Wlasnie z tym "nie wszystko jest pozyteczne" jest problem malzenstw, bo z innych fragmentow Pism wiemy ze trzeba unikac wszystkiego co ma chocby pozory zla.Marek_Piotrowski pisze: ↑2020-12-23, 02:37 Tak, trzeba uważać. Ale też ważne jest, żeby życie seksualne nie płynęło w nieustannym bojaźliwym sprawdzaniu "czy to już grzech". Chrześcijanie są wolni, małżonkowie wewnątrz związku też. Wszystko (no, w pewnych granicach) wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne.
Zastanawialem sie kiedys nad tym ze tak wiele osob opisywanych w ST bylo wiekszosc zycia bezplodnych, choc ogolnie dzis sie mowi ze "co rok to prorok" i kazdy boi sie poczecia, nawet wiele mlodych malzenstw.
Czyzby w ST tak czesta byla bezplodnosc, czy tez innaczej rozumieli wspolzycie okreslane slowem "zblizenie", bo chyba wiedzieli po co maja te narzady? Tym bardziej ze byli hodowcami, wiec na temat rozmnazania mieli raczej dobra wiedze. Moze jednak dla nich rozmnazanie sie czlowieka nie bylo tym samym co rozmnazanie zwierzat? Chocby ze wzgledu na posiadanie duszy.
Czy aby tu nie chodzi o inne rozumienie-znaczenie slowa "zblizenie"?