Mama reaguje dużo lepiej, ale widać, że jest jednak trochę pod wpływem męża. Strofuje go, jak ten przesadzi i dochodzi już do agresji słownej.A co mama? Ile trwa wasz związek?
Ona z kolei za dużo zwraca uwagi na to "co ludzie powiedzą" i przejmuje się pierdołami na każdym kroku. Mówi mi, np. że powinnam powiedzieć narzeczonemu, że powinien kupić sobie aparat na zęby, ma jednego trochę skrzywionego na przodzie.
Związek trwa niecałe 2 lata.
Zeberko, chodziło mi o to, że narzeczony zarabia 6 x mniej niż chciałby mój tato, czyli 6 x mniej niż 40 000 miesięcznie.Przepraszam, że się interesuje czymś co trochę od tematu odbiega, ale pracujesz jako prawnik? Jest aż tak duża różnica?
Ja pracuję zagranicą jako prawnik, zarabiam sporo więcej, ale od września narzeczony też tam ma dostać pracę i ta różnica się zmieniejszy o wiele.
Ogólnie wkurzam się, że nie mam wspierajacych emocjonalnie rodziców (bo byt mi zabezpieczyli, to trzeba im przyznać, za co im dziękuję). Po prostu chciałabym dobrego słowa i braku osądu, a nie rycia beretu i wątpienia moich dezycji. Bardzo to przeżywam.
Jeśli chodzi o wady narzeczonego, to nie myślałam o nim w ten sposób wcześniej, ale ojciec mi unaocznił to według swego rozumienia - czyli, że biedny, rodzice nie zostawili żadnej nieruchomosci, pracuje na etacie i wykształcenie "byle jakie". I że będę go porównywać do facetów moich koleżanek i będzie mi przykro, że z niego nie jest "prawdziwy mężczyzna". Bardziej mam lęki o to, że to się stanie samospełniającą się przepowiednią, po prostu ojciec wydzierał się nade mną niemiłosiernie w tym temacie i zaszczepił mi taki lęk, że może on coś widzi, bo bardziej doświadczony, a ja jeszcze nie... Ojciec poza tym strasznie harował na to, co mamy i boi się, że teraz przyjdzie taki "gołodupiec" i mu to wszystko weźmie. Po prostu ręce opadają. Mam wrażenie, że on go nigdy nie będzie szanował...
Dodano po 10 minutach 58 sekundach:
Orzeszku, ja mieszkałam 10 lat zagranicą, a dopiero teraz sobie uświadomiłam, że jeszcze z domu mentalnie nie wyszłam. Łapię się czasem na tym, żeby zadzwonić do rodziców z pytaniem o radę, ale wiem, że to teraz nie jest dla mnie dobre. Więc staram się właśnie podejmować decyzje samodzielnie. Muszę powstrzymać się od przeszukiwania netu od porad wszelkich w tym zakresie.Jesteś kobietą dorosłą i odpowiedzialną za swoje myślenie i decyzje. Musisz przywyknąć do samodzielności. Podejmuj jak najczęściej decyzje bez szukania opinii u innych czy to w świecie czy to w necie. Od małych do coraz większych. Mieszkasz sama od kilku miesięcy i to jest bardzo dobry start.
Ale dziękuję za Twoją poradę - bardzo cenna!
Z rodzicami trochę na bakier odkąd się buntuję (z mamą lepszy, tato chodzi obrażony i smutny, zdzwoni tylko jak ma do mnie jakiś interes).Jaki masz kontakt z rodzicami? Masz rodzeństwo?
Wcześniej był niezły, ale wtedy jak się ich słuchałam. Zresztą tato mi powiedział "że dopóki ich słuchałam, to same sukcesy odnosiłam, a jak przestałam , to się staczam" Serio.
Mam młodszego o 6 lat brata. Jest bardzo w porządku. Jemu też dopiekają, ale jego narzeczona dostała od dziadka mieszkanie, a poza tym jest jedynaczką, więc wiecie, materialnie ma lepszy start i o wybrankę mniej się czepiają.