Choroby

[sądzony]

To wolna wola.

jedyną "wolną wolą" jaką znam jest "wolna niewola"
czyli oddanie swej wolnej woli w niewolę Bogu, a co za tym idzie uwolnienie.

Czy o tym myślisz?

[Jozek]

Uwolnienie, to wlasnie totalne zawierzenie Bogu we wszystkim.
Nie masz wtedy zadnych lekow przed niczym i przed niczym sie nie cofniesz.

[sądzony]

Uwolnienie, to wlasnie totalne zawierzenie Bogu we wszystkim.
Nie masz wtedy zadnych lekow przed niczym i przed niczym sie nie cofniesz.

O ile właściwie tę Wolę Bożą rozeznajemy
w przeciwnym razie może to być zwykłym szaleństwem.

[Jozek]

Czy totalne poddanie sie woli Boga jest szalenstwem?
Kto moze to poddawac w watpliwosc?

[sądzony]

Czy totalne poddanie sie woli Boga jest szalenstwem?

Nie jest, wręcz przeciwnie. O ile to jest ONA.

Kto moze to poddawac w watpliwosc?

Bóg?

[Jozek]

Nie, to zly podsuwa watpliwosci.
Zwatpienie to dzialanie zlego.

[sądzony]

Nie, to zly podsuwa watpliwosci.
Zwatpienie to dzialanie zlego.

O ile jesteś na właściwej "ścieżce".

[Jozek]

Na kazdej sciezce jedynie zly wprowadza zwatpienie.

[sądzony]

Na kazdej sciezce jedynie zly wprowadza zwatpienie.

Nie wiem może.
Ja mam wrażenie, że zwątpienie w podążanie złą ścieżką dostawałem od Boga.
Nadal bywa, że tak mam zaczynam wątpić w zamierzony czyn, bo uświadamiam sobie ukryty w nim grzech. I myślę, że to "sygnał Boży".
Oczywiście mogę się mylić.

[Jozek]

Podazanie zla sciezka nie jest podazaniem sciezka do Boga, wiec troche to powykrecales co napisalem.
Zgadza sie ze nie jest latwe trafienie na dobra sciezke, ale jak widzisz jej skutki, to sie upewniasz, ze jestes na wlasciwej, bo jej skutkiem jest tylko jedno, milosc blizniego, a jak ona jest to jest praktycznie tym samym co milosc do Boga.
To przede wszystkim pokazal nam Jezus umierajac na krzyzu.

[sądzony]

Poniekąd.
Wydaje mi się jednak, że nie jest tak, że zmierzamy drogą do Boga i czasem się przy tym potykamy.
A wręcz odwrotnie. Zwykle zmierzamy w kierunku przeciwnym, a czasem zdarza się nam nawrócić.
Ale może się mylę.

(...)
Zgadza sie ze nie jest latwe trafienie na dobra sciezke, ale jak widzisz jej skutki, to sie upewniasz, ze jestes na wlasciwej, bo jej skutkiem jest tylko jedno, milosc blizniego, (...)

Chyba miłość "do bliźniego".

(...) a jak ona jest to jest praktycznie tym samym co milosc do Boga.
(...)

Że co? Jeśli ludzie cię kochają to kochasz Boga?
Nie kumam.

[Andej]

Fajnie się przekomarzacie. Niestety, dla mnie to zbyt wysoka klasa abstrakcji. Ale cieszę się, że macie wspólny język.

[sądzony]

Gdzieś tam w duchu wszyscy mamy wspólny język.

[Jozek]

Gdzieś tam w duchu wszyscy mamy wspólny język.

Nie powiedzial bym, bo ciagle na opak rozumiesz to co pisze.
Chocby we wczesniejszym wpisie.
Nie mam ochoty prostowac ciagle takich samych przekrecen, bo to co robisz niewiele rozni sie od trolowania, czyli przeciagania tematu w nieskonczonosc.
Pisanie i prostowanie przekreconych wpisow nie ma wtedy zadnego sensu.

[sądzony]

Nie mam ochoty prostowac ciagle takich samych przekrecen, bo to co robisz niewiele rozni sie od trolowania, czyli przeciagania tematu w nieskonczonosc.
Pisanie i prostowanie przekreconych wpisow nie ma wtedy zadnego sensu.

Nikt Cię o to nie prosi.
Ani o "prostowanie", ni przeciąganie.
Sam dokonujesz wyboru.