Chłopak lubi imprezy

[marcelina]

Co mogę poradzić w sytuacji, kiedy mój chłopak kilka razy w tyg. wychodzi że znajomymi do baru, klubów i ogólnie lubi takie klimaty. Jest wierzący i mówi że nie ma w tym nic złego jeśli pije się z umiarem. Ale mi to przeszkadza i wiem że nie mam prawa go zmieniać na siłę, ale no zależy mi na nim a także na jego zbawieniu i nawet jeśli nie grzeszy nieumiarkowaniem w piciu to jakoś to że wychodzi te około trzy razy w tygodniu wieczorem nie jest dla mnie do zaakceptowania. Chyba że to ja przesadzam, bo fakt że ja nigdy nie wychodzę 'na piwo', po prostu tego nie lubię. A on rzeczywiście nic nie zawala przez te wyjścia tylko po prostu tak spędza czas... Jak mam poruszyć ten temat, zmienić tą sytuację, skoro on nie widzi problemu?
Dzięki za odpowiedzi

[ToTylkoJa]

Rozumiem to, że się martwisz. Na Twoim miejscu pewnie bym miała to samo. Może poproś go, żeby następnym razem, kiedy będzie chciał się spotkać z kumplami, zamiast "na piwo", poszedł na kręgle, do escaperoomu, żeby pograli razem na konsoli albo coś takiego. W sensie, bez alkoholu.
Jeśli będzie potrafił zrezygnować z alkoholu, wszystko jest w porządku. Każdy ma prawo do tego, żeby po ciężkim dniu się zrelaksować, chodzi o to, żeby alkohol nie był musem w takiej sytuacji.

[afilatelista_michal]

Ile macie lat? To najczęściej przechodzi z wiekiem.
ToTylkoJa nieźle radzi. Może znajdziecie jakiś kompromis. Np. Skoro wychodzi 3 razy w tygodniu to Ty spróbuj wychodzić z nim raz w tygodniu. Może umów się z nim że może wychodzić ile chce, ale pić będzie tylko raz w tygodniu.
Takie częste picie nawet w małych ilościach jest trochę niepokojące. Jeszcze ciekawe ile to jest? Jedno piwo? Trzy piwa? Drinki?

[ciasteczkowy_potfur]

Two bym się martwiła. Alkoholizm nie polega tylko na zalewaniu się w trupa, jak wielu sądzi. Właśnie przez taki pogląd ludzie przegapiają moment stania się alkoholikiem - "Przecież piję z umiarem, nie wracam na czworaka do domu". Alkoholizm bierze się też z picia regularnego. Jeśli nie jesteś w stanie odmówić sobie piątkowego piwa, to jesteś alkoholikiem. Jeśli wypad ze znajomymi MUSI zawierać element alkoholowy, to jesteś alkoholikiem.

Oczywiście nie mówię, że Twój chłopak nim jest, ale wbił się w "grupę ryzyka". Może z nim porozmawiaj? Powiedz o swoich obawach? Wyjaśnij? Pójdźcie do psychologa albo ogarniętego księdza, skoro jest wierzący.

[Pompieri]

Marcelino.
Odnosze nieodparte wrazenie, ze Twoj chlopak juz przekroczyl ganice. Mozesz jeszcze sie ludzic, ze jest jakas szansa ... ale wedlug mnie on pojdzie tylko dalej, a dla Ciebie jesli zechcesz dalej tak pozostac bedzie sie tylko coraz bardziej petla zaciskac.
przepraszam, za te slowa.
Zycze dobrej przyszlosci.

[ez_park]

Ja też uważam, że jak ktoś musi iść kilka razy w tygodniu do pubu i wypić nawet jedno piwo - to niestety jest alkoholikiem. A że jest wierzący... Serialowy Ferdek Kiepski też jest wierzący i praktykujący i uważa, że nie jest alkoholikiem bo piwo to nie alkohol. Ile w tym prawdy - każdy normalny wie. Alkoholizm ma też o wiele subtelniejsze twarze. Właśnie może dotyczyć osób pracujących, z sukcesami na uczelni czy w biznesie, często zadbany dom, ładnie ubrane dzieci, pies wesoło biegający po podwórku są maską dla dramatu rozgrywającego się w domu. Ale lubi to się właśnie tak zaczynać. Wyjścia ze znajomymi, odprężanie się alkoholem, będą jakieś problemy w pracy to picie stanie się coraz częstszym sposobem "odprężania", to z kolei powoduje zawalanie kolejnych spraw, utrata pracy, znajomych, pogłębienie nałogu... Krótko mówiąc jest to równia pochyła. Im bardziej kula się stacza tym prędkość jest większa.

[afilatelista_michal]

Też bez przesady. Można pić kieliszek wina nawet codziennie i nie być alkoholikiem.
Ale oczywiście jest to ryzykowne.

[ToTylkoJa]

Też bez przesady. Można pić kieliszek wina nawet codziennie i nie być alkoholikiem.
Ale oczywiście jest to ryzykowne.

Tylko jeśli z dnia na dzień jesteś w stanie zrezygnować z tego kieliszka.
Jeśli nie umiesz jednego dnia tego kieliszka nie wypić, to oznacza że jesteś alkoholikiem.

Alkoholik to osoba, która nie potrafi sobie odmówić tego jednego kieliszka nawet, żeby być alkoholikiem nie trzeba spać po rowach i przepijać całego dobytku.

[Albertus]

Też bez przesady. Można pić kieliszek wina nawet codziennie i nie być alkoholikiem.
Ale oczywiście jest to ryzykowne.

Tylko jeśli z dnia na dzień jesteś w stanie zrezygnować z tego kieliszka.
Jeśli nie umiesz jednego dnia tego kieliszka nie wypić, to oznacza że jesteś alkoholikiem.

Alkoholik to osoba, która nie potrafi sobie odmówić tego jednego kieliszka nawet, żeby być alkoholikiem nie trzeba spać po rowach i przepijać całego dobytku.

Niby faktycznie za częste to picie w tym przypadku ale z drugiej strony to są kraje gdzie tradycyjnie pije się lampkę wina do obiadu codziennie i jakoś nie wydaje mi się żeby wszyscy co tak robią byli alkoholikami. Nawet jak nie potrafią sobie wyobrazić obiadu bez tej lampki wina to nie jest to większy dramat niż jak ktoś nie potrafi wytrzymać bez kawy czy herbaty.( Pod warunkiem oczywiście że to jest jedna lampka a nie pięć)

I zastrzegam że ja codziennie alkoholu nie pijam. Jakieś delikatne piwo w weekendy.

Co do chłopaka Marceliny to bardziej widzę problem w tym że może być uzależniony od atmosfery ciągłego imprezowania i jeśli nie potrafi trochę dla niej zrezygnować ze swojego stylu życia to nie wiadomo że będzie to w stanie zrobić jako przyszły mąż. Piszę " trochę" bo młody człowiek nie może całkiem rezygnować z życia towarzyskiego i jego dziewczyna nie powinna tego oczekiwać i urabiać go na swoje wyobrażenie jaki powinien być.

[marcelina]

Macie rację, on bez tego nie umie żyć. I dobrze że widzę to teraz, mimo że już kosztuje mnie to wiele nerwów i energii. Proszę was o modlitwę za mnie, o siłę w tej sytuacji

[sądzony]

Sam jestem pijakiem. 3/tydzień to niemało.
Zresztą...
... zastanów się czy ucieka w alkohol
czy może od Ciebie...

[Pompieri]

A moze po prostu jest wiecznym narcyzem.
A moze po prostu jest zabawowym egocentrykiem ...
A moze ...?
Moim zdaniem trzeba spieprzac od niego gdzie pieprz rosnie, a nawet jeszcze dalej.
To moje zdanie.

[marcelina]

Sam jestem pijakiem. 3/tydzień to niemało.
Zresztą...
... zastanów się czy ucieka w alkohol
czy może od Ciebie...

Dziękuję za odpowiedź, ale twoja diagnoza jest jednak mylna i sprawiła mi przykrość

[ez_park]

Sam jestem pijakiem. 3/tydzień to niemało.
Zresztą...
... zastanów się czy ucieka w alkohol
czy może od Ciebie...

Dziękuję za odpowiedź, ale twoja diagnoza jest jednak mylna i sprawiła mi przykrość

Taki wał, że od Ciebie. Idealnych ludzi dla siebie nie ma i nie będzie ale musi się zejść takich dwóch co będzie miało wolę się lepszymi dla siebie stać. A tu widzę, że człowiek lubi przyjemne z pożytecznym. Nie piszecie ile macie lat, a to z mojego punktu widzenia dość ważne. Tak czy inaczej sugeruję uciekać. Skoro ten styl życia Ci nie odpowiada, to pamiętaj, że z czasem będzie Ciebie to męczyć coraz bardziej. Na początku związku, podczas "motyli w brzuchu" wiele rzeczy umyka. Weźmy przykład, ja jestem osobą, która jest domatorem, lubię własny dom, ogród, wieczorem jakiś film, wspólna kolacja, muzyka. Jak bym się czuł gdyby w głowie mojej żony były ciągłe wycieczki, objazdy wieczorne, wieczorem tułanie się po imprezach, restauracjach? Na początku może to się nawet wydawać fascynujące ale na dłuższą metę zawsze człowiek się tym zmęczy jeśli to nie jego bajka. Oczywiście nie trzeba szukać swojego bliźniaka ale trzeba mieć trochę wspólnych cech i nie różnić się w podstawowych kwestiach poglądowych.

[sądzony]

Sam jestem pijakiem. 3/tydzień to niemało.
Zresztą...
... zastanów się czy ucieka w alkohol
czy może od Ciebie...

Dziękuję za odpowiedź, ale twoja diagnoza jest jednak mylna i sprawiła mi przykrość

Przepraszam zatem.
Ale alkohol to w zasadzie zawsze ucieczka.
Możliwe, że przed sobą samym, rzeczywistością, a może jeszcze sam nie wie przed czym.
Jeszcze raz przepraszam.
Nie chciałem "uderzać" w Ciebie.
Wybacz