Dzieci w małżeństwie

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
orzeszku

Re: Dzieci w małżeństwie

Post autor: orzeszku » 2021-06-05, 18:53

Mnóstwo słów by rozwodnić sedno, jakim jest samouprzedmiotowienie i uprzedmiotowienie drugiej strony. Twoje wywody można streścić w jednym zdaniu: traktowanie drugiej strony jak towar na przymiarce.
Wypróbujmy, czy ten model będzie mi pasować, czy nie? Jesteś już tak znieczulony moralnie, że ani nie widzisz w tym nic złego, ani nawet nie przeszkadza ci pozwalanie na to, by druga strona traktowała tak samo ciebie. Normalka... :) Zdradzę ci pewien sekret. Jeśli dwie osoby się kochają i mają do siebie podejście PERSONALNE, to tworzą z siebie wzajemnie dar dla drugiej osoby i z pewnością się, jak to określasz, "dotrą" - bo będą mieli ku temu motywację, będą zaangażowani we wzajemne uszczęśliwianie siebie. A zapatrzone w siebie i traktujące się wzajemnie jak towary jednostki nie dotrą się, podobnie jak buty pasują albo nie

Awatar użytkownika
fusion
Początkujący
Początkujący
Posty: 35
Rejestracja: 3 cze 2021
Has thanked: 24 times
Been thanked: 7 times

Re: Dzieci w małżeństwie

Post autor: fusion » 2021-06-07, 23:12

CMK pisze: 2021-06-05, 16:12 Czyli na gwalt forsujesz swoje, a tutaj kit wciskasz.
Szukam właściwego jasnego optimum (punktu zrównoważenia), a nie zabarwionego ciemną stroną.
"Znać dobrze jakąś rzecz, to znać jej granice. Tylko wypchnięta poza granice wytrzymałości ujawnia swoją prawdziwą naturę."

CMK

Re: Dzieci w małżeństwie

Post autor: CMK » 2021-06-07, 23:15

Nie lej wody. I Ty i ja zadna straz pozarna.

Awatar użytkownika
fusion
Początkujący
Początkujący
Posty: 35
Rejestracja: 3 cze 2021
Has thanked: 24 times
Been thanked: 7 times

Re: Dzieci w małżeństwie

Post autor: fusion » 2021-06-07, 23:22

orzeszku pisze: 2021-06-05, 18:53 A zapatrzone w siebie i traktujące się wzajemnie jak towary jednostki nie dotrą się, podobnie jak buty pasują albo nie
Teraz to idziesz w skrajność. Nikt nie każe traktować się jak towary, tym bardziej, że ludzie są często nieświadomi tego, jak potrafią się traktować.
Jest mniej osób uważnych, więcej tych, którzy stosują mniejsze lub większe racjonalizowanie (oszukiwanie się).

W jaki jednak sposób uwzględnisz te sytuacje:
1) sytuacja nie jest jaką jest - czyli: nie wiesz z kim masz do czynienia. Są kobiety, które prą do ślubu, aby uzyskać stabilność, a później przestają się starać. Są takie, którym po urodzeniu dziecka i w ramach kontaktu z zaburzonymi koleżankami - psychika odbija. Są też takie, które udają, że potrzebują więcej seksu, niż realnie potrzebują. Tym samym "dopasowanie się" po ślubie jest już zbyt późne. W obecnym prawodawstawie, mężczyzna jest na poszkodowanej pozycji, jeśli chodzi o korzyści z małżeństwa. Rozwody i przydzielanie opieki nad dziećmi - w wielu przypadkach uderza to w ojców. Są relacje w sieci. Ciemna strona medalu o której nie wiesz lub nie chcesz wiedzieć.

Są faceci, którym zależy na usiedleniu kobiety. Są tacy, którym zależy tylko na potomku, a kobieta jest "inkubatorem". Są tacy, którzy nie potrafią przyznać się do błędów, idą w zaparte, unikają dialogu, racjonalizują sobie swoją wielkość. Oni też mogą udawać.

2) zmiana własnych potrzeb i psychiki (nawet w ramach dojrzewania/rozwoju) - masz małżeństwo, zmienia się Twoja psychika. Twoja partnerka nie chce się zmieniać. Nie idzie jej przekonać. Dla niej jest luz - bo jest ślub, Ty jesteś wierzący, więc "do śmierci z nią będziesz". Wszystko się dzieje po wspólnym zamieszkaniu. Gdyby było inaczej, być może dałoby się zwrócić uwagę na czerwone flagi. Ale ich nie było, bo "mieszkanie razem i seks dopiero w małżeństwie".

Co robisz?
"Znać dobrze jakąś rzecz, to znać jej granice. Tylko wypchnięta poza granice wytrzymałości ujawnia swoją prawdziwą naturę."

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13688
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Dobra żona

Post autor: sądzony » 2021-08-19, 11:26

lambda pisze: 2021-08-19, 01:25 No ale to chyba nie wystarcza skoro dookoła wysyp rozwodów. W moim otoczeniu znajomi/rodzina w ostatnim roku 3 małżeństwa się rozeszły.
Jeśli ludzie nie są gorliwymi katolikam i nie maja dzieci jestem w stanie to zrozumieć.
Czasem ludzie popełniają błąd przy wyborze małżonka/ a czasem zmieniają się priorytety a druga strona nie chce się zmieniać, wtedy wspólne życie staje się dla obu stron pewnego rodzaju piekłem. Katolik może to cierpienie traktować jako czyściec na ziemi i nie ustawać w modlitwie o naprawę relacji, a osoba niewierząca nie ma takiej motywacji.
A ja zauważyłem, że często ludzi w związku nawet bez ślubu, lub bez ślubu kościelnego trzyma "chora relacja".
Cierpią na tym dzieci, oni sami i wszyscy dookoła.
lambda pisze: 2021-08-19, 01:25 (...) a czasem zmieniają się priorytety a druga strona nie chce się zmieniać, (...)
Zmiana poczyna się w nas. Jeżeli Bóg jest najważniejszy trudno mi wyobrazić sobie sytuację w której partner uniemożliwia mi całkowicie Relację z Bogiem. Oczywiście może ją w jakiś sposób utrudniać i oczywiście wiem, że nie o to chodzi w małżeństwie, by się "szarpać". Ale ostatecznie "wszystko", a na pewno wiele tkwi w nas.
(to teoretyzowanie, nie byłem w takim związku)
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Dobra żona

Post autor: lambda » 2021-08-19, 11:35

sądzony pisze: 2021-08-19, 11:26
lambda pisze: 2021-08-19, 01:25 No ale to chyba nie wystarcza skoro dookoła wysyp rozwodów. W moim otoczeniu znajomi/rodzina w ostatnim roku 3 małżeństwa się rozeszły.
Jeśli ludzie nie są gorliwymi katolikam i nie maja dzieci jestem w stanie to zrozumieć.
Czasem ludzie popełniają błąd przy wyborze małżonka/ a czasem zmieniają się priorytety a druga strona nie chce się zmieniać, wtedy wspólne życie staje się dla obu stron pewnego rodzaju piekłem. Katolik może to cierpienie traktować jako czyściec na ziemi i nie ustawać w modlitwie o naprawę relacji, a osoba niewierząca nie ma takiej motywacji.
A ja zauważyłem, że często ludzi w związku nawet bez ślubu, lub bez ślubu kościelnego trzyma "chora relacja".
Cierpią na tym dzieci, oni sami i wszyscy dookoła.

Co rozumiesz przez "chora relacje"?
Dla dzieci rozwód tudzież rozstanie rodziców jest podobno wg badaczy gorsza od śmierci jednego z rodziców.
Ostatnio zmieniony 2021-08-19, 11:39 przez lambda, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13688
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Dobra żona

Post autor: sądzony » 2021-08-19, 11:58

lambda pisze: 2021-08-19, 11:35
sądzony pisze: 2021-08-19, 11:26
lambda pisze: 2021-08-19, 01:25 No ale to chyba nie wystarcza skoro dookoła wysyp rozwodów. W moim otoczeniu znajomi/rodzina w ostatnim roku 3 małżeństwa się rozeszły.
Jeśli ludzie nie są gorliwymi katolikam i nie maja dzieci jestem w stanie to zrozumieć.
Czasem ludzie popełniają błąd przy wyborze małżonka/ a czasem zmieniają się priorytety a druga strona nie chce się zmieniać, wtedy wspólne życie staje się dla obu stron pewnego rodzaju piekłem. Katolik może to cierpienie traktować jako czyściec na ziemi i nie ustawać w modlitwie o naprawę relacji, a osoba niewierząca nie ma takiej motywacji.
A ja zauważyłem, że często ludzi w związku nawet bez ślubu, lub bez ślubu kościelnego trzyma "chora relacja".
Cierpią na tym dzieci, oni sami i wszyscy dookoła.
Co rozumiesz przez "chora relacje"?
Mam na myśli, że związek jest podtrzymywany np jedynie przez fakt:
- wspólne potomstwo,
- jedna część utrzymuje związek,
- wspólny kredyt,
- jakaś forma uzależnienia,
- walka o własne racje.

Często związki mają tego świadomość, wiedzą, że nie ma w nich miłości lub utożsamiają ją z "tym czymś" co ich trzyma, choć jest to dla związku destrukcyjne.
Często partnerzy (oboje lub jeden) ucieka w zachowania kompensacyjne.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Dobra żona

Post autor: lambda » 2021-08-19, 12:28

sądzony pisze: 2021-08-19, 11:58
lambda pisze: 2021-08-19, 11:35
sądzony pisze: 2021-08-19, 11:26
lambda pisze: 2021-08-19, 01:25 No ale to chyba nie wystarcza skoro dookoła wysyp rozwodów. W moim otoczeniu znajomi/rodzina w ostatnim roku 3 małżeństwa się rozeszły.
Jeśli ludzie nie są gorliwymi katolikam i nie maja dzieci jestem w stanie to zrozumieć.
Czasem ludzie popełniają błąd przy wyborze małżonka/ a czasem zmieniają się priorytety a druga strona nie chce się zmieniać, wtedy wspólne życie staje się dla obu stron pewnego rodzaju piekłem. Katolik może to cierpienie traktować jako czyściec na ziemi i nie ustawać w modlitwie o naprawę relacji, a osoba niewierząca nie ma takiej motywacji.
A ja zauważyłem, że często ludzi w związku nawet bez ślubu, lub bez ślubu kościelnego trzyma "chora relacja".
Cierpią na tym dzieci, oni sami i wszyscy dookoła.
Co rozumiesz przez "chora relacje"?
Mam na myśli, że związek jest podtrzymywany np jedynie przez fakt:
- wspólne potomstwo,
- jedna część utrzymuje związek,
- wspólny kredyt,
- jakaś forma uzależnienia,
- walka o własne racje.

Często związki mają tego świadomość, wiedzą, że nie ma w nich miłości lub utożsamiają ją z "tym czymś" co ich trzyma, choć jest to dla związku destrukcyjne.
Często partnerzy (oboje lub jeden) ucieka w zachowania kompensacyjne.
Mimo wszystko lepiej razem niż osobno.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13688
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Dobra żona

Post autor: sądzony » 2021-08-19, 12:38

lambda pisze: 2021-08-19, 12:28 Mimo wszystko lepiej razem niż osobno.
Możesz mieć rację, ale wydaje mi się, że każdy związek rozpatrywać należy indywidualnie.
Często "rykoszetem" tych "zabaw" w związek obrywają głównie dzieci (np. związek mojego brata, kuzyna czy koleżanki z pracy).
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Dobra żona

Post autor: lambda » 2021-08-19, 13:08

sądzony pisze: 2021-08-19, 12:38
lambda pisze: 2021-08-19, 12:28 Mimo wszystko lepiej razem niż osobno.
Możesz mieć rację, ale wydaje mi się, że każdy związek rozpatrywać należy indywidualnie.
Często "rykoszetem" tych "zabaw" w związek obrywają głównie dzieci (np. związek mojego brata, kuzyna czy koleżanki z pracy).
Dzieci zawsze najbardziej cierpią na rozstaniu rodziców.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13688
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Dobra żona

Post autor: sądzony » 2021-08-19, 13:20

lambda pisze: 2021-08-19, 13:08
sądzony pisze: 2021-08-19, 12:38
lambda pisze: 2021-08-19, 12:28 Mimo wszystko lepiej razem niż osobno.
Możesz mieć rację, ale wydaje mi się, że każdy związek rozpatrywać należy indywidualnie.
Często "rykoszetem" tych "zabaw" w związek obrywają głównie dzieci (np. związek mojego brata, kuzyna czy koleżanki z pracy).
Dzieci zawsze najbardziej cierpią na rozstaniu rodziców.
To oczywiste. Przecież, że nie dorosły.
Z psychoterapeutycznego punktu rozstanie nie zawsze jest niewłaściwą decyzją.

"Jednak co w samym doświadczeniu rozwodu wpływa najbardziej negatywnie na dzieci? Wbrew pozorom, nie jest to rozstanie z jednym z rodziców. Negatywny wpływ zaczyna się dużo wcześniej niż nastąpi formalny rozwód. Badania psychologiczne jasno wskazują, że najgorsze jest bycie świadkiem i uczestnikiem konfliktu między rodzicami. Co ciekawe, także dzieci z pełnych rodzin, w których panuje konflikt przejawiają więcej problemów z zachowaniem. Dzieci z rodzin rozbitych, ale bez konfliktów są lepiej przystosowane niż dzieci z rodzin pełnych, ale żyjących w ciągłym napięciu z awanturami i kłótniami."

https://www.swps.pl/strefa-psyche/blog/ ... a-rodzicow
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Dobra żona

Post autor: lambda » 2021-08-19, 13:30

sądzony pisze: 2021-08-19, 13:20
lambda pisze: 2021-08-19, 13:08
sądzony pisze: 2021-08-19, 12:38
lambda pisze: 2021-08-19, 12:28 Mimo wszystko lepiej razem niż osobno.
Możesz mieć rację, ale wydaje mi się, że każdy związek rozpatrywać należy indywidualnie.
Często "rykoszetem" tych "zabaw" w związek obrywają głównie dzieci (np. związek mojego brata, kuzyna czy koleżanki z pracy).
Dzieci zawsze najbardziej cierpią na rozstaniu rodziców.
To oczywiste. Przecież, że nie dorosły.
Z psychoterapeutycznego punktu rozstanie nie zawsze jest niewłaściwą decyzją.

"Jednak co w samym doświadczeniu rozwodu wpływa najbardziej negatywnie na dzieci? Wbrew pozorom, nie jest to rozstanie z jednym z rodziców. Negatywny wpływ zaczyna się dużo wcześniej niż nastąpi formalny rozwód. Badania psychologiczne jasno wskazują, że najgorsze jest bycie świadkiem i uczestnikiem konfliktu między rodzicami. Co ciekawe, także dzieci z pełnych rodzin, w których panuje konflikt przejawiają więcej problemów z zachowaniem. Dzieci z rodzin rozbitych, ale bez konfliktów są lepiej przystosowane niż dzieci z rodzin pełnych, ale żyjących w ciągłym napięciu z awanturami i kłótniami."

https://www.swps.pl/strefa-psyche/blog/ ... a-rodzicow
Owszem konflikty i awantury nie są dobre ale rozstanie rodziców jest jeszcze gorsze. Nikt normalny nie kłóci się ciągle bo nie da się tego wytrzymać.
Pamiętam jak jako dziecko moi rodzice bardzo się klocicli, tata myślał o odejściu. A jak ja bardzo się tego bałam że się rozstaną to mała głowa.
Dzieki Bogu się nie rozstali a potem kłótnie spadły na sile.


"W roku 2000 opublikowała kompletne wyniki swoich badań, które można streścić w jednym zdaniu: Rozwód jest najgorszą krzywdą, jaką możecie wyrządzić swojemu dziecku. I za to właśnie Judith S. Wallerstein zasługuje na szacunek. W przeciwieństwie do ideologów, mimo że wyniki badań zaprzeczyły jej założeniom, opublikowała prawdę.



Dzieci z rozbitych domów cierpią na więcej zaburzeń psychicznych, zdobywają gorsze wykształcenie, częściej popadają w nałogi, rzadziej zawierają związek małżeński i częściej rozwodzą się niż dzieci z rodzin pełnych. Co więcej, Wallerstein wykazała, że nawet śmierć rodziców jest mniej tragiczna w skutkach dla rozwoju dziecka niż ich rozwód."

https://m.pch24.pl/rozwod-gorszy-niz-smierc-rodzicow/

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13688
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Dobra żona

Post autor: sądzony » 2021-08-19, 13:47

lambda pisze: 2021-08-19, 13:30 "W roku 2000 opublikowała kompletne wyniki swoich badań, które można streścić w jednym zdaniu: Rozwód jest najgorszą krzywdą, jaką możecie wyrządzić swojemu dziecku. I za to właśnie Judith S. Wallerstein zasługuje na szacunek. W przeciwieństwie do ideologów, mimo że wyniki badań zaprzeczyły jej założeniom, opublikowała prawdę.
Ciekawe. Nie słyszałem. Masz może te badania?
Choć szczerze powiedziawszy nie chce mi się wierzyć, ale z chęcią się zapoznam.
Żona na odmienne zdnie.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Dobra żona

Post autor: lambda » 2021-08-19, 13:51

sądzony pisze: 2021-08-19, 13:47
lambda pisze: 2021-08-19, 13:30 "W roku 2000 opublikowała kompletne wyniki swoich badań, które można streścić w jednym zdaniu: Rozwód jest najgorszą krzywdą, jaką możecie wyrządzić swojemu dziecku. I za to właśnie Judith S. Wallerstein zasługuje na szacunek. W przeciwieństwie do ideologów, mimo że wyniki badań zaprzeczyły jej założeniom, opublikowała prawdę.
Ciekawe. Nie słyszałem. Masz może te badania?
Choć szczerze powiedziawszy nie chce mi się wierzyć, ale z chęcią się zapoznam.
Żona na odmienne zdnie.
Tak jak pisze w artykule. Badania zawarła w swojej książce. Możesz kupić

https://www.enbook.pl/catalog/product/v ... eYQAvD_BwE

Albertus
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 5930
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 446 times
Been thanked: 904 times

Re: Dobra żona

Post autor: Albertus » 2021-08-19, 14:06

sądzony pisze: 2021-08-19, 13:20
lambda pisze: 2021-08-19, 13:08
sądzony pisze: 2021-08-19, 12:38
lambda pisze: 2021-08-19, 12:28 Mimo wszystko lepiej razem niż osobno.
Możesz mieć rację, ale wydaje mi się, że każdy związek rozpatrywać należy indywidualnie.
Często "rykoszetem" tych "zabaw" w związek obrywają głównie dzieci (np. związek mojego brata, kuzyna czy koleżanki z pracy).
Dzieci zawsze najbardziej cierpią na rozstaniu rodziców.
To oczywiste. Przecież, że nie dorosły.
Z psychoterapeutycznego punktu rozstanie nie zawsze jest niewłaściwą decyzją.

"Jednak co w samym doświadczeniu rozwodu wpływa najbardziej negatywnie na dzieci? Wbrew pozorom, nie jest to rozstanie z jednym z rodziców. Negatywny wpływ zaczyna się dużo wcześniej niż nastąpi formalny rozwód. Badania psychologiczne jasno wskazują, że najgorsze jest bycie świadkiem i uczestnikiem konfliktu między rodzicami. Co ciekawe, także dzieci z pełnych rodzin, w których panuje konflikt przejawiają więcej problemów z zachowaniem. Dzieci z rodzin rozbitych, ale bez konfliktów są lepiej przystosowane niż dzieci z rodzin pełnych, ale żyjących w ciągłym napięciu z awanturami i kłótniami."

https://www.swps.pl/strefa-psyche/blog/ ... a-rodzicow
Nie ma rodzin bez konfliktów. Czy nie jest dla dziecka potrzebne świadectwo rodziców którzy potrafią się pojednać po konfliktach a przynajmniej to że trwają ze sobą pomimo konfliktów? Moim zdaniem to to jest właśnie potrzebne najbardziej dziecku W ogóle w życiu konflikty i trudności w relacjach nie zwalniają nas z lojalności i wierności. Szczególnie dotyczy to chrześcijan.

Oczywiście w sytuacjach patologicznych i przemocowych rozstanie jest czasem potrzebne i jakaś separacja jest potrzebna ale zawsze z możliwością powrotu.

Rozwód betonuje konflikt.

Dla mnie patrząc z perspektywy dziecka i wczuwając się w jego sytuację to na przykład informacja że tatuś już nie lubi mamusi bo ciągle się kłócą i w związku z tym odchodzi do innej pani bo ją teraz "kocha" byłoby po prostu dramatyczną judaszową zdradą wobec dziecka.

Dodano po 14 minutach 4 sekundach:
źródło afirmujące ideologię lgbt i promujące mentalność rozwodową
Ostatnio zmieniony 2021-08-19, 13:57 przez Albertus, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”