Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13757
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2019 times
Been thanked: 2195 times

Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?

Post autor: sądzony » 2021-08-29, 22:26

lambda pisze: 2021-08-29, 22:23
sądzony pisze: 2021-08-29, 22:11
lambda pisze: 2021-08-29, 21:59 No i jak sobie już pogadali i każdy obstaje przy swoim. To nie ma wyjścia.
Wyjście jest zawsze. Temat można zawiesić.
Osobiście zakładam możliwość zmiany osoby, relacji.
Genialny pomysł, zdradź męża/żonę i zrób sobie dziecko z kimś innym :D
Jak widzisz "mądre" słowa można czytać na wiele sposobów :p
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?

Post autor: lambda » 2021-08-29, 22:31

sądzony pisze: 2021-08-29, 22:26
lambda pisze: 2021-08-29, 22:23
sądzony pisze: 2021-08-29, 22:11
lambda pisze: 2021-08-29, 21:59 No i jak sobie już pogadali i każdy obstaje przy swoim. To nie ma wyjścia.
Wyjście jest zawsze. Temat można zawiesić.
Osobiście zakładam możliwość zmiany osoby, relacji.
Genialny pomysł, zdradź męża/żonę i zrób sobie dziecko z kimś innym :D
Jak widzisz "mądre" słowa można czytać na wiele sposobów :p
Zmiana osoby drugiej nie jest możliwa przez nas.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13757
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2019 times
Been thanked: 2195 times

Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?

Post autor: sądzony » 2021-08-29, 22:42

lambda pisze: 2021-08-29, 22:31
sądzony pisze: 2021-08-29, 22:26
lambda pisze: 2021-08-29, 22:23
sądzony pisze: 2021-08-29, 22:11
lambda pisze: 2021-08-29, 21:59 No i jak sobie już pogadali i każdy obstaje przy swoim. To nie ma wyjścia.
Wyjście jest zawsze. Temat można zawiesić.
Osobiście zakładam możliwość zmiany osoby, relacji.
Genialny pomysł, zdradź męża/żonę i zrób sobie dziecko z kimś innym :D
Jak widzisz "mądre" słowa można czytać na wiele sposobów :p
Zmiana osoby drugiej nie jest możliwa przez nas.
Oczywiście, że jest. Zacząć należy jednak od osoby pierwszej.
Tak naprawdę to nie pracujesz na "osobach", a na relacji/miłości.
Czy stając przed lustrem dziwi Cię Twoje odbicie?

M. Świetlicki pisał:
"(...) Wszystko określają
trzy podstawowe pozycje: mężczyzna na kobiece,
kobieta na mężczyźnie albo to, co teraz
- kobieta i mężczyzna przedzieleni światem."
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?

Post autor: lambda » 2021-08-30, 05:12

sądzony pisze: 2021-08-29, 22:42
lambda pisze: 2021-08-29, 22:31
sądzony pisze: 2021-08-29, 22:26
lambda pisze: 2021-08-29, 22:23
sądzony pisze: 2021-08-29, 22:11
Wyjście jest zawsze. Temat można zawiesić.
Osobiście zakładam możliwość zmiany osoby, relacji.
Genialny pomysł, zdradź męża/żonę i zrób sobie dziecko z kimś innym :D
Jak widzisz "mądre" słowa można czytać na wiele sposobów :p
Zmiana osoby drugiej nie jest możliwa przez nas.
Oczywiście, że jest. Zacząć należy jednak od osoby pierwszej.
Tak naprawdę to nie pracujesz na "osobach", a na relacji/miłości.
Czy stając przed lustrem dziwi Cię Twoje odbicie?

M. Świetlicki pisał:
"(...) Wszystko określają
trzy podstawowe pozycje: mężczyzna na kobiece,
kobieta na mężczyźnie albo to, co teraz
- kobieta i mężczyzna przedzieleni światem."
To tylko teoria.
Czas em trzeba cudu od Boga aby ktoś zobaczył że jego postawa wynika z Egoizmu

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13757
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2019 times
Been thanked: 2195 times

Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?

Post autor: sądzony » 2021-08-30, 09:03

lambda pisze: 2021-08-30, 05:12 To tylko teoria.
Czas em trzeba cudu od Boga aby ktoś zobaczył że jego postawa wynika z Egoizmu
Zgadzam się. Czasem konieczna jest boża interwencja.
Zwykle jednak (moim zdaniem) Bóg działa przez drugiego człowieka.

Większość naszych postaw wynika z egoizmu.
Czy jestem chrześcijaninem, by "umierać" (tracić) dla innych, czy dlatego (po to), by "żyć" (zyskiwać) dla siebie.

.... wracając do tematu

Ja w związku czasem jestem w stanie zadecydować o "wyjściu poza ego" i poddaniu się temu czego chce żona.
I wcale nie dlatego, by zrzucić z siebie odpowiedzialność.
Proces bywa "bolesny", ale decyzje zwykle są owocne.

U mnie w związku najważniejsza jest rozmowa, wyrażanie swoich niepokoi, pragnień i oczekiwań od relacji.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?

Post autor: lambda » 2021-08-30, 09:10

sądzony pisze: 2021-08-30, 09:03
lambda pisze: 2021-08-30, 05:12 To tylko teoria.
Czas em trzeba cudu od Boga aby ktoś zobaczył że jego postawa wynika z Egoizmu
Zgadzam się. Czasem konieczna jest boża interwencja.
Zwykle jednak (moim zdaniem) Bóg działa przez drugiego człowieka.

Większość naszych postaw wynika z egoizmu.
Czy jestem chrześcijaninem, by "umierać" (tracić) dla innych, czy dlatego (po to), by "żyć" (zyskiwać) dla siebie.

.... wracając do tematu

Ja w związku czasem jestem w stanie zadecydować o "wyjściu poza ego" i poddaniu się temu czego chce żona.
I wcale nie dlatego, by zrzucić z siebie odpowiedzialność.
Proces bywa "bolesny", ale decyzje zwykle są owocne.

U mnie w związku najważniejsza jest rozmowa, wyrażanie swoich niepokoi, pragnień i oczekiwań od relacji.
To dużo zależy od charakteru człowieka.
Niektórzy mają tak że są tak przekonani o swoje j nieomylności że słowa drugiej osoby są poczytane za bzdury.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13757
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2019 times
Been thanked: 2195 times

Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?

Post autor: sądzony » 2021-08-30, 10:29

lambda pisze: 2021-08-30, 09:10 To dużo zależy od charakteru człowieka.
Niektórzy mają tak że są tak przekonani o swoje j nieomylności że słowa drugiej osoby są poczytane za bzdury.
Taka postawa (moim zdaniem) wynika z nieuświadomionej wewnętrznej słabości, lęku, niepewności, braku poczucia bezpieczeństwa, a nawet "pustki".
Jedynie (moim zdaniem) "osadzenie/oparcie" własnego "prawdziwego ja" w/na relacji z Bogiem pozwala na złapanie dystansu do własnego ego czyli "ja fałszywego".

Czy można "zmusić" kogoś do relacji z Bogiem - nie.
Można Ją jedynie (aż) pokazywać własnym przykładem.

Ja w relacji z takimi osobami zwykle milknę. Staram się nie rozmawiać z kimś kto nie słyszy.
Choć z drugiej strony może to ja nie umiem mówić właściwie.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?

Post autor: lambda » 2021-08-30, 11:01

sądzony pisze: 2021-08-30, 10:29
lambda pisze: 2021-08-30, 09:10 To dużo zależy od charakteru człowieka.
Niektórzy mają tak że są tak przekonani o swoje j nieomylności że słowa drugiej osoby są poczytane za bzdury.
Taka postawa (moim zdaniem) wynika z nieuświadomionej wewnętrznej słabości, lęku, niepewności, braku poczucia bezpieczeństwa, a nawet "pustki".
Jedynie (moim zdaniem) "osadzenie/oparcie" własnego "prawdziwego ja" w/na relacji z Bogiem pozwala na złapanie dystansu do własnego ego czyli "ja fałszywego".

Czy można "zmusić" kogoś do relacji z Bogiem - nie.
Można Ją jedynie (aż) pokazywać własnym przykładem.

Ja w relacji z takimi osobami zwykle milknę. Staram się nie rozmawiać z kimś kto nie słyszy.
Choć z drugiej strony może to ja nie umiem mówić właściwie.
Z własnego doświadczenia widzę że postawa "milczenia" nie działa.
Pozattm sama wiara w Boga nie wystarczy to wszystko jest bardziej skaplikowane.
Ostatnio zmieniony 2021-08-30, 11:01 przez lambda, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13757
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2019 times
Been thanked: 2195 times

Re: Dzieci - czy warto być otwartym na życie i czy warto pomagać rodzinom wielodzietnym?

Post autor: sądzony » 2021-08-30, 12:21

lambda pisze: 2021-08-30, 11:01 Z własnego doświadczenia widzę że postawa "milczenia" nie działa.
Pozattm sama wiara w Boga nie wystarczy to wszystko jest bardziej skaplikowane.
"Milczenie" w bliskiej relacji z pewnością nie pomaga.
Przez prawie całe życie świat "mówił" mi, że gadam głupoty.
Dla mnie była to depresjogenna sytuacja.

Czy sama wiara wystarczy?
Mówią, że "wiara czyni cuda".
Jeśli nie wiara Boga to co?

Zgadza się to wszystko jest bardzo skomplikowane lecz (moim zdaniem) do czasu gdy "doświadczysz" prostoty.
Prawda jest prosta. To my i świat czyni ją nie do przyjęcia trudną, ciężką, a nawet "szaloną".

Bycie z drugim człowiekiem jest umiejętnością bycia nim samym.
Jest wyjściem "nago na mróz, na zbyt cienki lód" jak śpiewa happysad.

Ja generalnie miałem/mam ogromne problemy z ludźmi.
Gdy zacząłem nad sobą pracować problemy zaczęły znikać.

Wiem, że sytuacje w związkach są trudne (mam takich przykładów sporo w rodzinie i znajomych) i wydają się bez wyjścia.
Generalnie jednak z moich obserwacji wynika, że związki te mają niewiele wspólnego z Bogiem.

W związku na pierwszym miejscu jest Bóg, następnie żona, dalej córka i ja. Oczywiście nie zawsze się to udaje. Nie zawsze tak było. I pewnie nie zawsze będzie.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”