Dlaczego tak się dzieje w moich relacjach?
Re: Dlaczego tak się dzieje w moich relacjach?
A co mnie to obchodzi?
Ja mam zadbać o siebie a nie o katolików. Oni mają Boga a ja nic nie mam.
Ja mam zadbać o siebie a nie o katolików. Oni mają Boga a ja nic nie mam.
Ostatnio zmieniony 2020-03-24, 10:21 przez Kranibus, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Dlaczego tak się dzieje w moich relacjach?
Z tego co napisałeś wynika, że nie była katoliczką, tylko ja udawała. Katolicyzm nie polega na chwaleniu się nim, ani na afiszowaniu się chodzeniem do kościoła. Katolicyzm to postawa, to zobowiązanie.
A to, że gdy dowiedziała się o Twojej rodzinie i zablokowała, to akurat pozytywny przejaw uczciwości. Szukała, wydawało się jej, że znalazła swoją połówkę. A tu klops. Nie chcąc niszczyć szczęścia rodzinnego wycofała się. Ładnie z jej strony. Niezależnie od tego, czy wierząca, czy nie.
Ale czy opisana sytuacja w jakiś sposób rzutuje na problem poruszony w pierwszym poście?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Dlaczego tak się dzieje w moich relacjach?
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi!! Ale myślę że niepotrzebnie podkreśliła tę rolę internetu, to nie to gra tu główna rolę, bo wiem i widzę że to są bardzo często wartościowi młodzi ludzie którzy po prostu szukają w ten a nie inny sposób wierzącej dziewczyny. Raczej chodziło mi o problem - podobam się tym którzy mi się nie podobają i na odwrót. I co z tym zrobić, skoro tak jest z a w s z e
Re: Dlaczego tak się dzieje w moich relacjach?
Niech Cię Ręka Boska broni, nie zacznij robić z siebie przebranej i wypaćkanej kreatury.
Bądź sobą, nie jest z Tobą źle, mi się podobasz, z tym, ze ja mam żonę.
Spokojnie trwaj i nie popędzaj losu.
Bądź sobą, nie jest z Tobą źle, mi się podobasz, z tym, ze ja mam żonę.
Spokojnie trwaj i nie popędzaj losu.
Ostatnio zmieniony 2020-03-24, 10:42 przez Kranibus, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Dlaczego tak się dzieje w moich relacjach?
Może konieczne lepsze otwarcie się? Przełamanie pozorów? Może ten, który nie podoba się, nie został rozpracowany? Może trudno się dokopać do tego, co nim głęboko siedzi? Może jakaś powierzchowność skrywa skarb? Może zbyt szybko rezygnujesz?
I w drugą stronę. Może wysyłasz jakieś sygnały zniechęcające. Bezwiednie.
A gdyby tak poprzestać na przyjaźni i poczekać na dalszy rozwój? Może pojawi się uczucie?
I w drugą stronę. Może wysyłasz jakieś sygnały zniechęcające. Bezwiednie.
A gdyby tak poprzestać na przyjaźni i poczekać na dalszy rozwój? Może pojawi się uczucie?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Dlaczego tak się dzieje w moich relacjach?
Kranibus to skąd ty taką wytrzasnąłeś? ;P zresztą no co wzięła sprawy w swoje ręce to chyba dobrze, dowiedziała się o żonie i elo, co innego gdyby pomyślała, że żona to nie ściana, da się przesunąć ;P to niezła katoliczka by z niej była.
A co do Lucy (fajny film taki był ;P) to zależy ile masz lat, jeśli przedział 18-24 no to u chłopaka jest tak, że jak wyglądem nie zabłyśniesz to nic z tego nie będzie raczej, tak przynajmniej traktują to moje ziomki ;P a z wiekiem coraz bardziej liczy się osobowość.
A tak ogólnie to ustal sb może jaki on ma być, żeby ci się podobał i skompiluj z tym jaka ty jesteś ;p
A co do Lucy (fajny film taki był ;P) to zależy ile masz lat, jeśli przedział 18-24 no to u chłopaka jest tak, że jak wyglądem nie zabłyśniesz to nic z tego nie będzie raczej, tak przynajmniej traktują to moje ziomki ;P a z wiekiem coraz bardziej liczy się osobowość.
A tak ogólnie to ustal sb może jaki on ma być, żeby ci się podobał i skompiluj z tym jaka ty jesteś ;p
Re: Dlaczego tak się dzieje w moich relacjach?
Ona była z fejsa
wXlfX, masz fatalnych ziomków, na pewno są inni i nie prowokuj laski do przerobienia się na dziwadło, bo ona gotowa to wziąć za dobrą monetę.
Może Lucy faktycznie powinna rozejrzeć się wśród nieco starszych mężczyzn?
Re: Dlaczego tak się dzieje w moich relacjach?
Kranibus spokojnie, nie jestem chetna do przerobienia się na ' dziwadło' dla kolesi, znam poczucie własnej wartości. Może i Andej ma rację że za łatwo mówię komuś 'nie' ,ale to dlatego że im później powiedziałabym tym wieksza przykrość dla chłopaka, a najczęściej to są wrażliwi ludzie
Re: Dlaczego tak się dzieje w moich relacjach?
Zależy co macie na myśli pisząc dziwadło ;P
A z tym odmawianiem to nie ma co zwlekać, jeśli wiesz, że nic z tego to bardzo dobrze, że mówisz od razu, a o tej przykrości to nie przesadzajmy ;D jeśli ziomek jest normalny to względnie o dostaniu kosza po obiedzie zapomina ;D
A z tym odmawianiem to nie ma co zwlekać, jeśli wiesz, że nic z tego to bardzo dobrze, że mówisz od razu, a o tej przykrości to nie przesadzajmy ;D jeśli ziomek jest normalny to względnie o dostaniu kosza po obiedzie zapomina ;D
Re: Dlaczego tak się dzieje w moich relacjach?
Pierwsza podstawowa sprawa: NIGDY NIE WARTO TRACIĆ NADZIEI,NAWET GDY NAM COŚ NIE WYCHODZI.Lucy pisze: ↑2020-03-22, 20:00 Witajcie,
Jestem nowa na tej stronie, mam nadzieję że mój temat się tu nadaje. Do rzeczy- na wstępie powiem że jestem dosyć młodą osobą, najczęściej znajomości z mężczyznami zawieram przez internet, i co zauważyłam to że kiedy piszę z kimś lub spotkam się z kimś z kim mogłabym i chciałabym tworzyć związek ten człowiek mnie nie chce, tzn albo urywa kontakt z dnia na dzień albo po prostu nie stara się o spotkanie (są to ludzie wierzący, zakładający oczywiście życie w czystości). I na odwrót jeśli ja nie bardzo chcę z kimś dalej się znać (bo np ktoś mi się nie podoba, albo widzę że zależy mu na tym oby z kimkolwiek być a nie o mnie, albo słabo klei się rozmowa na żywo) , to ten mężczyzna zabiega o mnie, nie widzi tego braku zainteresowania, wiele razy musiałam po prostu wprost pisać, że 'nie, dziękuję' i te osoby miały do mnie wyrzuty, nawet po jednym spotkaniu. Żeby była jasność, nie narzucam się nigdy, zachowuję się naturalnie, co słyszałam. Często kiedy z kimś zaczynam pisać i widzę że ten chłopak mnie interesuje to i tak wiem że zaraz ta znajomość się skończy zanim się zacznie i tak jest. To zabija we mnie nadzieję że kiedyś znajdę 'tego jedynego' i zakocham się ze wzajemnością. Czy ktoś miał podobnie? Co o tym myślicie? Jak nie tracić nadziei?
Nadzieja pozwala nam właściwie funkcjonować,nawet w tych najtrudniejszych chwilach,gdy przychodzi jakieś zwątpienie,załamanie a nawet cierpienie. Pozwala nam na pokonywanie problemów,bo zawsze jest nadzieja że będzie lepiej. To ponafa przetrwać te trudne chwile.
Co do ttch kontaktów w sieci: z doświadczenia wiem że nie warto się angażować,nastawiać na poznanie kigoś szczególnego. Takie kontakty wiążą się też z ryzkiem doświadczenia krzywdy a nawet dużego cierpienia,może nawet uwikłania się w jakąś sektę,gdyż niektórzy posługują się wiarą,religią aby wciągać ludzi do sekt. Wybierają ludzi którzy się gubią,tracą nadzieję w to że ktoś może ich pokochać.
Jeśli chodzi o tą stronę emocjonalną : im dłużej buduje się kontakt z taką osobą bez spotkania tym gorzej przeżyje się spotkanie gdy dojdzie do tego zetknięcia się z rzeczywistością-z prawdą o swoim wyborze. Trzeba zapamiętać że to co jest przelewane na tekst nie zawsze będzie prawdą. Gdy nawet rozmawiamy przez telefon to też nie zawsze stykamy się z prawdą. Najlepszym rozwiązaniem jest kontakt realny,gdyż wtedy od razu wiemy czy to jest ktoś kogo warto poznawać -jeśli kierujemy się wyglądem.
Natomiast emocje często zakłucają to właściwe spojrzenie na człowieka - niby mi się podoba, jest przystojny i ma jakieś inne cechy jtóre robią wrażenie. A pitem okazuje się to ciosem w plecy bo okazuje się nic nie warty a ci którzy z wyglądu się odrzuca i którzy rzeczywiście mogą być dobrymi kandydatami odpadają.
Oczywiście mam swoje jakueś kryteria,upidobania którymi się kierujemy ale to co widoczne nie zawsze pokazuje tk co niewidoczne a gdy odkrywamy to co niewidoczne przychodzi rozczarowanie a może i cierpienie.
Aby dobrze ocenić człowieka potrzeba więcej czasu ald żeby ten czas poznania był to trzeba dać szansę.
Ja szukałem po ogłoszeniach,dyskotekach i nuc z tego nie wychodziło,bo nie dało się znaleźć akceptacji. W lońcu stwierdziłem że sam nie znajdę nikogo. Poprosiłem Boga o pomoc. Reakcja była konkretna i w miarę szybka w stosunku do innych ludzi którzy latami szukają i nie mogą trafić na właściwą osobę. Bóg po kilku m-cach przyprowadził mnie do Kościoła na katechezy i tam poznałem przyszłą żonę. Nie będę streszczał tych wszystkich sytuacji związanych z poznawaniem przyszłej żony,powiem tylko tyle że akceptacja z jej strony nastąpiła po przemodleniu kwestii wyboru -czy ja jestem tym którego Bóg dla niej wybrał.
Po roku ślub i już 18 lat małżeństwa.
Nie było sugerowania się wyglądem. Oboje chcieliśmy budować chrześcijański związek,oboje byliśmy oddani pogłębianiu wiary i działalności wspólnotowej.
Często spotykam się z rakim podejściem szczególnie kobiet gdzie najistotniejszymi sprawami są:wygląd (przystojny,dobrze zbudowany itp) oraz zasobnością finansową(niezła bryka,niezła chara i jeszcze ekstea peaca)-kandydat ekstra. A pitem słyszę - po kilku larach rozwód, cierpienie dzieci. Jakoś te wspaniałości nie pomogły w szczęściu.
MOŻNA BYĆ BIEDNYM ALE SZCZĘŚLIWYM A MOŻNA TRAFIĆ NA BOGAREGO I BARDZO CIERPIEĆ.
To wartości budują związek,szczęście a nie jakieś własne wyobrażenia, koncepcje na szczęście.
Re: Dlaczego tak się dzieje w moich relacjach?
Może być przystojny z kasa i wartościami. I może to nie wystarczyć...TOMVAD 45 pisze: ↑2020-07-14, 21:18
Często spotykam się z rakim podejściem szczególnie kobiet gdzie najistotniejszymi sprawami są:wygląd (przystojny,dobrze zbudowany itp) oraz zasobnością finansową(niezła bryka,niezła chara i jeszcze ekstea peaca)-kandydat ekstra. A pitem słyszę - po kilku larach rozwód, cierpienie dzieci. Jakoś te wspaniałości nie pomogły w szczęściu.
MOŻNA BYĆ BIEDNYM ALE SZCZĘŚLIWYM A MOŻNA TRAFIĆ NA BOGAREGO I BARDZO CIERPIEĆ.
To wartości budują związek,szczęście a nie jakieś własne wyobrażenia, koncepcje na szczęście.