Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
Gosia26
Bywalec
Bywalec
Posty: 72
Rejestracja: 26 cze 2018
Has thanked: 6 times
Been thanked: 28 times

Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Post autor: Gosia26 » 2018-06-30, 12:38

Szczęść Boże.

Jestem nowa na tym forum i chciałabym przybliżyć wam moją historię .Na początku się przedstawię mam na imię Gosia i mam 26 lat jestem z okolic Pomorza. Może ktoś mi powie jak mam pogodzić się z tym co mi się przytrafiło ,jak mam zacząć nowe życie i czy to w ogóle jest dla mnie możliwe?

Wychowywałam się w patologicznym środowisku ,mój ojciec jest nałogowym alkoholikiem i narkomanem który wygląda gorzej niż menela których chodzi po śmietnikach ,matka jest współuzależniona . Od 9 roku życia doświadczałam przemocy fizycznej ,byłam bita za wszystko i czym popadnie na trzeźwo i po alkoholu. Znęcano się nade mną psychicznie byłam maltretowana. A jako nastolatka również molestowana seksualnie przez własnego ojca ,jego relacja ze mną była kazirodcza. Tak wyglądała połowa mojego życia ,odebrano mi godność , odebrano szacunek ,normalne dzieciństwo ,dorastanie ..

Jako nastolatka mając 16 lat ,chodziłam posiniaczona do szkoły, zdarzyło mi się spać na stacjach kolejowych ...miałam młodszego braciszka i musiałam się nim zajmować ,ludzie wokół nie minęli świadomość tego się dzieje ,a ja bojąc się domu dziecka ,opieki społecznej ,całe wstydu przed ludzim siedziałam cicho.. poza tym nie chciałam być rozdzielona z bratem dwójki dzieci raczej nie wzięliby do rodziny zastępczej.

Nie radziłam sobie z tym ..żyłam w ciągłym strachu ,lęku I poczuciu zagrożenia .. potrzebowałam kogoś ,ktokolwiek kto zaopiekowałabym się mną ..miałam problemy z własną psychiką ,nie dość że krzywdzono mnie ,to i ja zaczęłam krzywdzić samą siebie ..zaczęło się od autoagresji ,okaleczania się , blizny został niestety .. uciekania w autodestrukcje ,głodzenia się ..

Za to co robiłam sobie również byłam bita, dowiedział się o tym mój ojciec zauważając rany .. upokarzał mnie ,wyzywał od wariatek ,stukniętych ,nienormalnych ..krzyczał że jestem jego własnością że to jego ciało i nie mam prawa sobie tego robić.
Byłam tak wyniszczona ze ..przestałam normalnie funkcjonować, opuszczałam szkołę, nie wychodziłam z domu ,nie wstawałam z łóżka a skończyło się na tym ze nawet przestałam się myc.. działo się ze mną coś bardzo niedobrego.. teraz wiem że byłam chora ..

Próbowałam mówić ,prosić ..miałam myśli samobójcze ,chciałam to zakończyć ..rozmawiałam z matką ale ona życzyła mi powodzenia ,powiedziała że mogę się zabić przygotuje mi ładną trumnę na pogrzeb ,próbowałam mówić jej o tym co robi mi ojciec ale stwierdziła że go prowokuje ,że chce rozbić jej małżeństwo że zachowuje się jak jego kochanka a nie córka ..usłyszałam tez że pewnie znajdę sobie takiego mężczyznę który nie będzie mnie kochał tylko używał ,że jak sama mu nie dam to będzie brał mnie siłą ,powinnam przyzwyczaić się do tego że facet będzie mnie gwałcił a ja nic z tym nie zrobię ,bo co ?pójdę na policje ,kto Ci mi uwierzy...


Przeżyłam próbą samobójczą ,przedawkowałam środki nasenne i trafiłam wprost do szpitala ,potem przewieźli mnie na odział psychiatryczny spędziłam tak kilka miesięcy ,zdiagnozowano u mnie nerwicę lekową ,zaburzenia osobowość i zaawansowaną depresje. Pobyt na oddziale wspominam wyśmienicie ,w końcu ktoś był w stanie mnie poskładać ,chociaż w połowie ,czułam się tam jak wśród swoich z ,ludzkimi z podobnymi problemami do moich . Bałam się że znowu spróbuje coś sobie zrobić ,nikt nie musiał mnie przekonywać do tego aby zostać w zamknięciu blisko specjalistów ..w sumie cieszyłam się że nie wracam do domu .. bardzo się wtedy pokaleczyłam całe uda miałam w szramach pielęgniarki robiły mi opatrunki ,pamiętam słowa jednej Pani która zmieniała mi kroplówkę Boże jaka ty jesteś pocięta dziewczyno .


Wiem czego Pan Bóg ode mnie oczekuje ale samo słowo Wybaczam sprawia mi niemiłosierny ból i zaczynanym się buntować bo zaraz przed oczami mam wszystko to co przeżyłam ..nie wiem jak mam to zrobić ,czasami odpycham od Siebie myśl od przebaczeniu .Od ludzkich siłach chyba nie jestem w stanie tego zrobić ,wciąż pracuje nad tym żeby nie mieć żalu nie tylko do najbliższych ale też do samego Boga. I chociaż wiem że to nie On jest sprawcą zła na tym wszechświecie to wiem też że jest Wszechmocy i mógłby wszystko .Ja kompletnie nie rozumiem swojego życia ale ja przyjmuje takim jakim było ze względu na Jego wolę. ...
Ostatnio zmieniony 2018-06-30, 12:43 przez Gosia26, łącznie zmieniany 3 razy.

Wolfi

Re: Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Post autor: Wolfi » 2018-06-30, 13:40

Z trudem, ale jakos przeczytalem ten esej. Jesli to co piszesz na temat swojego zycia to wszystko prawda, no to jest to dosyc wstrzasajace. Ale no co do twojej rodziny to nw jak ty to wytrzymalas, ale tak szczerze przeciez sa w tym kraju sady, policja, prokuratura, przeciez wystarczylo powiedziec wszydtko na policji i by wszystko sie rozwiazalo, tego nie mozna tak zostawic. Ja na twoim miejscu to juz dawno bym im czachy porozbijal.

wędrowiec

Re: Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Post autor: wędrowiec » 2018-06-30, 15:37

Wszystko jest możliwe, bo człowiek wszystko może.
Jeśli chce.
Ostatnio zmieniony 2018-06-30, 15:38 przez wędrowiec, łącznie zmieniany 1 raz.

Gosia26
Bywalec
Bywalec
Posty: 72
Rejestracja: 26 cze 2018
Has thanked: 6 times
Been thanked: 28 times

Re: Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Post autor: Gosia26 » 2018-06-30, 16:17

wolfi pisze: 2018-06-30, 13:40 Z trudem, ale jakos przeczytalem ten esej. Jesli to co piszesz na temat swojego zycia to wszystko prawda, no to jest to dosyc wstrzasajace. Ale no co do twojej rodziny to nw jak ty to wytrzymalas, ale tak szczerze przeciez sa w tym kraju sady, policja, prokuratura, przeciez wystarczylo powiedziec wszydtko na policji i by wszystko sie rozwiazalo, tego nie mozna tak zostawic. Ja na twoim miejscu to juz dawno bym im czachy porozbijal.
Wyobrażasz sobie 16 letnią dziewczynkę która staje przed sądem ,prokuraturą czy policją i zwierza się ze tego wszystkiego zupełnie obcym ludziom? pomyśl sobie że nawet takich ludzi można kochać. Ja nawet teraz nie chce tego robić ,bo tylko zaszkodziłbym sobie na zdrowiu .

Chociaż chodząc na terapię moja lekarka mi to już dawno zasugerowała ,powiedziała mi że gdyby poznała mnie te kilka ,kilkanaście lat temu to sama zgłosiłaby sprawę do prokuratury .

Wolfi

Re: Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Post autor: Wolfi » 2018-06-30, 16:56

Gosia26 pisze: 2018-06-30, 16:17 Wyobrażasz sobie 16 letnią dziewczynkę która staje przed sądem ,prokuraturą czy policją i zwierza się ze tego wszystkiego zupełnie obcym ludziom? pomyśl sobie że nawet takich ludzi można kochać. Ja nawet teraz nie chce tego robić ,bo tylko zaszkodziłbym sobie na zdrowiu.
W takich sprawach wystarczy jedno zeznanie, a wszystkim zajmuja sie wtedy odpowiednie organy, zreszta otrzymalabys pomoc psychologa itd.
Gdybys to zrobila to nie pisalabys tu teraz o tym i wszystko by wygladalo inaczej. Ale nie zrobilas tego.
Mimo to powinnas zrobic to teraz, bo skoro twoji rodzice to patola totalna, i zrobili ci takiego, to musza odpowiedziec za to, bo skad wiesz twoj ojciec psychol mogl skrzywdzic nie tylko cb , ale i innych. Takze zostawieniem tej sprawy mozesz zaszkodzic nie tylko sobie, ale i innym.

Gosia26
Bywalec
Bywalec
Posty: 72
Rejestracja: 26 cze 2018
Has thanked: 6 times
Been thanked: 28 times

Re: Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Post autor: Gosia26 » 2018-06-30, 17:11

wolfi pisze: 2018-06-30, 16:56
Gosia26 pisze: 2018-06-30, 16:17 Wyobrażasz sobie 16 letnią dziewczynkę która staje przed sądem ,prokuraturą czy policją i zwierza się ze tego wszystkiego zupełnie obcym ludziom? pomyśl sobie że nawet takich ludzi można kochać. Ja nawet teraz nie chce tego robić ,bo tylko zaszkodziłbym sobie na zdrowiu.
W takich sprawach wystarczy jedno zeznanie, a wszystkim zajmuja sie wtedy odpowiednie organy, zreszta otrzymalabys pomoc psychologa itd.
Gdybys to zrobila to nie pisalabys tu teraz o tym i wszystko by wygladalo inaczej. Ale nie zrobilas tego.
Mimo to powinnas zrobic to teraz, bo skoro twoji rodzice to patola totalna, i zrobili ci takiego, to musza odpowiedziec za to, bo skad wiesz twoj ojciec psychol mogl skrzywdzic nie tylko cb , ale i innych. Takze zostawieniem tej sprawy mozesz zaszkodzic nie tylko sobie, ale i innym.
Widać że nie masz bladego pojęcia o czym mówisz ale nie winie cię za to. . Oni odpowiedzą za to co zrobili -przed Bogiem .
Nie mam też obowiązku ratowania całego świata ,podjęłam już decyzje .

konik

Re: Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Post autor: konik » 2018-06-30, 17:17

Pragne wypowiedziec sie w tej sprawie i przepraszam, ze moze to zabrzmiec jako cos przeciwko komus. Nie mam takieej nintencji aby atakowac.
przejde do meritum: znalazlem sie w tym miejscu, w ktorym obecnie przebywam ze wzgledu na pewna osobe, obciazona podobnymi doswiadczeniami , choc jie wynikajacymi z btych samych przeslanek. Przyjechalem , aby wesprzec i materialnie, i ducho0wo ( sam njestem bo ciezkich przejscisch, ktore u mnie zaowocowally cieza nerwica .
W skrocie to ta osoba przezywala ogromne trudnosci na tle nerwic spowodowanych psychicznycm znecaniem sie nad nia itd. Sam wozilem ja juz teraz to bedzie ok 50. razy do roznych szpitali. I choc nie w pelni, to wydaje mi sie, ze dostatecznie gleboko potrafie wejsc w polozenie Gosi.
Na tym tle - jeszcze raz prosze o wybaczenuie wolfi - Twoje wpisy wydaja mi sie bardzo plytkie i niemadre; zamiast pomoc jeszcze bardziej poglebiaja problem. Jest w tym widoczny brak prawdziwego zrozumienia.
Ale moge sie mylic, to tylko takie moje spostrzezenia.
Gosiu ... wydaje mi sie, ze sama z siebie nie dasz rady otworzyc sie: skorzystaj , bardzo na to klade nacisk ... z pomocy specjalistycznej, kogos, kto Cie wesprze. Nawet slyszalem, ze sa takie przyparafialne poradnie. Nie boj sie, po prostu zaufaj, ze mozesz udac sie do kogos , kto takie problemy zna i potrafi wesprzec.
Wiem to z doswiadczenia.

Ps: nie bedzie to jak machniecie czarodziejska roizdzka, ale bedzie to rozerwanie lancucha, ktory Cie krepuje.

Wolfi

Re: Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Post autor: Wolfi » 2018-06-30, 22:54

Pisze po prostu jak jest, przez internet prawdziwej pomocy sie nie dostatnie, najwyzej pocieszenie.
Od tego sa psycholog, psychiatra, no i inne. Sytuacja jest bardzo ciezka wiec nic innego nie pomoze.

agust
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 425
Rejestracja: 3 cze 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 56 times
Been thanked: 98 times

Re: Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Post autor: agust » 2018-07-01, 19:47

Gosiu, dzięki za to, że napisałaś, że trafiłaś na to forum i myślę, ze znajdą się dobrzy ludzie, którzy Ci pomogą. Po prostu człowiek wierzący nie może być dobrym dla samego siebie, Wtedy byłby to chyba samolub lub egoista. Boga nie da się wielbić tylko wargami, trzeba pomagać tym, którzy tego potrzebują. Myślę, że podołasz, jeżeli zgłosisz się do poradni rodzinnej przy jakiejś parafii, bo mają tam psychologów. Zgłoś się do opieki społecznej w Twojej gminie, i na pewno dadzą Ci jakieś lokum i pomogą znaleźć pracę i jakieś szkolenie zawodowe. Jesteś młoda, dobrze by było, byś podjęła jakąś naukę, wtedy poczujesz się wartościową dziewczyną. Na pewno musisz zerwać wszelkie kontakty z rodzicami, przynajmniej na razie. Wierzę we wszystko, co napisałaś i jestem wstrząśnięty, bardzo Ci współczuję. Pan Bóg Cie kocha, i chce byś wybaczyła, bo jak będziesz pielęgnować złość, nienawiść do tych co Cię krzywdzili, to będziesz szkodzić tylko swojemu zdrowiu - tak psychicznemu, jak i fizycznemu. Gdy staniesz na nogi i otrząśniesz się z tego, to wtedy możesz skierować oskarżenie przeciwko ojcu zwyrodnialcowi. Wierzę, ze podołasz wszystkim wyzwaniom, po tak ciężkich przejściach. Pozdrawiam Cię serdecznie i pisz jak najwięcej o swoich problemach. Bądź uczciwa, a spotkasz na pewno serdecznych ludzi i Pan Bóg Cię nie opusci. Trzymaj się.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14812
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4117 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Post autor: Dezerter » 2018-07-01, 21:23

Gosiu - witam Cię serdecznie na forum, mam nadzieję, że otrzymasz wsparcie. Ja poproszę wszystkie dobre duszyczki z forum- a wiem , że takie są , o wsparcie modlitewne dla Gosi, myślę, że to bardzo ważne, Modlitwę mojej wspólnoty i moją już masz.
Po tym co przeszłaś to co piszesz:
Wiem czego Pan Bóg ode mnie oczekuje ale samo słowo Wybaczam sprawia mi niemiłosierny ból i zaczynanym się buntować bo zaraz przed oczami mam wszystko to co przeżyłam ..nie wiem jak mam to zrobić ,czasami odpycham od Siebie myśl od przebaczeniu .Od ludzkich siłach chyba nie jestem w stanie tego zrobić ,wciąż pracuje nad tym żeby nie mieć żalu nie tylko do najbliższych ale też do samego Boga. I chociaż wiem że to nie On jest sprawcą zła na tym wszechświecie to wiem też że jest Wszechmocy i mógłby wszystko .Ja kompletnie nie rozumiem swojego życia ale ja przyjmuje takim jakim było ze względu na Jego wolę. ...
świadczy o twojej dojrzałości zarówno jako chrześcijanki jak i osoby - jestem pełen uznania i nie wiem czy ja bym tak potrafił :!:
Moi przewodnicy duchowi uczą mnie, że stosunek do ojca rodzonego i to jaki on był rzutuje i w jakiś sposób/w jakimś stopniu się przekłada na nasz stosunek do Ojca w niebie.
Słusznie moim zdaniem piszesz "O ludzkich siłach chyba nie jestem w stanie tego zrobić" - stąd moje wsparcie modlitewne z prośba o Błogosławieństwo Boga dla Ciebie, ale proponują Ci coś więcej, coś co sam przeszedłem i odmieniło moje życie na lepsze, a narozrabiałem wiele. jest taka modlitwa o uwolnienie zwana Pięciu kluczy Lozana, albo Modlitwa o Błogosławieństwo Ojca. W poznaniu posługują nią Dominikanie i wspólnota Jerozolima - polecam ich serdecznie, bo znam. Znam również ks Piotra, który ta modlitwa posługuje wraz ze swoja wspólnota - mogę go poprosić, by się Tobą zajął. Myślę , że na Pomorzu też znajdziesz jakieś dobre i sprawdzone wspólnoty/księży. Wiem jednak, że wszystko wymaga czasu, jeśli czujesz, że jesteś gotowa rozpocząć nowe życie i zamknąć tamten bolesny etap to to jest dobry sposób.
Niech Duch Święty obdarza Cie swoimi darami i przemienia twoje myślenie, uczucia i ducha, niech zabiera wszystko to, co oddziela Cie od Miłości Miłosiernej, która chcę cię przytulić jako kochaną córkę...
szalom
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Magnolia

Re: Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Post autor: Magnolia » 2018-07-01, 21:33

Gosia26 pisze: 2018-06-30, 17:11 Widać że nie masz bladego pojęcia o czym mówisz ale nie winie cię za to. . Oni odpowiedzą za to co zrobili -przed Bogiem .
Nie mam też obowiązku ratowania całego świata, podjęłam już decyzje .
Gosiu, przede wszystkim Cię mocno przytulam. :ymhug:
Po moich przeżyciach, traumach, także mam nerwicę lękową. Leczę się już na którejś z kolei terapii. W tym jednym chcę Cię zarazić determinacją w szukaniu pomocy, pewnie będzie Ci potrzebna całe życie.

Wybacz Wolfiemu, to młody chłopak, trudno Mu pewnie zrozumieć Twoja sytuację, choć sam ma swój bagaż doświadczeń.
Choć mam kilka traum/ bardzo trudnych doświadczeń na koncie, to dłuższą chwilę zastanawiałam się co Ci napisać, czym podnieść na duchu. Potrafię zrozumieć Twoją postawę z zacytowanej wypowiedzi. Doskonale rozumiem, że nie masz wewnętrznej siły, by stawić czoła pozwaniu ojca do sądu. Doskonale rozumiem, że czekasz na Bożą sprawiedliwość w czasie Sądu ostatecznego. Doskonale rozumiem, że piszesz, że to mogłoby zaszkodzić Twojemu zdrowiu. Ja też taką podjęłam decyzję, że sama nie będę dochodzić sprawiedliwości, że nie podam do sądu, że nie przejdę procesu, bo nie mam tyle siły. Minęło kilkanaście lat i nie żałuję tej decyzji. Nadal nie mam takiej potrzeby, nadal wierzę, że Sprawiedliwy jest tylko Bóg, że kiedyś odda mojemu krzywdzicielowi za Jego okrucieństwo. Sprawiedliwość spotka również Twojego tatę, mamę. Nie musisz się tym kłopotać, bo to pewne.

Pytasz czy można prawdziwie przebaczyć?
Można, a nawet trzeba. Najbardziej Tobie jest to potrzebne. Z mojego doświadczenia wynika że dojrzewałam do przebaczenia wiele lat, o wiele za długo, trzymanie tych uraz i ran w sercu było bardzo bolesne i przysparzało cierpienia, nawet czas nie leczył ran. Głęboko wierzę, ze w przebaczaniu naszym krzywdzicielom pomoże Bóg, bo taka jest Jego miłość do grzesznika. Tobie pomoże podjęcie decyzji o przebaczeniu, jeśli będziesz miała świadomość że naśladujesz Jezusa, który nawet umierając i cierpiąc niewyobrażalne męki wybaczał, pierwszy wybaczał, nie czekając na żaden gest ze strony krzywdzicieli. Chyba najtrudniej jest podjąć decyzje o przebaczeniu za pierwszym razem. Ale na jednej nie da się poprzestać, za każdym razem gdy sobie przypomnisz jakąś ranę, jakiś ból - przebaczaj. Wręcz sobie trzeba założyć, że chcesz w przebaczaniu "osiągnąć" mistrzostwo i podejmować ten wysiłek codziennie. Bo to proces złożony z wielu decyzji o przebaczeniu. Sama tak robię, od półtora roku jako cel życiowy mam : Osiągnąć mistrzostwo w przebaczaniu każdej doznanej krzywdy.

Pisząc z perspektywy osoby dojrzałej, czterdziestoparoletniej, patrząc wstecz wyjechałabym daleko i zerwałabym kontakt z rodziną, zaczęła zupełnie nowe życie. Koniecznie z pomocą specjalistyczną. Ale samodzielne i bez toksycznego kontaktu z rodziną. Lepiej pozbyć się (złudnej najczęściej) nadziei na naprawę waszych relacji.

Co do relacji z Bogiem. To jest coś, co naprawdę da Ci siłę żyć dobrze, nasycona miłością Bożą, pokojem, radością i szczęściem. Naprawdę można być szczęśliwym z Bogiem. Powierzając Mu każdy swój ból, prosząc by Jezus przemienił ból w miłość. Tylko Bóg potrafi z każde zła, jakie nas spotkało, przemienić w coś dobrego. Ja tego doświadczam, tego przemieniania bólu w miłość i dobro. Pomyśl, wyobraź sobie, jeśli teraz Twoje serce wypełnia ból, a kiedyś zamieni się on w miłość, to jaka będziesz szczęśliwa :) W Bogu można też znaleźć wolność i pokój, których teraz tak bardzo Ci brakuje.

Będę się modliła, by dobry Bóg dał Ci siłę i odwagę by przebaczyć rodzicom.
Ale daj sobie czas.
Wszystkiego dobrego. Z Bogiem.
Ostatnio zmieniony 2018-07-01, 22:50 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.

wędrowiec

Re: Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Post autor: wędrowiec » 2018-07-01, 22:20

Magnolia pisze: 2018-07-01, 21:33 Wybacz Wolfiemu
O co w tym chodzi?

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Post autor: Andej » 2018-07-01, 23:02

Życie nie zawsze jest piękne. Bywa tragiczne.
Dziękuję Agustowi, Dezerterowi i Magnolii za mądre słowa.
Każdy z nas przeszedł ciężki czas. Każdy z nas był raniony. Często przez osoby, które powinny być mu najbliższe.

Jak przebaczyć, gdy rany wciąż bolą. Na każde przypomnienie wciąż krwawią. Jak układać życie, gdy tak wielki ciężar na barkach. Niestety, te rany pozostaną na zawsze. Będą się zabliźniać, ale każde dotknięcie może je otworzyć. A reakcja może być alergiczna, niewspółmiernie silna.

Czuję się bezsilny wobec Twojego świadectwa. I PEŁEN PODZIWU. Jesteś WIELKA. Wielka dlatego, że się wyrwałaś. Wielka dlatego, że chcesz przebaczyć. Już to, że się starasz, jest przebaczeniem. Może i niepełnym. Ale już jest. Sądzę, że nie zapomnisz nigdy. Że ból zostanie. Ale jesteś na dobrej drodze.
Przychodzi mi na myśl obraz Jezusa z koroną cierniową. Związany, krwawiący nie wzbudza żadnych ludzkich uczuć u oprawców. Zakładają koronę cierniowa. Wielki dodatkowy ból w miejscach szczególnie wrażliwych. Ale to nie dosyć. Lżą Go, opluwają, znieważają, wykpiwają. O On IDEAŁ. Zamiast przeklinać, wierzgać poświęca się właśnie za nich. Za nich także. Cierpi, aby i oni mieli szansę. Nie wiemy, czy któryś z nich uwierzył. Czy któryś żałował. Wiemy, że Bóg wybaczył w swoim miłosierdziu. Nie wiemy czy któryś z nich skorzystał z wybaczenia. Ale Jezus nie postawił im takiego warunku. I to nie po fakcie, ale już w trakcie. Oczywiście nie równać się nam z Jego doskonałością. Ale jest dla nas wzorem. Naśladujemy Go tak, jak potrafimy.
Przebaczenie to długi proces. Mi zajęło to wiele lat, choć moje rany nieporównanie mniejsze, niż Twoje. I choć minęły lata, to wciąż zadaję sobie pytanie, czy wybaczyłem w sposób wystarczający. Ból nie jest już nieznośny. Choć wraca. A jednak wybaczyłem winowajcy. A jednak nie tylko nie mam zamiaru w jakiś sposób się odgrywać, ale dbam o dobro tej osoby. Modlę się w jej intencji. Nie daję po sobie poznać, że boli. Cały czas się uczę przebaczania. Wszystkim. Niezależnie od tego, czy winę uznali swoją, ani nawet od tego, czy są świadomi uczynienia krzywdy.

Nie potrafię doradzać w takiej boleści. I nie będę Cię drażnić mędrkowaniem. Zamiast tego obejmuję Cię moją modlitwą. Modlitwą nie tylko o to, aby udało Ci się przebaczyć. Ale o to, abyś doznała miłości. Bożej i ludzkiej. Abyś odzyskała zaufanie do ludzi.

Wydaje mi się (wybacz, że Cię oceniam), że jesteś osobą, która może miłością odpłacić swoje upokorzenia. Uważam, że można stawiać Ciebie za wzór. Codziennie będę się modlić w Twojej intencji i w Twoich intencjach. Dopóki będziesz na tym forum, nie zapomnę o Tobie. Dziś Tajemnice Chwalebne poświęcę Tobie.

Masz już wśród nas grupkę wsparcia. Mam nadzieję, że starczy Ci sił na drodze życia.

Wybaczenie prawdziwe jest możliwe. Z każdym dniem będzie coraz lepsze. To proces. Jestem przekonany, że już przebaczyłaś na tyle, na ile teraz potrafisz. Imponujesz mi. Jesteś wielka.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Gosia26
Bywalec
Bywalec
Posty: 72
Rejestracja: 26 cze 2018
Has thanked: 6 times
Been thanked: 28 times

Re: Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Post autor: Gosia26 » 2018-07-02, 09:53

Magnolia pisze: 2018-07-01, 21:33
Gosia26 pisze: 2018-06-30, 17:11 Widać że nie masz bladego pojęcia o czym mówisz ale nie winie cię za to. . Oni odpowiedzą za to co zrobili -przed Bogiem .
Nie mam też obowiązku ratowania całego świata, podjęłam już decyzje .
Gosiu, przede wszystkim Cię mocno przytulam. :ymhug:
Po moich przeżyciach, traumach, także mam nerwicę lękową. Leczę się już na którejś z kolei terapii. W tym jednym chcę Cię zarazić determinacją w szukaniu pomocy, pewnie będzie Ci potrzebna całe życie.

Wybacz Wolfiemu, to młody chłopak, trudno Mu pewnie zrozumieć Twoja sytuację, choć sam ma swój bagaż doświadczeń.
Choć mam kilka traum/ bardzo trudnych doświadczeń na koncie, to dłuższą chwilę zastanawiałam się co Ci napisać, czym podnieść na duchu. Potrafię zrozumieć Twoją postawę z zacytowanej wypowiedzi. Doskonale rozumiem, że nie masz wewnętrznej siły, by stawić czoła pozwaniu ojca do sądu. Doskonale rozumiem, że czekasz na Bożą sprawiedliwość w czasie Sądu ostatecznego. Doskonale rozumiem, że piszesz, że to mogłoby zaszkodzić Twojemu zdrowiu. Ja też taką podjęłam decyzję, że sama nie będę dochodzić sprawiedliwości, że nie podam do sądu, że nie przejdę procesu, bo nie mam tyle siły. Minęło kilkanaście lat i nie żałuję tej decyzji. Nadal nie mam takiej potrzeby, nadal wierzę, że Sprawiedliwy jest tylko Bóg, że kiedyś odda mojemu krzywdzicielowi za Jego okrucieństwo. Sprawiedliwość spotka również Twojego tatę, mamę. Nie musisz się tym kłopotać, bo to pewne.

Pytasz czy można prawdziwie przebaczyć?
Można, a nawet trzeba. Najbardziej Tobie jest to potrzebne. Z mojego doświadczenia wynika że dojrzewałam do przebaczenia wiele lat, o wiele za długo, trzymanie tych uraz i ran w sercu było bardzo bolesne i przysparzało cierpienia, nawet czas nie leczył ran. Głęboko wierzę, ze w przebaczaniu naszym krzywdzicielom pomoże Bóg, bo taka jest Jego miłość do grzesznika. Tobie pomoże podjęcie decyzji o przebaczeniu, jeśli będziesz miała świadomość że naśladujesz Jezusa, który nawet umierając i cierpiąc niewyobrażalne męki wybaczał, pierwszy wybaczał, nie czekając na żaden gest ze strony krzywdzicieli. Chyba najtrudniej jest podjąć decyzje o przebaczeniu za pierwszym razem. Ale na jednej nie da się poprzestać, za każdym razem gdy sobie przypomnisz jakąś ranę, jakiś ból - przebaczaj. Wręcz sobie trzeba założyć, że chcesz w przebaczaniu "osiągnąć" mistrzostwo i podejmować ten wysiłek codziennie. Bo to proces złożony z wielu decyzji o przebaczeniu. Sama tak robię, od półtora roku jako cel życiowy mam : Osiągnąć mistrzostwo w przebaczaniu każdej doznanej krzywdy.

Pisząc z perspektywy osoby dojrzałej, czterdziestoparoletniej, patrząc wstecz wyjechałabym daleko i zerwałabym kontakt z rodziną, zaczęła zupełnie nowe życie. Koniecznie z pomocą specjalistyczną. Ale samodzielne i bez toksycznego kontaktu z rodziną. Lepiej pozbyć się (złudnej najczęściej) nadziei na naprawę waszych relacji.

Co do relacji z Bogiem. To jest coś, co naprawdę da Ci siłę żyć dobrze, nasycona miłością Bożą, pokojem, radością i szczęściem. Naprawdę można być szczęśliwym z Bogiem. Powierzając Mu każdy swój ból, prosząc by Jezus przemienił ból w miłość. Tylko Bóg potrafi z każde zła, jakie nas spotkało, przemienić w coś dobrego. Ja tego doświadczam, tego przemieniania bólu w miłość i dobro. Pomyśl, wyobraź sobie, jeśli teraz Twoje serce wypełnia ból, a kiedyś zamieni się on w miłość, to jaka będziesz szczęśliwa :) W Bogu można też znaleźć wolność i pokój, których teraz tak bardzo Ci brakuje.

Będę się modliła, by dobry Bóg dał Ci siłę i odwagę by przebaczyć rodzicom.
Ale daj sobie czas.
Wszystkiego dobrego. Z Bogiem.

Pisząc na tym forum i otwierając się przed obcymi ludźmi -liczyłam się z tym że odpowiedź mogą być przeróżne dlatego też pretensji do nikogo nie mam . W procesie sądowym liczą się przede wszystkim fakty, dowody ,obdukcje ,świadkowie ,zeznania reszty członków rodziny . Taka batalia może się ciągnąc nawet latami . A ja nie mam na to ani siły ani zdrowia. Nawet przed własną lekarką nie jestem do końca szczera bo palę się ze wstydu opowiadając jej ze szczegółami co robił mi mój ojciec. A obnażanie się przed stadem obcych ludzi jest dla mnie niewyobrażalne . Zresztą wątek dotyczy wybaczenia w duchu chrześcijańskim i tylko tą kwestie chciałam poruszyć na forum .

Relacja z Bogiem jest dla mnie bardzo istotna ponieważ myślę że gdyby nie świadomość Jego miłość wobec mnie -to nie byłoby mnie już na tym świecie. Czasami nachodzą mnie kryzysy -wiem że odebranie sobie życia jest grzechem śmiertelnym i wyrządziłabym Bogu ogromną krzywdę gdybym znowu spróbowała ,nie wiem nawet czy wtedy przygarnął by mnie to Swojego miłosiernego serca. Chyba w ogóle walczę tylko ze względu na Pana Boga -nie okaleczam się już ,mimo że ciągnie mnie do tego ale wiem że raniąc Siebie ranię też Jego. Mimo to czasami nawet i to nie pomaga ..Myślę ze gdyby mi pozwolił ,zapewnił mnie że odejdę bez cierpienia wprost w Jego ramiona ,zabrałby mnie stąd to zastanowiłabym się nad tym .

Nie zawsze byłam wierząca ,jako nastolatka bardzo odwróciłam się od Boga ,odtrąciłam sakramenty ,nie poszłam do bierzmowania -nie chciałam mieć nic wspólnego z Panem ,wręcz czułam wściekłość. ...Ale w trakcie choroby ,gdy nie pozostawało mi już nic ,nie mogłam usiedzieć w domu rodzinnym to spędzałam dużo czasu w murach Kościoła ,czasem nawet po to żeby sobie popłakać w samotność. Mimo żalu i braku wiary wciąż gnałam do Kościoła..


Potem w trakcie pobytu w szpitalu ,na odział często przychodził ksiądz z pobliskiej parafii i rozmawiał z pacjentami ,to był przekochany człowiek wtedy też pierwszy raz się wyspowiadałam ..nie oceniał mnie ,nie potępiał tego co zrobiłam ,rozumiał mój stan .
Ostatnio zmieniony 2018-07-02, 09:57 przez Gosia26, łącznie zmieniany 2 razy.

Wolfi

Re: Prawdziwe przebaczenie- czy zawsze jest możliwe?

Post autor: Wolfi » 2018-07-02, 11:15

Magnolia pisze: 2018-07-01, 21:33 Wybacz Wolfiemu
Za co? Napisalem moze troche brutalnie, ale okrutne jest to, ze takie cos jak Gosi stary jest na wolnosci? Zreszta stara nie lepsza. Mnie to osobiscie deprymuje. Gdybym spotkal tych ludzi to przeoralbym ich twarzami wszystkie chodniki w calym powiecie i wbil na linie wysokiego napiecia ku przestrodze okolicznych ludzi.

A co do samych postow moich to rzeczywiscie mogly nie przyniesc zadnej korzysci Gosi, byc moze nawet zaszkodzic. Nigdy czegos tak okrutnego nie przezylem, jest mi niezmiernie przykro z tego powodu. Mam nadzieje, ze sobie poradzisz z tym. Takze serdecznie przepraszam i juz nie bede tutaj szczekal.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”