Obowiązek przekazywania życia
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4438
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1078 times
- Been thanked: 1149 times
Re: Obowiązek przekazywania życia
Tak, sądzony, masz rację. W klasyfikacji zmieniają "choroba afektywna dwubiegunowa" na "zaburzenie afektywne dwubiegunowe" i robią to, jak dla mnie bez sensu. Wszyscy chorzy na dwubiegunówke i lekarze wiedzą, że jest to choroba, cokolwiek by nie zmienili w zapisie.sądzony pisze: ↑2020-10-03, 10:52
Nie wiem czy taka cenna, ale niech będzie.
Posługują się bo są z różnych lat. Dziś nie ma już histerii.
Co ważniejsze
w praktyce w dużej mierze jak zwykle chodzi o pieniądze.
Jeżeli jakaś choroba "staje się" zaburzeniem dużo trudniej wygospodarować w NFZ pieniądze na leczenie.
Z tego co wiem obecnie trwa spór odnośnie alkoholizmu.
Na szczęście na dwubiegunówkę jest i tak refundacja na leki. Ale są choroby, którym nadaje się nazwę "zaburzenia" prawdopodobnie po to, żeby leki nie były refundowane.
Czyli mówienie "to tylko zaburzenie a nie choroba" nie ma sensu . Depresja to choroba a nie "kłopoty psychiczne". Tak samo schizofrenia to choroba. Większość ludzi myśli, że depresja jest bardziej "normalna" niż schizofrenia. Ale depresja też jest cierpieniem i też jest zaburzeniem neuroprzekaźników : zwłaszcza niedoborem serotoniny. Psychoza w schizofrenii jest natomiast związana z nadmiarem dopaminy. Więc jak widzimy obie choroby, pod względem przyczyn biologicznych, maja ze sobą trochę wspólnego.
Prawdą jest ze osoby z depresją maja lepsze rokowania, jeśli chodzi o funkcjonowanie społeczne. W schizofrenii też remisja jest możliwa i można sobie bardzo dobrze radzić, ale bywa tak, że pogarszają się funkcje poznawcze.
Myślę, że to, czy ktoś "nadaje się ' do małżeństwa zależy od konkretnej osoby, a nie od diagnozy. Może być osoba zdrowa psychicznie, która jest do tego niedojrzała czy też osoba ze schizofrenią, która będzie dobrym współmałżonkiem.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13779
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2198 times
Re: Obowiązek przekazywania życia
Zgadzam się.miłośniczka Faustyny pisze: ↑2020-10-03, 13:32 Tak, sądzony, masz rację. W klasyfikacji zmieniają "choroba afektywna dwubiegunowa" na "zaburzenie afektywne dwubiegunowe" i robią to, jak dla mnie bez sensu. Wszyscy chorzy na dwubiegunówke i lekarze wiedzą, że jest to choroba, cokolwiek by nie zmienili w zapisie.
Na szczęście na dwubiegunówkę jest i tak refundacja na leki. Ale są choroby, którym nadaje się nazwę "zaburzenia" prawdopodobnie po to, żeby leki nie były refundowane.
Czyli mówienie "to tylko zaburzenie a nie choroba" nie ma sensu .
Istnieje wiele odmian depresji. Obniżony nastrój występujący raz w życiu przez określony czas (chyba 2 tyg.) nazywany jest depresją.
Również zaburzenia depresyjne cykliczne nazywane są depresją.
Depresja może mieć różne natężenie. Może być endo lub egzogenna.
Może być leko lub terapio oporna.
Depresją często potocznie nazywamy chandrę czy melancholię.
Depresja egzogenna nie ma nic wspólnego z neuroprzekaźnikami.miłośniczka Faustyny pisze: ↑2020-10-03, 13:32 Tak samo schizofrenia to choroba. Większość ludzi myśli, że depresja jest bardziej "normalna" niż schizofrenia. Ale depresja też jest cierpieniem i też jest zaburzeniem neuroprzekaźników : zwłaszcza niedoborem serotoniny.
Nie porównywałbym depresji ze schizofrenią. W schizofrenii następuje „rozpad osobowości” w depresji nie.
W depresji, bardzo raczej występują omamy, a raczej urojenia – podobnie w manii.
Trochę tak. Mi osobiście łatwiej zrozumieć schizofrenika czy niewidzącego sensu życia człowieka.miłośniczka Faustyny pisze: ↑2020-10-03, 13:32 Psychoza w schizofrenii jest natomiast związana z nadmiarem dopaminy. Więc jak widzimy obie choroby, pod względem przyczyn biologicznych, maja ze sobą trochę wspólnego.
Zgadza się.miłośniczka Faustyny pisze: ↑2020-10-03, 13:32 Prawdą jest ze osoby z depresją maja lepsze rokowania, jeśli chodzi o funkcjonowanie społeczne. W schizofrenii też remisja jest możliwa i można sobie bardzo dobrze radzić, ale bywa tak, że pogarszają się funkcje poznawcze.
Zgadza się.miłośniczka Faustyny pisze: ↑2020-10-03, 13:32 Myślę, że to, czy ktoś "nadaje się ' do małżeństwa zależy od konkretnej osoby, a nie od diagnozy. Może być osoba zdrowa psychicznie, która jest do tego niedojrzała czy też osoba ze schizofrenią, która będzie dobrym współmałżonkiem.
Ja osobiście zarówno jeżeli chodzi o depresję jak i schizofrenię uważam,
że dominujące znaczenie mają czynniki zewnętrzne.
To oczywiście jedynie moje zdanie.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Obowiązek przekazywania życia
Do tej zaawansowanej dyskusji medycznej chciał sie dołączyć Stańczyk.
U jednego z tych panów, którzy radzi przy biesiadzie pragnęli Stańczyka dla zabawy gości, zdarzyła się rozmowa, jakiego téż to stanu ludzi najwięcéj na świecie. Każdy co innego mówił: ten krawców, ten szewców, ten innych rzemieślników. Stańczyk stojąc podle za czyjémś kresłem, odezwał się na to:
— Najwięcéj jest lekarzów na świecie, ot jeśli nie wierzycie wasz mość, pokażę ich stu w Krakowie, w przeciągu trzech dni.
Aż którenś z przytomnych panów obróci się i ofiaruje zakład o sto złotych. Przyjmuje Stańczyk i tak się rozchodzą. Nazajutrz zawiązał sobie gębę i chodzi po mieście skrzywiony od jednego do drugiego. Pytają się:
— Co to ci Stańczyk? Czyś nie chory?
— Gęba mi opuchła — odpowiada — od strasznego bólu zębów.
Aż tu każdy dyktuje mu lekarstwo najpewniejsze od bólu zębów, co kto tylko umiał. Stańczyk miał kałamarz u pasa i kartę i spisywał doradców, tak ich już długi rejestr nazbierał. Nareszcie na trzeci dzień, jeszcze z zawiązaną gębą, przychodzi do owego pana.
— A co to ci Stańczyk? — powiada on.
— Straszliwie mnie zęby bolą.
— Ot, ja cię zaraz uleczę, poślij tylko do apteki po piretrum i chmielu w occie umoczywszy, płócz tém gębę.
Skłonił się trefniś, nic nie rzekłszy, aż gdy przyszła pora zakład rozwiązać, i zebrali się wszyscy, on prosi, żeby mu wolno było czytać rejestr. Słuchają więc. Na przodzie położył tego, z którym się założył.
— A toż co? Albom ci ja lekarz?
— Przecieżeś mi wasz mość na zęby lekarstwa nauczył.
Wszyscy w śmiech i sto złotych wygrał Stańczyk.
U jednego z tych panów, którzy radzi przy biesiadzie pragnęli Stańczyka dla zabawy gości, zdarzyła się rozmowa, jakiego téż to stanu ludzi najwięcéj na świecie. Każdy co innego mówił: ten krawców, ten szewców, ten innych rzemieślników. Stańczyk stojąc podle za czyjémś kresłem, odezwał się na to:
— Najwięcéj jest lekarzów na świecie, ot jeśli nie wierzycie wasz mość, pokażę ich stu w Krakowie, w przeciągu trzech dni.
Aż którenś z przytomnych panów obróci się i ofiaruje zakład o sto złotych. Przyjmuje Stańczyk i tak się rozchodzą. Nazajutrz zawiązał sobie gębę i chodzi po mieście skrzywiony od jednego do drugiego. Pytają się:
— Co to ci Stańczyk? Czyś nie chory?
— Gęba mi opuchła — odpowiada — od strasznego bólu zębów.
Aż tu każdy dyktuje mu lekarstwo najpewniejsze od bólu zębów, co kto tylko umiał. Stańczyk miał kałamarz u pasa i kartę i spisywał doradców, tak ich już długi rejestr nazbierał. Nareszcie na trzeci dzień, jeszcze z zawiązaną gębą, przychodzi do owego pana.
— A co to ci Stańczyk? — powiada on.
— Straszliwie mnie zęby bolą.
— Ot, ja cię zaraz uleczę, poślij tylko do apteki po piretrum i chmielu w occie umoczywszy, płócz tém gębę.
Skłonił się trefniś, nic nie rzekłszy, aż gdy przyszła pora zakład rozwiązać, i zebrali się wszyscy, on prosi, żeby mu wolno było czytać rejestr. Słuchają więc. Na przodzie położył tego, z którym się założył.
— A toż co? Albom ci ja lekarz?
— Przecieżeś mi wasz mość na zęby lekarstwa nauczył.
Wszyscy w śmiech i sto złotych wygrał Stańczyk.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13779
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2198 times
Re: Obowiązek przekazywania życia
Co do zaburzeń/chorób pozostanę przy specjalistach.
"Jak mądrą trzeba być, żeby być głupią? Inni mówili jej, że jest głupia. A więc ogłupiała siebie samą, żeby nie widzieć, jacy głupi są inni, skoro sądzą, że ona jest głupia, bo źle byłoby sądzić, że inni są głupi. Wolała być głupią i dobrą niż złą i mądrą. Źle jest być mądrą, bo to pokazuje, jacy głupi byli inni, kiedy jej mówili, jaka jest głupia"
Ronald David Laing - Knots
"Jak mądrą trzeba być, żeby być głupią? Inni mówili jej, że jest głupia. A więc ogłupiała siebie samą, żeby nie widzieć, jacy głupi są inni, skoro sądzą, że ona jest głupia, bo źle byłoby sądzić, że inni są głupi. Wolała być głupią i dobrą niż złą i mądrą. Źle jest być mądrą, bo to pokazuje, jacy głupi byli inni, kiedy jej mówili, jaka jest głupia"
Ronald David Laing - Knots
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4438
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1078 times
- Been thanked: 1149 times
Re: Obowiązek przekazywania życia
Nie rozumiem. Pisałam o neuroprzekaźnikach.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
Re: Obowiązek przekazywania życia
nic nic... zartuję. sadzony napisał ze depresja egzogenna nie ma nic wspólnego z neuroprzekaźnikami... i az mi sie zrobiło ich troche zal
nie spodziewajcie sie po mnie ani wiedzy, ani mądrości
-
- Dyskutant
- Posty: 343
- Rejestracja: 25 mar 2020
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 74 times
- Been thanked: 39 times
Re: Obowiązek przekazywania życia
A ja mam inne pytanie. Wyjaśnijcie mi to proszę. Jest sytuacja że młodzi chcą wziąć ślub kościelny, ale jedno z nich jest bezpłodne lub z innych przyczyn zdrowotnych nie może mieć dzieci( lub impotentem). W takim przypadku nie można zawrzeć związku małżeńskiego. To dlaczego osoby starsze które też nie mogą już z przyczyn biologicznych mieć dzieci, nie mają przeszkód w zawarciu ślubu?? Zastanawiałam się kiedyś nad tym, bo jeden i drugi przypadek jest prawie identyczny, jest tylko różnica wieku. Proszę o odpowiedź i jakąś dyskusję, wyjaśnienie.
Ostatnio zmieniony 2021-01-06, 14:14 przez Aga1986, łącznie zmieniany 2 razy.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18957
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2609 times
- Been thanked: 4610 times
- Kontakt:
Re: Obowiązek przekazywania życia
Mylisz się. Jak najbardziej można.
Przyczyną zrywającą jest to, że się dzieci nie chce mieć, a nie niemożność ich spłodzenia. Osoby niepłodne jak najbardziej mogą zawrzeć związek małżeński.
Nie mogą go jedynie zawrzeć osoby np. okaleczone w sposób uniemożliwiający odbycie aktu płciowego.
-
- Bywalec
- Posty: 102
- Rejestracja: 11 cze 2019
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 47 times
Re: Obowiązek przekazywania życia
Zgadzam się z Panem Marek Piotrowski, w przeciwnym razie Osoby w podeszłym wieku (kobiety) nie mogłyby zawierać ślubu kościelnego
dr Arletta Bolesta
adwokat kościelny
dr Arletta Bolesta
adwokat kościelny