Tak hipotetycznie.grubas pisze: ↑2020-12-15, 07:44 Prawdziwy mężczyzna ma conajmniej 35-40 lat. Takich właśnie się boję, gdyż w tym okresie mężczyźni zaczynają używać dużo alkoholu, są sfrustrowani i przez to agresywni. Ja jestem całkowitym abstynentem ze względów medycznych i religijnych, więc nie ma we mnie w ogóle agresji(czasami tylko przeklnę, ale w życiu nikogo nie uderzyłem).
Może jest nieco inaczej.
Może wcale nie jesteś taki wolny od agresji. Może masz jej całkiem sporo. Może ją wypierasz do wnętrza,
tłumisz w sobie i projektujesz na innych (w szczególności mężczyzn).
Dzięki temu sam pozostajesz "czysty i dobry"?
To taki mechanizm obronny.
Zamiast przyznać się do nienawiści, sami uważamy się znienawidzeni, biednych, skrzywdzonych.
Uważamy, że takich łatwiej nas kochać.
Ale Bóg kocha nas pomimo zła które w sobie nosimy.
Jednakże wypierając je (zło) odrzucamy siebie, a co za tym idzie, Bożą Miłość.
Jedynie Miłość Boża jest w stanie nas uleczyć,
lecz musimy być świadomi własnej choroby.
Odrzucając to czego nie chcemy w sobie dostrzec i "zaakceptować" jako w nas istniejące
to troszkę tak jakbyśmy szli do lekarza
i opowiadali mu jedynie o tym co nas nie boli, co jest w nas zdrowe,
no ewentualnie nich nam powiększy piersi.
Problem tkwi w Tobie drogi Grubasie,
a świat to Ty w relacji z Nim (Bogiem / "Problemem").
I wiem, łatwo się gada.
Sam jestem bardzo daleko
od Bliskości.