Trudny związek - Bóg vs grzech

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
Zoe
Początkujący
Początkujący
Posty: 53
Rejestracja: 15 mar 2021
Has thanked: 9 times
Been thanked: 1 time

Trudny związek - Bóg vs grzech

Post autor: Zoe » 2021-03-15, 16:47

W zeszłym roku nawiązałem internetowy kontakt ze znajomą. W sumie rozpoczęła to ona. Znaliśmy się ok 7 lat osobiście, ale pobieżnie. Raz na jakiś czas pisaliśmy, ale nie w kwestiach osobistych. Z racji tego, że jestem w rozjazdach kontakt "był" tylko i wyłącznie przez internet i telefon.

Bardzo szybko przeszła do rzeczy. Okazało się, że jest we mnie zakochana od lat. Prosiła byśmy dali sobie szansę, bowiem na początku byłem mocno sceptyczny do wchodzenia w relację z kimś kto moim zdaniem prowadzi inne życie od mojego. Sam pochodzę z katolickiej rodziny, a ona jest tego kompletnym zaprzeczeniem. (Rozwody i zdrady rodziców, szantaże, walki sądowe z ojcem z którym sama ma nieślubne i nieochrzczone dziecko, stosunkowo swobodne podejście do intymności, trudne byłe związki, chore otoczenie, kłamstwa, itd...)

Mimo to zaczęliśmy pisać. Nigdy nikogo nie skreślam. Pomyślałem że jeśli Bóg zsyła takiego kogoś, być może musimy mu pomóc. Moim zdaniem dziewczyna ma głęboko ukryte dobro, ale jest zagubiona nie mając wzorców, dobrego dzieciństwa. Wkrótce wyznaliśmy sobie miłość, zaczęliśmy planować jak rozwiązywać problemy.

Niestety nie wszystko szło łatwo. Zaczęła się jej histeria, codzienne zmiany zdań (Raz kocha do śmierci i nie może beze mnie żyć, ale za chwilę piszę że jeśli kocham to mam odejść, nie rozumiesz mojego życia, bólu itp.), łamanie wspólnie ustalanych i wypracowywanych żmudnie reguł, obrażanie mnie, poleganie na osobach które jej szkodzą, rzucanie słuchawkami, nie odzywanie się po kilka tygodni, po czym tylko ja starałem się ratować sytuację, a wszystko pośród poważnych problemów jakie zasypują ją średnio raz na tydzień i trudnej moim zdaniem jej kondycji psychicznej.

Zawsze w naszych rozmowach próbowałem bardzo delikatnie naprowadzić ją na szlak Boga, na spowiedź, na modlitwę, bo szczerze pisząc w jej sytuacji mogłoby pomóc chyba jedynie to. Nie robiła sobie z tego nic, wręcz drwiła. Próbowałem to jakoś rozumieć, tłumaczyć, ale w pewnym momencie po kolejnym jej wybuchu i obrażeniu mnie przestaliśmy się kontaktować.

Mimo to non-stop o niej myślę, chcę jej dobra, chciałbym ją z tego wyciągnąć, ale ciężko jest rozmawiać z kimś kto zaprzecza nawet twardym argumentom, kto tak odnosi się do Boga, kto mówi jedno - robi drugie, kto być może jest chory, ale nie pozwala nic z tym zrobić.

Nigdy nie spotkałem takiej osoby - wg niej (Bo czasem nie wiem co jest prawdą) tak doświadczonej życiem, z takimi problemami, taką przeszłością i takim oporem. Co gorsza wchodzą tu w grę uczucia. Nie wiem czy z jej strony są / były prawdziwe ale tak czy inaczej jej życie chyba wymaga pomocy. (Być może się mylę? - Jeśli tak skorygujcie mnie proszę)

A pisze to wszystko bo liczyłem na to, że w tym wszystkim Bóg da mi jakiś znak, naprowadzi na "Pomóż jej mimo wszystko" lub "Zostaw, odczekaj, a może kompletnie odejdź" Niczego takiego jednak nie widzę, nie czuję i nie wiem co mógłbym dalej z tym zrobić. Ile razy można wybaczać, być ranionym, bać się relacji, oskarżeń o to że chce się pomóc, kochać?

Co wg Was powinienem zrobić?

Awatar użytkownika
Logan
Gaduła
Gaduła
Posty: 991
Rejestracja: 24 paź 2020
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 253 times
Been thanked: 447 times

Re: Trudny związek - Bóg vs grzech

Post autor: Logan » 2021-03-15, 17:10

Witaj Zoe,
Przede wszystkim wybór być z kimś lub nie jest Twoją osobistą decyzją. Bóg nie będzie za Ciebie tego robił.
Ta osoba rzeczywiście jest pogubiona, ale Ty jej nie pomożesz, ta dziewczyna żyjąc w sprzeczności z przykazaniami stawia skuteczny opór Bożej łasce. Możesz się modlić za nią.
Zdrowa relacja między kobietą a mężczyzną opiera się na miłości, nie tylko w słowie ale i w czynie. Jeśli ktoś kocha tylko słowem, a czynem okazuje nienawiść jest to obłuda i kłamstwo.
Bóg nigdy nikogo nie zwodzi, więc Jego wolą nie jest abyś nieustannie ubiegał się o jej miłość, gdy nieustannie daje nienawiść. Jesteś w niej zakochany więc trudno Tobie właściwie rozeznać.
Moja rada: nie ulegaj nigdy jej wahaniom nastroju, jeśli obrazi musi przeprosić, jeśli zrani musi przeprosić. To ona musi nauczyć się szacunku do Ciebie, jeśli tego nie chce, strata czasu i to nie jest Boża droga.
Z Bogiem.
My decydujemy tylko o tym jak wykorzystać czas, który nam dano. ~J.R.R Tolkien

Zoe
Początkujący
Początkujący
Posty: 53
Rejestracja: 15 mar 2021
Has thanked: 9 times
Been thanked: 1 time

Re: Trudny związek - Bóg vs grzech

Post autor: Zoe » 2021-03-15, 17:19

Więc mam rozumieć że w tej chwili lepiej nie odzywać się, milczeć, także cierpieć (W grę wchodzi miłość) i czekać na jej ruch?
Pytanie tylko co gdy on nigdy nie nastąpi? - Ona niemal zawsze przekonana jest o swojej racji.

Wielokrotnie wyśmiewała to że chciałbym jej pomóc np: nawracając ją. "Nie jesteś Bogiem" "Ponosi Cię" a ja próbowałem jej tylko powiedzieć że jestem narzędziem w rękach Boga i być może po to się spotkaliśmy bym jej pomógł...

Ona jednak zawsze opiera swoje rację na tym że nie rozumiem, że jej miłość jest niewyobrażalna, że nie pojmuje tej dobroci którą mógłbym od niej dostać itd... - To zaczyna z czasem zastanawiać czy przez nią przemawia Bóg czy szatan?

Awatar użytkownika
Lunka
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1438
Rejestracja: 26 sty 2021
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 956 times
Been thanked: 566 times

Re: Trudny związek - Bóg vs grzech

Post autor: Lunka » 2021-03-15, 17:31

Cześć 🙂
Bardzo trudne doświadczenia masz za sobą. Ta osoba widać, że jest bardzo pogubiona życiowo. Same to doświadczenia z jej rodziny, które opisujesz na pewno miały bezpośredni wpływ na to jakim człowiekiem jest teraz. Wiesz, nie wygląda mi to za dobrze. Niestety całego świata nie zbawimy. Ty jesteś zaangażowany uczuciowo tym trudniej spojrzeć Ci na jej zachowanie obiektywnie. A jednak przychodzisz tutaj na forum szukać porady. Widać że masz dobre serce i chcesz jej pomóc ale zastanów się: skoro teraz Cię rani pomimo szczerych rozmów, ustalonych zasad czy jest szansa na to że kiedyś się zmieni?
Najlepsze co możesz dla niej zrobić to modlić się za nią. Skoro Twoje próby nawrócenia na nią nie działają, a wręcz je wyśmiewa to jedyne wyjście...
A co do kontaktu to Twój wybór. Sam musisz go podjąć.
Pozdrawiam 🙏
"Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona."
Łk 10,41-42

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1707
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Trudny związek - Bóg vs grzech

Post autor: Viridiana » 2021-03-15, 17:33

Musisz rozeznać, czy jesteś w związku z tą dziewczyną dla niej samej, czy też raczej ze względu na "syndrom Matki Teresy".
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Zoe
Początkujący
Początkujący
Posty: 53
Rejestracja: 15 mar 2021
Has thanked: 9 times
Been thanked: 1 time

Re: Trudny związek - Bóg vs grzech

Post autor: Zoe » 2021-03-15, 17:38

Być może jestem nieco egoistą bo chce jej pomóc by stworzyć zdrowy związek - dla nas, ale Bóg mi świadkiem nigdy nie byłem z kimś takim, nie rozmawiałem w tak trudny sposób, nie obrywałem tak często i co więcej nigdy nie sądziłem że będę mógł tyle wybaczać - mimo to jednak jest coraz ciężej, bo za chwilę znów dowiem się że nie piszę na czas by wspierać, albo wspieram niewłaściwie, albo nie pojmuję bo nie przeżywam takich problemów, emocji albo jeszcze coś... To rani, bo staram się. Wiem że sam też muszę się jeszcze wiele nauczyć ale próbuję - to doświadczenie tego chyba dowodzi.

Mimo to jednak czuję się z tym źle. Nie zawiniłem, chciałem pomóc, a zostałem kolejny raz odtrącony. ...tylko czy Bóg widzi mój ból, bo u mnie on nie znika? Czyżbym więc popełniał błąd???

Co do syndromu Matki Teresy - jeśli jej nie pomogę - nie stworzymy normalnego związku.
Ostatnio zmieniony 2021-03-15, 17:40 przez Zoe, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13756
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2019 times
Been thanked: 2195 times

Re: Trudny związek - Bóg vs grzech

Post autor: sądzony » 2021-03-15, 18:11

Czy Twa luba była kiedyś u psychoterapeuty?
Nie sądzę by poradziła sobie sama czy nawet z Twoją pomocą.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Zoe
Początkujący
Początkujący
Posty: 53
Rejestracja: 15 mar 2021
Has thanked: 9 times
Been thanked: 1 time

Re: Trudny związek - Bóg vs grzech

Post autor: Zoe » 2021-03-15, 18:14

Podobno była u psychiatry który powiedział jej że jest całkowicie zdrowa z tym iż ma właśnie syndrom Matki Teresy.
Pomaga ludziom zawodowo, podobno też czasem bezinteresownie, a jeśli nawet ktoś ją skrzywdzi podobno umie się wzbić ponad to. Część to wykorzystuje.

I to jest dla mnie zastanawiające - bo to co robi - jest piękne, ale to co robi np: mnie, zaprzecza temu...
Ostatnio zmieniony 2021-03-15, 18:24 przez Zoe, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1707
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Trudny związek - Bóg vs grzech

Post autor: Viridiana » 2021-03-15, 18:31

Zoe pisze: 2021-03-15, 17:38 Co do syndromu Matki Teresy - jeśli jej nie pomogę - nie stworzymy normalnego związku.
Nie chodzi mi o to, że masz jej nie pomagać. Miałam na myśli to, że niektórzy ludzie wchodzą w związek nie dlatego, że się zakochali i chcą to przekształcić w coś więcej, ale dlatego, że czują poczucie obowiązku niesienia pomocy i decydują się na taką relację, by kogoś ciągnąć w górę. Właśnie wchodzenie w związek z litości nazywam "syndromem Matki Teresy".
Bardzo trudno jest to tłumaczyć i rozeznawać, bo oczywiście miłość w sobie zawiera pragnienie dobra dla drugiej osoby. Jednak w miłości chodzi o tego konkretnego człowieka i rozwijanie więzi, w "syndromie Matki Teresy" związek opiera się na tym, że jednej osobie zrobiło się szkoda drugiej.
Nie wiem, czy mnie zrozumiałeś, bo trochę ciężko mi to dokładnie opisać.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Zoe
Początkujący
Początkujący
Posty: 53
Rejestracja: 15 mar 2021
Has thanked: 9 times
Been thanked: 1 time

Re: Trudny związek - Bóg vs grzech

Post autor: Zoe » 2021-03-15, 18:34

Rozumiem to. Pomoc to wyraz mojej miłości. Nie pomagam bo chcę tylko pomóc i być z kimś z litości ale chcę pomóc by tworzyć związek, kochać się wzajemnie.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13756
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2019 times
Been thanked: 2195 times

Re: Trudny związek - Bóg vs grzech

Post autor: sądzony » 2021-03-15, 18:45

Zoe pisze: 2021-03-15, 16:47 (…) Rozwody i zdrady rodziców, szantaże, walki sądowe z ojcem z którym sama ma nieślubne i nieochrzczone dziecko, stosunkowo swobodne podejście do intymności, trudne byłe związki, chore otoczenie, kłamstwa, itd... (…)

Zaczęła się jej histeria, codzienne zmiany zdań (Raz kocha do śmierci i nie może beze mnie żyć, ale za chwilę piszę że jeśli kocham to mam odejść, nie rozumiesz mojego życia, bólu itp.), łamanie wspólnie ustalanych i wypracowywanych żmudnie reguł, obrażanie mnie, poleganie na osobach które jej szkodzą, rzucanie słuchawkami, nie odzywanie się po kilka tygodni, po czym tylko ja starałem się ratować sytuację, a wszystko pośród poważnych problemów jakie zasypują ją średnio raz na tydzień i trudnej moim zdaniem jej kondycji psychicznej.(…)
Zoe pisze: 2021-03-15, 17:19 (…) "Nie jesteś Bogiem" "Ponosi Cię" (…) To zaczyna z czasem zastanawiać czy przez nią przemawia Bóg czy szatan?
Syndrom Matki Teresy powiadasz :-?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Zoe
Początkujący
Początkujący
Posty: 53
Rejestracja: 15 mar 2021
Has thanked: 9 times
Been thanked: 1 time

Re: Trudny związek - Bóg vs grzech

Post autor: Zoe » 2021-03-15, 18:48

@sądzony: to pytanie? :)

Ja patrzę na nią jak na dziewczynę która być może również chce dobra, chce pomagać ale nie umie tego wyrazić, może chce to robić w inny sposób a przy tym sama potrzebuje pomocy.
Ostatnio zmieniony 2021-03-15, 18:56 przez Zoe, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Trudny związek - Bóg vs grzech

Post autor: Andej » 2021-03-15, 19:15

Jak pomóc tonącemu? Czy wystarczą chęci? Jak pomóc, gdy odrzuca koło ratunkowe, ignoruje rzutkę, a gdy dopływasz, to ucieka? Jak ratować, gdy chwyta za ręce, obezwładnia i ciągnie pod wodę?
Najpierw trzeba ocenić szanse. Czy jest szansa na ratunek? Czy prawdopodobne, niemal pewne, utonięcie razem?
Gdy odrzuca koło, rzutkę, linę, to przyjmie wyciągniętą rękę? Raczej ugryzie.
Czy jeśli uda się wciągnąć do łodzi, to popłynie? Skoro wciąż łodzie zmienia, bo każda zła.

Jeśli już była w 7 związkach i zawsze w winy mężczyzny się one rozpadały, to można tylko jeden wniosek wyciągnąć. To on jest siłą destrukcyjną.

Czy kochać ja? Oczywiście, że tak. Gorąco i z zaangażowanie. Ale ostrożnie. Kochać, to znaczy pragnąć dobra czyjegoś. Spełnianie zachcianek nie jest czynieniem dobra. Czynienie doraźnej przyjemności nie jest dobrem, jeśli bez perspektywicznego planu.
Napisałeś, że odrzuca to, co dla Ciebie jest wyższą wartością. Jaką widzisz przyszłość? Wyśmiewanie modlitwy, awantury o pójście na mszę? Dla mnie bez sensu.

Obserwowałem taką osobę przez ileś lat. Raz miła, raz jędza. Ale nie dwubiegunowa, gdyż zawsze było to podporządkowane celowi. Gdy postanowiła wyjść za mąż, to oplątała faceta. Kiedyś, dawno, dawno temu zwierzyła się mojej żonie, że tak zrobi, że ten jej wybrany nie będzie się mógł bez niej obejść. Gdy już złapała, powoli zaczęło się piekło. I trwało wiele lat. Dlatego uważam, że powinieneś kochać na odległość. Z dystansem. I nigdy nie mieć zobowiązań. Bo zapłacisz rachunek, a którego wysokości nie masz pojęcia.

Módl się o światło Ducha świętego.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Zoe
Początkujący
Początkujący
Posty: 53
Rejestracja: 15 mar 2021
Has thanked: 9 times
Been thanked: 1 time

Re: Trudny związek - Bóg vs grzech

Post autor: Zoe » 2021-03-15, 19:30

Ale czy kochanie na odległość to związek?
Z tego co podpowiadają mi tutaj forumowicze - być może jest chora (To bardzo prawdopodobne)
Czyli wnioskiem jest: Nie wiązać się, ale pomóc i stać zawsze gdzieś obok jak przyjaciel?

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Trudny związek - Bóg vs grzech

Post autor: Andej » 2021-03-15, 19:39

A czy kochanie to związek?
A jeśli związek, to z czym?
Kochanie, to czynienie dobra. To troska. To pomoc. Czy można pomagać na odległość? Zdecydowanie tak. Nie dać się wciągnąć w gierki. Pomagać na dystans.

Znów mi się skojarzyło z pływaniem. Kiedyś na basenach, gdzie uczono pływania instruktor miał długi drąg. Nigdy nie wskakiwał do wody. Podawał drąg. Ratował zachowując dystans.

Zadanie Twoim jest ratować ją, a nie pogrążać się samemu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”