PJ84 pisze: ↑2018-06-10, 20:11
Dzień dobry się z Wami. To mój pierwszy post na forum.
I cóż mam począć w tym momencie?
Znamy się juz sporo czasu. Kocham ją a ona mnie... Problemem jet to że ja jestem katolikiem, a ona była katoliczka przeszła na rodzimowierstwo. Szanujemy się nawzajem, w to co wierzymy. Ona nie wtrąca się w moją wiarę, ja też nie wtrącam się w jej życie duchowe.
Jednak ja chcę (mam nadzieję że ona też) zawrzeć związek małżeński. I teraz jak to rozwiązać? Co mam robić? Mysle nad tym od dłuższego czasu.. Nie umiem jej tego powiedzieć w tym momencie.
Dziękuję za dobre rady.
Bardzo dobrze, że oczekujesz rad, bo masz wątpliwości, pragnienia i wyznajesz jakieś wartości. Nie bardzo wiem, co rozumiesz przez wyznanie, że ją kochasz, a ona Ciebie. Jeżeli są to luźne spotkania, randki, to wiedz, że w taki sposób najbardziej poznaje się drugiego człowieka, i rozmawia się o codziennym życiu. Jakie mamy życiowe cele, ile dzieci, gdzie zamieszkamy itd, bo codzienne życie jest całkiem inne i trudniejsze, niż randkowe spotkania. Jeżeli jest fascynacja swoim ciałem i seksem, to pięknie, tylko że wtedy nie widzi się wad u drugiego człowieka. Oczywiście, że wszystko może się udać, ale: Pracowałem z innowiercami, głównie świadkami Jehowy, i byli bardzo trudni w rozmowie, bo ciągle chcieli nawracać, wyśmiewali księży i Jana Pawła II, choć wiedzą, wykształceniem nie sięgali Mu do pięt. Znałem takiego który dwukrotnie zmieniał wiarę czyli tam i z powrotem: rodzina mu się rozsypała, a w pracy mimo, ze był bardzo solidnym pracownikiem, to go wyśmiewali. W 07.07.1977 roku wziął urlop, bo miał być koniec świata. Koledzy mu tłumaczyli, żona, a on nie posłuchał. Był taką tragiczną i godną współczucia postacią. Wspólnoty religijne realizują swoją politykę wyznaniową, a członkowie mają się podporządkować. Twoja dziewczyna nie jest zbyt stałą osobą, bo porzuciła katolicyzm i przeszła do jakiejś niszowej sekty. To nie jest po ludzku racjonalne, ani mądre. Nie będziesz wiedział, co po niej się spodziewać w stosunku do Ciebie, do dzieci, i dzisiejsze ustalenia, za kilka lat nie będą nic warte, gdy nie będziecie wyznawać wspólnych wartości. Nie krzywdź siebie i jej.