Sakrament małżeństwa, kiedy zaistniał, a kiedy nie.

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18902
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2606 times
Been thanked: 4604 times
Kontakt:

Sakrament małżeństwa, kiedy zaistniał, a kiedy nie.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-04-07, 22:56

„Dlatego oświadczamy i wyznajemy…”
Deklaracja konferencji „Dokąd zmierzasz Kościele katolicki?” dział w niej wzięli między innymi kardynałowie Walter Brandmueller, Raymond Burke i biskup Athanasius Schneider, oraz wierni świeccy.
Rzym, 7 kwietnia 2018 r.

Z powodu sprzecznych interpretacji adhortacji apostolskiej „Amoris laetitia” na całym świecie wśród wiernych szerzy się niezadowolenie i zamieszanie.
Usilna prośba o wyjaśnienie, skierowana do ojca świętego przez około milion wiernych, ponad 250 uczonych i kilku kardynałów, nie doczekała się odpowiedzi.
Wśród wynikłego poważnego niebezpieczeństwa dla wiary i jedności Kościoła my, ochrzczeni i bierzmowani członkowie Ludu Bożego, jesteśmy wezwani do potwierdzenia naszej wiary katolickiej.
Sobór Watykański II upoważnia nas i zachęca, byśmy tak uczynili, oświadczając w „Lumen gentium”, p. 33: „Tak oto każdy świecki na mocy samych darów, jakie otrzymał, staje się świadkiem i zarazem żywym narzędziem posłannictwa samego Kościoła według miary daru Chrystusowego (Ef 4,7)”.
Także błogosławiony John Henry Newman zachęca nas, byśmy tak uczynili. W swoim proroczym eseju „O konsultowaniu się z wiernymi w kwestiach doktryny” (On Consulting the Faithful in Matters of Doctrine, 1859) mówił on o znaczeniu świeckich w dawaniu świadectwa wierze.
Dlatego w zgodzie z autentyczną tradycją Kościoła oświadczamy i wyznajemy, że:

1) Zatwierdzone i skonsumowane małżeństwo pomiędzy dwiema ochrzczonymi osobami może być rozwiązane tylko przez śmierć.

2) Dlatego połączeni ważnym małżeństwem chrześcijanie, którzy łączą się z drugą osobą, podczas gdy ich małżonek wciąż żyje, popełniają grzech ciężki cudzołóstwa.

3) Jesteśmy przekonani, że jest to absolutne przykazanie moralne, które obowiązuje zawsze i bez wyjątków.

4) Jesteśmy także przekonani, że żaden subiektywny osąd sumienia nie może uczynić wewnętrznie złego czynu dobrym i legalnym.

5) Jesteśmy także przekonani, że ocena dotycząca możliwości udzielenia sakramentu rozgrzeszenia nie opiera się na możliwości przypisania popełnionego grzechu, ale na zamiarze penitenta, by porzucić sposób życia, który jest sprzeczny z przykazaniami Bożymi.

6) Jesteśmy przekonani, że osoby rozwiedzione i w ponownym cywilnych związkach małżeńskich, a niechętne żyć we wstrzemięźliwości, żyją w sytuacji, która jest obiektywnie przeciwna prawu Bożemu, a zatem nie mogą przyjmować Komunii Eucharystycznej.
Nasz Pan, Jezus Chrystus, mówi: „Jeśli trwacie w nauce mojej, jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,31-32).

Z tym przeświadczeniem wyznajemy naszą wiarę przed najwyższym pasterzem i nauczycielem Kościoła wraz z biskupami i prosimy ich o utwierdzenie nas w wierze.

Uczestnicy konferencji "Dokąd zmierzasz Kościele katolicki?" - duchowni i świeccy

Tłum. Jan J. Franczak
Read more: http://www.pch24.pl/oswiadczamy-i-wyzna ... z5C1R7Sajx
za http://www.pch24.pl/oswiadczamy-i-wyzna ... 427,i.html
Ostatnio zmieniony 2023-04-02, 11:22 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14930
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4183 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Komentarz aktualny

Post autor: Dezerter » 2018-04-07, 23:04

Ja mam pytanie do tego punktu
1) Zatwierdzone i skonsumowane małżeństwo pomiędzy dwiema ochrzczonymi osobami może być rozwiązane tylko przez śmierć.
a co z uznaniem małżeństwa za zawarte nieważnie?
Co oznacza słowo "zatwierdzone"? ja nie znam takiego sformułowania odnośnie Sakramentu małżeństwa, a o tym zdaje się rozmawiamy?
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18902
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2606 times
Been thanked: 4604 times
Kontakt:

Re: Komentarz aktualny

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-04-07, 23:11

Myślę, że to sprawa tłumaczenia - chodzi zapewne o małżeństwo ważnie zawarte.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14930
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4183 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Komentarz aktualny

Post autor: Dezerter » 2018-04-07, 23:56

Moim zdaniem KRK powinien pójść (jak już) w kierunku liberalizacji sadów kościelnych decydujących o uznaniu nieważności małżeństwa niż w jakimkolwiek innym.
Jestem w stanie zaakceptować nawet jednostronne uznanie małżeństwa za zawarte nieważnie w przypadku, gdy bez wyraźnej winy (sąd osadzi i oceni) jednego z małżonków, drugie łamie daną przysięgę i odchodzi, pomimo starań i zabiegań strony porzuconej. Czyli jeśli w przypadku trwałego rozpadu małżeństwa, strona porzucona zawiera powtórne świeckie małżeństwo i w tym małżeństwie trwa ponad 1 rok, to jestem za tym, aby Sąd Kościelny orzekł w jej przypadku jednostronne uznanie jej małżeństwa za zawarte nieważnie, ponieważ strona przeciwna nie dotrzymała przysięgi.
Rozwiązalibyśmy w ten sposób problem osób porzuconych , które bez swojej winy zostały skazane na życie w celibacie, albo w "grzechu".
Jest to moim zdaniem lepsze rozwiązanie, niż danie prezbiterom prawa do indywidualnych decyzji o rozgrzeszeniu, to by rodziło posądzenia o układy, sprzyjanie, czy korupcje, nierówne traktowanie itp.
Wyrok sadu, to jednak wyrok sadu!
Ostatnio zmieniony 2018-04-08, 00:19 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18902
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2606 times
Been thanked: 4604 times
Kontakt:

Re: Komentarz aktualny

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-04-08, 00:10

Dezerter pisze: 2018-04-07, 23:56 Moim zdaniem KRK powinien pójść (jak już) w kierunku liberalizacji sadów kościelnych decydujących o uznaniu nieważności małżeństwa niż w jakimkolwiek innym.
Jestem w stanie zaakceptować nawet jednostronne uznanie małżeństwa za zawarte nieważnie w przypadku, gdy bez wyraźnej winy (sąd osadzi i oceni) jednego z małżonków, drugie łamie daną przysięgę i odchodzi, pomimo starań i zabiegań strony porzuconej. Czyli jeśli w przypadku trwałego rozpadu małżeństwa, strona porzucona zawiera powtórne świeckie małżeństwo i w tym małżeństwie trwa ponad 1 rok, to jestem za tym, aby Sąd Kościelny orzekł w jej przypadku jednostronne uznanie jej małżeństwa za zawarte nieważnie, ponieważ strona przeciwna nie dotrzymała przysięgi.
Rozwiązalibyśmy w ten sposób problem osób porzuconych , które bez swojej winy zostały skazane na życie w celibacie, albo w "grzechu".
Jest to moim zdaniem lepsze rozwiązanie, niż danie prezbiterom prawa do indywidualnych decyzji o rozgrzeszeniu, to by rodziło posądzenia o układy, sprzyjanie, czy korupcje, nierówne traktowanie itp.
Wyrok sadu, to jednak wyrok sadu!
Proszę, napisz, że powyższe to tylko żart.
Ostatnio zmieniony 2018-04-08, 00:19 przez Dezerter, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14930
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4183 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Komentarz aktualny

Post autor: Dezerter » 2018-04-08, 00:16

Marku - ja nie jestem formalistom - judaizm świątynny się skończył wraz z 613 zakazami i nakazami- teraz żyjemy pod prawem Miłości, Miłości Miłosiernej, która moim zdaniem wyciąga rękę, do osób, które nie ze swej winy znalazły się w sytuacji jakiej się znalazły. Ja znam takiego Boga chrześcijan - ty znasz innego - zimnego egzekutora Prawa?
Ostatnio zmieniony 2018-04-08, 00:16 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18902
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2606 times
Been thanked: 4604 times
Kontakt:

Re: Komentarz aktualny

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-04-08, 00:31

Co ma Prawo do tego?!
Po prostu nie rozumiesz istoty chrześcijańskiego małżeństwa. Niemożność jego rozerwania nie wynika z "prawa" tylko właśnie z tego, czym ono jest.
To jest RZECZYWISTOŚĆ a nie tylko "umowa". I nie ma NIC wspólnego z tym, "kto ma winę".
Jednego ciała tworzonego przez związek sakramentalny po prostu nie da się rozerwać.
Tak, małżeństwo jest czymś niesłychanie poważnym - w pewnym sensie strasznym. Wymaga szaleńczego zaufania, bowiem jest zobowiązaniem niezaleznym od tego, czy druga strona dochowa swoich przyrzeczeń.

Jezus wyraził się bardzo jasno:
Mt 5:32 bt5 "A Ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa."
Mt 19:9 bt5 "A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba że w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo."
Łk 16:18 bt5 "Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo."

Jak widzisz, nie tylko osoba "oddalająca" (czyli winna) grzeszy, ale także osoba oddalona (niewinna), jeśli zwiąże się z kim innym, a także ta inna osoba.

Jak JESZCZE WYRAŻNIEJ mógł to Jezus powiedzieć?

mamamondfa

Re: Komentarz aktualny

Post autor: mamamondfa » 2018-04-08, 08:19

Zgadzam się z Tobą Marku w pełni. Od strony teoretycznej i tego, czego naucza Pismo Święte to właśnie tak wygląda. Małżeństwo jest NIEROZERWALNE.

Jednak życie komplikuje tą kwestię nieco bardziej.
Pozwól, że podam konkretny przykład.
Zawarto małżeństwo. Praktycznie nie istniało od samego początku. Małżonkowie nie potrafili ze sobą żyć. Gdy po roku się rozpadło, mąż po 2 miesiącach przed sądem musiał stwierdzać, że dziecko jego żony nie jest jego. Znalazła sobie jakiegoś mężczyznę. Obydwoje żyją usilnie starając się "spychać" Boga na jak najdalszy plan. Jakby nieświadomie to wszystko zachodzi. Zagonieni, zajęci pracą - wiadomo, jakie mamy czasy. Ona ułożyła sobie nowe życie, z nowym mężczyzną. Ma 2 dzieci.
On poznaje kobietę, która też jest ugnurana w tym paskudnym świecie po same pachy. Poznają się, zakochują. Rodzi się dziecko. Biorą ślub cywilny, czyli żaden, bo innego nie mogą - z racji jego, że on jest mężem innej nadal... Żyją tak parę lat, jak w jakimś letargu, dosłownie!- dokładnie 6. Nieświadomi w jakim błocie siedzą. Wiem, że trudno Ci w to uwierzyć. Ale przyjmij, że tak jest. I nagle, za sprawą pewnego przyjaciela, podczas rozmowy telefonicznej, takiej zwykłej niby po latach, "cywilna żona" otrzymuję łaskę otwarcia oczu. Że żyje w śmiertelnym grzechu. Wierz lub nie wcześniej tego NIE WIEDZIAŁA. Tzn. może ktoś coś tam mówił, ale NIE SŁYSZAŁA. NIE PRZYJMOWAŁA DO WIADOMOŚCI.
Pominę kwestię tego co wtedy czuła.
Nie da się nawet tego opowiedzieć.
Rozpoczyna się proces jej nawracania. W tej rozpaczy pojawiają się życzliwe słowa, że Bóg jest Miłosierny.
Że można przyjmować Komunię Duchową.
Są różne wyjścia. Można żyć w białym małżeństwie.
Sprawa w sądzie biskupim.
Czekanie na wyrok...
Nie jest łatwo...
Inaczej patrzy się na coś z perspektywy.
Nawet, gdy się żyje w białym małżeństwie to i tak ma się wątpliwości, czy pójście do Komunii Świętej nie jest obrazą Pana Boga.
Nawet, gdy Sąd Biskupi zarządzi, że poprzednio zawarte małżeństwo, zostało zawarte nieważnie - patrz jw.
Tak w telegraficznym skrócie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Komentarz aktualny

Post autor: Andej » 2018-04-08, 09:34

Dezerter pisze: 2018-04-07, 23:56 ... jednostronne uznanie małżeństwa za zawarte nieważnie ...
Ilość stron nie ma nic do rzeczy. Jeśli spełnione zostały warunki przyjęcia sakramentu małżeństwa, to jest ono ważne dla każdego, kto w sposób godny przystąpił do sakramentu. Jeśli jednostronnie, to wiąże jednostronnie.

Nieważność można orzec wyłącznie na podstawie stwierdzenia wad występujących przez ślubem. Wada, która pojawiła się później, nie może być powodem. Czy gdy kupisz chleb, a on Ci nie smakuje, to idziesz do sklepu z niezjedzoną połówką i żądasz zwrotu kasy? I uzasadniasz reklamację, że bardziej smakuje Ci razowy, reklamowany jest biały?

Problem w przygotowaniu do małżeństwa. Niewiele osób zdaje sobie sprawę czym jest małżeństwo. Młodzi są zaślepieni pożądaniem. I pożądanie to nazywają miłością. Podobnie nie znają pojęcia miłości bożej, ani miłości do Boga. Większość z nich jest "zwykłymi" katolikami. Chrzest, I komunia święta, bierzmowanie i co roku święconka. A czasem nawet raz w roku około Wielkanocy spowiedź. Niektórzy czasem wpadną na mszę świętą. Nawet kilka razy w roku. Np. pasterka. Pogrzeb, czyjś ślub lub chrzciny.

Według mnie większość małżeństw jest zawierana w sposób nieważny. Mama opisuje sytuację jakiejś totalnej ignorancji, niedojrzałości psychicznej. To nagłe przebudzenie powinno się wiązać z katechumenatem. Tylko jak nauczyć kogoś wiary? Uważam, że słowem można uczyć religii. Ale nie wiary. Wiary uczy się korzystając z przykładów. Lub własnych przemyśleń, poszukiwać, pragnień. Wiedza ma niewielki związek z wiarą. Mam napisała, że czekają na decyzję sądu biskupiego. I to mnie niepokoi. Czy zeznania nie były przygotowane przez cwanego jurystę? Namnożyło się teraz takich specjalistów od prawa kanonicznego. Per fas, et ne fas, ale skutecznie. W takim razie z deszczu pod rynnę. Bo po pozytywnym orzeczeniu mogą popełnić świętokradztwo. Może przesadzam. Nie gniewaj się Mamo, ale za mało wiem. A na podstawie Twoich słów czuję niemiły zapaszek bijący od opisywanych.

Gdyby był papierek lakmusowy oceniający wiarę, to nie wiem, czy znalazłoby się 5% młodych zdających sobie sprawę, czym sakrament małżeństwa jest.

Jednak medal ma więcej niż dwie strony. Trzecią jest życie. Sądzę, że nawet nieważnie zawarty sakrament może zostać uświęcony życiem. Uczciwością, opieką, wspólnych wychowywaniem dzieci. Nawet wtedy, gdy jest to małżeństwo jednostronne.
Mam nadzieję, ze jest tak właśnie. Ale niestety, nie znam nikogo biegłego w prawie kanonicznym. A chciałbym kilka tematów przedyskutować.

Sakramentu przyjętego nie da się "odkręcić". To trochę tak, jak to, że wypitej herbaty nie można zwrócić po tygodniu (w takim stanie, aby ktoś mógł sobie ją ponownie zaparzyć, i to tą samą wodą). Skonsumowana herbata nigdy nie wróci do pierwotnej formy. Ani przeżuty kotlecik, nie stanie się częścią żyjącej świnki. Kluczem do dyskusji jest SAKRAMENT. Nie ślub, ale sakrament. Nie przysięga, ale sakrament.

A może się mylę? I da się kogoś sakramentalnie odchrzcić, odślubić ...
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14930
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4183 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Komentarz aktualny

Post autor: Dezerter » 2018-04-08, 11:39

Marek_Piotrowski pisze: 2018-04-08, 00:31 Co ma Prawo do tego?!
Po prostu nie rozumiesz istoty chrześcijańskiego małżeństwa. Niemożność jego rozerwania nie wynika z "prawa" tylko właśnie z tego, czym ono jest.
To jest RZECZYWISTOŚĆ a nie tylko "umowa". I nie ma NIC wspólnego z tym, "kto ma winę".
Jednego ciała tworzonego przez związek sakramentalny po prostu nie da się rozerwać.
Tak, małżeństwo jest czymś niesłychanie poważnym - w pewnym sensie strasznym. Wymaga szaleńczego zaufania, bowiem jest zobowiązaniem niezaleznym od tego, czy druga strona dochowa swoich przyrzeczeń.

Jezus wyraził się bardzo jasno:
Mt 5:32 bt5 "A Ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa."
Mt 19:9 bt5 "A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba że w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo."
Łk 16:18 bt5 "Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo."

Jak widzisz, nie tylko osoba "oddalająca" (czyli winna) grzeszy, ale także osoba oddalona (niewinna), jeśli zwiąże się z kim innym, a także ta inna osoba.

Jak JESZCZE WYRAŻNIEJ mógł to Jezus powiedzieć?
Co do wyraźności słów Jezusa, to jak żona mnie zdradzi, to nie popełniam cudzołóstwa?
Dlaczego Sądy tego nie biorą pod uwagę? - moim zdaniem powinien to być ważny powód do uznania małżeństwa za zawarte nieważnie. Małżeństwo, to sakrament, który zawiera się przysięgą - jeśli ktoś nie dotrzymuje przysięgi to unieważnia zawartą umowę/Sakrament (w sensie , że nie zaistniał rzeczywiście). Przynajmniej można znaleźć ku temu przesłanki oparte na słowach samego Jezusa.
Mówisz Marku i słusznie o wyjątkowości małżeństwa, ale z tą "rzeczywistością" jak zapewne wiesz, to sprawa nie jest wcale taka oczywista. Pozornie dla ludzi i małżonków jest rzeczywistość małżeństwa, a po kilku latach okazuje się, że do była ułuda/fikcja, nierzeczywistość, bo sad uznał ,małżeństwo za zawarte nieważnie - i co? Piszesz i znów słusznie "Jednego ciała tworzonego przez związek sakramentalny po prostu nie da się rozerwać", ale pod warunkiem, że to ciało rzeczywiście zaistniało z obu stron!. W sądzie może się okazać, że "jedno ciało" nigdy nie zaistniało więc nie ma co "rozrywać" .
Podtrzymuje, że jestem raczej za poszerzeniem uprawnień Sądowi Kościelnemu niż dawanie większych uprawnień spowiednikom/prezbiterom w kwestii "życia w grzechu" małżonków.
Niedotrzymanie przysięgi mogłoby być przesłanką, do uznania, że osoba łamiąca ją, miała zamiar już w chwili składania jej niedotrzymań jej - skutek - małżeństwo nie zostało zawarte ważnie.
Nie ma jednak mojej zgody na dopuszczalność rozwodów - ze względu na wyraźne słowa Jezusa.
Ostatnio zmieniony 2018-04-08, 11:41 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18902
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2606 times
Been thanked: 4604 times
Kontakt:

Re: Komentarz aktualny

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-04-08, 11:44

Najważniejsze: mamamondfa, nie wypowiadam się o konkretnych casusach - po prostu nie czuję się do tego uprawniony.
Dezerter pisze: 2018-04-08, 11:39 Co do wyraźności słów Jezusa, to jak żona mnie zdradzi, to nie popełniam cudzołóstwa?
Jezus niczego takiego nie powiedział.
Dlaczego Sądy tego nie biorą pod uwagę? - moim zdaniem powinien to być ważny powód do uznania małżeństwa za zawarte nieważnie. Małżeństwo, to sakrament, który zawiera się przysięgą - jeśli ktoś nie dotrzymuje przysięgi to unieważnia zawartą umowę/Sakrament.
Nic podobnego. Sakrament tworzy RZECZYWISTOŚĆ, i nie ma to nic wspólnego z umową.
Przynajmniej można znaleźć ku temu przesłanki oparte na słowach samego Jezusa.
To spróbój znaleźć ;)
Mówisz Marku i słusznie o wyjątkowości małżeństwa, ale z tą "rzeczywistością" jak zapewne wiesz, to sprawa nie jest wcale taka oczywista. Pozornie dla ludzi i małżonków jest rzeczywistość małżeństwa, a po kilku latach okazuje się, że do była ułuda/fikcja, nierzeczywistość, bo sad uznał ,małżeństwo za zawarte nieważnie - i co? Piszesz i znów słusznie "Jednego ciała tworzonego przez związek sakramentalny po prostu nie da się rozerwać", ale pod warunkiem, że to ciało rzeczywiście zaistniało z obu stron!. W sądzie może się okazać, że "jedno ciało" nigdy nie zaistniało więc nie ma co "rozrywać" .
Kazuistyka i kręcenie. Małżeństwo ważnie zawarte zaistniało - niezależnie od późniejszych zachowań małżonków.
Podtrzymuje, że jestem raczej za poszerzeniem uprawnień Sądowi Kościelnemu niż dawanie większych uprawnień spowiednikom/prezbiterom w kwestii "życia w grzechu" małżonków.
Czyli jesteś za dżumą, zamiast cholery?
Niedotrzymanie przysięgi mogłoby być przesłanką, do uznania, że osoba łamiąca ją, miała zamiar już w chwili składania jej niedotrzymań jej - skutek - małżeństwo nie zostało zawarte ważnie.
Tak jest w tej chwili - i tu nie ma co zmieniać.
Nie ma jednak mojej zgody na dopuszczalność rozwodów - ze względu na wyraźne słowa Jezusa.
Jaasne. Nie dopuszczajmy rozwodów tylko je... dopuśćmy?

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14930
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4183 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Sakrament małżeństwa, kiedy zaistniał, a kiedy nie.

Post autor: Dezerter » 2018-04-08, 11:51

Wątek przeniesiony z Komentarz aktualny
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14930
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4183 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Sakrament małżeństwa, kiedy zaistniał, a kiedy nie.

Post autor: Dezerter » 2018-04-08, 12:27

Andej pisze: 2018-04-08, 09:34 Nieważność można orzec wyłącznie na podstawie stwierdzenia wad występujących przez ślubem.
Zgoda Andeju, ale nie zmienia to faktu, że można tą "wadę" ją odkryć nawet kilka lat po ślubie.
Andej pisze: 2018-04-08, 09:34 Według mnie większość małżeństw jest zawierana w sposób nieważny.
takie same słowa usłyszałem od księdza liturgisty - pamiętam to zdumienie, było nas z 10 osób w tym 3 pary małżeńskie- nasze miny zapewne bezcenne :!: - pamiętam to nasze rozglądanie się jeden na drugiego ze zdumieniem i dziwieniem.
Co ty Marku na to?
Andej pisze: 2018-04-08, 09:34 Jednak medal ma więcej niż dwie strony. Trzecią jest życie. Sądzę, że nawet nieważnie zawarty sakrament może zostać uświęcony życiem. Uczciwością, opieką, wspólnych wychowywaniem dzieci. Nawet wtedy, gdy jest to małżeństwo jednostronne.
Mam nadzieję, ze jest tak właśnie.
Też taką mam nadzieję Andeju i ufam, że Jahwe nie jest zbytnim formalistom i że ważniejszy jest duch a nie litera Prawa.
Andej pisze: 2018-04-08, 09:34 Sakramentu przyjętego nie da się "odkręcić".
Nie, ale można badać, czy zaistniał rzeczywiście czy tylko pozornie.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18902
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2606 times
Been thanked: 4604 times
Kontakt:

Re: Sakrament małżeństwa, kiedy zaistniał, a kiedy nie.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-04-08, 12:50

Dezerter pisze: 2018-04-08, 12:27 Co ty Marku na to?
Nic. Rozmawiamy o małżeństwach zawartych, a nie o nie-zawartych.

Inna rzecz, że jest niekiedy skandaliczne wykorzystywanie rzekomych przeszkód jako pretekstu do unieważniania ważnych małżeństw (jeżeli kandydatowi na prezydenta USA w ten sposób rozwiązuje się małżeństwo argumentując że "nie miał pełnej świadomości czym jest małżeństwo" to sa jawne jaja). Ale to inny temat (choć też ważny).

Małżeństwo ważnie zawarte jest nierozerwalne. Kropka.
Andej pisze: 2018-04-08, 09:34 Jednak medal ma więcej niż dwie strony. Trzecią jest życie. Sądzę, że nawet nieważnie zawarty sakrament może zostać uświęcony życiem. Uczciwością, opieką, wspólnych wychowywaniem dzieci. Nawet wtedy, gdy jest to małżeństwo jednostronne.
Niestety, nie jest to żadne małżeństwo, ponieważ ważne jest to rozerwane małżeństwo.
To prawda, że sytuacja takiej pary jest inna, ale nie do tego stopnia, by nie był to grzech.
Nie oszukujmy tych ludzi - to niedźwiedzia przysługa dla nich.
Też taką mam nadzieję Andeju i ufam, że Jahwe nie jest zbytnim formalistom i że ważniejszy jest duch a nie litera Prawa.
Ważna jest RZECZYWISTOŚĆ.
Jeżeli cudzołóstwo jest dla Ciebie "duchem Prawa" to gratuluję....
Miłosierdzie Boże jest przebaczeniem wobec grzesznika przez Boga, a nie daniem grzesznikowi "miłosiernie" prawa do grzeszenia.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Sakrament małżeństwa, kiedy zaistniał, a kiedy nie.

Post autor: Andej » 2018-04-08, 15:25

Rozerwane jest? Chyba nie. Jest, albo nie jest.
A w opisanym przykładzie, "nie jest" pomimo sakramentu, ale dzięki staraniom "staje się".

Co mają zrobić małżonkowie, którzy po 20 - 30 latach pożycia zorientowali się, że BYĆ MOŻE małżeństwo zostało zawarte nieważnie? Udać się na drogę z przeszkodami, aby powtórnie zawrzeć związek? Mam nadzieję, że życie uświęca związek.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”