Albertus pisze: ↑2021-07-29, 21:16
Czyli już w okresie prenatalnym powstające połączenia neuronowe determinują wszystkie cechy naszej osobowości? I już potem nic się nie może zmienić ani ukształtować ani wypaczyć w osobowości człowieka?
Kto powiedział że wszystkie i kto powiedział, że nie mogą się zmienić.
Ludzie mają już "wgrane" w chwili narodzin to że będą mieli zaburzenia seksualności takie jak skłonności homoseksualne, pedofilskie, zoofilskie itp?
Są tacy co mają, są tacy, którzy ich nabywają w ciągu życia (np. w przypadku homoseksualizmu jest coś takiego jak "uwiedzenie").
sądzony pisze: ↑2021-07-29, 21:27
Tworzenie się połączeń nerwowych moim zdaniem nie jest "wrodzonością".
Wrodzone jest to co otrzymaliśmy od rodziców w materiale genetycznym.
No, niekoniecznie. To oczywiście bardzo ważne, ale możliwości kombinacji rozwoju w okresie prenatalnym jest mnóstwo i nie wszystkie zależą wyłącznie od genów.
Zresztą nie chodzi tylko o rozwój prenatalny - mózg rozwija się także po urodzeniu.
Jozek pisze: ↑2021-07-29, 21:33
Jesli w ogole jakiekolwiek sklonnosci powstaja w okresie prenatalnym to dlaczego tylko mialo by to dotyczyc homoseksualizmu, a np. kradzierzy, czy morderstw?kazdy zlodziej tez mialby prawo sie tak tlumaczy i sady nie mogly by zadnego zlodzieja skazac.
Podajesz to jako absurdalny rzekomo przykład, tymczasem oczywiście istnieją wrodzone skłonności do przestępstw: może nie bezpośrednio kradzieży (choć być może niektóre formy kleptomanii sa wrodzone), ale skłonność do przemocy czy socjopatyczny brak empatii jak najbardziej może być wrodzoną cechą charakteru.
Ponieważ jednak to uwarunkowanie nie ma charakteru wyłącznego (jak kilkukrotnie pisałem - człowiek kształtowany jest z tego, jakim się począł i ukształtował w okresie prenatalnym i krótko po urodzeniu, z tego, co przeżył i z tego, jak sam kształtował siebie) posiadanie np. wrodzonych skłonności do przemocy nie uwalnia z odpowiedzialności.
Choć w przypadkach skrajnych i tak bywa.
Andej pisze: ↑2021-07-29, 21:34
sądzony pisze: ↑2021-07-29, 21:27Główny okres kształtowania się osobowości trwa do około 3 roku życia człowieka. Choć bywa różnie. Wiele cech nabywamy przez całw życia, ale kluczowe jest pierwsze 3 lata - oczywicie z punktu widzenia psychologii rozwojowej.
To mi się podoba. Seksualizm trzylatka. Popęd płciowy dwulatka. Mnie to powala.
Tu akurat sądzony ma rację. DOtyczy to zresztą nie tylko spraw seksualności.
Co prawda w przypadku seksualności ważną rolę mają pierwsze doświadczenia seksualne (dlatego "uwiedzenie" jest częstą przyczyną homoseksualizmu).
Jozek pisze: ↑2021-07-29, 21:46
Sadzony, wytlumacz mi w jakiz to sposob niemowlak moze byc zdeterminowany homoseksualizmem i jakim cudem mogly by powstac w mozgu jakies polaczenia determinujace jego sklonnosci, skoro pod wzgledem seksualnym organizm sie ksztaltuje w okresie dojzewania?
Dlatego, że najważniejszym organem seksualnym jest mózg.
Gzresznik Upadający pisze: ↑2021-07-29, 21:58
A ja 4 dni pytam co to jest ta wrodzona skłonność do homoseksualizmu.
To tak, jakbyś spytał "na czym polegają skłonności homoseksualne.
Na wrodzonej skłonności do seksualizmu. Teraz jasne?
. Proszę o jakieś konkrety..Np ( przyklad) stwierdzono ze poziom hormonu x podczas życia plodowego powoduje oslabienie dziamania obszaru mózgu odpowiedzialnego za identyfikacje płciowa.
Daleko jesteśmy jeszcze od poznania podobnych mechanizmów.
Itd utop. teraz wytłuszczę. BO BEZ TAKIEGO POTWIERDZENIA TEORIA JEST TYLKO TEORIĄ NIE POTWIERDZONĄ..
Co za bzdura!
Wystarczy do sformułowania takiej tezy, że znamy SKUTKI.
To tak, jakbyś w XV wieku powiedział "hipoteza, że dżuma powoduje śmierć jest "NIEPOTWIERDZONĄ TEORIĄ" ponieważ nie potrafimy wytłumaczyć, jak działa" (nie znano jeszcze bakterii).
Zresztą - teorie behawioralne (o powstawaniu homoseksualizmu pod wpływem doświadczeń i przeżyć) na tym poziomie nie są wcale bardziej zbadane.
Najlepszy dowód, że jedno mówią o uwiedzeniu, inni o dominującej matce, trzeci o traumatycznych przeżyciach... Gdybym spytał podobnie jak Ty, Twoja odpowiedź wcale nie byłaby "udowodniona" na poziomie "wiemy, jak to się dzieje".
miłośniczka Faustyny pisze: ↑2021-07-29, 22:13
To, że cos jest wrodzone nie oznacza, że nie da się z tym walczyć/ wyzbyć tego. Np. wszyscy niektóre cechy naszego charakteru mamy wrodzone. Ale jak wiemy, ludzie mogą się bardzo zmienić. Czyli np. nasze złe cechy charakteru możemy kontrolować, pracować nad nimi, mogą one nawet nie mieć zbyt dużego wpływu na nasze życie, jeśli nauczymy się nad nimi panować.
To, czy przyczyna skłonności do homoseksualizmu u danej osoby jest wrodzona, czy nabyta nie determiuje całkowicie jej przyszłego życia. Ale jeśli u jakiejś osoby przyczyna jest wrodzona to jaki macie z tym problem? To wcale nie oznacza, że ta osoba nic nie może zrobić, ona dalej może zmieniać swoje życie, mieć nad nim kontrolę i żyć zgodnie z Bożymi przykazaniami. Może być tak, że kumulują się różne czynniki zarówno biologiczne jak i środowiskowe. Nie wiemy tego. Ale jednak wmawianie, że zawsze homoseksualizm jest na pewno tylko nabyty i przyczyną jest środowisko (rodzina) jest po prostu nielogiczne. Bo ludzie są różni i wiele zależy od konkretnej jednostki, nie u każdego to musi przebiegać tak samo. Jeżeli jakiejś osobie homoseksualnej, u której skłonności są wrodzone, będziemy powtarzać, że winą jest rodzina to możemy po prostu zaszkodzić. I jej samej i rodzinie. Dlatego bierzmy pod uwagę, że przyczyny mogą być różne.
Myślę, że najważniejsze to skoncentrować się na tym, jak konkretnie pomagać osobom homoseksualnym, zamiast sprzeczać się o przyczyny.
Nareszcie jakiś precyzyjny i rozsądny tekst w tej sprawie!
miłośniczka Faustyny pisze: ↑2021-07-29, 22:47
@Gzresznik Upadający a może zamiast pisać o przyczynach i o rodzicach, opowiedziałbyś nam, co Ci pomogło? Ale tak bez pisania, że winna jest rodzina, tylko może byś podał konkretne sposoby, opisał swoją drogę do nawrócenia, przemiany swojego życia?
Dokładnie.
To przyniosłoby jakiś pożytek.
Maciej pisze: ↑2021-07-29, 22:48
A czy nie jest tak, że na przyszły homoseksualizm mogą mieć wpływ zaburzenia hormonalne w okresie prenatalnym i od małego ciało dziecka będzie się rozwijało w kierunku pociągu do facetów (gdy ta sfera w organizmie odpowiedzialna za pociąg seksualny się uaktywni).
Albo wadliwa praca któregoś z narządów odpowiedzialnych za hormony związane ze sferą seksualną?
To możliwe. Ale możliwych "punktów" jest więcej - poczynając od gwałtownego rozwoju po poczęciu, przez cały okres prenatalny (zwłaszcza wówczas, gdy kształtuje się mózg.
To może, ale nie musi mieć coś wspólnego z hormonami.
I najgorzej jeżeli środowisko w którym taki zaburzony człowiek rozwija się afirmuje jego homoseksualizm, bo robi krzywdę wszystkim.
Afirmacja a tolerancja to coś innego.
Dokładnie tak!
Dodano po 9 minutach 25 sekundach:
=========================================
A teraz napiszę,
jaki jest KONKRETNY problem w tej rozmowie.
Otóż środowisko LGBT oraz - paradoksalnie, nieco mniej jawnie - część środowiska, nazwijmy to umownie, "naszego" przyjęło absurdalne założenie, że jeśli te skłonności są wrodzone, w takim wypadku człowiek nie odpowiada za swoje postępowanie.
W rezultacie, "środowisko LGBT" zaczęło intensywnie lobować tezę o tym, jakoby były to skłonności WYŁĄCZNIE WRODZONE.
W reakcji, "nasze" środowisko zaczęło lobbować za tym, iż rzekomo skłonności są WYŁĄCZNIE NABYTE.
W obu wypadkach prawda została złożona na stosie ofiarnym dyskusji*. A wszystko dlatego, że przyjęto bzdurne założenie, jakoby wrodzone skłonności znosiły odpowiedzialność człowieka za swoje czyny.
Identyczna sytuacja powstała wcześniej w dyskusji (mam na myśli globalną dyskusję, nie tu na forum) w sprawie EWOLUCJI.
Darwin odkrył co odkrył (dużo początkowo było w tym błędów, potem to naprawiono i wciąż się naprawia) i natychmiast ateiści wymyślili sobie że "jak była ewolucja, to znaczy że nie stworzenie" i zaczęli lansować tę tezę.
Oczywiście teza jest głupia; o rozwoju gatunków (oczywiście w formie hipotezy) pisali już chrześcijanie w pierwszych wiekach i jakoś im to w wierze w stworzenie nie przesztadzało.
Niemniej część "naszego" środowiska, zamiast wytłumaczyć absurdalność założenia "jesli ewolucja to nie było stworzenia, skupiło się na walce z samą teorią ewolucji.
W obu dyskusjach trwa klincz, bo strony (a przynajmniej niektórzy przedstawiciele stron...) dyskutują na niewłaściwy, "zastępczy" temat, którego wcale by nie było, gdyby na początku nie przyjęto absurdalnych założeń.
------------------------------------
*uwaga - NIE czynię założenia, że obie strony świadomie złożyły prawdę na stosie dyskusji. Ale niestety często bywa tak, że ludzie zaczynają wierzyć we własną argumentację...