Aborcja

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Aborcja

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2017-12-20, 20:26

A co do linku Abrahama... Wszystko spoko, ale po pierwsze - tak, większość ludzi z Downem itp. jest swojego rodzaju ciężarem. Nie pójdą do pracy, nie dołożą się, ale trzeba na nich łożyć. To okrutne, ale to prawda. Do tego, o ile często potrafią podejść i bez ogródek powiedzieć coś miłego czy przytulić (i nawet, jesli nie każdy sobie życzy, to jest to w zamyśle miły gest), to część zachowuje się agresywnie, a jest w stanie posunąć się nawet do gwałtu (jest to wynik dojrzewania fizycznego, za którym umysł nie nadąża; to nie jest kompletnie ich wina, bo nie ogarniają, że tak nie wolno, ot, niebezpiefzny dla innych instynkt).

I bardzo nie podoają mi się te plakaty. Ja wiem, że aborcja to morderstwo i że zabija. Każdy wie. Tylko... czy działacze pro-life pomyśleli choć raz o tym, że narodzone już dzieci widząc taki plakat mają prawie na pewno zafundowaną traumę? Że będą mieć koszmary, że będą się bać (już ne mówiąc o zepsutych wakacjach/feriach itp., a plakat przecież nie ma nawet dotrzeć do nich)? Zapewne nie. Może pora przemyśleć środki?

No i standardowy argument pro-choice: ilu działaczy pro-life, ochoczo wystawiających takie plakaty dzieciom przed nos zajęłoby się chorymi dziećmi? Ile dzieci z zespołem Downa, albo, co gorsza, kompletnie niezdolnych do samodzielnego życia adoptowali? Pewnie niewiele. Owszem, ja jestem za życiem dla nich. Ale w takim wypadku zamiast naciskać i agresywnie zmuszać kobiety do utrzymania ciąży należy im zaoferowac pomoc, przede wszystkim psychologiczną, zrozumienie, że jesli je urodzi i odda to nie jest "gorsza", bo w tej chwili to jest sytuacja patowa - aborcja be, adopcja be. Za każdym razem kobieta, która i tak podejmuje ciężką decyzję się nasłucha. Najpierw "Ni zabijaj, oddaj do adopckji" - a jak to zrobi - "Co z ciebie za kobieta". Więc wolą po kryjomu zabić "póki nie widać" i nie słuchać, bo takie słowa tez niszczą.

Magnolia

Re: Aborcja

Post autor: Magnolia » 2017-12-20, 21:02

Pierwszy akapit Twojej wypowiedzi, Ciasteczkowa, wydaje mi się niczym nie popartymi opiniami... masz na to jakiś artykuł naukowy, badania statystyczne? obserwacje na grupie badawczej, żeby wysnuwać takie wnioski?

Natomiast w drugim i trzecim akapicie się z Tobą zgadzam, w końcu powiedziałaś coś do rzeczy. ;)

podkowa

Re: Aborcja

Post autor: podkowa » 2017-12-20, 22:34

Trauma ... wytrych.
A czy wiesz potforku, jaka traume przezywaja dzieci, gdy widza, jak zlodzieja lapia w sklepie? Dlatego przestanmy szantazowac z ta trauma ... bo morderstwo wyglada tak, a nie inaczej. I wlasnie o to chodzi, zeby tego nie robic, nie mordowac ... to i traumy nie bedzie.

Abraham45

Re: Aborcja

Post autor: Abraham45 » 2017-12-21, 03:28

ciasteczkowy_potfur pisze:Kiepskie przykłady, mnie akurat dzieci przerażają, a noworodki brzydzą, więc nie, trzymanie tego w ramionach mnie nie rusza, mam raczej instynktowny odruch "zabierzcie to ode mnie" (oczywiście ilekroć widze obcego dzieciaka np. na pasach uwazam podwójnie, za siebie i za niego, żeby w razie czego podbiec, szarpnąć czy odepchnąć, a jak widzę uśmiechnięte, spokojne i czyste bobasy gdzies na mieście, to nawet się do nich uśmiecham, a one do mnie, więc nie, nie wytłukłabym calego społeczeństwa w tym wieku.

Ja wiem, że to nie dziecko by Cię zabiło. Ale reszta dzieci tak by mogła je traktować. Że gdyby nie ono, matka by przeżyła. A co z samotnymi matkami bez rodziny? Te dzieci idą do domu dziecka w takim przypadku. Gdzie panuje prawo dżungli, nie jest tak, jak na bilbordach czy w reklamach, gdzie proszą o 1% podatku, niestety. Tam często pracują udzie, którzy nie powinni mieć styczności z drugim człowiekiem, tam pracują ludzie wypaleni, tam sa zawsze dzieci zabrane z patologicznych rodzin dość późno, które nie znają normalnego życia, umieją tylko bić, bo tylko tego się nauczyły. To dopiero fajny los...

A co z dziećmi z mózgiem na wierzchu, które nie przeżyją godziny, ale ich poród ma "szanse" zabić matkę? Też byś się nie wahała? Bo o ile przy zespole Downa ryzyko błednej diagnozy jest spore, tak przy tego typu letalnych wadach ryzyko jest dużo mniejsze.
Ciasteczkowy potforku, czytając to co napisałaś jestem trochę zszokowany tą zawartością. Oczywiście nie dziwię się takiemu podejściu, bo już od iluś tam postów które czytałem zaje się zauważyć takie typowe antychrześcijańskie podejście do niektórych spraw, ale to co tutaj walnęłaś - jest wyjątkowo uderzające. Są jednak trzy powody, dla których postaram się być dla ciebie wyrozumiały i nie ganić ciebie aż tak mocno.
Po pierwsze jesteś kobietą a do kobiet staram się na jak mogę mieć szacunek, po drugie - jest to forum jakby nie patrzeć katolickie a ja też do katolików należę, więc obowiązuje mnie postawa bardziej katolicka a po trzecie - mam takie nieodparte wrażenie, uczucie, że jesteś wewnętrznie mocno zraniona czy też poraniona, nie wiem czy to nastąpiło jak byłaś dzieckiem czy już jako osoba dorosła, ale taki obraz mi się przedstawia po tym co piszesz. Tak więc mój komentarz czy też wypowiedź odnoszę tylko do samego sposobu odbierania pewnych faktów o których pisałaś, aby nie dotykać swoją wypowiedzią twojej osoby. Jeśli nawet moja wypowiedź może być zbyt ostra to nie dotyczy to ciebie jako osoby a tylko twojego odbioru czy też twojego odniesienia do konkretnych spraw.

Na początek sprawa dzieci - ten obraz przedstawiony jest szczególnie szokujący, gdyż mówisz o dzieciach tak jakby były dla ciebie największym koszmarem życia i to chyba najbardziej skłoniło mnie do takiej oceny osoby poranionej, szczególnie w wieku dziecięcym. Nie wiem co bowiem mogły zrobić ci dzieci, że taki negatywny stosunek masz do nich? Ale w takich sytuacjach zazwyczaj proponuję jedno zwykłe doświadczenie: tak jak w przypadku krzywdzenia kogokolwiek lub nawet samej aborcji , tak tez i tutaj proponuję postawienie się na miejscu takich dzieci - co być odczuwała gdyby ktoś ciebie jako dziecko tak źle traktował lub czuł nienawiść, złość do ciebie jako dziecka? To bardzo dobre doświadczenie, które pozwala zrozumieć co czuje takie dziecko, gdy się wyraża jakieś negatywne uczucia wobec niego. Poza tym takie negatywne uczucia szkodzą także i tobie czyniąc z siebie kogoś naprawdę przykrego, trudnego w nawiązywaniu relacji z drugim człowiekiem. Czy to naprawdę takie przyjemne? Zazwyczaj wiele osób, szczególnie kobiet pragnie być akceptowana, dobrze traktowana a u ciebie wydaje się być na odwrót.
Potem sama czujesz się być nie akceptowana, narzekasz na dzieci, mężczyzn a problem może leżeć właśnie w tobie, w twojej postawę wobec innych.

Oczywiście nie twierdzę, że wśród mężczyzn nie ma takich podłych, którzy źle traktują kobiety, ale są też tacy, którzy kobiety dobrze traktują, kochają, trzeba tylko dobrze trafić. Na dyskotekach czy w innych miejscach trudno na takich trafić, jeśli jednak skierowałabyś swoje zainteresowanie ku mężczyznom - katolikom mogłabyś zobaczyć, że są wśród nich naprawdę dobrzy ludzie. Gdy szukamy kogoś tam gdzie Boga nie ma, tam dobrych ludzi możemy nie znaleźć. Katolik stara się opierać na konkretnych wartościach, więc jest znacznie większa szansa na to, że wśród nich będzie ktoś kto ciebie by kochał taką jaka jesteś i twoje spojrzenie na życie nabrałoby sensu, innego wymiaru.

Jeśli chodzi o te trudne sytuacje dzieci, których matka umrze w czasie porodu to takie dziecko może trafić do domu dziecka, ale też może trafić do rodziny zastępczej, w której może czuć się lepiej. Są źli ludzie którzy krzywdzą dzieci w domach dziecka ale sa to sytuacje patologiczne i raczej rzadsze niż te, gdzie dziecko czuje się w domu dziecka dobrze traktowane. Poza tym u nas w Polsce to prawo odnoszące się do opieki nad dzieckiem, które stało się sierotą bo rodzice umarli lub jedno z nich a drugie dziecka nie chce nie jest najlepsze i powinno zostać zmienione, gdyż nie uwzględnia pierwszeństwa w opiece dalszej rodziny, która to bez żądnych zbędnych formalności powinna przejmować opiekę nad takim dzieckiem - jeśli oczywiście sama z takim zamiarem wystąpi: rodzice chrzestni, wujkowie, ciocie itp. Wiele mogła by w tym pomóc ostatnia wola rodzica w której matka lub ojciec wybierają osoby, które przejęłyby opiekę nad dzieckiem, oczywiście po wcześniejszym ustaleniu z taka osobą. Potępiam wszelkie krzywdzenie dzieci, gdyż to negatywnie wpływa na ich dalszy rozwój. Ale tak z drugiej strony - widać, że zakładasz same przykre, negatywne scenariusze wydarzeń a przecież nie każdy poród kończy się źle a jeśli nawet to dziecko które urodzi się wcale nie musi trafić do domu dziecka, może jest ojciec który się dzieckiem zajmie lub inna bliska osoba. Co do dzieci, które czekają na poród własnej matki wcale nie muszą odrzucać takiego dziecka obwiniając je za śmierć matki - wszystko zależy od tego jak były wychowywane.
Moje dzieci wiedząc że mama ma rodzić nie mogły się doczekać jego powrotu do domu, kiedy będą mogły się nim zajmować,zmieniali pieluchy czy wozili wózkiem aby je usypiać. Byliśmy z żoną pod wrażeniem ich troski i opiekuńczości.

Zbyt pesymistycznie patrzyć na wiele sytuacji, jakby świat był tylko zły a przecież nie jest tak, są dobrzy ludzie, sytuacje nie zawsze kończą się tragicznie czy źle, wiele zależy od tego czy człowiek opiera swoje życie n Bogu czy też nie. Warto zauważyć, że życie w rodzinach chrześcijan jest nieco bardziej poukładane niż w innych niekatolickich, co nie oznacza, że nie ma tam żądnych problemów, ale w takich rodzinach problemy się rozwiązuje w najlepszy możliwy sposób, aby rodzina mogla istnieć a nie w szybki niszczący rodzinę sposób, np po przez rozwód.
Czarne barwy w twoim życiu naprawdę świadczą o poważnych wewnętrznych zranieniach.


Co do chorych dzieci to ich poród bywa trudny i może zagrażać matce, ale nie zawsze tak jest, poza tym kobieta ma prawo decydować o tym czy urodzi w takiej sytuacji czy też nie a jeśli się decyduje to jest to tylko i wyłącznie jej decyzja a nie wina dziecka. Ty patrzysz na to zupełnie inaczej a taka kobieta, która ofiarowuje życie za dziecko patrzy zupełnie inaczej - dla takich osób jak ty wręcz może wariacko, ale dla chrześcijan to postawa godna wielkiego szacunku a nawet heroizmu, nie zrozumiała dla innych środowisk.

Masz prawo do własnego zdania, nawet tego antychrześcijańskiego, ale zawsze na forum katolickim otrzymasz odpowiedzi typowo katolickie - to naturalne, gdyż katolicy często negują takie postawy, ale starają się szanować samego człowieka, jego wolność w wyznawaniu poglądów. Tak jest i tutaj, także wobec ciebie.

Mivia

Re: Aborcja

Post autor: Mivia » 2017-12-21, 10:05

ciasteczkowy_potfur pisze: 2017-12-20, 20:13

Kiepskie przykłady, mnie akurat dzieci przerażają, a noworodki brzydzą, więc nie, trzymanie tego w ramionach mnie nie rusza, mam raczej instynktowny odruch "zabierzcie to ode mnie" (oczywiście ilekroć widze obcego dzieciaka np. na pasach uwazam podwójnie, za siebie i za niego, żeby w razie czego podbiec, szarpnąć czy odepchnąć, a jak widzę uśmiechnięte, spokojne i czyste bobasy gdzies na mieście, to nawet się do nich uśmiecham, a one do mnie, więc nie, nie wytłukłabym calego społeczeństwa w tym wieku.

Ja wiem, że to nie dziecko by Cię zabiło. Ale reszta dzieci tak by mogła je traktować. Że gdyby nie ono, matka by przeżyła. A co z samotnymi matkami bez rodziny? Te dzieci idą do domu dziecka w takim przypadku. Gdzie panuje prawo dżungli, nie jest tak, jak na bilbordach czy w reklamach, gdzie proszą o 1% podatku, niestety. Tam często pracują udzie, którzy nie powinni mieć styczności z drugim człowiekiem, tam pracują ludzie wypaleni, tam sa zawsze dzieci zabrane z patologicznych rodzin dość późno, które nie znają normalnego życia, umieją tylko bić, bo tylko tego się nauczyły. To dopiero fajny los...

A co z dziećmi z mózgiem na wierzchu, które nie przeżyją godziny, ale ich poród ma "szanse" zabić matkę? Też byś się nie wahała? Bo o ile przy zespole Downa ryzyko błednej diagnozy jest spore, tak przy tego typu letalnych wadach ryzyko jest dużo mniejsze.


Ciasteczkowy potforku
Żal mi Ciebie :-( NIE jest moim problemem twój brak instynktu macierzyńskiego ale przeraża mnie fakt iż w człowieku nie widzisz drugiego człowieka tylko przedmiot Niepojmuje jak można o drugim człowieku mówić "to"
Piszesz o ludziach nieodpowiedzialnych na nieodpowiednich stanowiskach Ale jak ma to wyglądać inaczej skoro jest powszechna taka znieczulica którą również promujesz
OK może nie we wszystkich placówkach opiekuńczych jest tak jak powinno ale to nie powinno rzucać złego światła na te w których pracują ludzie którzy w pełni zasługują na szacunek bo idąc tym tokiem myślenia zaraz dojdziemy do sporu o eutanazje bo w domach starców również dochodzi do zaniedbań To czy starców też powinniśmy usunąć bo się męczą i często są chorzy
Nie sądzę.
Jeżeli jednak chodzi o dzieci i ich podejście w takich momentach gdy umiera matka większości przypadków zależy od tego w jaki sposób dzieci są wychowywane czy w duchu miłości czy nienawiści lub znieczulicy Z dziećmi się rozmawia tłumaczy to są mali ludzie istoty rozumne tylko trzeba potrafić do nich dotrzeć
Jedno czego nie rozumiem w twoich postach to tego dlaczego uważasz że poród chorego dziecka jest niebezpieczny dla matki? Oraz jaki masz problem do chorych dzieci zwłaszcza z zespołem Downa? Znam kilkoro takich dzieci i są to niezwykle uczuciowe osoby, szczere i radosne

Abraham45

Re: Aborcja

Post autor: Abraham45 » 2017-12-21, 17:55

Poród w przypadku chorych dzieci może być niebezpieczny dla kobiety, gdy u dziecka lub u kobiety stwierdzi się poważne zagrożenie - jakiś szczególny stan zagrażający życiu kobiety lu podobny stan dziecka zagrażający życiu kobiety. Takie przypadki nie występują aż tak często i lekarz często informuje o takim stanie, oczywiście mowa o dobrym i uczciwym lekarzu.
W żadnym jednak wypadkh nie można powiedzieć, że sam zespół Downa stanowi zagrożenie dla kobiety podczas porodu, musiałby wystąpić inne bardziej niebezpieczne czynniki.

Magnolia

Re: Aborcja

Post autor: Magnolia » 2017-12-21, 20:45

Dodam jeszcze do wypowiedzi Abrahama, że w przypadku zdiagnozowanego problemu medycznego i jakichkolwiek przewidywanych problemów medycznych proponuje sie poród przez cesarskie cięcie... nie żyjemy w średniowieczu, są takie możliwości, żeby w zdecydowanej większości przypadków ratować i dziecko i matkę, albo przynajmniej nie stwarzać zagrożenia życia...

Abraham45

Re: Aborcja

Post autor: Abraham45 » 2017-12-27, 22:04

Tak się zastanawiam nad tą aborcją i szokuje mnie zarówno ten czyn jak i przeogromna podłość kobiety, która zabija swoje dziecko nie z powodu choroby dziecka, nie z powodu nawet biedy, ale z powodu wygody czy kariery. To jest już dla mnie szczyt podłości, jakiegoś chorego egoizmu - takiego podłego myślenia tylko o własnej wygodzie, korzyściach nie licząc się z życiem i cierpieniem dziecka podczas takiego zabiegu czy nawet stosując te pigułki wczesnoporonne.
Zastanawiam się i rozważam i chwilami mam takie nieodparte przekonanie, że już lepiej by było aby takie kobiety zażywały te środki antykoncepcyjne niż aby miały w taki podły sposób zabijać niewinne dzieci. Nie popieram ani jednego ani drugiego, ale z dwojga złego chyba lepiej już aby nie zachodziły w ciąże niż aby miały podle mordować swoje dzieci, niewinne, bezbronne. Przecież część kobiet nie da się przekonać do tego aby nie współżyły jak nie chcą mieć dzieci, niektóre chcą tego ale nie chcą dzieci i jeśli dojdzie do ciąży to i tak zrobią wszystko aby dziecka się pozbyć - albo przez aborcję, albo przez takie pigułki albo w inny sposób. Każdy z nich to wyjątkowa podłość.

Nie usprawiedliwiam żadnej aborcji, żadnej jej formy i wielu sytuacji w których może i można jakoś inaczej patrzeć na taki czyn, może nawet usprawiedliwiać, ale zawsze będzie to pozbawienie dziecka życia a przecież nie wiadomo czy np takie chore dziecko na pewno umrze, nie wiadomo jakie palny wobec dziecka ma sam Bóg - może właśnie pozwoli dziecku i matce żyć, mimo zapewnień lekarzy a dobrze wiemy, że było trochę takich przypadków, gdy lekarze byli prawie w 100% pewni, że dziecko umrze po porodzie lub w trakcie a jednak przeżyło wraz z matką.

Dlatego ten temat jest dla mnie tak trudny, tak nie pojęty do ogarnięcia swoim ludzkim umysłem, że aż trudno nad nim myśleć, gdyż zawsze staje przed oczami obraz zabijanych dzieci. Mam czwórkę, byłem przy porodzie każdego z nich i nie wyobrażam sobie takiej podłości aby móc zabić takie niewinne dziecko, tym bardziej teraz, w tych czasach kiedy ludzie broniący życia dodali kolejną formę uratowania dziecka po przez okna życia. TOTALNY SZOK, TOTALNA WRĘCZ PODŁOŚĆ.

Mivia

Re: Aborcja

Post autor: Mivia » 2017-12-27, 22:33

Problem jest w tym że nie każdy w nienarodzonym dziecku widzi dziecko tylko je uprzedmiotowia
Nam jako katolikom zawsze będzie trudno na to patrzeć bo jest to zwykły mord a faktycznie jest tyle metod zapobiegania nieplanowanych ciąży w szczególnych przypadkach można dostać dyspęze na antykoncepcja więc wystarczy tylko używać mózgu

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Aborcja

Post autor: Marek_Piotrowski » 2017-12-27, 23:07

Mivia pisze: 2017-12-27, 22:33 Problem jest w tym że nie każdy w nienarodzonym dziecku widzi dziecko tylko je uprzedmiotowia
Nam jako katolikom zawsze będzie trudno na to patrzeć bo jest to zwykły mord a faktycznie jest tyle metod zapobiegania nieplanowanych ciąży w szczególnych przypadkach można dostać dyspęze na antykoncepcja więc wystarczy tylko używać mózgu
Tak by się wydawało, jednak dane mówią, że powszechne stosowanie antykoncepcji nie zmniejsza, lecz zwiększa liczbę aborcji.

Mivia

Re: Aborcja

Post autor: Mivia » 2017-12-27, 23:15

Marku a co powiesz o metodach planowania rodziny?

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Aborcja

Post autor: Marek_Piotrowski » 2017-12-27, 23:19

Mivia pisze: 2017-12-27, 23:15 Marku a co powiesz o metodach planowania rodziny?
Nie jestem pewien o co pytasz...

Mivia

Re: Aborcja

Post autor: Mivia » 2017-12-27, 23:27

Chodzi mi o naturalne metody planowania rodziny zalecane przez Kościół

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Aborcja

Post autor: Marek_Piotrowski » 2017-12-28, 00:09

Mivia pisze: 2017-12-27, 23:27 Chodzi mi o naturalne metody planowania rodziny zalecane przez Kościół
Rozumiem, ale o co pytasz? W jakim sensie co myślę?

Abraham45

Re: Aborcja

Post autor: Abraham45 » 2017-12-28, 00:19

Problem Mivio z tym planowaniem rodziny jest taki, że tylko część katolików go uznaje, część żyje tak jakby katolikami nie była i to jest przykre. Nie mówię już o innych środowiskach czy nawet wyznaniach. Anglikański bodajże Kościół wszedł głębiej w olewanie sobie nauki Kościoła katolickiego i udziela już ślubów homoseksualistom. U nas jeszcze aż tak źle nie jest, ale też katolicy nie wszystko respektują czy uznają.

Ja byłem zszokowany, gdy moja matka która prowadzała mnie do Kościoła, uczyła wiary nie mogła słowa powiedzieć mojemu bratu ani też wygonić dziewczyny która przychodziła do niego na seks. Gdzie się podziewa ta nauka Kościoła?
Takich rodziców i takiego podejścia jest wiele i nie każdy nawet po naukach małżeńskich w parafii przyjmie je jako formę właściwą dla swojej rodziny.Trzeba naprawdę głębokiego zanurzenia się w Słowie Boga oraz nauce Kościoła aby przyjąć coś takiego. Łatwiej jest niektórym uwierzyć że właśnie takie środki koncepcyjne będą tym najlepszym sposobem planowania rodziny. Nie wiedzą oczywiście z czym to się wiąże i jak działają te środki, że mogą tez być bardzo szkodliwe, rakotwórcze, ale dla niektórych młodych ważniejsze jest aby jeszcze trochę pożyć sobie w wolności a nie bawić się w zmiany pieluch. Dlatego ja patrząc się na takie podejścia do planowania rodziny byłbym za znacznie dłuższymi naukami przedmałżeńskimi, aby bardzo dokładnie młodzi byli uczeni - jakie są metody, jakie są negatywne skutki korzystania właśnie z takich środków. Bez dobrego przygotowania młodzi nie będą stosowali siĘ do niezrozumiałych dla nich metod.

Niektórzy z moich braci i sióstr ze wspólnot nie musiało korzystać z takich nauk, gdyż wiele z tych nauk otrzymywaliśmy w ramach nauczania we wspólnocie, ale my z żoną byliśmy na takich naukach na uczelni KUL-u i były one naprawdę bardzo wartościowe, a obecność we wspólnocie spotęgowała jeszcze to właściwe podejście do tych metod. Dopiero po kilku latach zauważyliśmy ile są warte i że są lepsze niż wszelkie antykoncepcje - trzeba je tylko dobrze zrozumieć.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”