Kocham kobietę innego wyznania

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
Magnolia

Re: Kocham kobietę innego wyznania

Post autor: Magnolia » 2018-07-03, 16:25

Klodi pisze: 2018-07-03, 16:05
PS. Lecę do pracy, więc dziś już nikomu nie odpiszę. Miłego dnia, kochani. Z Bogiem. :)
Kurcze, tu wszyscy mają samoloty i latają, a to do łóżka, a to do pracy :)) Dlaczego ja nie mam prywatnego odrzutowca?!

Oczywiście zgadzam się Klodi, że nasze rady, to w zasadzie powinno być dzielenie się myślami, refleksjami, doświadczeniem życiowym.
Autor wątku pytający, czy proszący o pomoc, powinien pamietać, że decyzje podejmuje sam i jej konsekwencje poniesie sam.

Ale jednak uważam, że pytanie o staż małżeński ma tu swoje uzasadnienie, bo pokazuje czy ktoś pisze z doświadczenia czy tylko z oburzenia ;)

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14812
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4117 times
Been thanked: 2907 times
Kontakt:

Re: Kocham kobietę innego wyznania

Post autor: Dezerter » 2018-07-03, 18:05

Klodi myślę, że spodoba ci się ten tekst
"Sądząc, że wszystko zależy od ludzkiego wysiłku ukierunkowanego przez normy i struktury kościelne, komplikujemy Ewangelię i stajemy się niewolnikami schematu, który pozostawia niewiele przestrzeni, w której może działać łaska. Św. Tomasz z Akwinu przypomniał nam, że przestrzegania przykazań dodanych do Ewangelii przez Kościół należy wymagać z umiarem, „aby nie czynić życia wiernych uciążliwym”, ponieważ w ten sposób zamieniano by naszą religię w niewolnictwo".
Ostatnio zmieniony 2018-07-03, 20:34 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

agust
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 425
Rejestracja: 3 cze 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 56 times
Been thanked: 98 times

Re: Kocham kobietę innego wyznania

Post autor: agust » 2018-07-04, 14:04

PJ84 pisze: 2018-06-10, 20:11 Dzień dobry się z Wami. To mój pierwszy post na forum.

I cóż mam począć w tym momencie?
Znamy się juz sporo czasu. Kocham ją a ona mnie... Problemem jet to że ja jestem katolikiem, a ona była katoliczka przeszła na rodzimowierstwo. Szanujemy się nawzajem, w to co wierzymy. Ona nie wtrąca się w moją wiarę, ja też nie wtrącam się w jej życie duchowe.
Jednak ja chcę (mam nadzieję że ona też) zawrzeć związek małżeński. I teraz jak to rozwiązać? Co mam robić? Mysle nad tym od dłuższego czasu.. Nie umiem jej tego powiedzieć w tym momencie.
Dziękuję za dobre rady.
Bardzo dobrze, że oczekujesz rad, bo masz wątpliwości, pragnienia i wyznajesz jakieś wartości. Nie bardzo wiem, co rozumiesz przez wyznanie, że ją kochasz, a ona Ciebie. Jeżeli są to luźne spotkania, randki, to wiedz, że w taki sposób najbardziej poznaje się drugiego człowieka, i rozmawia się o codziennym życiu. Jakie mamy życiowe cele, ile dzieci, gdzie zamieszkamy itd, bo codzienne życie jest całkiem inne i trudniejsze, niż randkowe spotkania. Jeżeli jest fascynacja swoim ciałem i seksem, to pięknie, tylko że wtedy nie widzi się wad u drugiego człowieka. Oczywiście, że wszystko może się udać, ale: Pracowałem z innowiercami, głównie świadkami Jehowy, i byli bardzo trudni w rozmowie, bo ciągle chcieli nawracać, wyśmiewali księży i Jana Pawła II, choć wiedzą, wykształceniem nie sięgali Mu do pięt. Znałem takiego który dwukrotnie zmieniał wiarę czyli tam i z powrotem: rodzina mu się rozsypała, a w pracy mimo, ze był bardzo solidnym pracownikiem, to go wyśmiewali. W 07.07.1977 roku wziął urlop, bo miał być koniec świata. Koledzy mu tłumaczyli, żona, a on nie posłuchał. Był taką tragiczną i godną współczucia postacią. Wspólnoty religijne realizują swoją politykę wyznaniową, a członkowie mają się podporządkować. Twoja dziewczyna nie jest zbyt stałą osobą, bo porzuciła katolicyzm i przeszła do jakiejś niszowej sekty. To nie jest po ludzku racjonalne, ani mądre. Nie będziesz wiedział, co po niej się spodziewać w stosunku do Ciebie, do dzieci, i dzisiejsze ustalenia, za kilka lat nie będą nic warte, gdy nie będziecie wyznawać wspólnych wartości. Nie krzywdź siebie i jej.

wątpiący

Re: Kocham kobietę innego wyznania

Post autor: wątpiący » 2018-07-04, 17:18

Magnolia pisze: 2018-07-03, 15:44 Zasadnicze pytanie brzmi jaka jest wola Boża wobec tych ludzi?
A jak ta wola się objawia?, gdzie?, komu?
Magnolia pisze: 2018-07-03, 15:44 A uważasz, że można być szczęśliwym odchodząc ze swojej wiary, w ramach ustępstwa dla żony?
Jasne i to nawet bardzo
Magnolia pisze: 2018-07-03, 15:44 Czyli czy można być szczęśliwym nie będąc wiernym Bogu?
Jestem tego przykładem.

Magnolia

Re: Kocham kobietę innego wyznania

Post autor: Magnolia » 2018-07-04, 17:24

Wola Boża została nam ogólnie przedstawiona w Biblii, w objawieniu.
Bóg jest Wierny i tego samego oczekuje od ludzi - wiernych, to nie zbieg okoliczności, ze lud Boże nazywa się wiernymi.
Ja nie uważam, że można być szczęśliwym bez Boga, albo zdradzając wiarę w Boga.
Piszę więc zawsze ze swojej perspektywy i w zgodzie ze swoim światopoglądem, katolickim.

Napisać że jest się szczęśliwym to jedno, a dawać to odczuć wszystkim w około to drugie.
Ja Cię wątpiący odbieram jako bardzo nieszczęśliwą osobę.
Ostatnio zmieniony 2018-07-04, 17:26 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

wątpiący

Re: Kocham kobietę innego wyznania

Post autor: wątpiący » 2018-07-04, 17:26

Magnolia pisze: 2018-07-04, 17:24 Ja nie uważam, że można być szczęśliwym bez Boga,
Uwierz mi, można.

wędrowiec

Re: Kocham kobietę innego wyznania

Post autor: wędrowiec » 2018-07-04, 18:15

Magnolia pisze: 2018-07-04, 17:24 Wola Boża została nam ogólnie przedstawiona w Biblii, w objawieniu.
Czyli radzisz człowiekowi niewierzącemu, by przebił się przez lekturę Biblii, zwanej w Kościele Katolickim, Pismem Świętym.
A gdy już to przeczyta, pozna Wolę Bożą i zdecyduje, czy się z Nią zgodzić, czy nie?????

I potem, odpowiednio do decyzji, postąpić z tą kobietą???

Gosia26
Bywalec
Bywalec
Posty: 72
Rejestracja: 26 cze 2018
Has thanked: 6 times
Been thanked: 28 times

Re: Kocham kobietę innego wyznania

Post autor: Gosia26 » 2018-07-04, 19:15

PJ84 pisze: 2018-06-10, 20:11 Dzień dobry się z Wami. To mój pierwszy post na forum.

I cóż mam począć w tym momencie?
Znamy się juz sporo czasu. Kocham ją a ona mnie... Problemem jet to że ja jestem katolikiem, a ona była katoliczka przeszła na rodzimowierstwo. Szanujemy się nawzajem, w to co wierzymy. Ona nie wtrąca się w moją wiarę, ja też nie wtrącam się w jej życie duchowe.
Jednak ja chcę (mam nadzieję że ona też) zawrzeć związek małżeński. I teraz jak to rozwiązać? Co mam robić? Mysle nad tym od dłuższego czasu.. Nie umiem jej tego powiedzieć w tym momencie.
Dziękuję za dobre rady.
Ja osobiście uważam że nie da się pogodzić dwójki ludzi o odmiennych wartościach ,poglądach na życie czy uczuciach religijnych niezależnie od tego jak bardzo by się kochali .Głęboko przeżywana wiara w Chrystusa zmienia osobowość, rekonstruuje psychikę, spojrzenie na ludzkie relacje. Jeśli jesteś katolikiem mniej radykalnym i możesz nagiąć pewne zasady wynikające z nauki Kościoła Katolickiego -to owszem mogłoby się udać. Tylko że no właśnie ...kim jest dla Ciebie BÓG i czy bez względu na wszystko jest na pierwszym miejscu w Twoim życiu?

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Kocham kobietę innego wyznania

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-07-04, 20:35

Przyznam, że mam podobne zdanie jak Ty Gosiu26, choć może nie tak radykalne.
Tolerancja to dobra podstawa do przyjaźni (a i wtedy jest trudno). W moim przekonaniu - przynajmniej tak, jak rozumiem małżeństwo - tolerancja jako podstawa małżeństwa to za mało. To jest związek na poziomie "hardware". Właśnie dlatego priorytety, największe pragnienia, to, na czym oparte jest postępowanie, a nawet klucze pojęciowe powinny być jak najbliższe siebie.
Dlatego nie tylko różnice w wierze, ale także różnice kulturowe (np. gdy osoby są z krajów o różnym spojrzeniu na życie) mogą być niebezpieczne, utrudnić dostatecznie bliskie połączenie.
Co dopiero mówić, gdy w grę zaczynają wchodzić dzieci i ich wychowanie.

Wiem, ze istnieją dobre rodziny z różnych krajów czy religii. Ale jest to straszliwe ryzyko. A przecież już "normalne" małżeństwo to olbrzymie niebezpieczeństwo - jak trzeba ufać człowiekowi i go znać, by powierzyć mu swoje szczęście!

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”