Jak widzisz "mądre" słowa można czytać na wiele sposobów
Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13779
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2199 times
Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- lambda
- Zasłużony komentator
- Posty: 2577
- Rejestracja: 7 gru 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 162 times
- Been thanked: 369 times
Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?
Zmiana osoby drugiej nie jest możliwa przez nas.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13779
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2199 times
Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?
Oczywiście, że jest. Zacząć należy jednak od osoby pierwszej.
Tak naprawdę to nie pracujesz na "osobach", a na relacji/miłości.
Czy stając przed lustrem dziwi Cię Twoje odbicie?
M. Świetlicki pisał:
"(...) Wszystko określają
trzy podstawowe pozycje: mężczyzna na kobiece,
kobieta na mężczyźnie albo to, co teraz
- kobieta i mężczyzna przedzieleni światem."
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- lambda
- Zasłużony komentator
- Posty: 2577
- Rejestracja: 7 gru 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 162 times
- Been thanked: 369 times
Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?
To tylko teoria.sądzony pisze: ↑2021-08-29, 22:42Oczywiście, że jest. Zacząć należy jednak od osoby pierwszej.
Tak naprawdę to nie pracujesz na "osobach", a na relacji/miłości.
Czy stając przed lustrem dziwi Cię Twoje odbicie?
M. Świetlicki pisał:
"(...) Wszystko określają
trzy podstawowe pozycje: mężczyzna na kobiece,
kobieta na mężczyźnie albo to, co teraz
- kobieta i mężczyzna przedzieleni światem."
Czas em trzeba cudu od Boga aby ktoś zobaczył że jego postawa wynika z Egoizmu
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13779
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2199 times
Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?
Zgadzam się. Czasem konieczna jest boża interwencja.
Zwykle jednak (moim zdaniem) Bóg działa przez drugiego człowieka.
Większość naszych postaw wynika z egoizmu.
Czy jestem chrześcijaninem, by "umierać" (tracić) dla innych, czy dlatego (po to), by "żyć" (zyskiwać) dla siebie.
.... wracając do tematu
Ja w związku czasem jestem w stanie zadecydować o "wyjściu poza ego" i poddaniu się temu czego chce żona.
I wcale nie dlatego, by zrzucić z siebie odpowiedzialność.
Proces bywa "bolesny", ale decyzje zwykle są owocne.
U mnie w związku najważniejsza jest rozmowa, wyrażanie swoich niepokoi, pragnień i oczekiwań od relacji.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- lambda
- Zasłużony komentator
- Posty: 2577
- Rejestracja: 7 gru 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 162 times
- Been thanked: 369 times
Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?
To dużo zależy od charakteru człowieka.sądzony pisze: ↑2021-08-30, 09:03Zgadzam się. Czasem konieczna jest boża interwencja.
Zwykle jednak (moim zdaniem) Bóg działa przez drugiego człowieka.
Większość naszych postaw wynika z egoizmu.
Czy jestem chrześcijaninem, by "umierać" (tracić) dla innych, czy dlatego (po to), by "żyć" (zyskiwać) dla siebie.
.... wracając do tematu
Ja w związku czasem jestem w stanie zadecydować o "wyjściu poza ego" i poddaniu się temu czego chce żona.
I wcale nie dlatego, by zrzucić z siebie odpowiedzialność.
Proces bywa "bolesny", ale decyzje zwykle są owocne.
U mnie w związku najważniejsza jest rozmowa, wyrażanie swoich niepokoi, pragnień i oczekiwań od relacji.
Niektórzy mają tak że są tak przekonani o swoje j nieomylności że słowa drugiej osoby są poczytane za bzdury.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13779
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2199 times
Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?
Taka postawa (moim zdaniem) wynika z nieuświadomionej wewnętrznej słabości, lęku, niepewności, braku poczucia bezpieczeństwa, a nawet "pustki".
Jedynie (moim zdaniem) "osadzenie/oparcie" własnego "prawdziwego ja" w/na relacji z Bogiem pozwala na złapanie dystansu do własnego ego czyli "ja fałszywego".
Czy można "zmusić" kogoś do relacji z Bogiem - nie.
Można Ją jedynie (aż) pokazywać własnym przykładem.
Ja w relacji z takimi osobami zwykle milknę. Staram się nie rozmawiać z kimś kto nie słyszy.
Choć z drugiej strony może to ja nie umiem mówić właściwie.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- lambda
- Zasłużony komentator
- Posty: 2577
- Rejestracja: 7 gru 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 162 times
- Been thanked: 369 times
Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?
Z własnego doświadczenia widzę że postawa "milczenia" nie działa.sądzony pisze: ↑2021-08-30, 10:29Taka postawa (moim zdaniem) wynika z nieuświadomionej wewnętrznej słabości, lęku, niepewności, braku poczucia bezpieczeństwa, a nawet "pustki".
Jedynie (moim zdaniem) "osadzenie/oparcie" własnego "prawdziwego ja" w/na relacji z Bogiem pozwala na złapanie dystansu do własnego ego czyli "ja fałszywego".
Czy można "zmusić" kogoś do relacji z Bogiem - nie.
Można Ją jedynie (aż) pokazywać własnym przykładem.
Ja w relacji z takimi osobami zwykle milknę. Staram się nie rozmawiać z kimś kto nie słyszy.
Choć z drugiej strony może to ja nie umiem mówić właściwie.
Pozattm sama wiara w Boga nie wystarczy to wszystko jest bardziej skaplikowane.
Ostatnio zmieniony 2021-08-30, 11:01 przez lambda, łącznie zmieniany 1 raz.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13779
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2199 times
Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?
"Milczenie" w bliskiej relacji z pewnością nie pomaga.
Przez prawie całe życie świat "mówił" mi, że gadam głupoty.
Dla mnie była to depresjogenna sytuacja.
Czy sama wiara wystarczy?
Mówią, że "wiara czyni cuda".
Jeśli nie wiara Boga to co?
Zgadza się to wszystko jest bardzo skomplikowane lecz (moim zdaniem) do czasu gdy "doświadczysz" prostoty.
Prawda jest prosta. To my i świat czyni ją nie do przyjęcia trudną, ciężką, a nawet "szaloną".
Bycie z drugim człowiekiem jest umiejętnością bycia nim samym.
Jest wyjściem "nago na mróz, na zbyt cienki lód" jak śpiewa happysad.
Ja generalnie miałem/mam ogromne problemy z ludźmi.
Gdy zacząłem nad sobą pracować problemy zaczęły znikać.
Wiem, że sytuacje w związkach są trudne (mam takich przykładów sporo w rodzinie i znajomych) i wydają się bez wyjścia.
Generalnie jednak z moich obserwacji wynika, że związki te mają niewiele wspólnego z Bogiem.
W związku na pierwszym miejscu jest Bóg, następnie żona, dalej córka i ja. Oczywiście nie zawsze się to udaje. Nie zawsze tak było. I pewnie nie zawsze będzie.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20