Stwierdzenie nieważności małżeństwa

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
ODPOWIEDZ
konik

Re: Stwierdzenie nieważności małżeństwa

Post autor: konik » 2017-03-04, 14:18

Chyba nikt nie oczekuje tego od Ciebie.
Kazdy z nas jest poobijany przez zycie.
Probujmy dlatego nie dac sie przywalic. Moze to byc najlepsze, co mozemy zrobic, choc wydawac sie moze, ze nie zrobilismy nic. Ale nie lezymy pod gruzami.I sami nie powiekszamy sterty gruzow. Na stercie gruzow niewiele dobrego mozna uczynic. A nawet nic nie mozna zrobic. Bedziemy stac w miejscu. Ruszymy do przodu, gdy zaczniemy budowac. To dziala.

pozdrawiam wszystkich

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Stwierdzenie nieważności małżeństwa

Post autor: Andej » 2017-03-04, 14:54

ciasteczkowy_potfur pisze:Cóż, gratuluję zatem. Ja nie potrafię się z tego cieszyć i łatwo wybaczać. Zbyt wiele razy mnie skrzywdzono i złamano mi serce. Ja nie jestem Bogiem, nie oczekujcie więc ode mnie takiego miłosierdzia.
Dziękuję za gratulacje. Też uważam, że warte to docenienia.
Ale smutno mi, że cieszyć się nie potrafisz. [Ciekawe, o mnie tak mówią. Czemu?]
Nie będę licytować, kto doznał więcej, większych i bardziej raniących. Stwierdzam fakt, że skoro piszesz, to serce wciąż bije. Zagoiło sie więc. I bardzo dobrze. A teraz w pancerzyku, obłożone lodem wystawia kolce. Na wszelki wypadek. Aby złe się nie przydarzyło. Ale skutkiem tego jest też odstraszanie dobra.
Jeśli takiego miłosierdzia oczekiwać nie możemy, to napisz na jakie miłosierdzie z Twojej strony liczyć możemy.

A mi się zdaje, że handelek polega na tym, aby obie strony odnosiły korzyść. Aby wymieniały się równoważnymi dobrami.
konik pisze:Chyba nikt nie oczekuje tego od Ciebie.
Kazdy z nas jest poobijany przez zycie.
Probujmy dlatego nie dac sie przywalic. Moze to byc najlepsze, co mozemy zrobic, choc wydawac sie moze, ze nie zrobilismy nic. Ale nie lezymy pod gruzami.I sami nie powiekszamy sterty gruzow. Na stercie gruzow niewiele dobrego mozna uczynic. A nawet nic nie mozna zrobic. Bedziemy stac w miejscu. Ruszymy do przodu, gdy zaczniemy budowac. To dziala.
Generalnie tak. A nawet TAK. Ale co do gruzów, nie zgodzę się. Gruz, dobrze ubity, utrzęsiony stanowi doskonałą podwalinę pod nowy fundament. Stabilizuje grunt. Jest czymś w rodzaju życiowego doświadczenia. Na gruzach można wiele zbudować. A czasem warto celowo zburzyć, aby zyskać stabilny grunt pod budowę większej budowli.
Biorę też pod uwagę to, że z gruzów można nieraz wyciągnąć perełki. Można to, co najcenniejsze, ocalić od zapomnienia. Od zniszczenia. Gruz nigdy nie jest bezwartościowy.
I trzecia myśl. Przywalenie gruzem, zdecydowania zawsze jest złe. Trzeba się bronić. To słuszna uwaga. Bronić się przez zasypaniem. Ale gdy już się to zdarzy, koniecznie trzeba się wygrzebać. Wyleczyć rany. I nie rozdrapywać ich. Może to przyjemne pławić się we własnych klęskach i bólu. Ale bardziej konstruktywne jest rozpoczęcie nowej budowy. To rzeczywiście działa. Koniku - brawo.

[Kiedyś byłem (a może jeszcze jestem) koniem dorożkarskim. Pamiętam to uczycie, gdy musiałem mijać łąkę z soczystą trawą. Gdy zakładano mi klapki na oczy, abym nie widział tego, co obok. Jak radosny byłem gdy mnie wyprzęgano z dorożki. A chwilę potem załamywałem się, gdy zaprzęgano mnie do ciężkiej lory. Zamiast dać odpocząć. Co gorsza. Czasem sam podchodziłem do ciężkich wozów, gdyż transport umieszczonych na nich dóbr traktowałem jako swój obowiązek. Ciężko goiły się rany od bata. Ale ciągnąłem. Czasem uprząż raniła skórę. Jednak ciągnąłem. Choć nawet kostki cukru nie dostawałem za swoje starania. Ino kubeł wody (też nie zawsze i nie zawsze czystej). I jakiś pośledni obrok. Oby jak najtaniej było. A woźnica ... Szkoda gadać.]
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Stwierdzenie nieważności małżeństwa

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2017-03-04, 19:10

Moje podejście do małżeństwa bierze się z moich własnych doświadczeń. I chodzi tu o wszystkie kwestie - czystość przed ślubem, antykoncepcja czy stwierdzenie nieważności. Widzę, że wten czy inny sposób na tym tracę. A i zaufać nie potrafię, bo widzę, co się dzieje, gdy zaufam.

konik

Re: Stwierdzenie nieważności małżeństwa

Post autor: konik » 2017-03-04, 19:22

Ja Tobie zaufalem. Forum to tylko niewielki i malo wazny kawalek zycia, ale kawalek, w ktorym znalazlas moje zaufanie, krokodylu.

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Stwierdzenie nieważności małżeństwa

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2017-03-04, 20:18

konik pisze:Ja Tobie zaufalem. Forum to tylko niewielki i malo wazny kawalek zycia, ale kawalek, w ktorym znalazlas moje zaufanie, krokodylu.
Ciesze się. Ja Tobie też w jakiś sposób ufam. To nie jest tak, że nie ufam zupełnie i nie ufam nikomu. :)


Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Stwierdzenie nieważności małżeństwa

Post autor: Dezerter » 2017-03-04, 22:30

Zawsze byłem przeciwnikiem stwierdzania nieważności, ale jak czytam ile ludzie cierpią i maja problemów w związku z trwałym rozpadem małżeństwa, to myślę, że czasami lepiej uznać, że dwoje ludzi popełniło błąd wiążąc się ze sobą.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Stwierdzenie nieważności małżeństwa

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2017-03-04, 23:09

Dezerter pisze:Zawsze byłem przeciwnikiem stwierdzania nieważności, ale jak czytam ile ludzie cierpią i maja problemów w związku z trwałym rozpadem małżeństwa, to myślę, że czasami lepiej uznać, że dwoje ludzi popełniło błąd wiążąc się ze sobą.
Właśnie. Łatwo się mówi siedząc na tyłku jako single albo "co gorsza" w szczęśliwych związkach. Łatwo mówić o kryzysie, kiedy się go nie przechodzi. A kryzysy sa różne. Czasem uczucie słabnie, czasem któreś zachoruje na raka czy straci nogę. A czasem... czasem któres zachoruje psychicznie i nie pozwoli sę leczyć, a choroby też są rózne. Może zacząć znęcać się nad rodziną, łatwo mówić, gdy ktoś nie jest w takiej sytuacji. A czasami okazuje się, że nasz partner nas okłamał. Bo jak to tak nie poznać przed ślubem? Łatwo. Nie mieszkając razem łatwo się pomylić. Nie jest zbyt trudnym udawanie dobrego człowieka pięć godzin dziennie. Potem para mieszka ze sobą i - ups. A ludzie nie biorą slubu po -nastu latach jeśli trzymają sie zasad katolickich, mało kto wytrzyma w czystości te naście lat. Do tego niektórzy chcą mieć potomstwo, a nie każde mmałżeństwo poznało się w szkole, czasem poznaja się w wieku około trzydziestu lat, ile mają czekać? Aż będzie za późno?

A żeby było śmieszniej są ludzie, którzy są świetnymi aktorami, takich łatwo nie rozgryziesz. Albo są psychopatami, zaburzenie to pozwala ukrywać prawdziwe intencje.

konik

Re: Stwierdzenie nieważności małżeństwa

Post autor: konik » 2017-03-04, 23:34

Szczesliwy zwiazek nie jest "co gorsza".
A na bycie szczesliwym nie ma jakiegos przepisu, recepty ... stad tyle perturbacji w roznych sytuacjach zyciowych.
Mozna w poplatanych zyciorysach okazac z zewnatrz wspolczucie, chec niesienia pomocy ... ale to chyba nie ma znaczyc: robta co chceta.

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Stwierdzenie nieważności małżeństwa

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2017-03-04, 23:44

Dlatego dałam w cudzysłów ;) bardzo fajnie, że są takie związki, ale chodzi mi o to, że tacy ludzie nie zrozumieją w ogóle...

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Stwierdzenie nieważności małżeństwa

Post autor: Andej » 2017-03-05, 06:51

Co Bóg złączył, niech człowiek rozłącza.

Wszak jest mądrzejszy od Boga. Lepiej wie, co jest fajne.

A jedno drzewo rosło na środku ogrodu. Drzewo decydowania, co złe, a co dobre. Śmiało korzystajmy z niego. Bóg się pomylił!

Nie chce mi się wierzyć, że na prawdę tak można uważać. Ale według mnie definitywnie wykracza to poza katolicyzm. To świadczy o odrzuceniu prymatu Boga. O zakwestionowaniu fundamentów wiary.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Stwierdzenie nieważności małżeństwa

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2017-03-05, 13:47

Niby tak, Andeju, masz trochę racji. Z drugiej człowiek się zastanawia, czemu Bóg pozwala na przemoc domową, na zdrady itd., gdy jedno z małżonków jest dobre i uczciwe?

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Stwierdzenie nieważności małżeństwa

Post autor: Andej » 2017-03-05, 15:50

Trzy myśli.
Człowiek się zastanawia - i bardzo dobrze. O to właśnie chodzi. Rozum musi pracować.

Bóg pozwala. Co to znaczy? Czy to, że przychylnie patrzy? Czy to, że jest konsekwentny. Dał wolną wolę. Każdemu. I każdy, na swój sposób korzysta. Jeden ku czynieniu dobra. Drugi przeciwnie. Gdyby Bóg decydował za każdego, o każdym czynie, to jakaż byłaby zasługa człowieka? Jaki byłby sens istnienia człowieka?

Jedno jest dobra, a drugie złe. Świat nie jest czarno biały. Nigdy jedno nie jest dobre, a drugie tylko złe. Ale zwykle, jedno jest lepsze, a drugie gorsze. Niemal nigdy nie jest tak, że oboje jednakowo dobrzy.

A tam, gdzie czas w szczęściu upływa, nieraz okazuje się, że to szczęście jest tylko na pokaz. A pod dywanem trwa regularna wojna. Pozory mylą. Jednak jedno wiem. Z autopsji, z obserwacji, że im bardziej pragnę czegoś dla siebie, tym bardziej nieszczęśliwy jestem. A gdy daję coś z siebie, gdy daję komuś szczęście, oo wraca do mnie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Stwierdzenie nieważności małżeństwa

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2017-03-06, 23:50

Ale czemu nie uchroni tego, który Mu ufa? Nawet, jeśli zaufam i posłucham, to Bóg i tk może pchnąć mnie w ręce jakiegoś psychopaty...

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Stwierdzenie nieważności małżeństwa

Post autor: Andej » 2017-03-07, 09:20

Czy Bóg popycha? No, nie wiem. Ale i nie rejtani, gdy krok w złą stronę.

A poza tym, czy rzeczywiście ufa? Czy mądrze ufa?

To wszystko takie totalne. Tego nie rozumiem. Nie potrafię totalnie zaufać. Nie potrafię uwierzyć bez wątpliwości. Cały czas drążę. Szukam. Ale ścian już nie przestawiam. Już nie chcę przestawiać.

Nawet, gdy mam wątpliwości do reguł Kodeksu Drogowego, to jednak zachowuje jego przepisy. A jeśli złamię, to nie uchylam się od konsekwencji. Płacę, nie dyskutuję. A dyskutuję (właściwie nie dyskutuję, tylko czasem daję nigdzie niesłyszany głos) w oderwaniu od mojego doraźnego interesu.

Ale powyższe, z wątkiem, wspólnego nic nie ma.

Stwierdzenie nieważności, to proces prawny. Wróćmy do korzeni.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”