzą później i mogą zniknąć. Dlatego przyjaźń między krewnymi jest trwalsza. Ale inne przyjaźnie mogą być mocniejsze z uwagi na podstawy każdej z nich…




Ks. Antoni Bartoszek - (ur. 1968 r.) doktor habilitowany, specjalizuje się w teologii moralnej, dziekan Wydziału Teologii Uniwersytetu Śląskiego, kapelan w Ośrodku dla Niepełnosprawnych w Rudzie Śląskiej https://www.gosc.pl/doc/3265173.Porzadek-w-milosci

Czy jest możliwe ustalenie jakiejś „kolejności” pomagania?

Tak. Najpierw jest troska o swój dom, potem o rodzinę, sąsiedztwo, miasto, ojczyznę. Taka kolejność narzuca się sama. Najbardziej kochamy tych, którzy są nam najbliżsi, z którymi łączą nas różne więzy. Poświęcamy im najwięcej czasu. Nie jesteś w stanie dać tyle samo czasu innym, ile dajesz własnej rodzinie. Św. Paweł pisze: „A jeśli kto nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego” (1 Tm 5,8). Ranga miłości wobec „swoich” jest tu podkreślona.



Pius XII, Encyklika SUMMI PONTIFICATUS (O SOLIDARNOŚCI LUDZKIEJ I PAŃSTWIE TOTALITARNYM)
za https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pi ... 01939.html
39. Tu uważamy za konieczne podkreślić, że świadomość tej braterskiej i powszechnej wspólnoty, którą budzą i rozwijają w ludziach zasady nauki chrześcijańskiej, nie burzy miłości ku własnej ojczyźnie, ku jej tradycjom i sławie ani też nie zabrania pracy dla powiększania jej dobrobytu i rozwoju słusznych interesów. Nauka ta bowiem poucza nas, że Bóg ustanowił, iż w miłowaniu mamy kierować się rozumną kolejnością, według której bardziej mamy miłować tych i więcej świadczyć dobrodziejstw tym, którzy są z nami związani ściślejszymi więzami. Wskazał na to sam Boski Mistrz swym postępowaniem, pałając szczególną miłością do ziemi ojczystej i gorzko płacząc z powodu ruiny zagrażającej Świętemu Miastu. Jednak godziwa i uporządkowana miłość do własnej ojczyzny nie powinna nas czynić ślepymi na powinność obejmowania miłością wszystkich ludzi i przeszkadzać nam w ogarnianiu wszystkich ludzi wraz z ich interesami światłem miłości niosącym pokój.

sam2

Re: Właściwe rozumienie Miłości

Post autor: sam2 » 2018-12-17, 11:59

No i co to zmienia w tym co napisalem?
Nic!
Bo to co napisalem w zaden sposob nie zaprzecza temu co zacytowales.


I prosil bym moderacje o usuniecie personalnych uwag z tego watku, bo zasmiecaja go.
Najlepiej cale wpisy bo personalne uwagi zmieniaja sens calej reszty wpisow.
Ostatnio zmieniony 2018-12-17, 12:05 przez sam2, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”