Czystość małżeńska

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Czystość małżeńska

Post autor: Dezerter » 2018-03-05, 23:25

Dzięki Marku
Do poczytania:
Ksawery Knotz, Krystyna Strączek

Seks jest boski, czyli erotyka katolika
https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TM/zn ... ks_00.html
Jak przekonuje Knotz, seks jest boski nie tylko ze względu na uczucia jemu towarzyszące, ale przede wszystkim ze względu na swoją boską proweniencję.
(...)
Jan Paweł II wybiera maleńki fragment Kazania na górze, właściwie dwa zdania, i na nim opiera cały swój wywód na temat sytuacji człowieka po grzechu pierworodnym:
„Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (Mt 5, 27—28).
Dlaczego ten tekst jest tak istotny?

Po pierwsze, w tym fragmencie ujawnia się sposób traktowania ciała drugiej osoby, a przez to jakość relacji, którą po grzechu pierworodnym mężczyzna nawiązuje z kobietą bądź kobieta z mężczyzną. Jezus używa przykładu, w którym mówi o mężczyźnie, ale rzecz dotyczy obu stron. Choć zapewne w większym stopniu mężczyzn, bo oni częściej mają problem z kontrolą pożądania. Po drugie, w Kazaniu na górze, a więc także w tym fragmencie, Jezus proponuje zupełnie nową etykę, niesłychanie nowatorską. Etykę nie opartą na prawie, ale wypływającą z serca. Nie przyjmuje się jej jako zewnętrznego kodeksu, ale rodzi się ona we wnętrzu człowieka. To ważne dla współczesnych ludzi, którzy bardzo nie lubią, żeby im cokolwiek narzucać, bo chcą czuć się wolni. W świetle słów Chrystusa okazuje się, że autentyczny chrześcijanin nie cudzołoży, a nawet nie patrzy pożądliwie na kobietę właśnie dlatego, że jest wolny i robi to, co podpowiada mu jego serce.

Wszystko to jednak wydaje się dziwne. Przecież akurat grzech cudzołóstwa jest grzechem ciała, a więc jeśli ktoś z ową „cudzą żoną” nie współżył, grzechu nie popełnił!

Klucz do zagadki stanowi słowo „pożądliwość”. Pożądliwość rozumianą jako chęć wykorzystania i uprzedmiotowienia drugiej osoby łatwo pomylić z pożądaniem, czyli rozbudzeniem seksualnym. W Kazaniu na górze nie chodzi jednak o krytykę poruszenia zmysłów, to zaprowadziłoby nas prostą drogą do manicheizmu i potępienia ciała (czemu Jan Paweł II ostro się sprzeciwia), ale o nastawienie serca, które fałszuje miłość tak, że człowiek nie może być darem dla drugiej osoby i budować głębokiej więzi miłosnej wzorem Adama i Ewy.

Chcesz powiedzieć, że można się podniecić seksualnie, nie grzesząc, a zarazem zgrzeszyć przeciwko czystości, nie współżyjąc?

Według Papieża sens moralny czystości seksualnej pozostaje niezrozumiały bez odwołania się do serca człowieka. Często się spotykamy z błędami w zakresie oceny moralnej, wynikającymi z opierania się jedynie na informacji, że wystąpiła reakcja fizjologiczna. Na przykład: skoro doszło do pobudzenia seksualnego, wytrysku i do orgazmu — to „wiadomo”, że popełniony został grzech i mamy do czynienia z nieczystością moralną. Chrystus jednak nie łączy bezpośrednio moralności z reakcjami ludzkiego organizmu. W świetle nauki Jezusa, jak pisze Papież, „żaden z przejawów »nieczystości« płciowej w znaczeniu czysto cielesnym, biofizjologicznym, sam z siebie nie wchodzi jeszcze w definicję czystości lub nieczystości w znaczeniu moralnym (etycznym)”.

Cytuję Jana Pawła II, bo w niektórych kręgach kościelnych podobne twierdzenia są uważane za niepewne teologicznie i relatywizujące zdrową katolicką moralność. A tu cały czas chodzi o to, aby za źródło grzechu nie uważać cielesności (tak jakby ciało samo z siebie było nieczyste), ale serce, w którym zapadają decyzje. Ludzie powinni spokojnie obserwować swoje rodzące się samowolnie podniecenie i decydować, co z nim dalej robić. Podobnie nadmierne rozbudzenie małżonków podczas trwającej długo abstynencji czy w przypływie fascynacji sobą, kiedy ze zwykłego przytulenia rodzi się gwałtowne pragnienie i już nie udaje się zatrzymać, nie może być automatycznie obciążone grzechem, czyli zakwalifi kowane jako świadomy i wolny wybór zła. Człowiek nie został wezwany do lęku przed swoim ciałem i jego reakcjami, ale do badania swojego serca i rozpoznawania jego różnych poruszeń.

Pamiętajmy, że jedni reagują na bodźce gwałtownie, inni bardzo spokojnie. Trzeba więc nauczyć się, które reakcje cielesne są konsekwencją wyboru popełnionego w sercu, a które tylko odruchami zdrowego organizmu. To bardzo ważny wątek i ważne rozróżnienie.
(...)
Bo już nie patrzył na nią tak, jak Adam patrzył na Ewę. W relacjach mężczyzn i kobiet skażenie grzechem pierworodnym objawia się właśnie tym, że przestają widzieć całego człowieka. A jeśli dostrzega się tylko fragment, najczęściej ciało, którego chce się użyć, by przeżyć przyjemność czy przygodę, żadne budowanie jedności i miłości nie wchodzi w grę. Jedynym celem jest zjednoczenie tylko na chwilę. Ono oczywiście przechowuje odblask pełnego, rajskiego zjednoczenia osób i pozwala przeżyć coś wyjątkowego, ale w gruncie rzeczy na płytkim poziomie.
(...)
Jednak w narzeczeństwie, a szczególnie w małżeństwie, dokonuje się przełamanie wstydu. Nie w kierunku bezwstydu, który odziera człowieka z wrażliwości i czyni go coraz bardziej prymitywnym i wyuzdanym. Człowiek powinien uczyć się, jak nawiązać głęboką relację. Kochający się małżonkowie, którzy sobie ufają, jak Adam i Ewa „nie odczuwają nawzajem wstydu”. Czują się bezpiecznie, także kiedy widzą się nagimi.

Odsłonięcie intymności wcale nie dotyczy tylko ciała, z reguły łączy się w ogóle z odsłonięciem siebie jako osoby. Nagość jest wtedy metaforą, pokazującą, jak dalece ktoś się oddaje drugiej osobie.

To pewnie znów przejaw tej samej intuicji: nagość nie jest tylko cielesna, bo ciało pozostaje nierozłączne z psychiką i duchowością. Możemy kpić z czystości przedmałżeńskiej, ale zobaczmy, że jeśli pojawia się między ludźmi, ich relacja nagle staje się bezpieczna. Czystość gwarantuje budowanie zaufania i stopniowe odsłanianie się.

I odwrotnie: pruderia także stanowi wynik skażenia grzechem pierworodnym i świadczy o pozostawaniu na poziomie człowieka upadłego. Nieustanne zasłonięcie jest konsekwencją grzechu, który niesie za sobą lęk i wiąże się z niemożliwością kochania na wzór Adama i Ewy, zanim zostali wygnani z Edenu.

Papieżowi bardzo istotny wydał się właśnie moment, gdy do raju wkroczyły grzech i lęk. Ewa i Adam złamali zakaz Boży, zjedli owoc z drzewa zakazanego i nagle „poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski” (Rdz 3, 7). Nagość zaczęła im przeszkadzać. To wtedy człowiek jakby pękł — rozdzieliły się dusza i ciało.

Dokładnie mówiąc, zmieniło się serce człowieka. Wkradła się do niego pożądliwość. Nagość obiektywnie była ta sama, ale Adam i Ewa zaczęli ją postrzegać inaczej. Po grzechu pierworodnym Adam zaczął widzieć Ewę zredukowaną do cielesności, bo duch Ewy oddzielił się dla niego od jej ciała. A pożądanie Adama oddzieliło się od miłości do żony i przemieniło się w pożądliwość. I stąd wzięło się współczesne spojrzenie na seksualność, które właśnie dlatego nie jest chrześcijańskie, że jest zredukowane — albo do ciała, albo do ducha. Negacja ciała rodzi zainteresowanie tylko duchową, aseksualną miłością, negacja ducha wyraża się w szukaniu samych tylko doznań seksualnych.

A więc wyznanie, które uważamy za miłosne, czyli: „Pragnę cię”, dla Jana Pawła II byłoby raczej antywyznaniem.

Czy to wyznanie miłosne, czy nie, nie wiadomo od razu. Trzeba partnera dopiero sprawdzić i dowiedzieć się, co ma w sercu, kiedy tak mówi.

Według nowej etyki Chrystusa, zdolność kochania ciałem wypływa z serca człowieka. Gdy cudzołóstwo definiujemy wyłącznie jako współżycie fizyczne, oznacza to, że nie rozumiemy osoby ludzkiej.
(...)
Pan Bóg natomiast chce przywrócić czystość spojrzenia na seksualność, czyli powiązać seksualność ze swoją miłością i z miłością wzajemną między ludźmi. Tylko On może związać na powrót ciało z duchem. To dopiero jest chrześcijańskie spojrzenie na człowieka, na seksualność i czystość.

Chociaż w potocznym przekonaniu doktryna — tak, nawet doktryna — chrześcijańska jest uważana za manichejską, czyli wartościującą: duch dobry, a ciało złe.
(...)
A w efekcie pozwala to bardziej doceniać przyjemność cielesną, a więc i życie seksualne wyzwolone z pruderii. Pamiętajmy, kiedy pod wpływem Ducha Świętego zmieni się serce, zakaz znika. Człowiek znów, jak „na początku”, staje się wolny. Mówimy wtedy o wolności w Duchu Świętym.
(...)
Etos realizowany przez erosa?

Właśnie. Ale by tak było, trzeba — i to drugi krok Jana Pawła II — przedefiniować erosa. Nie możemy go sprowadzać do biologicznego instynktu i używania na wszelkie sposoby rozkoszy cielesnych. Pragnienia seksualne wyrażają przecież wielką energię czynienia dobra drzemiącą w człowieku. Jego pragnienie przeżycia pięknej miłości i — poszukiwanie Boga. I tu wracamy do nowej etyki Jezusa przedstawionej w Kazaniu na górze, która odwołuje się do pragnień serca i przypomina człowiekowi, że został stworzony przez Boga na Jego obraz — wezwany do odkrycia Boga w swoim życiu, także i seksualnym. Taką koncepcję erosa już łatwo pogodzić z etosem. A to z kolei oznacza możliwość połączenia pięknej wizji życia chrześcijańskiego z odkrytym na nowo sensem ciała i seksualności. Czyli można szukać Boga, troszcząc się także o jak najgłębsze rozbudzenie seksualne podczas aktu małżeńskiego.

Staram się tę właśnie wizję Papieża rozwijać i uszczegóławiać. Okazuje się, że również niewierzący seksuolodzy zaczynają dostrzegać spójność własnej wiedzy z tak przedstawioną nauką Kościoła. Małżonkowie zaś odkrywają coś, co już wcześniej przeczuwali i za czym tęsknili: że można przeżywać seksualność w zgodzie z etosem — wezwaniem Chrystusa do moralnego życia.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Czystość małżeńska

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-03-06, 07:59

Jakub2 pisze: 2018-03-05, 22:32 Marek, to porownanie jest dobre, ale czy nie sadzisz ze ten fragment z mala moja poprawka, bedzie lepiej brzmial i dokladniej wyjasnial? Coraz bardziej twoje wyjasnienia zaczynaja mi sie podobac, bo coraz mniej roznic widze. ;)
"Nie wolno spożywać Eucharystii wyłącznie z powodów kulinarnych - byloby to zlekceważenie. I tak samo jest z aktem małżeńskim - jesli nie jest sprawowany w kontekście relacji i Milosci małżeńskiej, przypomina Eucharystię zjadaną "bo dobry opłatek"."
Tak, oczywiście. Z tym że miłość jest w ogole do wszystkich spraw związanych z małżeństwem ważna, natomiast w tym konkretnym aspekcie - wydaje mi się że słusznie - Kościół mówi o relacji.

podkowa

Re: Czystość małżeńska

Post autor: podkowa » 2018-03-06, 09:02

A mnie wpadla taka ksiazeczka malzenstwa Trobisch "Ktoredy do malzenstwa'.
Moze warto ja tu wspomniec, bo choc to sa protestannccy autorzy, to byla polecana w katolickich ksiegarniach ... i tak jak juz gdzies Dezerter wspominal o swoich doswiadczeniach z poradnictwa rodzinnego - bardzo dobrze opisuje dylematy mlodych w drodze do zwiazku pozostajac w drodze do Boga.

Magnolia

Re: Czystość małżeńska

Post autor: Magnolia » 2018-03-06, 09:20

Dezerter pisze: 2018-03-05, 20:15
W małżeństwie wszystkie pieszczoty, czułostki, pocałunki, dotyk i co tylko sobie wymyślicie dla okazania uczuć są dozwolone, a nawet wskazane. Czy skończą się stosunkiem, czy nie to zależy od waszej dyspozycji w tym dniu, czy nawet chwili. Wszystko cokolwiek robicie dla okazania sobie miłości jest czyste i pobłogosławione przez Boga podczas waszych zaślubin. Warunek jest tylko jeden, byście wszystko, co robicie, robili z miłości i za obopólną zgodą. Czyli żadnego przymusu fizycznego, lub psychicznego, dopóki nie dzieje się komuś krzywda, a wręcz przeciwnie, to wszystko jest ok - moim zdaniem. Nie daj sobie wcisnąć jakiś ciasnych ramek mechanistycznych typu wytrysk tu do po bożemu a tam to już nie. A jak podczas szalonych pieszczot, albo przedłużającej się gry wstępnej dojdzie u mnie do niekontrolowanego wytrysku, to co - zgrzeszyłem :?: :!:
Kto tak uważa?
Zasadniczo się zgadzam Dezerterze, ale podyskutuje z tym co podkreśliłam kursywą.
Żeby doszło do grzechu to musza być spełnione pewne warunki, prawda? Świadome, dobrowolne i materia (ciężka lub lekka). W przypadku niekontrolowanego wytrysku w czasie pieszczot z żoną, nie ma mowy o pełnej dobrowolności, jeśli wytrysk jest niekontrolowany. To by dyskwalifikowało taki wytrysk jako grzech.

Ale czy zupełnie nie ma w tym ludzkiej świadomości/odpowiedzialności?
Czy człowiek nie potrafi przewidywać? Czy przestał być istotą rozumną, gdy wchodzi do łóżka?
Czy małżonkowie nie mają świadomości, że pewne pieszczoty mogą prowadzić do wytrysku?
Czy małżonek jest zwolniony z panowania nad sobą?
Dezerter pisze: 2018-03-05, 20:15 Współczuję ludziom, którzy utracili radość i spontaniczność w okazywania sobie miłości w łóżku i poza nim
A mądralom od "czystości" mówię sprawdzam
- poproszę o oficjalna nauka KRK na temat tego co jest zakazane w łóżku w małżeństwie.
Postawienie sprawy w ten sposób odbieram jako manipulację. Bo Kościół nie funkcjonuje w ten sposób, że wchodzi w szczegóły i zakazuje. I na pewno dobrze o tym wiesz Dez.
Kościół skupia się na przekazywaniu, wyjaśnianiu, tłumaczeniu wartości jakie odczytuje w Piśmie św oraz w człowieku jako dziele Stwórcy. I taką naukę znajdujemy np. w Encyklice Humanae Vitae Pawła VI, rozjaśniona potem Encykliką Veritatis Splendor, i Adhortacje apostolskie: Familiaris Consortio i Reconciliatio et Paenitentia.
W Humanae Vitae 21 jest wyrażone wezwanie do panowania nad sobą, dokładniej wyjaśnione w przypisach, że "opanowanie siebie jest nie tylko prawem życia ludzi, którzy nie założyli rodziny, ale w sposób równorzędny – jest wewnętrznym prawem życia w małżeństwie. Asceza nie zmierza do zabicia popędu czy wygaszenia uczuć, lecz do uzyskania maksimum rozumnej kontroli nad odruchami popędu. Nie grozi tu w żadnym wypadku zahamo- wanie spontaniczności uczuć. Przeciwnie – wynikiem uwolnienia się od zniewalającego determinizmu odruchów będzie wzrost subtelności i wrażliwości uczuć."
Polecam dokument przejrzeć tu http://kodr.pl/wp-content/uploads/2017/ ... _vitae.pdf (cytat str. 49) wraz z komentarzem teologów moralistów środowiska krakowskiego pod kierunkiem Karola kardynała Wojtyły z 1969 r.

Wracając do przypadku niekontrolowanego wytrysku, (czy nawet rozszerzając to na wszelkie grzechy przeciw czystości małżeńskiej): jeśli jest to chwila słabości po której człowiek wyciąga wnioski, żałuje czynu, prosi o wybaczenie w sakramencie pokuty to spowiednik powinien okazać wyrozumiałość wobec ludzkiej słabości.
Jeśli natomiast z ludzkiej słabości czyni się kryterium prawdy i oceny moralnej dążąc do usprawiedliwienia samego siebie to taka postawa jest zalążkiem rozkładu moralnego.
Innymi słowy, z jednorazowego wypadku człowiek powinien wyciągnąć wnioski jak tego unikać, jak stwarzać sytuacje w których jest w stanie nad sobą panować, jak nie dopuszczać do sytuacji w której traci panowanie nad sobą. Aby nie stworzyć niebezpiecznej moralnie sytuacji by ze swojej słabości uczynić normę ("nic na to nie poradzę", "tak mam i już", "igram z ogniem, bo lubię").

Ogólnie jesteśmy wezwani do stałej pracy nad sobą, rozwoju duchowego, prawda?

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Czystość małżeńska

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-03-06, 10:14

podkowa pisze: 2018-03-06, 09:02 A mnie wpadla taka ksiazeczka malzenstwa Trobisch "Ktoredy do malzenstwa'.
Moze warto ja tu wspomniec, bo choc to sa protestannccy autorzy, to byla polecana w katolickich ksiegarniach ... i tak jak juz gdzies Dezerter wspominal o swoich doswiadczeniach z poradnictwa rodzinnego - bardzo dobrze opisuje dylematy mlodych w drodze do zwiazku pozostajac w drodze do Boga.
Doskonała, polecam. Podobnie jak "Kochałem młoda dziewczynę".
I jeszcze innych protestantów (anglikanie) CHristiansen "Którędy do małżestwa".

Wolfi

Re: Czystość małżeńska

Post autor: Wolfi » 2018-03-06, 13:40

Z tego co tu piszecie wynika przynajmniej dla mnie, ze w malzenstwie, tak czy inaczej wszystko prowadzi do grzechu, wiec jesli chce sie zachowac czystosc lepiej sie w to nie wdawac. Samotni ludzie nie maja takich problemow na szczescie.

Magnolia

Re: Czystość małżeńska

Post autor: Magnolia » 2018-03-06, 13:55

Wolf pisze: 2018-03-06, 13:40 Z tego co tu piszecie wynika przynajmniej dla mnie, ze w malzenstwie, tak czy inaczej wszystko prowadzi do grzechu, wiec jesli chce sie zachowac czystosc lepiej sie w to nie wdawac. Samotni ludzie nie maja takich problemow na szczescie.
Nie, Wolf. Nie wiem gdzie to wyczytałeś. ;)
Trzeba w małżeństwie skupić się na miłowaniu współmałżonka, na pragnieniu dobra dla niego/niej, pamiętając że żona/mąż jest ukochanym dzieckiem Boga. Zresztą to samo dotyczy się nas samych, jesteśmy dziećmi Bożymi.
A to oznacza, że pewne zachowania nie są godne/czyste/dobre, by się nimi zajmować - przed tym przestrzega Kościół.
Ale skupiając się na dobru i nie tracąc go z oczu, po prostu uczymy się kochać. Całe życie się uczymy kochać, tak jak nas uczy Jezus. :)

Dopiero patrzenie na życie przez pryzmat grzechów, tego co mi wolno a czego nie wolno, prowadzi do jakiegoś niepokoju i mylnego postrzegania nauki Kościoła, że czegoś nam zabrania. A Kościół chroni człowieka przed nim samym, przed pomysłami jak sobie zniszczyć życie dążąc do niczym nieograniczonej swobody, np seksualnej.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Czystość małżeńska

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-03-06, 14:11

Wolf pisze: 2018-03-06, 13:40 Z tego co tu piszecie wynika przynajmniej dla mnie, ze w malzenstwie, tak czy inaczej wszystko prowadzi do grzechu, wiec jesli chce sie zachowac czystosc lepiej sie w to nie wdawac. Samotni ludzie nie maja takich problemow na szczescie.
A mógłbyś zacytować, z jakich słów to wywnioskowałeś? @-)

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Czystość małżeńska

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2018-03-06, 23:04

Wiecie co, właściwie to Wolf ma rację.

Takie ciągłe kontrolowanie się zabija popęd, zabija tę radosną chwilę - bo trzeba najpierw przemyśleć czy aby na pewno nie grzeszymy - czy dana pieszczota jest dozwolona, czy przypadkiem nie są świadomie wybrane dni niepłodne (bo przecież to antykoncepcja), czy na pewno forma pieszczot jest akceptowalna (no bo przecież jak facet się "wyrobi ze swoją rolą" poza kobiecą pochwą to mamy grzech)... no litości. Bo seks tylko i wyłącznie dla prokreacji. Innymi słowy mnóżmy się jak króliki. Jak osiągniecie przy tym przyjemność to super, jak nie to trudno. Byle by był dzieciak.

Ja rozumiem jeszcze jakies fetysze, które z punktu widzenia osób trzecich jednemu z małżonków zdają sie uwłaczać (chociaż skoro im to odpowiada i podnieca to jaki poblem?). Ale ludzie, żeby aż tak?
Dez próbował do tego jakoś sensownie podejść, jeszcze w granicach myślenia chrześcijanskiego. Że jak no przypadkiem się biedny samiec nie wyrobi z wizyta w kobiecej pochwie. Ale przyszedł Marek i stwierdza, że nie, to też grzech. Bo człowiek myśli i powinien wiedziec, ile mniej więcej ma czasu na pieszczoty poza typowym seksem.

Nie wiem, jak wam, ale mnie taki seks z zegarkiem w ręku nie sprawiałby przyjemności. Zero spontaniczności. Już i tak brak antykoncepcji ją ogranicza (n-ty raz przypominam, naturalna zawodzi, bo a. nie każdy się na niej super hiper dobrze zna, b. jest naturalna - a problemy zdrowotne potrafią rozchrzanić sztuczną antykoncepcję hormonalną nawet, to o naturalnej nawet nie ma co myśleć - np. sporo chorób, w tym zwykłe problemy z zatokami potrafią rozwalić całe badanie temperatury - przez nadmiar śluzu i biofilm w zatokach bakterie mają w nich istny disneyland i nie dadza się wybić, a co za tym idzie infekcje nawracają co ok. 2 tygodnie - wiecznie podwyższona/obniżona temperatura ciała nie pomaga; leki hormonalne przy chorobach tarczycy i same choroby zaburzają funkcjonowanie organizmu itp.). A tu nie dość, że jak coś, to trzeba celować w dni niepłodne (i to nie wszystkie - w dwa ostatnie dni niepłodne można o jakimkolwiek zbliżeniu zapomnieć, bo jak nie trzeba, to plemniki to żywotne skurczybyki - to jeszcze trzeba rozmyślać, czy aby na pewno celowanie w te dni nie jest grzechem, czy wyrobimy się z gra wstępną, bo jak nie to grzech, czy ta forma pieszczot jest dozowolona, czy to, czy tamto nie jest grzechem... ech.

To nie jest patrzenie przez pryzmat grzechów. No bo - jest małżeństwo. Uprawiają seks, kompletnie legalnie w kwestiach religijnych, nie? No ale dalej. Małżeństwo to lubi jakiś rodzaj pieszczot, obojętnie jaki - w każdym razie wybierają go razem, obojgu pasuje, zbliża ich ze sobą i daje przyjemność. Ale ponieważ facet kończy poza ciałem kobiety to jest grzech. Nieważne, że oboje sa szczęśliwi. Nie. Ważne, że nie będzie dziecka. Żeby było ciekawiej, oboje w ten sposób grzeszą - nawet, jeśli oboje są bezpłodni...

Od islamu odróżnia katolików chyba tylko to, że podcierać się wolno tez prawą ręką. Bo całą resztę kościół uparcie kontroluje. Ja rozumiem - aborcja to zło, bo wszak to morderstwo. W końcu w razie zagrożenia życia ratuje się matkę (inna sprawa, jak się na tę kobietę potem patrzy, ale to akurat nie wina samej wiary, tylko jej źle pojętej wersji). Ja rozumiem, homoseksualizm jest be (choć tu też źle pojęta wiara każe potepiać homoseksualistó, którzy nie są winni swoim problemom, do tego najzwyczajniej tez chcą kochać, a są skazani na wieczną samotność). Ja nawet rozumiem, że niedobre sa fetysze typu sado-maso, bo uwłacza to jednej ze stron, nawet, jesli jest to pożądane przez tę stronę. Seks przedmałżeński to zło - też rozumiem! Ale do jasnej ciasnej, Kościół mógłby wreszcie przestać kontrolować MAŁŻONKÓW. Tak źle, te pieszczoty złe, ta pozycja zła, te dni złe, no ludzie.

Awatar użytkownika
ciasteczkowy_potfur
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1039
Rejestracja: 16 paź 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 59 times
Been thanked: 112 times

Re: Czystość małżeńska

Post autor: ciasteczkowy_potfur » 2018-03-06, 23:11

Magnolia pisze: 2018-03-06, 09:20 Wracając do przypadku niekontrolowanego wytrysku(...): jeśli jest to chwila słabości po której człowiek wyciąga wnioski, żałuje czynu, prosi o wybaczenie w sakramencie pokuty to spowiednik powinien okazać wyrozumiałość wobec ludzkiej słabości.
No super, czyli mamy żałować czegoś, co właściwie jest odruchem fizjologicznym, którego nie da się kontrolować!

Rozumiem, że chorzy na zespół Tourette'a też mają żałować i pokutować, bo rzucili mięsem w sposób niekontrolowany? Chorzy na zespół Downa też, bo się maturbowali w autobusie pełnym ludzi (tak, jest to ohydne - ale cóż, nie ich wina, że ich popędy się rozwijają, a ich umysł niespecjalnie)?

Zapewne homoseksualiści muszą odbębnić pielgrzymkę do Częstochowy, bo poczuli "coś" do kogoś tej samej płci? Mistrzowie moi, zdradźcie mi, jak kontrolować zakochanie, Nagroda Nobla już czeka.

A teraz wybaczcie, idę żałować, że mam nerwicę. I krzywą przegrodę tez na wszelki wypadek odpokutuję, bo kto wie, czy nie idzie się za to do piekła...

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Czystość małżeńska

Post autor: Dezerter » 2018-03-06, 23:35

Magnolia pisze: 2018-03-06, 09:20
Dezerter pisze: 2018-03-05, 20:15
W małżeństwie wszystkie pieszczoty, czułostki, pocałunki, dotyk i co tylko sobie wymyślicie dla okazania uczuć są dozwolone, a nawet wskazane. Czy skończą się stosunkiem, czy nie to zależy od waszej dyspozycji w tym dniu, czy nawet chwili. Wszystko cokolwiek robicie dla okazania sobie miłości jest czyste i pobłogosławione przez Boga podczas waszych zaślubin. Warunek jest tylko jeden, byście wszystko, co robicie, robili z miłości i za obopólną zgodą. Czyli żadnego przymusu fizycznego, lub psychicznego, dopóki nie dzieje się komuś krzywda, a wręcz przeciwnie, to wszystko jest ok - moim zdaniem. Nie daj sobie wcisnąć jakiś ciasnych ramek mechanistycznych typu wytrysk tu do po bożemu a tam to już nie. A jak podczas szalonych pieszczot, albo przedłużającej się gry wstępnej dojdzie u mnie do niekontrolowanego wytrysku, to co - zgrzeszyłem :?: :!:
Kto tak uważa?
Zasadniczo się zgadzam Dezerterze, ale podyskutuje z tym co podkreśliłam kursywą.
Żeby doszło do grzechu to musza być spełnione pewne warunki, prawda? Świadome, dobrowolne i materia (ciężka lub lekka). W przypadku niekontrolowanego wytrysku w czasie pieszczot z żoną, nie ma mowy o pełnej dobrowolności, jeśli wytrysk jest niekontrolowany. To by dyskwalifikowało taki wytrysk jako grzech.

Ale czy zupełnie nie ma w tym ludzkiej świadomości/odpowiedzialności?
Czy człowiek nie potrafi przewidywać? Czy przestał być istotą rozumną, gdy wchodzi do łóżka?
Czy małżonkowie nie mają świadomości, że pewne pieszczoty mogą prowadzić do wytrysku?
Czy małżonek jest zwolniony z panowania nad sobą?
Cieszę się, że nikt mnie do spowiedzi nie wysyła, bo i tak bym nie poszedł! Moje sumienie nic mi nie wypomina, a poza tym nie ma grzechu tam gdzie jest Miłość, Jezus i Paweł nie pozastawiają co do tego wątpliwości. Ja żyje pod przykazaniem Miłości, w wolności dziecka Bożego
ale
jeśli ktoś chce psuć sobie "namiastkę życia w Raju" i nadal żyć pod Prawem ...
"przewidywaniami", "rozumowaniem" i "panowaniem nad sobą" - to wasz wybór wasza strata :(
Ja wolę żyć według Ducha i słuchać swojego sumienia, które jest "głosem Ducha Świętego w nas" - jak uczy mnie Kościół
A w efekcie pozwala to bardziej doceniać przyjemność cielesną, a więc i życie seksualne wyzwolone z pruderii. Pamiętajmy, kiedy pod wpływem Ducha Świętego zmieni się serce, zakaz znika. Człowiek znów, jak „na początku”, staje się wolny. Mówimy wtedy o wolności w Duchu Świętym.
Na ołtarzu małżeńskiej Miłości jest miejsce tylko dla trojga :
ja, ona i ON - reszcie wara od nas
szukajcie źdźbła w łóżku swoim ;)
i kochajcie się w wolności dzieci Bożych :x
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Jakub2

Re: Czystość małżeńska

Post autor: Jakub2 » 2018-03-06, 23:42

Marku, to po prostu duza niiezrozumialosc i wieloznacznosc wielu "szczegolow", prowadzi wiele osob do takich skrajnych wnioskow. Ciagle poprawianie slow nic nie da bo poprawione slowa ktos inny zle zrozumie i znow bedziesz poprawial co kolejna osoba zle zrozumie. To co juz jest w "obiegu" wszystkie tresci musza byc zebrane, poprawione i spisane jako jedna spojna tresc.
Wiele razy probowalem to wyjasniac, ale niestety nie udaje mi sie to, natomiast coraz bardziej dochodze do wniosku ze tego jedna osoba nie jest w stanie wyjasnic, choc jest to tak wazne.
Po prostu zbyt szeroki zwiazek z wieloma aspektami zycia ma ten temat i trzeba by ze tak powiem wyjasniac wszystko na raz.
Nie chcial bym wracac do dawnych sporow, ale jakbys chcial zerknac na te rysunki "koleczka" ktore kiedys na sasiednim forum podawalem i na spokojnie poczytac, to wlasnie one mowia o tym szerokim zwiazku tego tematu, praktycznie z wszystkim.
W sumie rozumienie Milosci to rozumienie wszystkiego o czym mowia Pisma i Nauczanie Jezusa, a co Kosciol ma za zadanie nauczac. To jest rozumienie wiary w kazdym jej szczegole i dziwi mnie ze tak sie wzbraniasz by chocby postarac sie zrozumiec o czym wtedy pisalem.
Wyjasnienie wlasnie kwestii Milosci, jest jednoznaczne z wyjasnieniem szczegolow wiary, a wyjasnienie wiary to jak tlumaczenie Biblii, dlatego kiedys pisalem wlasnie o tlumaczeniu Biblii na jezyk dzisiejszy.
Na forum tego sie nie da zrobic i zawsze beda to tylko luzne i nie laczace sie fragmenty jednej wiekszej calosci.
Nawet nie bedziesz pozniej musial tyle czasu poswiecac na wyjasnianie wielu heretyckich tematow na forach, bo wiara bedzie lepiej rozumiana.
To jest temat ktorego dokladne wyjasnienie wyjasnia wszystko inne i chyba wolal bys skoncentrowac sie na jednym temacie, zamiast rozpraszac na wielu.

Magnolia

Re: Czystość małżeńska

Post autor: Magnolia » 2018-03-07, 08:19

ciasteczkowy_potfur pisze: 2018-03-06, 23:11
Magnolia pisze: 2018-03-06, 09:20 Wracając do przypadku niekontrolowanego wytrysku(...): jeśli jest to chwila słabości po której człowiek wyciąga wnioski, żałuje czynu, prosi o wybaczenie w sakramencie pokuty to spowiednik powinien okazać wyrozumiałość wobec ludzkiej słabości.
No super, czyli mamy żałować czegoś, co właściwie jest odruchem fizjologicznym, którego nie da się kontrolować!
Magnolia pisze: 2018-03-06, 09:20 Wracając do przypadku niekontrolowanego wytrysku, (czy nawet rozszerzając to na wszelkie grzechy przeciw czystości małżeńskiej): jeśli jest to chwila słabości po której człowiek wyciąga wnioski, żałuje czynu, prosi o wybaczenie w sakramencie pokuty to spowiednik powinien okazać wyrozumiałość wobec ludzkiej słabości.
Jeśli natomiast z ludzkiej słabości czyni się kryterium prawdy i oceny moralnej dążąc do usprawiedliwienia samego siebie to taka postawa jest zalążkiem rozkładu moralnego.
Magnolia pisze: 2018-03-06, 09:20 Żeby doszło do grzechu to musza być spełnione pewne warunki, prawda? Świadome, dobrowolne i materia (ciężka lub lekka). W przypadku niekontrolowanego wytrysku w czasie pieszczot z żoną, nie ma mowy o pełnej dobrowolności, jeśli wytrysk jest niekontrolowany. To by dyskwalifikowało taki wytrysk jako grzech.
Ciasteczkowa jak u Ciebie z czytaniem ze zrozumieniem?
Wycinając nawias z mojego cytatu zmieniłaś znaczenie zdania. Wnioski, które wyciągasz pomijając część wypowiedzi musza być/będą błędne.
Dezerter pisze: 2018-03-06, 23:35 Cieszę się, że nikt mnie do spowiedzi nie wysyła,
:)

Magnolia

Re: Czystość małżeńska

Post autor: Magnolia » 2018-03-07, 10:09

Dezerter pisze: 2018-03-06, 23:35
Na ołtarzu małżeńskiej Miłości jest miejsce tylko dla trojga :
ja, ona i ON - reszcie wara od nas
szukajcie źdźbła w łóżku swoim ;)
i kochajcie się w wolności dzieci Bożych :x
Na podsumowanie naszej polemiki Słowo Boże:
Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa. A zwłaszcza rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas, niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła! Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom. (Rz 13, 8-14)
konsensus.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Czystość małżeńska

Post autor: Dezerter » 2018-03-07, 17:10

Przyjmuję ten konsensus - i uznanie wielkie za dobór cytatu ^:)^ :)
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”