Cześć wszystkim. Piszę na takim forum bo jestem wierzącą i praktykująca dziewczyną.
Chodzi o to, że poznałam chłopaka, który też jest wierzący i dobrze nam się spędza czas. Ja dlugo myślałam że jestem aseksualna, nie miałam potrzeb w zakresie okazywania uczuć, nawet mnie to przerażało, mimo że chciałam zawsze mieć męża. No ale teraz wchodzę w tę znajomość i poczułam się inaczej. Wręcz ciągnęło mnie fizycznie do niego, czułam się bardzo dobrze. Ale kilka dni później nagle to się zmieniło. Znowu jest tak jak zawsze czyli niechęć do okazywania czułości (tzn w jakiejś minimalnej dawce ok) ale ten chłopak bardzo duzo tej czułości oczekuje i wymaga - niektórzy mężczyźni wiem że tak mają). No cóż nie jesteśmy dobrani w tej kwestii. Mnie dosłownie blokuje, przytulić się ok, ale nic więcej. Co mam robić? Czy wchodzić mimo to w ten związek? Wybieram się do psychologa ale chciałabym zaczerpnąć opinii wierzących osób, bo wiadomo że wierzący trochę inaczej podchodzą do takich spraw budowania bliskości.
Czy ze mną jest coś nie tak?
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13779
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2199 times
Re: Czy ze mną jest coś nie tak?
Wszystko z Tobą w porządku.
Uczuciowość, czułość, seksualność, a nawet wewnętrzna strona wiary (mam namyśli osobistą relację z Bogiem)
są dla każdego dość indywidualne i różnią się pomiędzy każdym z ludzi.
Co oczywiste również płciowo nieco się różnimy (świadomie piszę "nieco", bo dopiero "w całości" jesteśmy sobą).
Nie wiem ile masz lat, ale wydaje mi się, że sama musisz zdecydować co powinnaś zrobić.
Oczywiście może pomóc Ci modlitwa, rozeznanie, rozmowa z psychoterapeutą, porada przyjaciół.
Co do aseksualności - wciąż może się u Ciebie kształtować.
Pozdrawiam
Uczuciowość, czułość, seksualność, a nawet wewnętrzna strona wiary (mam namyśli osobistą relację z Bogiem)
są dla każdego dość indywidualne i różnią się pomiędzy każdym z ludzi.
Co oczywiste również płciowo nieco się różnimy (świadomie piszę "nieco", bo dopiero "w całości" jesteśmy sobą).
Nie wiem ile masz lat, ale wydaje mi się, że sama musisz zdecydować co powinnaś zrobić.
Oczywiście może pomóc Ci modlitwa, rozeznanie, rozmowa z psychoterapeutą, porada przyjaciół.
Co do aseksualności - wciąż może się u Ciebie kształtować.
Pozdrawiam
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Czy ze mną jest coś nie tak?
I bardzo dobrze. Ale sugeruję, aby to był katolicki psycholog. Osoba niewierząca nie zrozumie właściwie problemu. Albo sprowadzi do płaszczyzny, w której wiara jest przeszkodą blokującą.
W wielu parafiach są poradnie psychologiczne (zwykle bezpłatne). W większych miastach są większe przychodnie katolickie. Niestety, płatne. Ale lepiej trochę wydać, aby uniknąć problemów.
Jednak, niezależnie od porady, zważ, że każdy człowiek ma inną uczuciowość. Jedni potrzebują stale powtarzać, lub stale wysłuchiwać wyznań. Inni potrzebują dotyku. A innym całkowicie wystarcza obecność. Świadomość, że ktoś jest w pobliżu.
Wydaje mi się, że czymś dobrym jest odróżnianie miłości od uczucia i od pożądania. I odróżniania miłości własnej od miłości do kogoś. A nade wszystko patrzenie na drugiego człowieka przez pryzmat miłości do Boga i miłości bożej. Dlatego radzę znaleźć katolickiego psychologa. Lub takiego, o którym wiesz, że wierzącym jest.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Początkujący
- Posty: 62
- Rejestracja: 8 wrz 2020
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 23 times
Re: Czy ze mną jest coś nie tak?
Nie niektórzy, ale myślę, że jakieś 95%. Nie chcę wyjść na niewierzącego, który sprowadza wszystko właśnie do "wiary jako płaszczyzny blokującej" ale wiem jedno. Jak ktoś jest wychowywany w poczuciu, że seks to grzech, to czy tamto grzech, pożądanie zło, cielesność zło itp. itd., to niestety problemy takiej blokady mogą się pojawić. Jeżeli Twój wybranek to dobry człowiek z którym chcesz kontynuować znajomość to nikt Ciebie od tego nie odwiedzie i nikt w tej kwestii za Ciebie nie zadecyduje. Myślę, że powinnać faktycznie porozmawiać z psychologiem i przerobić fakt, że nasza fizyczna natura jest czymś normalnym i co ciekawe danym od Boga. Gdyby to wszystko co napisałem było z natury złe, nie było by naszego sensu istnienia i Bóg jako osoba wszechwiedząca też o tym wie. Czułość i okazywanie sobie miłości danej nam tu na Ziemii niezależnie od typu czy jest to miłość między mężczyzną i kobietą, rodzicem a dzieckiem, dziadkami a wnukami jest namiastką tego co czeka nas później i prawdziwym grzechem to jest tego nie okazywać. Jest takie stare powiedzenie i myślę, że warto zapamiętać: "Miłość jest jedyną rzeczą, którą jeśli się dzielisz, to się mnoży."
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14942
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4186 times
- Been thanked: 2940 times
- Kontakt:
Re: Czy ze mną jest coś nie tak?
Witaj na forum
Jedno jest pewne nie da się zbudować szczęśliwego małżeństwa na udawaniu, lub zmuszaniu się do czegoś, dlatego powtarzam, że do małżeństwa jest zdolny tylko człowiek o dojrzałej osobowości. Jeśli do 20 ci się samoczynnie nie poukłada, to koniecznie do specjalisty.
Jedno jest pewne nie da się zbudować szczęśliwego małżeństwa na udawaniu, lub zmuszaniu się do czegoś, dlatego powtarzam, że do małżeństwa jest zdolny tylko człowiek o dojrzałej osobowości. Jeśli do 20 ci się samoczynnie nie poukłada, to koniecznie do specjalisty.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.