Nie, autorka nie zniknela, po prostu ma mase rzeczy na glowie.
Ktos tu napisal, ze to ja powinnam "sterowac" przebiegiem dyskusji. Mysle jednak, ze lepiej jest, jak teraz: toczy sie ona zywiolowo.
Reakcja meza tez jest dla mnie zmartwieniem samym w sobie i tytul "problem z corka" jest juz nieadekwatny, bo problem sie rozgalezil, dotyczy meza, dotyczy najmlodszej, i mnie oczywiscie tez. Na razie "wtajemniczeni" jestesmy tylko my i musze przyznac, ze juz sie nie przejmuje, jaka bedzie reakcja rodziny i przyjaciol, po pierwszym najwiekszym udarze jestem niejako uodporniona...Nie wiem, dobrze to, czy zle.
Mamy synka, mamy, 19 mu niebawem stuknie. On sie w tej chwili trzyma "z boku", nie dyskutuje z nami, ale wiem, ze wzial stone corki, rozmawiaja czasem telefonicznie i ona pomaga mu w matematyce kiedy nas (rzadko) odwiedza. A propos, zastanawiam sie, dlaczego mlodsze pokolenie tak beztrosko podchodzi do problemu homoseksualizmu, czyzby to nowe kapitalistyczne wychowanie dawalo takie zgnile owoce? Niestety, nie tylko dom wychowuje. To smutne.
No wlasnie tu jest najtrudniejszy dla mnie moment. Corka twierdzi - a ja naprawde nie mam powodow jej nie wierzyc - ze byla taka "od zawsze". Nie jest to wiec jakis kaprys, poddanie sie "modzie" na homoseksualnosc czy jakiejs zgubnej ideologii. To - natura. Z wielkikm trudem, ale jednak w koncu do mnie doszlo, ze ona taka po prostu jest, taka sie urodzila. I szukam rozpaczliwie odpowiedzi na zadane przez nia pytanie: "To ja wedlug ciebie powinnam sobie do konca zycia odmawiac seksu, a byc moze skazac sie na samotnosc, bo trudno byloby znalezc osobe aseksualna, ktora moglabym pokochac?" Nie tak doslownie powiedziala, ale o to jej chodzilo, dodala, ze to czysto teoretyczne rozwazania, bo te swoja dziewczyne kocha i nikogo innego nie chce. Odppowiedzialam, ze bedziemy sie modlic o sily. W glebi duszy wiem jednak, ze nie taiej odpowiedzi oczekiwala i ze sama bylam w jakis sposob okrutna mowiac tak. I chyba nie calkiem szczera. To jest bardzo trudne.Albertus pisze: ↑2021-03-13, 23:18 (...) wielokrotnie pisałem że homoseksualizm jest krzyżem który może stać się drogą do świętości. Jednak niezbędnym elementem wejścia na tą drogę jest uznanie tego ze stosunki homoseksualne są grzechem.
mam nadzieję że to w tym przypadku kiedyś nastąpi ale jak na razie mamy do czynienia z osoba która jest oszukiwana przez fałszywą ideologię
Poza tematem:
Zauwazylam, ze Dezerter redagowal moj pierwszy wpis, czy ja tam cos nie tak powiedzialam?