ciasteczkowy_potfur pisze: ↑2021-02-03, 19:34 bo do niej Bóg wysłał anioła, którego widziała - a przynajmniej słyszała na własne uszy i miała niejako namacalny dowód, że Bóg o nią zadba.
Jestem sceptykiem. Jestem przekonany, że gdyby do Ciebie, do mnie, przyszedł anioł, to pomyślałbym, że mam omamy. Raczej udałbym się do psychiatry, niż przekreślił wszystkie swoje plany, marzenia i przyjął to, co przyniósł anioł. Zwłaszcza, że to ciężkie brzemię. Wyobraź sobie, że jesteś na miejscu Maryi. Pojawia się nagle człowiek, który oświadcza Ci, że znajdziesz się w ciąży. W mieścinie, gdzie wszyscy się znają. A za cudzołóstwo mogą ukamienować. Masz narzeczonego, co do którego wiesz, że nie ucieszy się z informacji o ciąży. Tym bardziej, jeśli wierzy w Twoje dziewictwo. I w Twoją uczciwość. Przecież jak się dowie o ciąży, to uzna, że okłamywałaś go we wszystkim. Maryja nie wiedziała, czy nie umrze przy porodzie. A nie były to rzadkie przypadki. Nie wiedziała, czy Jej misja nie kończy się na urodzeniu.
ciasteczkowy_potfur pisze: ↑2021-02-03, 19:34 dziecko umrze przed porodem, a zatem nie trafi do nieba, bo jest nieochrzczone
A dokąd trafi? Dokąd może trafić, jeśli jest alternatywa niebo lub piekło? Nie ma trzeciej drogi.
ciasteczkowy_potfur pisze: ↑2021-02-03, 19:34 Jak decyduję się na ciążę, gdzie na 99% umieram z dzieckiem
Kto dał taką pewność, bo 99% to niemal pewność? Kto zaręczy, że tak będzie? Zbyt wiele razy się zdarzało, że te 99%, tak na prawdę było 0,99%, a nawet promila. Nie. liczby nie maja sensu. To są wyjątkowo wyjątkowe sytuacje, gdzie jest takie prawdopodobieństwo negatywnego wyniku. I jestem przekonany, że z reguły (dopuszczam istnienie wyjątków) jest to błędna ocena lekarza. Lub nastawienie psychiczne.
ciasteczkowy_potfur pisze: ↑2021-02-03, 19:34 ja też może nie idę do nieba (bo np. zgrzeszyłam i przed porodem nie spowiadałam się i nie naszedł mnie żal doskonały) i dziecko też nie idzie - czy nie jest to sytuacja gorsza, bo pociąga za sobą odebranie szansy na życie wieczne niewinnej istocie?
A kto zabrania spowiedzi przed porodem? Kto uniemożliwia życie w łasce uświecającej? A żal doskonały jest możliwy jeszcze na granicy, gdy już się nie żyje, ale jeszcze nie umarło. Potrzeba do tego tylko wiary.
Dla obojga nastaje zbawienie.
A do piekła nie tak łatwo się dostać. Trzeba tego chcieć. To decyzja ludzkiej woli. Wybór człowieka. A właściwie seria wyborów przypieczętowana tym ostatnim.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.