Sakrament małżeństwa, kiedy zaistniał, a kiedy nie.

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18957
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2609 times
Been thanked: 4610 times
Kontakt:

Re: Sakrament małżeństwa, kiedy zaistniał, a kiedy nie.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-04-13, 20:50

Andej pisze: 2018-04-13, 16:09 Są ludzie, którzy nie czują. Nawet wiele. Lecz większość czuje. I to bardzo dotkliwie. W sensie pozytywnym, jak też negatywnym. Różne psychiki ludzie mają.
Nie idzie o to co kto czuje, tylko czy ta miłość, którą się przysięga ma cokolwiek wspólnego z "czuciem".
Oczywiście nie, bo nie można obiecać że się coś będzie czuć.
CBDU

Magnolia

Re: Sakrament małżeństwa, kiedy zaistniał, a kiedy nie.

Post autor: Magnolia » 2018-04-13, 20:51

Andej pisze: 2018-04-13, 12:20 A czy mógłbyś udostępnić te reguły? Włącznie z regułą pozwalającą na wcześniejsze rozpoznanie, czy jestem dojrzałym duchowo. Gdyby się okazało, że w jakimś stopniu tak, to z chęcią sprawdziłbym na sobie wspomniane reguły. A następnie mógłbym pomagać innym w rozeznawaniu tematu.
Z podpowiedzi Jacka trochę poszperałam dla Andeja, sama też zapewne skorzystam:

Link do pdf Ćwiczenia duchowe św Ignacego Loyoli.
1) http://www.raggionline.com/saggi/scritt ... izi_pl.pdf
Opracowanie "Wyprawa do zamku" z pism św. Teresy z Avila
2) http://www.mocmodlitwy.info.pl/files/20 ... _zamku.pdf
Zasady św Franciszka Salezego - artykuł
3) http://spm.salezjanie.pl/2010/01/uczmy- ... -salezego/
Ostatnio zmieniony 2018-04-13, 20:54 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14933
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4184 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Sakrament małżeństwa, kiedy zaistniał, a kiedy nie.

Post autor: Dezerter » 2018-04-14, 10:45

Kto mi wyjaśni role księdza w ZAISTNIENIU sakramentu małżeństwa, bo ja jej nie pojmuje, nie łapie.
Mnie uczono (ksiądz liturgista diecezjalny), że dla zaistnienia sakramentu małżeństwa muszą byś spełnione 3 rzeczy:
a) Znak (uchwytny dla zmysłów) czyli zgodne 3 x "Chcemy!" w odpowiedzi na kapłana "Czy chcecie ...?"
b) Forma (jakieś słowo, formuła ) czyli "Ja X biorę sobie Ciebie Y za żonę ..."
c) Szafarz (udzielający, rozdający, osoba ) czyli państwo młodzi
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Sakrament małżeństwa, kiedy zaistniał, a kiedy nie.

Post autor: Andej » 2018-04-14, 10:56

Ciekawa kwestia.
Wszak małżonkowie sami sobie udzielają tego sakramentu. Ale z drugiej strony, kapłan potrzebny do udzielenia sakramentu.
Tu chyba tylko Marek jest w stanie odnieść się do Prawa Kanonicznego oraz rysu historycznego. Tradycja katolicka różni się zasadniczo od tradycji judaistycznej. Ale w niej się wywodzi.
Ksiądz jest jakby asystentem. Potwierdzeniem.
Mam gdzieś odpowiednie dzieło na ten temat, gdyż był to przedmiot na Studium Biblijnym. Nawet egzamin zdawałem. Ale było to 20 lat temu. I nie pamiętam. Wtedy gdzie indziej mieszkałem. Nie wiem, czy materiały zostały tam, gdzie obecnie synowie mieszkają. Jeszcze będę szukał. Ale wiedza na ten temat bardzo by się przydała. I świadomość tegoż.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18957
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2609 times
Been thanked: 4610 times
Kontakt:

Re: Sakrament małżeństwa, kiedy zaistniał, a kiedy nie.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-04-14, 11:19

Dezerter pisze: 2018-04-14, 10:45 Kto mi wyjaśni role księdza w ZAISTNIENIU sakramentu małżeństwa, bo ja jej nie pojmuje, nie łapie.
Mnie uczono (ksiądz liturgista diecezjalny), że dla zaistnienia sakramentu małżeństwa muszą byś spełnione 3 rzeczy:
a) Znak (uchwytny dla zmysłów) czyli zgodne 3 x "Chcemy!" w odpowiedzi na kapłana "Czy chcecie ...?"
b) Forma (jakieś słowo, formuła ) czyli "Ja X biorę sobie Ciebie Y za żonę ..."
c) Szafarz (udzielający, rozdający, osoba ) czyli państwo młodzi
Ksiądz jest tzw. "świadkiem uprawnionym" w imieniu Kościoła.
Jednak (np. na terenach misyjnych), jeśli podróż jest mało realna, a wiadomo że ksiądz nie przybędzie w określonym czasie (bodajże przez 3 miesiące, nie pamiętam dokładnie), małżonkowie składają ślubowanie przed zgromadzoną wspólnotą (ponieważ małżeństwo ma również wymiar społeczny). Misjonarz, który potem przyjeżdża, ogranicza się do wpisania małżeństwa w księgi parafialne.


Kiedyś zastanawialiśmy się nad (teoretycznym, ale ciekawym) casusem - przypuśćmy, że rozbija się statek, do brzegu dopływa para rozbitków. Żyją sobie razem, zakochują się. Czy, będąc tylko we dwoje, mogą udzielić sobie sakramentu małżeństwa?

Co do historii, za stroną https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TA ... stwo1.html
Z dziejów praktyki zawierania małżeństwa

Małżeństwo uważano, jak wyżej wspomniano, za instytucję świętą i ważną dla rodziny i społeczeństwa. Dlatego też zawarcie małżeństwa otaczano rytuałem religijnym i prawnym. Kościół zasadniczo przyjął zastany sposób zawierania małżeństwa, czasami usuwając tylko te fragmenty obrzędu, które nie były zgodne z wiarą chrześcijańską. Według ks. Wacława Schenka z czasów przedchrześcijańskich pozostały takie zwyczaje, jak podawanie sobie rąk, nałożenie obrączek, wieniec i welon ślubny, słowa wyrażające wolę pobrania się, ślub wobec świadków, spisywanie faktu zawarcia małżeństwa na specjalnych tablicach. W starożytnym Kościele, przełożeni gmin chrześcijańskich czuwali, aby małżeństwa zawierano zgodnie z nauką Chrystusa, to znaczy, aby było jednożeństwo i nierozerwalność związku. Św. Ignacy Antiocheński (ok. 110 r.) wypowiadał zdanie, że dobrze byłoby, aby ci, którzy szykują się do małżeństwa, najpierw zasięgnęli rady swojego biskupa, gdyż ich małżeństwo winno być zgodne z wolą Bożą i za wiedza gminy chrześcijańskiej. Małżeństwo zawierano w domu. Za czasów św. Augustyna (+430) nowożeńcy zapraszali biskupa do swojego domu, aby potwierdził zawarte przez nich małżeństwo i im pobłogosławił. W niektórych miejscowościach nowożeńcy po swoim ślubie w domu udawali się do kościoła na Mszę św., podczas której przyjmowali Komunię św. i otrzymywali błogosławieństwo.

Ciekawy opis zawierania małżeństwa znajdujemy w odpowiedziach papieża Mikołaja I (858-867) danych Bułgarom na stawiane w tej kwestii ich pytania. Otóż papież odpowiadał, że wkrótce po zaręczynach miał miejsce ślub w ramach uroczystości domowej, rodzinnej, w obecności rodziców i krewnych obojga stron. Tu wymieniano zgodę małżeńską, a następnie orszak ślubny udawał się do kościoła na Mszę św. w intencji nowożeńców, gdzie też udzielano młodej parze błogosławieństwa, nakładając welon ślubny. W czasie Mszy nowożeńcy składali swoje ofiary, otrzymywali pocałunek pokoju i przyjmowali Komunię św.

Od wieku IX-X można zauważyć większe zainteresowanie się Kościoła zawieranymi małżeństwami. Starano się zbadać, czy nie ma przeszkód między narzeczonymi do ważnego zawarcia małżeństwa oraz czy nikt nie zmusza którejś ze stron do ślubu. Ok. wieku XII nastąpiło połączenie dwuczęściowej ceremonii ślubnej (w domu i w kościele) w jedną, która miała teraz miejsce tylko w świątyni. Kapłan przejmował rolę ojca rodziny. To wobec niego należało wypowiadać słowa przysięgi małżeńskiej, on nakładał obrączki, potwierdzał fakt zawarcia małżeństwa i jak poprzednio - błogosławił. Wierni nie mogli się pogodzić z nową sytuacją, dlatego też przez długi czas wymieniano zgodę małżeńską (wobec kapłana) nie w kościele, ale w tak zwanej bramie ślubnej przed świątynią, a Msza św. w intencji młodej pary i błogosławieństwo miały miejsce wewnątrz kościoła. Zdarzało się, że zawierano małżeństwo, jak dawniej, bez obecności kapłana. Uregulował tę sprawę Sobór Trydencki (1545-1563), uznając tylko te małżeństwa za ważne, które będą zawierane wobec własnego proboszcza lub jego delegata w obecności dwóch świadków.

W Polsce szlachta domagała się na ogół, aby jej śluby odbywały się nie w kościele, ale we własnym domu, owszem w obecności kapłana. Biskupi na to godzili się, opierając swoją decyzję na dawnym zwyczaju domowych ślubów. Było tak zapewne do wieku XIX, chociaż nie należy twierdzić, że czyniono to powszechnie. Polacy, szlachta, mieszczaństwo i chłopi bardzo często rezygnowali ze Mszy św. Pragnęli ceremonii ślubnej, ale bez Eucharystii. Zdarzały się śluby w połączeniu ze Mszą w kaplicach domowych książąt, magnatów i bogatszego mieszczaństwa. Dopiero po Soborze Watykańskim II, w związku z reformą liturgii sakramentu małżeństwa, upowszechniły się u nas śluby w ramach Mszy św.
Ostatnio zmieniony 2018-04-14, 11:23 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14933
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4184 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Sakrament małżeństwa, kiedy zaistniał, a kiedy nie.

Post autor: Dezerter » 2018-04-14, 12:54

Czytając tekst podany przez Marka można wynieść błędne - według mojej wiedzy - przekonanie , że przez pierwsze 1000 lat istnienia chrześcijaństwa małżeństwa było Sakramentem, czy sprawą Kościoła, lub, że kler był konieczny uczestnikiem zaistnienia małżeństwa. Moja dotychczasowa wiedza jest inna, a na potwierdzenie jej mam chociażby tekst ze strony Mateusza - solidny z podanymi przypisami - można sobie samemu sprawdzić wiarygodność tego
http://mateusz.pl/rodzina/as-malzenstwo.htm
Autor jest dla mnie bardzo wiarygodny:
Aleksander Sobczak: ksiądz Archidiecezji Gnieźnieńskiej, ur. 1964, doktor prawa kanonicznego, adiunkt Wydziału Teologicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, sędzia Sądu Metropolitalnego w Gnieźnie.
1. Małżeństwo chrześcijan w pierwszych wiekach Kościoła

W pierwszych wiekach istnienia Kościoła większość pogan, którzy nawracali się na chrześcijaństwo, żyło już w małżeństwie 1. Jednakże ten fakt był traktowany jako coś normalnego. Ich małżeństwa, zawierane według norm albo zwyczajów panujących w tej epoce, wraz z chrztem były włączone do całości życia chrześcijańskiego 2. W ten sam sposób, małżeństwa pomiędzy osobami już ochrzczonymi były zawierane według praw albo zwyczajów ówcześnie panujących. Chrześcijanie korzystali z tych samych zasad, co poganie, aby zawrzeć małżeństwo 3. Ten fakt nie wskazywał jednak, że ich małżeństwa były traktowane jako coś świeckiego. Po pierwsze, świętość małżeństwa była już dziedzictwem całego świata antycznego. We wszystkich religiach starożytnych uznawano małżeństwo jako coś świętego. Po wtóre, dla samych chrześcijan wcielenie Chrystusa miało znaczenie także dla życia małżeńskiego. Ale pierwsi autorzy, których teksty dotarły do naszych czasów, zajmują się przede wszystkim życiem moralnym małżonków, zgodnie z nauką Jezusa. Pierwsze Synody Kościoła nie ukazują żadnej systematycznej nauki o małżeństwie, albo o formie zawierania małżeństwa. Kościół dopuszcza autorytet prawa rzymskiego w tej sprawie. Jednakże, nie jest tak w wypadku życia moralnego. Życie w Panu jest tutaj pierwszą troską 4. Nawet, gdy żąda się jakiejś interwencji biskupa albo kapłana w momencie zawierania małżeństwa, jest tak w związku z zagadnieniami moralnymi, a nie przez pragnienie wprowadzenia jurysdykcji Kościoła w tej dziedzinie 5.

Chociaż małżeństwo nie jest traktowane jako coś zupełnie świeckiego, jednakże uczestniczenie kleru w jego zawieraniu było traktowana jako coś zbędnego. Sprawy związane z samym małżeństwem, ślubem, wyborem narzeczonych zależały jedynie od rodziny, praw i zwyczajów miejscowych. W tym wszystkim ogromne znaczenie miał zawsze ojciec rodziny. On był odpowiedzialny za życie moralne tych wszystkich, którzy zamieszkiwali pod dachem jego domu i on wybierał odpowiedniego współmałżonka dla swoich dzieci.

W tej epoce historii Kościoła nie ma żadnego wyrażenia, że małżeństwo jest sakramentem, tak jak to dzisiaj rozumiemy. To techniczne pojęcie pojawi się w późniejszej refleksji teologicznej. Jednakże ukazują się pewne elementy, które przygotowują do tego. Ojcowie Kościoła nauczają, że Bóg prowadzi małżonków, że ich umacnia, jednoczy ich 6, że małżeństwo jest zbudowane na łasce Bożej 7. Podkreślają także, że Chrystus pobłogosławił małżeństwo w sposób szczególny, uświęcił je oraz podniósł jego godność. Zrobił to w czasie Wesela w Kanie Galilejskiej, gdy przemienił wodę w wino 8. Ten fragment Ewangelii według św. Jana był zresztą o wiele częściej komentowany niż słowa św. Pawła do Efezjan (5,21–32) — Tajemnica Wielka (związek Chrystusa z Kościołem).

Jedna z pierwszych trudności, a przez to jedna z pierwszych interwencji biskupów w materii znanego dziś prawa małżeńskiego, pojawiła się w związku z małżeństwem niewolników. Według prawa rzymskiego, niewolnicy nie mogli zawierać małżeństwa z osobami wolnymi. Podobnie związek pomiędzy niewolnikami nie był traktowany jako małżeństwo w sensie ścisłym; chociaż był dopuszczany, nie był traktowany jako małżeństwo. W przeciwieństwie do tego, papieże dopuszczali te małżeństwa. Te małżeństwa były uznawane jako małżeństwa w sumieniu; zawierano je łamiąc prawo cywilne, ale za zgodą biskupa 9.

Na Zachodzie, interwencja biskupa była także konieczna w niektórych wyjątkowych przypadkach, np. w przypadku małżeństwa duchownych albo katechumenów. Jednakże, odbywało się to bardzo rzadko 10.

Niekiedy biskup brał czynny udział w zawieraniu małżeństw. Podstawą tego były dzieła miłosierdzia pierwotnego Kościoła. Biskup, w szczególności na Wschodzie, był odpowiedzialnym za wszystkie chrześcijańskie dzieła miłosierdzia. Ta funkcja, o szczególnym wymiarze społecznym i chrześcijańskim, wyrażała się także w trosce o sieroty. Dlatego też biskup, w miejsce ojca, był odpowiedzialnym za małżeństwa sierot. Nawet, w niektórych przypadkach, biskup przewodniczył ceremonii ślubnej. Jest znanych niemało przypadków w tej epoce, że biskup gra decydującą rolę ojca i osobiście załatwia małżeństwo swoich podopiecznych. Trzeba jednak pamiętać, że zawsze odbywało się to na ogólnych zasadach, według których małżeństwo było traktowane jako kwestia rodzinna, i że akt prawny zawierania go był zarezerwowany ojcu albo ewentualnie opiekunowi, którym w wielu przypadkach był biskup 11.
2. Formowanie się liturgii małżeńskiej: IV–XI wiek

Początku kościelnej liturgii zawierania małżeństwa należy szukać w zwyczajach, jakie panowały w chrześcijańskich rodzinach: biskup albo kapłan szedł składać życzenia rodzinie, w której zawierano małżeństwo. Niekiedy również, biorąc przykład z narzeczonych z Kany Galilejskiej, zapraszano biskupa na obrzęd zawierania małżeństwa. Jako coś naturalnego, nowi małżonkowie prosili biskupa, aby pobłogosławił ich związek. W IV wieku ten zwyczaj rozrósł się i przybrał obraz kompletnej ceremonii kościelnej. Także z tej epoki pochodzą pierwsze świadectwa, które mówią o liturgii błogosławieństwa ślubnego. Dokładny opis takiej ceremonii posiadamy z początków V wieku. Ceremonia miała miejsce w kościele. Ojciec prowadził wszystkich zaproszonych przed ołtarz. Tam biskup błogosławił związek odmawiając improwizowaną modlitwę i przykrywając młodą parę welonem. W tym samym wieku ta liturgia jest włączana do Mszy Świętej. Od papieża Mikołaja I (858–867) nowi małżonkowie prezentują swoje dary w czasie tej Mszy i przyjmują Komunię Świętą. Po roku 1000 Msza Święta miała miejsce po zawarciu kontraktu małżeńskiego przed kościołem albo w jego portyku 12.

Pomimo tego, cała ta liturgia nie była obowiązkowa dla wiernych
. Więcej jeszcze, odmawiano jej tym wszystkim, którzy nie prowadzili przykładnego życia wiary lub, którzy będąc wdową lub wdowcem zawierali drugie małżeństwo. Tak, więc, nie ma w tej epoce żadnego obowiązku zawierania małżeństwa według kościelnego rytuału.

Różnorodność form zawierania małżeństwa, więcej jeszcze, różne etapy tej ceremonii (przyrzeczenie małżeństwa — zaręczyny; kontrakt, według lokalnych norm albo zwyczajów; błogosławieństwo ślubne; przeprowadzenie żony do domu męża; dopełnienie małżeństwa) stwarzały jednak cały szereg teoretycznych i praktycznych problemów. Kiedy w rzeczywistości zawierano małżeństwo? Jako odpowiedź na te problemy pojawiają się pierwsze interwencje w tym sensie. Dla papieża Mikołaja I (858–867) elementem tworzącym małżeństwo jest zgoda i jedynie ona 13.

Pomimo różnorodności rytów i opinii, Kościół czuł się zawsze odpowiedzialny za małżeństwa i dlatego pojawiają się w tej epoce niektóre przepisy dotyczące jego zawierania. Na przykład, pojawiają się przeszkody do zawierania małżeństwa (uprowadzenie, pokrewieństwo) 14.

Unifikację i romanizację różnorodnych praw i zwyczajów dotyczących małżeństwa możemy obserwować na przełomie VIII i IX wieku. Początek tego nastąpił w VIII wieku za panowania Pepina Małego. Zarówno prawo cywilne jak i normy kościelne karały przekroczenie prawa kanonicznego, które zabraniało pewnych związków. W ten sam sposób, oba prawa broniły pewnych formalności, które nakładało prawo lokalne albo ogólne. To wszystko miało jeden, jedyny cel: bronić małżeństwo przed różnymi nadużyciami i nieregularnościami. Z tego samego powodu, Kościół w tej epoce zaczął mocno naciskać na zachowanie prawnej i publicznej formy zawierania małżeństwa, chociaż na początku nie było ważne, czy to była forma cywilna czy kościelna. Z czasem forma kanoniczna zaczyna dominować.

W sensie ścisłym formę kanoniczną zawierania małżeństwa wprowadziły apokryficzne pisma Pseudo–Izydora. Ta kompilacja Dekretałów (ok. r. 845) miała jednocześnie cele kościelne i polityczne, dążyła do odnowy moralnej i religijnej Kościoła frankońskiego, który bronił nierozerwalności małżeństwa, naciskał na przeszkody pokrewieństwa i walczył przeciwko pladze porwań. Z tych samych powodów kładł akcent na formalności cywilne. Autorzy tej kompilacji, aby bardziej uwiarygodnić swe dzieło, przypisali fałszywie poszczególne dokumenty wcześniejszym papieżom albo ustawodawstwu cywilnemu. Te apokryficzne pisma, uważane za autentyczne do wieku XV, były włączone do Dekretu Gracjana, które było Prawem Kanonicznym Średniowiecza. Konsekwentnie, stało się kanonicznie obowiązkowe błogosławieństwo ślubne a cywilne formy zawierania małżeństwa włączono jako część Prawa Kościelnego 15. Wszystko to jednak nie było obowiązkowe do ważności związku, chociaż w niektórych regionach lokalne synody próbowały nałożyć obowiązek błogosławieństwa kapłańskiego pod groźbą nieważności małżeństwa 16.

Tak, więc wiek XI/XII kończy długą drogę formacji liturgii małżeńskiej i zobowiązanie wszystkich do przestrzegania jej. Nie było to wynikiem jakiegoś reklamowania jurysdykcji przez Kościół, ale pewną rzeczywistością, która powstawała powoli, na przestrzeni wieków.

Reasumując, kościelna celebracja małżeństwa w wieku XI/XII wyglądała następująco: przed wejściem do kościoła kapłan prosił o wyrażenie wzajemnej zgody narzeczonych. Następnie rodzice oddawali swoją córkę mężowi. Dalej ofiarowywano posag błogosławiąc obrączki i zakładając je na palce. Na koniec kapłan błogosławił związek. Po tej całej celebracji wszyscy procesyjnie wchodzili do kościoła, aby uczestniczyć we Mszy Świętej, w czasie, której miało miejsce nałożenie welonu i specjalne błogosławieństwo. Kończąc Mszę Świętą udawano się czasem, aby pobłogosławić sypialnię nowych małżonków 17.

W ten sposób kościelna liturgia zintegrowała całą serię świeckich zwyczajów. Rzeczy, symbole, cywilne akty prawne, obrączki, posag, nałożenie welonu itp., przedmioty i zwyczaje pochodzące od plemion germańskich, celtyckich, frankońskich, lombardzkich i innych, stworzyły liturgię Kościoła. Wpływ na to miały także w części prawa i zwyczaje greckie i rzymskie albo orientalne głównie za przyczyną hiszpańskich Wizygotów.

3. Sakramentalność małżeństwa: XI–XIII wiek
http://mateusz.pl/rodzina/as-malzenstwo.htm
Ostatnio zmieniony 2018-04-14, 12:55 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18957
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2609 times
Been thanked: 4610 times
Kontakt:

Re: Sakrament małżeństwa, kiedy zaistniał, a kiedy nie.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-04-14, 13:13

Czytając tekst podany przez Marka można wynieść błędne - według mojej wiedzy - przekonanie , że przez pierwsze 1000 lat istnienia chrześcijaństwa małżeństwa było Sakramentem, czy sprawą Kościoła, lub, że kler był konieczny uczestnikiem zaistnienia małżeństwa.
Myślę, że można się przychylić do ostatniego twierdzenia (uczestnictwa kleru)... i tyle.

Co do "bycia sakramentem" to jest pytanie, co przez to stwierdzenie rozumiemy.
Otóż Sakrament to przede wszystkim "znak widzialny Łaski niewidzialnej". Dlatego też tzw. protosakramentem jest Kościół.
Definiujemy sakrament jako:
(...) skuteczny znak łaski, ustanowiony przez Chrystusa i powierzony Kościołowi (...) (KKK 1131).
Jak łatwo zauważyć, nie może być dziś sakramentem coś, co nie było sakramentem w czasach apostolskich.

Mam wrażenie, że pisanie o tym jakoby małżeństwo "nie było sakramentem" odnosi się raczej do formalnych definicji obrzędów zawierania małżeństwa, a nie do jego sakramentalnej istoty.

Nie wiem co ks.SObczak ma na myśli pisząc iż "W tej epoce historii Kościoła nie ma żadnego wyrażenia, że małżeństwo jest sakramentem". Takie rozróżnienia, dla nas oczywiste, nie spędzały snu z powiek w pierwszym tysiącleciu (stąd i nie ma zapisów literalnych takiego stanu).
Nauka stała się obowiązująca, kiedy trzeba było rozstrzygnąć kontrowersję. Sobór Lioński II w wieku XIII nie tyle zdefiniował liczbę sakramentów, ile uczynił uznanie ich listy jednym z warunków unii z cesarzem Wschodu, Michałem VIII Paleologiem. Później inne sobory
potwierdziły to ustalenie. Stąd wówczas pojawiły się zapisy o tym co "jest sakramentem" a co "nie jest" (bo w szerokim znaczeniu znakiem Łaski jest przecież także namaszczenie królów czy postrzyżyny tonsury, które wprowadzały ich w stan mniszy).

Jednak istotą małżeństwa zawsze była zgoda małżonków - i tak jest do dzisiaj.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”