Związek z osobą uzależnioną

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13779
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2199 times

Re: Związek z osobą uzależnioną

Post autor: sądzony » 2020-07-21, 21:40

Zgadzam się z powyższymi wpisami. Zycie z osobą uzależnioną jest ryzykiem.
Ale życie w ogóle jest wyzwaniem.
Ja jestem osobą cierpiąca na chorobę afektywną dwubiegunową, uzależnioną od nikotyny, alkoholu i pracy.
Mam również spory problem z nieczystością, pychą i egoizmem. Nie obce mi również narkotyki.
Z pomocą bożą od 17 lat tworzę związek partnerski, od 13 lat mieszkam z partnerką, od 7 lat tworzymy małżeństwo (cywilne),
od 5,5 roku jesteśmy rodzicami, a od jakiegoś czasu nosimy się z zamiarem ślubu sakramentalnego.

Związek z osobą uzależnioną/zaburzoną (chorą) to nie rurki z kremem.
W zasadzie to patrząc w przeszłość
czasem zastanawiam się dlaczego moja żona jeszcze mnie nie zostawiła.

Ale mimo wszystko wydaje mi się/wierzę, że zmierzamy ww właściwym kierunku.
Wszystko jest możliwe.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

TOMVAD 45

Re: Związek z osobą uzależnioną

Post autor: TOMVAD 45 » 2020-07-21, 22:49

Tak, wszystko jest możliwe. Nie można nikogo całkowicie przekreślać. Nie każdy człowiek wraca do nałogu,są tacy którzy z niego wychodzą,ale i tacy którzy wracają. Wiele zależy od człowieka. Ludzie z klubów AA którzy walczą z nałogiem, trwają w tym postanowieniu zmiany osiągają ten sukces - pokonują nałóg, wracają nawet do swoich rodzin - nie wszyscy, ale niektórym się udaje odbudować rodzinę.

Raz jeden ksiądz, gość zaproszony przez proboszcza głosząc homilię opowiadał o takiej sytuacji: ojciec pił i nadużywał przemocy wobec rodziny. Dzieci uciekały ze strachu. Pewnego dnia dzieci postanowiły coś z tym zrobić i zaczęły się modlić za ojca. Gdy ten wrócił i usłyszał jak dzieci się za niego modlą - najpierw się rozpłakał a potem uklęknął z nimi i się modlił. Po tym przestał pić, zaczął dbać o rodzinę.

Oczywiście nie każdy uzależniony tak postępuje,ale modlitwa może wiele pomóc w tej walce. Ale ta sytuacja pokazuje też to o czym pisałem - człowiek potrzebuje wsparcia, sam może sobie nie poradzić.

Tutaj w omawianej sprawie Isiacek była ta pomoc,było wsparcie,ale zostało zamienione w wykorzystywanie a nie w korzystanie z pomocy.
Teraz gdy nastąpiło odejście to człowiek nie może sobie radzić bo się przyzwyczaił do wygód i chce powrotu. Ale powrót musi być poparty konkretnymi zmianami a na to potrzeba czasu i konkretnych owoców tej przemiany. Bez tego fundowanie życia z taką osobą to fundowanie koszmaru na lata. Jako katolik jestem za okazaniem kolejnej pomocy - szansy na zmianę, ale ostatniej i decydującej,tyle że dopóki tej widocznej zmiany nie będzie to nie ma co się z taka osobą wiązać. Chyba że już to uczucie się skończyło to wtedy trzeba sobie odpuścić i układać życie z kimś innym-wartościowym i odpowiedzialnym. Na chwilę obecną - jeśli człowiek dalej jest uzależniony to jest kompletnie nieodpowiedzialny i wątpię aby ksiądz udzielił takiemu sakramentu,kto wie czy nie byłoby tez problemów w urzędzie.

Wszelkie dokumenty podpisuje się w stanie pełnej świadomości, inaczej mogą być uznane za nieważne,może nawet nie byłoby możliwości ich podpisania.

Tak więc nie ma się też co decydować na taki związek jeśli osoba nie chce podjąć się zmiany, leczenia. Lepiej wtedy układać swoje życie z inną osobą. Rozwaga i dobro własne oraz ewentualnie dzieci są tutaj kluczowe i tym należy się przede wszystkim kierować.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13779
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2199 times

Re: Związek z osobą uzależnioną

Post autor: sądzony » 2020-07-22, 07:34

TOMVAD 45 pisze: 2020-07-21, 22:49 (...) Na chwilę obecną - jeśli człowiek dalej jest uzależniony to jest kompletnie nieodpowiedzialny (...)
"(...) jest pijący (...)"
Człowiek jest do końca życia uzależniony.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

TOMVAD 45

Re: Związek z osobą uzależnioną

Post autor: TOMVAD 45 » 2020-07-22, 08:24

sądzony pisze: 2020-07-22, 07:34
TOMVAD 45 pisze: 2020-07-21, 22:49 (...) Na chwilę obecną - jeśli człowiek dalej jest uzależniony to jest kompletnie nieodpowiedzialny (...)
"(...) jest pijący (...)"
Człowiek jest do końca życia uzależniony.
W kwestiach naukowych można uwzględniać takie stwierdzenie że ktoś może być uzależniony do końca życia,ale tak naprawdę jeśli człowiek uwalnia się od jakiegoś uzależnienia to przestaje być z nim związany i wtedy można by powiedzieć że krzywdą,taką perfidnością jest uznawanie go za uzależnionego.

Myślę że wiele zależy to od tego w jakim stopniu człowiek uzależnił się od czegoś i czy stan uwolnienia się od tego pozwala lub zapewnia uwolnienie się od nałogu na dłuższy czas. Oczywiście ryzyko powrotu zawsze istnieje -gdy ktoś przerywa picie alkoholu czy np palenie papierosów na ileś lat to nie oznacza że już nigdy do niego nie wróci.,ale wiemy też że są tacy którzy palili,rzucili palenie i do niego nie wracają.

Mój wujek się nie uwolnił od picia,mimo że był na odwykach, złapał raka mózgu i zakończył życie.Mój brat fundował sobie jakueś wszywki by przestać pić i nic mu to nie dało. Wiele zależy więc od stopnia uzależnienia i od woli walki samej osoby. Człowiekowi który ma porządnie organizm zniszczony przez nałóg picia czy narkotyki trudno będzie zerwać z nałogiem. Pitrzeba wtedy łaski Boga czy cudu by z tego wyszedł a cuda zdarzają się rzadko. Często kończy się to śmiercią z przepicia lub przedawkowania narkotyków.

Magnolia

Re: Związek z osobą uzależnioną

Post autor: Magnolia » 2020-07-22, 08:36

To prawda @sądzony , z uzależnieniami większymi lub mniejszymi każdy z nas się zmaga. Ale sa takie destrukcyjne że niszczą nie tylko czyjeś życie i zdrowie, ale tez wszystko dookoła.

@Isiacek Nie ma osób z czystą kartą, które na idealnych warunkach mogą stworzyć szczęśliwe małżeństwo w idealnych świecie... bajka i to dość naiwna.
Kazdy z nas coś ze sobą wnosi do małżeństwa, swoje doświadczenia, albo traumy, albo zranienia. Ale po to jest narzeczęsdtwo by się dobrze poznać i świadomie zdecydować o tym w jaki związek wchodzimy.
Poza tym musimy mierzyć siły na zamiary.
Tu niestety kobiety popełniają najczęstszy błąd, czyli polegają na naiwnej myśli, że "On się dla mnie zmieni", a prawda jest taka, że jeśli ledwie się stara przed ślubem to po ślubie może nie być już dostatecznej motywacji.

To co w pewnym sensie pomoże nam ocenić sytuację poprawnie to obserwacja kandydata pod względem brania odpowiedzialności za siebie i innych.
Zmaganie się z nałogiem, świadome i dobrowolne, determinacja w podejmowaniu samoopanowania, nie pod przymusem żeby coś osiągnąć, ale dlatego że ktoś chce z tym skończyć, ocenia to jako złe to jakieś zwiastuny nadziei, że komuś przy pomocy profesjonalistów uda się pokonać nałóg.

Ale jeśli ktoś nie widzi niczego złego, gdy sobie zapali zioło, albo wypije x butelek piwa... a jedynie ze strachu przed samotnością może się powstrzymać na kilka tygodni, albo wcale nie chce współpracowac ze specjalistami to od razu widać, że życie z nim to będzie udręka.

Celowo podkreślę, zdanie autorki wątku, ze nie zostawiłaby z Nim dzieci... to mówi samo za siebie.
Ostatnio zmieniony 2020-07-22, 08:37 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

Biserica Dumnezeu

Re: Związek z osobą uzależnioną

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2020-07-22, 09:53

Nie lodzmy sie - uzaleznienie to jak dziura w lodzi - predzej czy pozniej lodz tonie. Nielicznym, i to liczonym w promilach udalo sie ocalec i doplynac do brzegu.
Mozesz wesprzec ( modlitwa, rada ... zyczliwoscia ) ale nie wiaz sobie stryczka na szyi. Samobojstwo ( duchowe rowniez ) jest tylko i jedynie smiercia. Nie ratunkiem, ani dla Ciebie, ani dla drugiej osoby.

TOMVAD 45

Re: Związek z osobą uzależnioną

Post autor: TOMVAD 45 » 2020-07-22, 17:46

Biserica Dumnezeu pisze: 2020-07-22, 09:53 Nie lodzmy sie - uzaleznienie to jak dziura w lodzi - predzej czy pozniej lodz tonie. Nielicznym, i to liczonym w promilach udalo sie ocalec i doplynac do brzegu.
Mozesz wesprzec ( modlitwa, rada ... zyczliwoscia ) ale nie wiaz sobie stryczka na szyi. Samobojstwo ( duchowe rowniez ) jest tylko i jedynie smiercia. Nie ratunkiem, ani dla Ciebie, ani dla drugiej osoby.


https://lublin.gosc.pl/doc/5372938.Swia ... z-nalogiem



Tych którzy się podnieśli z upadku jest już trochę ale wiele osób zmarnowało swoje życie. Trzeba podjąć właściwą decyzję, gdyż jeśli nawet uda się komuś wyjść to wcześniej można zmarnować życie bliskim,dzieciom. Wiele jest możliwe,ale często wcześniej wiąże się to z ogromnym cierpieniem.

Awatar użytkownika
dromax
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 219
Rejestracja: 2 sty 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Been thanked: 29 times
Kontakt:

Re: Związek z osobą uzależnioną

Post autor: dromax » 2020-07-22, 22:21

Isiacek pisze: 2020-07-19, 17:12 Witam..
Potrzebuje rady kogoś bezstronnego.
2 lata temu poznałam faceta, był moim sąsiadem. .......................
Bardzo go kocham ale chciałabym zacząć normalnie żyć, mieć męża, dzieci, żyć po Bozemu. Jednak mam taką obawę że byłoby to egoistyczne i wbrew miłości bliźniego, wbrew przykazaniom..by zostawić kogoś nawet po takich chwilach. Co o tym myślicie? Powinnam patrzeć na to od strony religii? Jestem bardzo wierząca..

Ale chce zarazem normalnego życia. Mam 29 lat..

Pozdrawiam.
Alkohol, narkotyki!!! Daleko z nim nie zajedziesz! Zostaw alkoholika w spokoju - po co ci to?
Na pewno nie będziesz z nim normalne żyć! Życie z osobą uzależnioną jest piekiełkiem!

Biserica Dumnezeu

Re: Związek z osobą uzależnioną

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2020-07-22, 22:33

Dromax napisal to, co jest prawda.

TOMVAD 45

Re: Związek z osobą uzależnioną

Post autor: TOMVAD 45 » 2020-07-23, 01:00

dromax pisze: 2020-07-22, 22:21
Isiacek pisze: 2020-07-19, 17:12 Witam..
Potrzebuje rady kogoś bezstronnego.
2 lata temu poznałam faceta, był moim sąsiadem. .......................
Bardzo go kocham ale chciałabym zacząć normalnie żyć, mieć męża, dzieci, żyć po Bozemu. Jednak mam taką obawę że byłoby to egoistyczne i wbrew miłości bliźniego, wbrew przykazaniom..by zostawić kogoś nawet po takich chwilach. Co o tym myślicie? Powinnam patrzeć na to od strony religii? Jestem bardzo wierząca..

Ale chce zarazem normalnego życia. Mam 29 lat..

Pozdrawiam.
Alkohol, narkotyki!!! Daleko z nim nie zajedziesz! Zostaw alkoholika w spokoju - po co ci to?
Na pewno nie będziesz z nim normalne żyć! Życie z osobą uzależnioną jest piekiełkiem!
Piekiełkiem? Co tak skromnie? Trzeba jasno powiedzieć że to może być totalne piekło i mamy tez tutaj konkretny przykład na forum.

Przeczytaj pierwszy post Gosi a zobaczysz co potrafią stworzyć ludzi którzy są alkoholikami.

viewtopic.php?f=15&t=8475

To nie jest piekiełko, to jest istne piekło. Zmarnowali życie dziecku,zafundowali totalne cierpienie,może nawet kalectwo życiowe bo dziecko po takich przejściach ma tak zniszczoną psychikę że to trudno sobie wyobrazić a co mówić tego doświadczyć.
Dlatego decyzja jest trudna,ale lepiej tego uniknąć gdyż 100% pewności nie ma że ów człowiek się zmieni. Może,ale nie musi tak być więc tutaj trzeba naprawdę przemyślanej i rozważnej decyzji. Może pozostawienie go będzie najlepszym rozwiązaniem.Tego nie wiem.
Ale na pewno ważne jest tez dobro własne i dzieci.

Isiacek
Początkujący
Początkujący
Posty: 62
Rejestracja: 14 mar 2020
Has thanked: 64 times
Been thanked: 15 times

Re: Związek z osobą uzależnioną

Post autor: Isiacek » 2020-07-26, 20:36

Chyba większość z Was miała rację.

W ubiegłym tygodniu mój sąsiad/facet poprosił mnie żebym przyjechała pod nasz ulubiony kościół.
Tam mi się oświadczył, obiecując poprawę, tłumacząc że już 2 tygodnie jest czysty i pojednał się z Bogiem. Oddał mi portfel, kartę, pieniądze żebym miała kontrolę. Byłam w szoku bo zrobił to w naprawdę piękny sposób.. w kościele, oświetlonym swieczkami..Przyjęłam zaręczyny..
I to był chyba błąd.

Po dwóch dniach zaś zobaczyłam go z używkami. "Dostał w prezencie na zaręczyny a prezentów się nie oddaje."
Serce myślałam że mi pęknie.. wyszłam.
Przedwczoraj zaś to samo..tym razem sam zdobył.
Wczoraj się nagadalam że tak być nie może, gdzie obietnica że będzie inaczej.. Tym razem chciał i pić i palić. Ale obeszło się bez po moim gadaniu.

Dziś niestety nie mam wpływu. Usłyszałam że mam mu nie psuć dnia i palenia... pojechał po.

Nie mam sił.. Bardzo go kocham i już żałuję że się w ogóle zgodziłam.
Mało tego.. oddalilo nas to od Boga i nie wiem już jak wrócę na dobra drogę.
Czuje że jestem beznadziejna.. Że Bóg się bardzo smuci gdy widzi co się dzieje a ja nie wiem co z tym zrobić..

Kochani, pomódlcie się za mnie...

Biserica Dumnezeu

Re: Związek z osobą uzależnioną

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2020-07-26, 21:03

Modlitwa w toku.
A Ty nie badz jak cma, co leci do ognia.
Masz mozg. I masz wolna wole. I masz swoje zycie ... ale tylko jedno.

Awatar użytkownika
Efezjan
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1083
Rejestracja: 15 kwie 2017
Lokalizacja: Chorzów
Wyznanie: Ateista
Has thanked: 66 times
Been thanked: 243 times

Re: Związek z osobą uzależnioną

Post autor: Efezjan » 2020-07-26, 21:23

Biserica Dumnezeu pisze: 2020-07-22, 22:33 Dromax napisal to, co jest prawda.
Ja myślę tak: trzeba takiej osobie postawić warunki: od wtedy i od wtedy zaczynasz się leczyć, będę Cię wspierać. Jeśli jednak nie zaczniesz się leczyć, będziemy musieli się rozstać. Trzeba po prostu stawiać takiej osobie granice: pokazać, że nam na niej zależy, ale nie dać się stłamsić/zeszmacić.

Dodano po 4 minutach 41 sekundach:
Efezjan pisze: 2020-07-26, 21:18
Biserica Dumnezeu pisze: 2020-07-22, 22:33 Dromax napisal to, co jest prawda.
Ja myślę tak: trzeba takiej osobie postawić warunki: od wtedy i od wtedy zaczynasz się leczyć, będę Cię wspierać. Jeśli jednak nie zaczniesz się leczyć, będziemy musieli się rozstać. Trzeba po prostu stawiać takiej osobie granice: pokazać, że nam na niej zależy, ale nie dać się stłamsić/zeszmacić.
Usuwamy z domu wszelki alkohol. Tutaj fajny kanał 'Bez zniewolenia' https://www.youtube.com/channel/UCJ-jWL ... shelf_id=1 prowadzony przez trzeźwiejącego alkoholika.
"E parvo eu não sou!!!
E fico a pensar
Que mundo tão parvo
Onde para ser escravo
E preciso estudar..."

Deolinda, Parva que eu sou

Magnolia

Re: Związek z osobą uzależnioną

Post autor: Magnolia » 2020-07-26, 22:25

Isiaczek, przejrzyj na oczy... to nie ma przyszłości... on jest uzależniony... kompletnie nieodpowiedzialny za siebie, niewiarygodny w obietnicach.... kilku dni nie wytrzymał...a obiecuje coś na życie?!

Dziewczyno uciekaj, przeprowadź się, zmień pracę... ratuj siebie, koniecznie poszukaj profesjonalnej pomocy psychologicznej bo możliwe że to wcale nie miłość tylko współuzależnienie...

Awatar użytkownika
bei
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 251
Rejestracja: 11 lis 2019
Has thanked: 10 times
Been thanked: 48 times

Re: Związek z osobą uzależnioną

Post autor: bei » 2020-07-27, 18:32

Śledzę ten wątek. Do tej pory nic nie napisałam, bo patrząc na może życie nie jestem najlepszym przykładem osoby która powinna doradzać w takich sprawach. Postanowiłam jednak coś napisać.
Isiacek pisze: 2020-07-19, 17:12 W międzyczasie okazało się że mam endometrioze i jeśli się nie pospiesze to mogę nie mieć juz kiedyś dzieci.
Isiacek, jesteśmy pewnie z tego samego rocznika. W związku z tym co napisałaś w pierwszym poście myślę, że czujesz presję czasu by założyć rodzinę, bo boisz się że nie będziesz mogła potem mieć dzieci. Ja mam hasimoto. Mój były endokrynolog (zmarł) też mówił mi, że im wcześniej urodzę tym lepiej, wiec trochę cie rozumiem.
Isiacek pisze: 2020-07-19, 17:12 Jednak mam taką obawę że byłoby to egoistyczne i wbrew miłości bliźniego, wbrew przykazaniom..by zostawić kogoś nawet po takich chwilach. Co o tym myślicie? Powinnam patrzeć na to od strony religii? Jestem bardzo wierząca..
Ale chce zarazem normalnego życia. Mam 29 lat..
Nie wiem czy życie u jego boku będzie można nazwać normalnym.
TOMVAD 45 pisze: 2020-07-19, 18:47
Ja proponuję to samo co Dominik: postawienie pod ścianą: masz m-c czasu na efekty zmiany, jeśli nie to żegnamy się i tyle.
W tym czasie- detoks, praca, zmiana stosunku do ciebie. Ale jeszcze do niego się nie przeprowadzaj. Myślę że już m-c to sporo czasu aby można było coś zrobić,aby jakieś małe efekty były widoczne. Bez tego nie powinnaś się angażować.
Co do nieangażowania się to za późno. Isiacek, jest na maksa zaangażowana w ten związek.
Isiacek pisze: 2020-07-26, 20:36 Chyba większość z Was miała rację.

W ubiegłym tygodniu mój sąsiad/facet poprosił mnie żebym przyjechała pod nasz ulubiony kościół.
Tam mi się oświadczył, obiecując poprawę, tłumacząc że już 2 tygodnie jest czysty i pojednał się z Bogiem. Oddał mi portfel, kartę, pieniądze żebym miała kontrolę. Byłam w szoku bo zrobił to w naprawdę piękny sposób.. w kościele, oświetlonym swieczkami..Przyjęłam zaręczyny..
I to był chyba błąd.

Po dwóch dniach zaś zobaczyłam go z używkami. "Dostał w prezencie na zaręczyny a prezentów się nie oddaje."
Serce myślałam że mi pęknie.. wyszłam.
Przedwczoraj zaś to samo..tym razem sam zdobył.
Wczoraj się nagadalam że tak być nie może, gdzie obietnica że będzie inaczej.. Tym razem chciał i pić i palić. Ale obeszło się bez po moim gadaniu.

Dziś niestety nie mam wpływu. Usłyszałam że mam mu nie psuć dnia i palenia... pojechał po.

Nie mam sił.. Bardzo go kocham i już żałuję że się w ogóle zgodziłam.
Mało tego.. oddalilo nas to od Boga i nie wiem już jak wrócę na dobra drogę.
Czuje że jestem beznadziejna.. Że Bóg się bardzo smuci gdy widzi co się dzieje a ja nie wiem co z tym zrobić..

Kochani, pomódlcie się za mnie...
Dlaczego przyjęłaś zaręczyny?
Co to znaczy używki? Rozumiem że masz na myśli narkotyki, w sensie że ciągle ćpa.
Aż strach pomyśleć co dostanie na ślub, albo z okazji urodzenia dziecka i jak będzie to świętował o ile wcześniej nie przesadzi.
Pisałaś wcześniej że on już nie chce pić wiec coś się zmieniło?
Bardzo Ci współczuję. Nie tak powinna czuć się dziewczyna która właśnie się zaręczyła. Nie jesteś beznadziejna.
Jesteś dobrą osobą, która pragnie miłości :ymhug: .
Ostatnio zmieniony 2020-07-27, 18:34 przez bei, łącznie zmieniany 3 razy.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”