Brak przychylności rodziców wobec narzeczonego

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
Awatar użytkownika
fusion
Początkujący
Początkujący
Posty: 35
Rejestracja: 3 cze 2021
Has thanked: 24 times
Been thanked: 7 times

Re: Brak przychylności rodziców wobec narzeczonego

Post autor: fusion » 2021-06-05, 17:45

Anix pisze: 2021-05-26, 10:59 Moi rodzice natomiast, a zwłaszcza tato, nie może pogodzić się z moim wyborem. Chodzi mu o to, że narzeczony pochodzi z biednego domu, z bloków w małym mieście i "nic nie umie robić" (chodzi o majsterkowanie i naprawy wokół domu), a także, że jest gorzej ode mnie wykształcony (wyższe studia ma, ale humanistyczne, więc to "żadne" studia, a ja jestem po prawie i kilku uczelniach międzynarodowych.
Według mojego ojca, prawdziwy mąż powinien zarobić 40 000 zł miesięcznie, żebym już o nic nie musiała się martwić i że wychodząc za niego, pogorszę swój status społeczny. Spotkały mnie już ataki słownej agresji, gdzie ojciec mi wprost powiedział, że jestem głupią gąską, że popełniam błąd życia i że tyle pieniędzy wydał na moją edukację, a ja się z takim "gołodupcem" związać chcę. I że on mi to tylko mówi, żebym później nie miała do niego pretensji, że tego nie zrobił.
Nie dziwię się.
I bardzo współczuję :( .
Przerabiałem brak przychylności do partnerki ze strony matki. Mocno to nam związek napsuło.

Twój ojciec operuje teraz na poziomie dumy/pychy/pogardy.
Obrazek
Być może jest to jego stały stan (bo się dorobił i zatrzymał się na tym poziomie rozwoju), być może wynika to z próby rozsądnego ocenienia sytuacji - ale patrząc po kwocie....to mocno odleciał :D Po prostu ma nieprzepracowane pewne rzeczy w głowie. Są ludzie, którzy za 1/10 tej sumy się utrzymają!

Spróbuj zrozumieć, że on może mieć wykrzywiony obraz tego "jaki powinien być mąż", a zatem wpada w niskie wibracje/poziomy:
- wstyd (skoro operuje na wibracji dumy, która jest bardzo delikatną wibracją - umożliwia spadek na samo dno wibracyjne - przykład: jego koledzy dobrze zarabiający będą się go czepiać, czemu jego teść tak sobie radzi - a on nie chce "się tłumaczyć")
- poczucie winy (np. może wewnętrznie lub nieświadomie sam się obwiniać, że powinien Cię inaczej wychować)
- żal
- strach
- pragnienie (aby sytuacja się zmieniła)
Wszystko to, jak człowiek wpada i ma energię - wbija na wibrację albo złości, albo wyższej - pogardy (ten sam poziom co duma i pycha).
Tym samym on obniża wibrację Tobie. Działa na Twoją, Twojego przyszłego męża niekorzyść.

Warto wiedzieć, że ważniejsze od zarabiania kasy, papierka, znajomości jest tzw. mindset i wynikający z niego poziom świadomości danego człowieka.
Czyli na polskie: dojrzałość psychiczna, ugruntowanie, wiedza, umiejętność odpowiedniej percepcji i adaptacji. Skoro czujesz, że Twój facet jest odpowiedni i nie akceptujesz wprost podejścia swojego ojca - to znaczy, że Twój poziom świadomości jest wyższy niż ojca. W końcu Ty znasz swojego mężczyznę dłużej niż on!
Anix pisze: 2021-05-26, 10:59 Te teksty tylko sprawiły, że naprawdę obrzydł mi narzeczony - zaczęłam widzieć jego błędy językowe i braki w wiedzy ogólnej i zaczęło mi to przeszkadzać. Nie mogę przestać o tym wszystkim myśleć i boję się, że może ojciec ma rację.
Mam już 33 lata, naprawdę chcę założyć rodzinę, a mam wrażenie, że to może nie być mi dane...
Pomóżcie, co zrobić, żeby spojrzeć na to wszystko obiektywnie. Gdy to się wydarzyło, pomieszkiwałam wtedy u rodziców, ale już od kilku miesięcy mieszkam sama. Sytuacja moja psychiczna niewiele jednak się polepszyła, bo wciąż mi w głowie brzmią tamte słowa...
Skutecznie wbił Cię na niską wibrację i uwypuklił Twoją "gadzią" stronę (każdy ma taką). Łatwiej jest działać na gadzią niż na tę jasną. Szczególnie, jak Twoja wiara w moc tego związku nie była odpowiednio silna. Gdyby ta wiara była silna, miałabyś gdzieś zdanie ojca. Jednak jego energia (złości, pychy) wbija Cię niżej, być może brak Ci sensownych argumentów, a może zwykła obawa i przejmowanie się energią Twojego ojca.

Ważne jest tutaj - Twój facet weźmie Cię pod swoje skrzydła. A to oznacza, że Twój ojciec przestaje być najważniejszym facetem w Twoim życiu.
Może właśnie to jest problemem.

Może powinnaś przejść się do swojego ojca i powiedzieć coś w stylu:
"akceptuję Twoje zdanie, będziesz zawsze w moim sercu na wysokiej pozycji, ale teraz jest mój czas i ja muszę swoje gniazdo założyć z kimś, kogo uważam za osobę odpowiedzialną. Obojętnie co myślisz, wierzę w powodzenie tego małżeństwa!"
Tyle że aby to powiedzieć, musisz w sobie odnowić wiarę w tę swoją relację. Obecnie ta wiara mocno spadła. DAŁAŚ JĄ SOBIE OBNIŻYĆ.
Najpierw zacznij od wybaczenia swojemu Tacie. Zaakceptuj, że może mieć swoje zdanie. Zrozum, że jesteś dorosła i teraz to Ty podejmujesz decyzję, a nie Twój tata za Ciebie!
Być może warto będzie porozmawiać z Twoim przyszłym mężem i ustalić rzeczy, które być może nie obgadaliście odpowiednio dobrze. Czasem jest tak, że podświadomie od bliskich oczekujemy pomocy i Ci bliscy nam "ją dają" w postaci sprzeciwiania się lub braku akceptacji. Czasem nie idzie odróżnić tego "lustra" od braku dojrzałości osoby krytykującej.

Masz wolną wolę. Zastanów się czy dojrzała osoba powinna podejmować decyzję na bazie decyzji niedojrzałej osoby (a taki wydaje się Twój ojciec i trochę też Ty teraz - bo dałaś się wbić).

Zastanów się, czy chcesz iść w małżeństwo ze strachu (bo chcesz być z kimś) czy z miłości, czy z rozsądku. Zastanów się jak do tego podchodzi Twój przyszły mąż.

Jeśli chcesz ogarnąć psychikę, polecam "Technikę Uwalniania" Richarda D. Hawkinsa.
To otwiera umysł, pozwala spojrzeć szerzej i łatwiej wejść na jasną stronę i widzieć tę stronę w innych.
Jak przez to przebrniesz i przyswoisz, łatwiej Ci będzie podjąć decyzję.

powodzenia!

Anix
Przybysz
Przybysz
Posty: 8
Rejestracja: 26 maja 2021

Re: Brak przychylności rodziców wobec narzeczonego

Post autor: Anix » 2021-06-15, 16:17

Fusion, bardzo dziękuję za Twój post, przede wszystkim za polecenie książki "Technika uwalniania", zaczęłam ją czytać, ta książka jest złota, naprawdę otwiera oczy na wiele kwestii. Zauważyłam, że moim głównym problemem jest to, że opinie innych mają na mnie bardzo duży wypływ, nie mówiąc już o opinii rodziców. Też odnajduję się często w negatywnych emocjach - przede wszystkim dumy, wstydu i lęku ("jestem tak wspaniała, że wstyd być z kimś tak pospolitym - skończę z nim źle") - jest to echo słów usłyszanych od rodziców. Wcześniej, choć zdawałam sobie sprawę z wad/braków narzeczonego, byłam pełna wiary, że będzie dobrze, miałam dużo cierpliwości i pozytywne podejście. Mam wrażenie, że bardzo udzielił mi się defetyzm mojego ojca i teraz dużo w narzeczonym mnie denerwuje. Staram się widzieć dobre strony, ale jego świetne cechy (czułość, słowność, wrażliwość, uczynność) niewiele znaczą z perspektywy mojego ojca, dla którego zbijanie majątku i ostra harówa są całym sensem życia.
Dobrze byłoby się tak porządnie przeprogramować - gdyby to tylko było takie proste...

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Brak przychylności rodziców wobec narzeczonego

Post autor: lambda » 2021-06-15, 19:21

Anix pisze: 2021-06-15, 16:17 Fusion, bardzo dziękuję za Twój post, przede wszystkim za polecenie książki "Technika uwalniania", zaczęłam ją czytać, ta książka jest złota, naprawdę otwiera oczy na wiele kwestii. Zauważyłam, że moim głównym problemem jest to, że opinie innych mają na mnie bardzo duży wypływ, nie mówiąc już o opinii rodziców. Też odnajduję się często w negatywnych emocjach - przede wszystkim dumy, wstydu i lęku ("jestem tak wspaniała, że wstyd być z kimś tak pospolitym - skończę z nim źle") - jest to echo słów usłyszanych od rodziców. Wcześniej, choć zdawałam sobie sprawę z wad/braków narzeczonego, byłam pełna wiary, że będzie dobrze, miałam dużo cierpliwości i pozytywne podejście. Mam wrażenie, że bardzo udzielił mi się defetyzm mojego ojca i teraz dużo w narzeczonym mnie denerwuje. Staram się widzieć dobre strony, ale jego świetne cechy (czułość, słowność, wrażliwość, uczynność) niewiele znaczą z perspektywy mojego ojca, dla którego zbijanie majątku i ostra harówa są całym sensem życia.
Dobrze byłoby się tak porządnie przeprogramować - gdyby to tylko było takie proste...
Teraz masz test czy kochasz prawdziwie. Bo kocha się zawsze pomimo wad.
A to co jest ważne z perspektywy Twojego ojca to nie powinno mieć dla Ciebie znaczenia. Przecież to podejście nie ma nic wspólnego z katolicyzmem i winnas ojca nawracać a napewno gardzić taka postawa materialna
Ostatnio zmieniony 2021-06-15, 19:25 przez lambda, łącznie zmieniany 2 razy.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”