Zdrada małżeńska i ból
-
- Przybysz
- Posty: 6
- Rejestracja: 29 paź 2020
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 10 times
Zdrada małżeńska i ból
Piszę to nie po to, aby zapytać, co uczynić, bo to akurat wiem doskonale. Piszę te słowa po to, by zrzucić z siebie ciężar i być - być może - jakoś w ten sposób ukoić ból. Niedawno, 17 października zdradziła mnie żona. Stało się to zupełnie niespodzianie, nie było między nami większych konfliktów, raczej miłość i zrozumienie. Nie spodziewałem się tego w ogóle, ponieważ nasze relacje w tym czasie nawet się nie popsuły. Była ze mną wieczorem 16 października, wieczorem 17 - a po południu siedemnastego - z nim...
Na początku niczego nie podejrzewałem, ale mniej więcej od poniedziałku 19 zaczęła mi mówić (i pisać, jeśli byłem poza domem) teksty w stylu: "Nie zasługuję na ciebie", "Jesteś dla mnie zbyt dobry". W środę już się wszystkiego domyśliłem i wieczorem zadałem jej pytanie o sobotę wprost, podając też moją własną hipotezę. Prawdę mówiąc, miałem nadzieję, że zaprzeczy, ale przyznała się... Powiedziała, że mnie zdradziła z człowiekiem poznanym przez Facebooka, ale teraz wie, że było to bardzo głupie. Był to dla mnie szok, ale widząc jej szczery żal przebaczyłem od razu i zacząłem zapominać. Przeżyliśmy piękny weekend, prawie już o niczym nie pamiętałem. Niestety, w poniedziałek 26 października spojrzałem na jej telefon i dostrzegłem, że nadal koresponduje z nim przez Messengera i nawzajem wyznają sobie miłość. Najprawdopodobniej przeżyłem wtedy załamanie nerwowe, w jednej sekundzie poczułem ogarniający mnie chłód i słabość. Chwilę potem zauważyłem, że rośnie mi temperatura i po zmierzeniu okazało się, że mam gorączkę 38 stopni, która utrzymała się przez kolejne dwa dni. Kiedy jej zapytałem o to, powiedziała, że po raz kolejny zgłupiała i niepotrzebnie mu odpisywała i obiecała, że więcej się to nie powtórzy. Po raz drugi przebaczyłem i zaufałem. Zacząłem powoli dochodzić do siebie, aż do środy 28 października. Okazało się, że cały czas mnie okłamywała, pisząc z nim i cały czas wyznając mu miłość. Jednocześnie mnie też ją wyznawała...
Dość łatwo przebaczyłem pierwszą zdradę, bo myślałem, że dotyczy jedynie ciała. Najbardziej zabolały mnie te dwie kolejne, chociaż ciała nie dotyczyły - ale serca. Przebaczyłem po raz trzeci, bo nawet nie 7, a 77 razy należy przebaczać. Nie pytam Was o poradę, bowiem, co mam czynić, wiem, co i komu przysięgałem w kościele. Mamy dwójkę wspaniałych dzieci nie byłbym w stanie skazywać ich na koszmar rozwodu i rozstania rodziców. Będę nadal ją kochał i trwał przy niej. Z dwóch powodów: bo nadal ją po ludzku kocham, a dodatkowo pamiętam, co jej przysięgałem. Dziękuję wszystkim za przeczytanie tych słów, być może dobre słowo, a przede wszystkim - MODLITWĘ! Módlcie się za moją biedną żoną, by miała siłę zerwać z grzechem i naprawdę się nawrócić. Pomódlcie się o za mnie, bym zdołał udźwignąć ten krzyż, bo dwa razy czułem się tak, jak czują się samobójcy. Nie odebrałem sobie jedynie dlatego, że naprawdę wierzę w Boga i kiepskim interesem byłoby zamienić przemijające piekło w wieczne. Mam też odpowiedzialność za moje dzieci, dla których utrata ojca byłaby straszną tragedią. Dlatego bardzo Was proszę, Moi Drodzy: pomódlcie się za moją rodzinę, aby ta burza jej nie zniszczyła. Ja na pewno nie odejdę, będę trwał, ale módlcie się za moją biedną żonę, by potrafiła stanąć na nogi i odrzucić ostatecznie grzech. Widzę, że chce zostać ze mną i z dziećmi, ale to fatalne zauroczenie ją zniewala. Staram się z całych sił jej pomóc, ale nie wiem, czy dam radę... Staram się zaufać i siłą woli ufam, chociaż w sercu nadal jest niepokój...
Na początku niczego nie podejrzewałem, ale mniej więcej od poniedziałku 19 zaczęła mi mówić (i pisać, jeśli byłem poza domem) teksty w stylu: "Nie zasługuję na ciebie", "Jesteś dla mnie zbyt dobry". W środę już się wszystkiego domyśliłem i wieczorem zadałem jej pytanie o sobotę wprost, podając też moją własną hipotezę. Prawdę mówiąc, miałem nadzieję, że zaprzeczy, ale przyznała się... Powiedziała, że mnie zdradziła z człowiekiem poznanym przez Facebooka, ale teraz wie, że było to bardzo głupie. Był to dla mnie szok, ale widząc jej szczery żal przebaczyłem od razu i zacząłem zapominać. Przeżyliśmy piękny weekend, prawie już o niczym nie pamiętałem. Niestety, w poniedziałek 26 października spojrzałem na jej telefon i dostrzegłem, że nadal koresponduje z nim przez Messengera i nawzajem wyznają sobie miłość. Najprawdopodobniej przeżyłem wtedy załamanie nerwowe, w jednej sekundzie poczułem ogarniający mnie chłód i słabość. Chwilę potem zauważyłem, że rośnie mi temperatura i po zmierzeniu okazało się, że mam gorączkę 38 stopni, która utrzymała się przez kolejne dwa dni. Kiedy jej zapytałem o to, powiedziała, że po raz kolejny zgłupiała i niepotrzebnie mu odpisywała i obiecała, że więcej się to nie powtórzy. Po raz drugi przebaczyłem i zaufałem. Zacząłem powoli dochodzić do siebie, aż do środy 28 października. Okazało się, że cały czas mnie okłamywała, pisząc z nim i cały czas wyznając mu miłość. Jednocześnie mnie też ją wyznawała...
Dość łatwo przebaczyłem pierwszą zdradę, bo myślałem, że dotyczy jedynie ciała. Najbardziej zabolały mnie te dwie kolejne, chociaż ciała nie dotyczyły - ale serca. Przebaczyłem po raz trzeci, bo nawet nie 7, a 77 razy należy przebaczać. Nie pytam Was o poradę, bowiem, co mam czynić, wiem, co i komu przysięgałem w kościele. Mamy dwójkę wspaniałych dzieci nie byłbym w stanie skazywać ich na koszmar rozwodu i rozstania rodziców. Będę nadal ją kochał i trwał przy niej. Z dwóch powodów: bo nadal ją po ludzku kocham, a dodatkowo pamiętam, co jej przysięgałem. Dziękuję wszystkim za przeczytanie tych słów, być może dobre słowo, a przede wszystkim - MODLITWĘ! Módlcie się za moją biedną żoną, by miała siłę zerwać z grzechem i naprawdę się nawrócić. Pomódlcie się o za mnie, bym zdołał udźwignąć ten krzyż, bo dwa razy czułem się tak, jak czują się samobójcy. Nie odebrałem sobie jedynie dlatego, że naprawdę wierzę w Boga i kiepskim interesem byłoby zamienić przemijające piekło w wieczne. Mam też odpowiedzialność za moje dzieci, dla których utrata ojca byłaby straszną tragedią. Dlatego bardzo Was proszę, Moi Drodzy: pomódlcie się za moją rodzinę, aby ta burza jej nie zniszczyła. Ja na pewno nie odejdę, będę trwał, ale módlcie się za moją biedną żonę, by potrafiła stanąć na nogi i odrzucić ostatecznie grzech. Widzę, że chce zostać ze mną i z dziećmi, ale to fatalne zauroczenie ją zniewala. Staram się z całych sił jej pomóc, ale nie wiem, czy dam radę... Staram się zaufać i siłą woli ufam, chociaż w sercu nadal jest niepokój...
Re: Zdrada małżeńska i ból
lajk za "kiepskim interesem byłoby zamienić przemijające piekło w wieczne"
niech to zdanie powstrzyma więcej osob przed s.
niech to zdanie powstrzyma więcej osob przed s.
Ostatnio zmieniony 2020-10-29, 16:02 przez abigail, łącznie zmieniany 1 raz.
nie spodziewajcie sie po mnie ani wiedzy, ani mądrości
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19256
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2651 times
- Been thanked: 4674 times
- Kontakt:
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Zdrada małżeńska i ból
Będę się modlił w intencji Twojej rodziny. W szczególności w intencji Twoich dzieci i ich przyszłości. Doceniam Twoje poświęcenie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Przybysz
- Posty: 6
- Rejestracja: 29 paź 2020
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 10 times
Re: Zdrada małżeńska i ból
No to lipa. Trzylatkowi nie wyjaśnisz. Rozumiem że chcesz jak najlepiej dla dzieci, ale jak to sobie wyobrażasz? Ona się będzie spotykać z kimś innym a przed dziećmi będziecie szczęśliwą rodziną? Jak ona to sobie wyobraża?
Na pewno na Twoim miejscu wziąłbym rozdzielność majątkową.
Na pewno na Twoim miejscu wziąłbym rozdzielność majątkową.
-
- Przybysz
- Posty: 6
- Rejestracja: 29 paź 2020
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 10 times
Re: Zdrada małżeńska i ból
Pieniądze to nie wszystko, a tak naprawdę są kwestią drugo-, a nawet trzeciorzędną. Chodzi o sprawy znacznie ważniejsze.afilatelista_michal pisze: ↑2020-10-29, 20:25 No to lipa. Trzylatkowi nie wyjaśnisz. Rozumiem że chcesz jak najlepiej dla dzieci, ale jak to sobie wyobrażasz? Ona się będzie spotykać z kimś innym a przed dziećmi będziecie szczęśliwą rodziną? Jak ona to sobie wyobraża?
Na pewno na Twoim miejscu wziąłbym rozdzielność majątkową.
Jak ona sobie to wyobraża? Żałuje tego, co zrobiła i chce to naprawić. Może to naiwne, ale jej wierzę. Zresztą, jakie mam inne wyjście? Oczywiście, mógłbym od razu wypędzić z domu niewierną, ale co bym przez to osiągnął? Od razu zaprzepaściłbym wszelkie szanse na ratowanie rodziny. Na wypędzenie i rozstanie zawsze jest czas, kiedy już nie ma co ratować. Na razie jeszcze jest i na pewno z tego nie zrezygnuję.
Dziękuję wszystkim za dotychczasową modlitwę i proszę o dalszą, bo mam wrażenie, że sytuacja znacząco poprawiła się przez te kilka godzin. Żona wyraźnie uwalnia się ze zgubnego zauroczenia i wraca jej rozsądek.
Re: Zdrada małżeńska i ból
@Koestring86 Piękna postawa. Ale warto jednak od żony wymagać w tej sytuacji zerwania kontaktu z tamtym panem. Może nie być do tego zdolna samodzielnie, może jest zniewolona (tak jak sam zauważasz), ale potrzebuje Twojej siły by to zrobić.
Może trzeba podkreślać codziennie rano że jej ufasz, że dajesz jej zaufanie na cały dzień i prosisz by Cię dziś nie zawiodła. Bo Ona może nie mieć siły na słowo "nigdy się już z nim nie skontaktuję" może jednak mieć siłę na "dziś się z nim nie skontaktuję", może tyle można od Niej wymagać i może tyle dotrzyma.
Małymi krokami do przodu.
Może da się namówić na wspólna modlitwę małzeńską, bo ona bazując na waszym sakramencie jest cudotwórcza:
https://dolinamodlitwy.pl/litania-malzonkow/
Może trzeba podkreślać codziennie rano że jej ufasz, że dajesz jej zaufanie na cały dzień i prosisz by Cię dziś nie zawiodła. Bo Ona może nie mieć siły na słowo "nigdy się już z nim nie skontaktuję" może jednak mieć siłę na "dziś się z nim nie skontaktuję", może tyle można od Niej wymagać i może tyle dotrzyma.
Małymi krokami do przodu.
Może da się namówić na wspólna modlitwę małzeńską, bo ona bazując na waszym sakramencie jest cudotwórcza:
https://dolinamodlitwy.pl/litania-malzonkow/
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1707
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 554 times
- Been thanked: 419 times
Re: Zdrada małżeńska i ból
Życzę Bożego błogosławieństwa, Koestring. Piękna postawa.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
-
- Aktywny komentator
- Posty: 644
- Rejestracja: 28 wrz 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 157 times
- Been thanked: 160 times
Re: Zdrada małżeńska i ból
Piękna postawa. Wspomnę w modlitwie. Aż jestem w szoku.
Niech Wam Bóg Błogosławi!
Niech Wam Bóg Błogosławi!
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13906
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2036 times
- Been thanked: 2224 times
Re: Zdrada małżeńska i ból
Sam jestem zdrajcą. Wszystko zależy od Boga i od niej. Możesz jedynie (a w zasadzie aż) czekać
i uświadamiać jej własną miłość.
Gdzie (lub kiedy) jest granica - tego nie da się powiedzieć.
Pozdrawiam
i uświadamiać jej własną miłość.
Gdzie (lub kiedy) jest granica - tego nie da się powiedzieć.
Pozdrawiam
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
-
- Przybysz
- Posty: 6
- Rejestracja: 29 paź 2020
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 10 times
Re: Zdrada małżeńska i ból
Moi Drodzy,
Serdecznie dziękuję za wszelkie słowa otuchy, porady przede wszystkim MODLITWĘ. Wyobraźcie sobie, że od chwili, kiedy tutaj napisałem, sytuacja zaczęła się znacząco poprawiać! Ale jeszcze długa droga do pełnego spokoju i normalności, dlatego proszę: módlcie się nadal, bo bez tego może być ciężko!
Serdecznie dziękuję za wszelkie słowa otuchy, porady przede wszystkim MODLITWĘ. Wyobraźcie sobie, że od chwili, kiedy tutaj napisałem, sytuacja zaczęła się znacząco poprawiać! Ale jeszcze długa droga do pełnego spokoju i normalności, dlatego proszę: módlcie się nadal, bo bez tego może być ciężko!