Związek z osobą uzależnioną
-
- Początkujący
- Posty: 62
- Rejestracja: 14 mar 2020
- Has thanked: 64 times
- Been thanked: 15 times
Re: Związek z osobą uzależnioną
Bei, cieszę się że napisałaś.
Tak, czuje presję czasu i rodziny na dziecko. Zawsze było ono moim marzeniem.. I nie wyobrażam sobie życia bez niego. Chyba, że taka wola Boża..
Wiem, że normalności w tym związku jest 0. Wiem.. jednak wiecie, ciągłe rozmowy o Bogu, o życiu według przykazań mnie tak bardzo zbliżyły do tego człowieka. Jednak teoria nie pokrywa się z praktyką. Bo czyny zaprzeczają słowom i to tak bardzo boli i rozczarowywuje..
Bei, przyjęłam zaręczyny bo go kocham, bo czułam że mu bardzo zależy kiedy kleczal w tym kościele, kiedy wyznał mi miłość przed Bogiem.. pomyślałam że tym razem będzie dobrze, że zrozumiał, że się zmìeni..
Używki czyli marihuana. Nie bierze narkotyków od kilku lat. Jest jeszcze podatny na leki uspokajające i nasenne. Ogólnie z każdej strony coś.
Nie pije ponad rok po terapii. Jednak ostatnio coraz częściej wspomina że ma ochotę.. Już było blisko upadku.. Nie wiem w sumie jakim cudem nie wypił.
Dzisiaj z nim rozmawiałam. Nie pójdzie na leczenie bo go nie stać. I nie ma pomysłu jak to rzucić.
Wczoraj miało być ostatnim dniem kiedy pali.
Dziś mamy ciąg dalszy A ja poszłam w odstawke.
Wiem, że jestem sama sobie winna. Wiem.
Żyć mi się nie chce bo nie widzę rozwiązania całej tej sytuacji. A odejść się boję, pomijając to że go kocham i nie chce tego robić, a boję się bo wiem że zacznie pić i się stoczy.
Życie mi ucieka.. A ja nic nie umiem zrobić..
Tak, czuje presję czasu i rodziny na dziecko. Zawsze było ono moim marzeniem.. I nie wyobrażam sobie życia bez niego. Chyba, że taka wola Boża..
Wiem, że normalności w tym związku jest 0. Wiem.. jednak wiecie, ciągłe rozmowy o Bogu, o życiu według przykazań mnie tak bardzo zbliżyły do tego człowieka. Jednak teoria nie pokrywa się z praktyką. Bo czyny zaprzeczają słowom i to tak bardzo boli i rozczarowywuje..
Bei, przyjęłam zaręczyny bo go kocham, bo czułam że mu bardzo zależy kiedy kleczal w tym kościele, kiedy wyznał mi miłość przed Bogiem.. pomyślałam że tym razem będzie dobrze, że zrozumiał, że się zmìeni..
Używki czyli marihuana. Nie bierze narkotyków od kilku lat. Jest jeszcze podatny na leki uspokajające i nasenne. Ogólnie z każdej strony coś.
Nie pije ponad rok po terapii. Jednak ostatnio coraz częściej wspomina że ma ochotę.. Już było blisko upadku.. Nie wiem w sumie jakim cudem nie wypił.
Dzisiaj z nim rozmawiałam. Nie pójdzie na leczenie bo go nie stać. I nie ma pomysłu jak to rzucić.
Wczoraj miało być ostatnim dniem kiedy pali.
Dziś mamy ciąg dalszy A ja poszłam w odstawke.
Wiem, że jestem sama sobie winna. Wiem.
Żyć mi się nie chce bo nie widzę rozwiązania całej tej sytuacji. A odejść się boję, pomijając to że go kocham i nie chce tego robić, a boję się bo wiem że zacznie pić i się stoczy.
Życie mi ucieka.. A ja nic nie umiem zrobić..
Ostatnio zmieniony 2020-07-27, 21:32 przez Isiacek, łącznie zmieniany 4 razy.
Re: Związek z osobą uzależnioną
Napisze w taki sposob, ze moze to wzbudzic oburzenie, ale ... przestan isiacku pieprzyc i sama sie oszukiwac.
To tyle.
Tego kwiatu jest pol swiatu ...
Masz tysiace otwartych drzwi do zycia, a chrzanisz o jakiejs pokreconej "milosci" i belkoczesz jakas to nieszczesliwa.
Zycze otrzezwienia.
To tyle.
Tego kwiatu jest pol swiatu ...
Masz tysiace otwartych drzwi do zycia, a chrzanisz o jakiejs pokreconej "milosci" i belkoczesz jakas to nieszczesliwa.
Zycze otrzezwienia.
- Efezjan
- Super gaduła
- Posty: 1161
- Rejestracja: 15 kwie 2017
- Ostrzeżenia: 1
- Lokalizacja: Chorzów
- Wyznanie: Ateista
- Has thanked: 66 times
- Been thanked: 243 times
Re: Związek z osobą uzależnioną
Nie brzmi to dobrze. On nie kocha Ciebie, tylko tak mówi.Isiacek pisze: Dzisiaj z nim rozmawiałam. Nie pójdzie na leczenie bo go nie stać. I nie ma pomysłu jak to rzucić.
Wczoraj miało być ostatnim dniem kiedy pali.
Dziś mamy ciąg dalszy A ja poszłam w odstawke.
On kocha siebie i to jest miłość narcyza.
Można się leczyć bezpłatnie z uzależnień, chociaż to pewnie będzie trwać, znając naszą służbę zdrowia.
Zajrzyj tutaj i niech on zadziała https://nowydworek.com/ oferują bezpłatne leczenie z uzależnień.
Swoją drogą ciekawa kalkulacja ekonomiczna: na trawkę za nie wiem... 50 zł/g go stać - zakładając, że pali ten gram dziennie to mamy 1500 zł miesięcznie. Za te pieniądze - myślę, mógłby i leczyć się prywatnie. Widać, że to kolejna głupia wymówka.
"E parvo eu não sou!!!
E fico a pensar
Que mundo tão parvo
Onde para ser escravo
E preciso estudar..."
Deolinda, Parva que eu sou
E fico a pensar
Que mundo tão parvo
Onde para ser escravo
E preciso estudar..."
Deolinda, Parva que eu sou
-
- Początkujący
- Posty: 62
- Rejestracja: 14 mar 2020
- Has thanked: 64 times
- Been thanked: 15 times
Re: Związek z osobą uzależnioną
Dziękuję za wskazówki. Zadzwoniłam do ośrodków uzależnień i są normalnie miejsca.
Dałam mu ultimatum.
Dziękuję wszystkim.
K.
P.s. trafiłam do spowiedzi !! Radość serca wielka!
Dałam mu ultimatum.
Dziękuję wszystkim.
K.
P.s. trafiłam do spowiedzi !! Radość serca wielka!
Ostatnio zmieniony 2020-07-30, 21:00 przez Isiacek, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Początkujący
- Posty: 62
- Rejestracja: 14 mar 2020
- Has thanked: 64 times
- Been thanked: 15 times
Re: Związek z osobą uzależnioną
Cześć..
Minęło trochę czasu. Nic się nie zmieniło. Nie poszedł na żadna terapię mimo że był zapisany. Pali nadal. Robi się agresywny, w rozmowie nie ma do mnie szacunku, kłócimy się non stop. Czesto na weekend robi sobie ode mnie przerwe, zamyka się w domu i kara. Boję się tych czasów które idą, a wiem że mamy podobne poglądy i zdanie na temat tego co się dzieje. Oboje wierzymy w Boga, dużo nas łączy... ale tez i dzieli.
Kochani.. czuje że staje się gorsza osoba przy nim. Czasem już nie panuje nad sobą i mówię mu co myślę, często na odczepnego, czasem wrednie. Mam dość juz obietnic, tracę do niego szacunek.
Wiem że Bóg każe dawać ludziom miłość, być na dobre i źle, nie osądzać, tylko wspierać... więc jestem. Ale tracę siły i psychiczne jestem wykończona.
Proszę.. doradzcie czy jeśli chodzi o kwestie religii czy Bóg pochwalalby zostawienie takiego człowieka zamiast przy nim trwać...
Minęło trochę czasu. Nic się nie zmieniło. Nie poszedł na żadna terapię mimo że był zapisany. Pali nadal. Robi się agresywny, w rozmowie nie ma do mnie szacunku, kłócimy się non stop. Czesto na weekend robi sobie ode mnie przerwe, zamyka się w domu i kara. Boję się tych czasów które idą, a wiem że mamy podobne poglądy i zdanie na temat tego co się dzieje. Oboje wierzymy w Boga, dużo nas łączy... ale tez i dzieli.
Kochani.. czuje że staje się gorsza osoba przy nim. Czasem już nie panuje nad sobą i mówię mu co myślę, często na odczepnego, czasem wrednie. Mam dość juz obietnic, tracę do niego szacunek.
Wiem że Bóg każe dawać ludziom miłość, być na dobre i źle, nie osądzać, tylko wspierać... więc jestem. Ale tracę siły i psychiczne jestem wykończona.
Proszę.. doradzcie czy jeśli chodzi o kwestie religii czy Bóg pochwalalby zostawienie takiego człowieka zamiast przy nim trwać...
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Związek z osobą uzależnioną
Bilans dobra i zła. Czy Twoja postawa ma wpływ na jego uzależnienie? Jeśli nie, to nie ma co się łudzić.
Każdy w życiu musi dokonywać wyborów. Można też oczekiwać tego od innych. Co jest ważniejsze, marycha czy Isiaczek? Albo, albo. To jest postawieniem na ostrzu noża. Ale jeśli mu zależy, to wyjdzie z nałogu. Ale może wybrać nałóg. Wtedy zawsze będziesz tą druga. Zawsze po maryśce. Godzisz się na to?
Każdy w życiu musi dokonywać wyborów. Można też oczekiwać tego od innych. Co jest ważniejsze, marycha czy Isiaczek? Albo, albo. To jest postawieniem na ostrzu noża. Ale jeśli mu zależy, to wyjdzie z nałogu. Ale może wybrać nałóg. Wtedy zawsze będziesz tą druga. Zawsze po maryśce. Godzisz się na to?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Początkujący
- Posty: 62
- Rejestracja: 14 mar 2020
- Has thanked: 64 times
- Been thanked: 15 times
Re: Związek z osobą uzależnioną
Myślałam, że przy mnie przynajmniej chce z tym walczyć ale widzę że niekoniecznie. Powiedział mi wprost, że to jest na tyle silne że raczej zawsze wybierze nałóg.
Widzę co to z nim robi. Staje się bezwzględny, nerwowy.. obawiam się że byłby zdolny przepalic za wszystko co ma. Już nie raz stawialam ultimatum. Ale co jeśli po 2 dniach upadal. Niedawno mi powiedział że jeśli jeszcze raz zapali to mam go zostawić, A dziś że mogę nawet go rzucić przez smsa..
Mam wrażenie że on też już ma dość i jedyne czego chce to zostać sam z tym nałogiem...
Dodano po 1 minucie 31 sekundach:
I nie chce być ta druga.
Nie, kiedy chcemy założyć rodzinę i mieć dzieci.
Widzę co to z nim robi. Staje się bezwzględny, nerwowy.. obawiam się że byłby zdolny przepalic za wszystko co ma. Już nie raz stawialam ultimatum. Ale co jeśli po 2 dniach upadal. Niedawno mi powiedział że jeśli jeszcze raz zapali to mam go zostawić, A dziś że mogę nawet go rzucić przez smsa..
Mam wrażenie że on też już ma dość i jedyne czego chce to zostać sam z tym nałogiem...
Dodano po 1 minucie 31 sekundach:
I nie chce być ta druga.
Nie, kiedy chcemy założyć rodzinę i mieć dzieci.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Związek z osobą uzależnioną
Skro wybrał marychę, to Ty możesz wybrać gehennę. Albo odejść. Może to skłoni do odwyku. Czasem trzeba użyć środków radykalnych.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13802
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2022 times
- Been thanked: 2204 times
Re: Związek z osobą uzależnioną
Twoje odejście może (choć nie koniecznie) pozwolić wyjść mu z nałogu.
Jeżeli go kochasz - odejdź.
Wiem, że to trudne.
To moja rada, ale ja jestem na zewnątrz.
Od środka wszystko wygląda inaczej.
Jeżeli go kochasz - odejdź.
Wiem, że to trudne.
To moja rada, ale ja jestem na zewnątrz.
Od środka wszystko wygląda inaczej.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
-
- Początkujący
- Posty: 62
- Rejestracja: 14 mar 2020
- Has thanked: 64 times
- Been thanked: 15 times
Re: Związek z osobą uzależnioną
Zdaję sobie sprawę, że odejście jest jedynym wyjściem.
Miewam już stany depresyjne przez to wszystko.. Codzienna msza i modlitwa jakoś jeszcze mnie podtrzymują.
Dziękuję.
Miewam już stany depresyjne przez to wszystko.. Codzienna msza i modlitwa jakoś jeszcze mnie podtrzymują.
Dziękuję.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Związek z osobą uzależnioną
Jeśli tak, to podejmij radykalna decyzję. Lub ultimatum. Ale z okresem długiej próby. I pełna konsekwencją.
Życiowe decyzje bywają trudne. Ale każdy jest kowalem swojego losu.
Sądzę, że im wcześniej powiadomisz o swojej decyzji, tym lepiej. Dla Was obojga. Zapewne oboje cierpieć będziecie. Ale czas goi rany. Czasem bardzo długo.
Uważam, że powinnaś odejść. Ale pozostać w modlitwie w jego intencji.
Życzę powodzenia. I wytrwałości. I odwagi. A nade wszystko łask Bożych.
Życiowe decyzje bywają trudne. Ale każdy jest kowalem swojego losu.
Sądzę, że im wcześniej powiadomisz o swojej decyzji, tym lepiej. Dla Was obojga. Zapewne oboje cierpieć będziecie. Ale czas goi rany. Czasem bardzo długo.
Uważam, że powinnaś odejść. Ale pozostać w modlitwie w jego intencji.
Życzę powodzenia. I wytrwałości. I odwagi. A nade wszystko łask Bożych.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1707
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 554 times
- Been thanked: 419 times
Re: Związek z osobą uzależnioną
O miłość do bliźniego trzeba dbać, ale to nie znaczy, że musisz zostawać żoną bliźniego. Troska przejawia się na różne sposoby i możesz się o niego troszczyć nawet, gdy nie jest Twoim mężem.Isiacek pisze: ↑2020-07-19, 17:12 Bardzo go kocham ale chciałabym zacząć normalnie żyć, mieć męża, dzieci, żyć po Bozemu. Jednak mam taką obawę że byłoby to egoistyczne i wbrew miłości bliźniego, wbrew przykazaniom..by zostawić kogoś nawet po takich chwilach. Co o tym myślicie? Powinnam patrzeć na to od strony religii? Jestem bardzo wierząca..
Nie znam się na sprawach romantycznych i nie będę wyrokować w sposób ostateczny, jak to się powinno skończyć. Natomiast fakty są takie, że aktualnie lepiej jeszcze nie decydować się na ślub. Wspomniałaś, że wyznał w kwietniu, że się w Tobie zakochał, więc jak na związek byłoby to krótko, szczególnie na taki związek. A decyzję o ślubie trzeba podjąć bardzo świadomie i mając namacalne przesłanki o tym, że ta osoba nadaje się do małżeństwa i rodziny. Alkoholizm i palenie są bardzo poważnymi utrudnieniami do tego. Osoba pod wpływem takich substancji jest zdolna do zrobienia różnych rzeczy.
Jeżeli jest gotowy na terapię, to pomagaj mu w terapiach, w rzucaniu uzależnienia, ale o ślubie bym na Twoim miejscu przynajmniej w tym momencie nie myślała. Jeżeli on Cię kocha, powinien zrozumieć, że kobieta pragnie bezpieczeństwa i być gotowym na przyjęcie terapii dla Ciebie. Dopiero gdy porzuci nałogi albo przynajmniej poczyni naprawdę realny, namacalny i długo obserwowany postęp, można to rozważać.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)