Kochani!
Wybacz
@potrzebujepomocy , że zwrócę się najpierw do moich kolegów i koleżanek z forum. Zawsze Was będę serdecznie prosić o więcej delikatności w wypowiadanych słowach. Słowach, ktore padają na grunt kogoś kogo nie znamy. Nie wiemy jaka ma wrażliwość o czy nie bedzie przypadkiem o słowo za daleko. Prosze Was bardzo.
Co do autora wątku. Problem jest nie błahy. Sam fakt, że tutaj piszesz to dla mnie dowód, że kochasz swoją narzeczoną i pragniesz jej szczęścia. Tylko widzisz my niestety tego za Was nie przepracujemy. Możemy coś doradzić ale właściwie co można w tej sytuacji doradzić? Wszytsko zależy od chęci i serca Twojej narzeczonej. Ty czasu nie cofniesz, nie zmienisz tego co już się stało choć nie wątpię, że bardzo bys chciał. W życiu każdego z nas są sprawy, błędy, które chciałoby się wymazać z pamięci lub zmienic zupełnie ich bieg. Nikt nie ma takiej mocy.
Myślę, że padające tutaj rady, ,że powinieneś być z tą lub tamta lub nie być z tą lub tamta... Nie powinieneś ich w ogóle brać pod uwagę. Wy podjeliscie już decyzję, kochacie się, chcecie być razem. Bóg Ci wybaczył, pora aby Twoja narzeczona wybaczyła Tobie, a przede wszystkim Ty sobie!
@potrzebujepomocy wiem co ona przeżywa. Byłam w tej samej sytuacji. Było mi starsznie żal. Czułam, że to tak bardzo niesprawiedliwe. Że ja mu daje wszytsko, a on już to wszytsko dał komuś innemu. ale kochałam. Kochałam i wybaczyłam. Musiałam się z tym pogodzić. Nie bez znaczenia są tu zapewnienia o miłości, o byciu ta jedyną, skreślenie tamtej sprawy.
Nie znam Twojej ukochanej, nie wiem jaka ma wrażliwość. Nie wiem co wywołała w niej radość a co złość. Ale Ty powinieneś znać te granice.
Jezus nie takim wybaczał i dawał kolejna szansę.
Trzymam za Was kciuki