Czystość małżeńska
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Czystość małżeńska
I przebacz nam nasze winy dokładnie tak samo jak my przebaczamy naszym winowajcom.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Czystość małżeńska
Tak, gdzie jest napisane że przyjemność w małżeństwie jest zła. Bóg jest miłością. On chce żebyśmy byli szczęśliwi. Jeżeli przytulisz się do swojej żony i to nastąpi to nie świadczy o grzech to świadczy o miłości. Małżeństwo to dwie osoby jeżeli nie ma tej manipulacji są czyści. Pomyślcie jezeli takie coś sie zdarzy parze po np. 26 latach małżeństwa czyż to nie jest piękne ta miłość że oni dalej się tak kochają chociaż ich ciała pozostawiają wiele do życzenie i wielu młodych na widok tych ciał wyrażało by obrzydzenie.Benjamin pisze: ↑2018-02-27, 09:02 Moim zdaniem w malzenstwie relacje ( duchowe i fizyczne ) miedzy malzonkami sa zawsze czyste ... tak dlugo, jak dlugo intencje kazdego z malzonkow pozostaja czyste i nie wynikaja z potrzeby wykorzysrtania drugiej osoby. Kazda nieczystosc zaczyna sie w chwili manipulacji wspolmalzonkiem. Tak to rozumiem.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18974
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2610 times
- Been thanked: 4616 times
- Kontakt:
Re: Czystość małżeńska
A ja się nie zgadzam. Intencje to jedno, a realne czyny to drugie. Są zachowania w małżeństwie, które nie dają się pogodzić z czystością - mimo, że subiektywnie intencje obu małżonków są czyste. Sumienie bowiem może błądzić i nalezy je ciągle kształtować.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18974
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2610 times
- Been thanked: 4616 times
- Kontakt:
Re: Czystość małżeńska
Chyba już przytaczałem, ale może warto powtórzyć - tekst z Pasterza Hermasa (pisma wczesnochrześcijańskiego, które było wielce poważane w epoce patrystycznej):
„Panie — powiedziałem —
Jeśli kto ma żonę, która wierzy w Pana,
I przekonał się, że ona popełnia cudzołóstwo,
Czy grzeszy mąż, jeśli dalej z nią żyje razem?”
„Tak długo, póki nie wie — odpowiedział — nie grzeszy.
Jeśli się jednak mąż dowie o jej grzechu,
A niewiasta nie pokutuje,
Ale trwa w swym porubstwie,
I mąż dalej z nią żyje razem,
Staje się współwinny jej grzechu,
I bierze udział w jej cudzołóstwie”.
„Jakżeż tedy, o panie — pytałem — ma postąpić mąż,
Jeśli żona trwa w swej namiętności?”
„Niechże ją oddali — odrzekł
A mąż niech żyje samotnie,
Jeśli zaś oddali swą żonę i pojmie inną,
Tedy i on cudzołoży”.
„A jeśli, o panie — pytałem — niewiasta po swym
oddaleniu pokutuje,
I chce powrócić do swego męża,
Czy on jej nie powinien przyjąć z powrotem?”
„Z pewnością — odrzekł —
Jeśli mąż jej nie przyjmie,
Grzeszy i wielką na siebie ściąga winę.
Powinno się przecie przyjąć tego, który zgrzeszył,
a czyni pokutę.
A zatem dla tej pokuty mężowi żenić się nie wolno.
Oto jak się żona i mąż powinni zachowywać”
Nie wiem, czy należy się stosować do tych poleceń wprost, ale to ciekawy punkt widzenia.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Czystość małżeńska
Cel nie uświęca środków. Przynajmniej, nie wszystkie.
Także w małżeństwie, pomimo dobrych intencji. Ich rozeznanie nie zawsze jest prawidłowe.
A do Pasterza mam jedno pytanie: Czy oddalając taką żonę nie popełniam grzechu narażając ją na coraz większe pogrążenie się w grzechu? Kto odpowie za niego?
Także w małżeństwie, pomimo dobrych intencji. Ich rozeznanie nie zawsze jest prawidłowe.
A do Pasterza mam jedno pytanie: Czy oddalając taką żonę nie popełniam grzechu narażając ją na coraz większe pogrążenie się w grzechu? Kto odpowie za niego?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- ciasteczkowy_potfur
- Super gaduła
- Posty: 1039
- Rejestracja: 16 paź 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 112 times
Re: Czystość małżeńska
Rozumiem, ale zrozum też, że Jezus uzdrawiał, a ja siebie z AIDS czy WZW nie uzdrowię. I nie po to ma się stałego partnera, żeby co miesiąc latać na badania, czy aby czegoś się nie złapało, bo "druga połówka" przyniosła, prawda?
Zresztą, mówię, z ciężkim sercem, ale może bym wybaczyła. Nazywaliby mnie frajerką, no ale cóż. Ba, każdy błądzi - jeden jedyny raz... może i bym jakoś była w stanie odpuścić. Tak wiesz, przyjąć męża marnotrawnego z powrotem. Pewnie zajęłoby mi to trochę i nigdy nie zaufałabym mu do końca (a to z kolei niszczy związek - z drugiej strony jaką mam pewność, że on sobie nie pomyśli "Ale głupia, będę się lepiej ukrywać, to się nie zorientuje, a nawet jeśli, to wybaczy"?). Ale po drugim "wykrytym" razie? Nie ma mowy. Wyleciałby na zbity pysk, skoro nie umie utrzymać żądzy na wodzy. Bo albo kocha inną, albo wszystko mu jedno, z kim się prześpi. Tak czy tak nie ma racji bytu w moim życiu. Owszem, pewnie starałabym się i to wybaczyć, ale nie zapomnieć. To byłby koniec. Ewentualne dzieci miałyby prawo się z nim widywać itd, jasne. Ale sam związek by zwyczajnie przestał istnieć.
Tylko szkoda, że uczciwy jest poszkodowany.
Re: Czystość małżeńska
odwróćmy sytuację...
A teraz pomyśl, że to może Ty zdradzisz...
do siebie mam pełne zaufanie, może powiesz...
ale możliwe, że to jednak Ci się przytrafi, nie planowałaś tego a jednak zdarzyło się...
i mąż pomyśli i powie to co Ty napisałaś powyżej, Ciasteczkowa...
Łatwo się osądza, wyrokuje jeśli to nas prosi się o wybaczenie...
a jeśli to my będziemy prosić o wybaczenie i spotkamy się z brakiem miłosierdzia, zaufania, wybaczenia...
A teraz pomyśl, że to może Ty zdradzisz...
do siebie mam pełne zaufanie, może powiesz...
ale możliwe, że to jednak Ci się przytrafi, nie planowałaś tego a jednak zdarzyło się...
i mąż pomyśli i powie to co Ty napisałaś powyżej, Ciasteczkowa...
Łatwo się osądza, wyrokuje jeśli to nas prosi się o wybaczenie...
a jeśli to my będziemy prosić o wybaczenie i spotkamy się z brakiem miłosierdzia, zaufania, wybaczenia...
Ostatnio zmieniony 2018-03-03, 19:33 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.
- ciasteczkowy_potfur
- Super gaduła
- Posty: 1039
- Rejestracja: 16 paź 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 112 times
Re: Czystość małżeńska
No toż mówię. Raz. RAZ. Ale byłoby mi ciężko wiedząc, że jest lepiej, jest gorzej, ale ŚLUBOWAŁAM miłość i WIERNOŚĆ. I jak stwierdzę, że nie wiem, seks jest beznadziejny, w sumie to poznałam innego, przystojniejszego, bardziej przebojowego, bogatszego, cokolwiek, to nie uciekam. No sorry, przepadło.
I owszem, byłoby mi przykro, ale kurczę, winien jest ten, co zdradza, nie zdradzany! Nie przerzucajmy winy na ofiarę, bo potem sa kwiatki typu "Nie chciała z nim sypiać to zdradził", "Prowokowała, to ją zgwałcił". Tak być nie może!
Owszem, pewnie w takiej sytuacji błagałabym o wybaczenie i cierpiałabym. Ale pomyślmy rozsądnie, nie jak osoba zaślepiona emocjami, czy to gniewem, czy żalem - zdradzany ma prawo czuć się niepewnie. Nie wie, czy to jednorazowy wybryk, czy może to się jednak będzie powtarzać. Nie wie, co skłoniło do powrotu - różnie bywa, może to jeden raz i żałuje, a może po prostu kochanek kopnął w tyłek i nie ma już źródła prezentów, kasy, żarcia, niańczenia. Wiem, że ja miałabym problem z ponownym zaufaniem. Stresowałabym się, jak tylko by z kimś gadał/pisał przez telefon czy internet. Bo może znow zdradza? Koledzy? A jaką mam pewnść, że nie kochanka? A co to za związek, kiedy jedna ze stron nie jest w stanie wytrzymać bez sprawdzania tej drugiej, kiedy się denerwuje i martwi, czy znowu nie rosną jej rogi, czy czegoś nie złapała?
Nie da się zdradzić przypadkiem. Do łóżka się idzie świadomie, no sorry. Chyba, ze się jest pijanym albo nacpanym do nieprzytomności. Tylko wiesz, ćpać nie wolno, pić do upadłego też nie wypada, wypada za to przestać, kiedy się czuje, że się traci resztki świadomości i iść do domu. I chyba "najłatwiej" byłoby mi wybaczyć facetowi, gdyby okazało się, że naprawdę zdradził jeden, jedyny raz i to zabalsamowany w czarnoziem. Pod warunkiem, że więcej by tego nie zrobił. Nie zdradzał - ani nie pił, bo jak nie umie pić, to niech nie pije.
I owszem, byłoby mi przykro, ale kurczę, winien jest ten, co zdradza, nie zdradzany! Nie przerzucajmy winy na ofiarę, bo potem sa kwiatki typu "Nie chciała z nim sypiać to zdradził", "Prowokowała, to ją zgwałcił". Tak być nie może!
Owszem, pewnie w takiej sytuacji błagałabym o wybaczenie i cierpiałabym. Ale pomyślmy rozsądnie, nie jak osoba zaślepiona emocjami, czy to gniewem, czy żalem - zdradzany ma prawo czuć się niepewnie. Nie wie, czy to jednorazowy wybryk, czy może to się jednak będzie powtarzać. Nie wie, co skłoniło do powrotu - różnie bywa, może to jeden raz i żałuje, a może po prostu kochanek kopnął w tyłek i nie ma już źródła prezentów, kasy, żarcia, niańczenia. Wiem, że ja miałabym problem z ponownym zaufaniem. Stresowałabym się, jak tylko by z kimś gadał/pisał przez telefon czy internet. Bo może znow zdradza? Koledzy? A jaką mam pewnść, że nie kochanka? A co to za związek, kiedy jedna ze stron nie jest w stanie wytrzymać bez sprawdzania tej drugiej, kiedy się denerwuje i martwi, czy znowu nie rosną jej rogi, czy czegoś nie złapała?
Nie da się zdradzić przypadkiem. Do łóżka się idzie świadomie, no sorry. Chyba, ze się jest pijanym albo nacpanym do nieprzytomności. Tylko wiesz, ćpać nie wolno, pić do upadłego też nie wypada, wypada za to przestać, kiedy się czuje, że się traci resztki świadomości i iść do domu. I chyba "najłatwiej" byłoby mi wybaczyć facetowi, gdyby okazało się, że naprawdę zdradził jeden, jedyny raz i to zabalsamowany w czarnoziem. Pod warunkiem, że więcej by tego nie zrobił. Nie zdradzał - ani nie pił, bo jak nie umie pić, to niech nie pije.
Re: Czystość małżeńska
W sumie trzeba byc niezlym (...)głupkiem [- zmienił Dez, bo tamto określenie było wulgarne, a my nie używamy wulgaryzmów, choć rozumiem cie wolf czemu tak napisałeś], zeby wziac slub, a potem zdradzic, to po co ten slub. Po prostu nie zenic sie i robic co sie chce. Ale zeby majac zawarte malzenstwo i ... Glupota takich ludzi jest tak wielka ze doprowadza mnie do rozerwania mozgu.
Ostatnio zmieniony 2018-03-04, 13:18 przez Dezerter, łącznie zmieniany 2 razy.
- ciasteczkowy_potfur
- Super gaduła
- Posty: 1039
- Rejestracja: 16 paź 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 112 times
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14942
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4186 times
- Been thanked: 2940 times
- Kontakt:
Re: Czystość małżeńska
Wróćmy może do pytania, bo nie zauważyłem, by ktoś go wyjaśnił zadowalająco.Pytajka08 pisze: ↑2017-02-28, 23:39 Witam Mam pytanie. Czy uważacie, że mikroskop owulacyjny to dobry pomysł na zachowanie czystości w małżeństwie ? Jestem po porodzie ponad 3 miesiące i boję się współżycia z mężem, ponieważ na razie nie możemy pozwolić sobie na drugie dziecko a taki mikroskop pozwala dokładnie sprawdzić w jakiej jest się fazie cyklu. Oraz chciałabym zapytać bardziej doświadczonych, jakie tak naprawdę pieszczoty są dozwolone w małżeństwie, które nie kończą się stosunkiem?
Pozdrawiam.
W małżeństwie wszystkie pieszczoty, czułostki, pocałunki, dotyk i co tylko sobie wymyślicie dla okazania uczuć są dozwolone, a nawet wskazane. Czy skończą się stosunkiem, czy nie to zależy od waszej dyspozycji w tym dniu, czy nawet chwili. Wszystko cokolwiek robicie dla okazania sobie miłości jest czyste i pobłogosławione przez Boga podczas waszych zaślubin. Warunek jest tylko jeden, byście wszystko, co robicie, robili z miłości i za obopólną zgodą. Czyli żadnego przymusu fizycznego, lub psychicznego, dopóki nie dzieje się komuś krzywda, a wręcz przeciwnie, to wszystko jest ok - moim zdaniem. Nie daj sobie wcisnąć jakiś ciasnych ramek mechanistycznych typu wytrysk tu do po bożemu a tam to już nie. A jak podczas szalonych pieszczot, albo przedłużającej się gry wstępnej dojdzie u mnie do niekontrolowanego wytrysku, to co - zgrzeszyłem
Kto tak uważa?
Współczuję ludziom, którzy utracili radość i spontaniczność w okazywania sobie miłości w łóżku i poza mim
A mądralom od "czystości" mówię sprawdzam
- poproszę o oficjalna nauka KRK na temat tego co jest zakazane w łóżku w małżeństwie.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18974
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2610 times
- Been thanked: 4616 times
- Kontakt:
Re: Czystość małżeńska
Wyjdźmy może od drugiej strony - jaki jest cel seksu?
Otóż cel seksu jest taki sam, jak małżeństwa - i składa się z dwu aspektów: płodności i relacji.
Złem jest aktywnie przeciwstawianie się któremukolwiek z cełów małżeństwa/aktu płciowego - tj. płodności (owocności) oraz roli jednoczącej małżonków.
Dlatego właśnie grzechem jest seks przedmałżeński czy pozamałżeński (nie ma aspektu łączącego małżonków), a także metody antykoncepcyjne (czyli ubezpłodnienie konkretnego aktu płciowego) jak również nastawienie antykoncepcyjne (nawet przy NPR) - tj. nadmierne ograniczanie liczby dzieci.
Dlatego zgadzam się z Tobą , Dezerterze, ale nie do końca, bowiem:
Otóż cel seksu jest taki sam, jak małżeństwa - i składa się z dwu aspektów: płodności i relacji.
Złem jest aktywnie przeciwstawianie się któremukolwiek z cełów małżeństwa/aktu płciowego - tj. płodności (owocności) oraz roli jednoczącej małżonków.
Dlatego właśnie grzechem jest seks przedmałżeński czy pozamałżeński (nie ma aspektu łączącego małżonków), a także metody antykoncepcyjne (czyli ubezpłodnienie konkretnego aktu płciowego) jak również nastawienie antykoncepcyjne (nawet przy NPR) - tj. nadmierne ograniczanie liczby dzieci.
Dlatego zgadzam się z Tobą , Dezerterze, ale nie do końca, bowiem:
- po pierwsze, jest różnica pomiędzy seksem z wytryskiem "poza" zamierzonym a nie zamierzonym (np. jako przedwczesny wynik gry wstępnej). Bo zamierzony jest grzeszny - nie dlatego, że to jakieś mechanistyczne założenia, lecz ze względu na to, że jest to seks blokujący aspekt płodnościowy.
- po drugie, nie do końca jest tak, że jak się oboje zgadzają, to już wszystko jest OK. Bo oboje mogą się zgadzać na seks nie-ludzki (na przykład poniżający, lub wręcz taki, w którym nie zachodzi do spotkania małżonków, lecz traktują oni siebie wzajemnie przedmiotowo, jako coś w rodzaju "przyrządów do seksu".
Przyrównywałem kiedyś Eucharystię do aktu małżeńskiego - dziś powrócę do tego porównania, ale odwrotnie. Św.Paweł pisze "Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny staje się Ciała i Krwi Pańskiej."/1Kor 11:27/
Nie wolno spożywać Eucharystii wyłącznie z powodów kulinarnych - byloby to zlekceważenie. I tak samo jest z aktem małżeńskim - jesli nie jest sprawowany w kontekście relacji małżeńskiej, przypomina Eucharystię zjadaną "bo dobry opłatek".
Ostatnio zmieniony 2018-03-05, 21:47 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Czystość małżeńska
Marek, to porownanie jest dobre, ale czy nie sadzisz ze ten fragment z mala moja poprawka, bedzie lepiej brzmial i dokladniej wyjasnial? Coraz bardziej twoje wyjasnienia zaczynaja mi sie podobac, bo coraz mniej roznic widze.
"Nie wolno spożywać Eucharystii wyłącznie z powodów kulinarnych - byloby to zlekceważenie. I tak samo jest z aktem małżeńskim - jesli nie jest sprawowany w kontekście relacji i Milosci małżeńskiej, przypomina Eucharystię zjadaną "bo dobry opłatek"."
"Nie wolno spożywać Eucharystii wyłącznie z powodów kulinarnych - byloby to zlekceważenie. I tak samo jest z aktem małżeńskim - jesli nie jest sprawowany w kontekście relacji i Milosci małżeńskiej, przypomina Eucharystię zjadaną "bo dobry opłatek"."