Dziekuję @takisobie to faktycznie były słowa do mnie.
No popatrz jesteś narzędziem w rękach Ducha świętego!
Jak (nie) stracić dorosłe dziecko?
Re: Jak (nie) stracić dorosłe dziecko?
Ostatnio zmieniony 2019-11-24, 22:25 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jak (nie) stracić dorosłe dziecko?
Oj nie, nie byłoby wówczas nowych św. Monik, a są wokół mnie. Całymi dniami błagają Boga o nawrócenie dla swoich pociech. Niekiedy jest też tak, że z kilkorga dzieci niektóre są wierzące jak rodzice, a drugie odwracają się w drugą stronę... Tak więc jeśli masz, Andeju, wierzące dzieci, to dziękuj Panu nieustannie, bo jest za co i nie oceniaj (nawet w głębi) wiary innych (o tym jest przecież Słowo, a jeśli powiesz komuś bezbożniku,,.).Andej pisze: ↑2019-11-22, 22:57 Powiecie, że się mylę. Bo tylu wierzących rodziców ma agnostyczne dzieci. A ja twierdzę, że ci rodzice nie byli wierzący. Nie żyli wiarą. Byli powierzchownie wierzący. Czynili to z obowiązku (Bój się Boga!), z obawy przed czyjąś reakcją. Jeśli sami macie zasady, co do których jesteście do głębi przekonani i realizujecie je swoim życiem, to wasze dzieci to przejmą.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13866
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2032 times
- Been thanked: 2216 times
Re: Jak (nie) stracić dorosłe dziecko?
Moja siostra 44 lata - wierzy, prawie toćka w toćkę, jak matka.
Ja 42 lata - wierzę, wątpię, poszukuję, rozgrzebuję, odnajduję.
Brat 41 lat - ma wiarę głęboko w nosie.
Siostra 31 lat - obecnie ma kryzys wiary.
Siostra 27 lat - wydaje mi się, że dość letnio (choć mogę się mylić).
Matka "skrajnie" wierząca, pozornie dość powierzchownie. Ojciec - mam wrażenie, że jego wiara jest raczej płytka.
Ja 42 lata - wierzę, wątpię, poszukuję, rozgrzebuję, odnajduję.
Brat 41 lat - ma wiarę głęboko w nosie.
Siostra 31 lat - obecnie ma kryzys wiary.
Siostra 27 lat - wydaje mi się, że dość letnio (choć mogę się mylić).
Matka "skrajnie" wierząca, pozornie dość powierzchownie. Ojciec - mam wrażenie, że jego wiara jest raczej płytka.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
Re: Jak (nie) stracić dorosłe dziecko?
Otóż to, nie zapominajmy, że dzieci są indywidualnościami, nawet rodzeństwo się może znacznie różnić w swoich decyzjach, poglądach, preferencjach, reakcjach na te same czynniki. A tym bardziej różne dzieci w różnych rodzinach katolickich. Jedno się zainspiruje wiarą rodziców, inne się powierzchownie zaciekawi, trzeciemu będzie to obojętne, a czwarte się może i zbuntuje...
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1425
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 553 times
- Been thanked: 791 times
Re: Jak (nie) stracić dorosłe dziecko?
Nie zawsze autentyczna wiara rodziców musi dać głęboką wiarę u dorastających dzieci. Czasem mimo to następuje bunt lub zwykła obojętność. To pokazuje, że wiara nie jest czymś wypracowanym, że jest ŁASKĄ, czyli darem Ducha Świętego, a Duch wieje kędy chce. Odejście od Kościoła lub porzucenie wiary zawsze jednak stanowić powinno dla rodziców wyzwanie, by nie ustępować. Mój dorosły syn miał poważny problem z zawierzeniem, bo do wszystkiego podchodził bardzo intelektualnie - na jakiś czas porzucił Kościół i zanegował drogę wiary. Po wielu pogłębionych rozmowach stwierdziłem, że pozostaje już tylko modlitwa. Nie naciskałem, tylko podarowałem mu krzyżyk z zapewnieniem, że jest on znakiem mojej codziennej modlitwy w jego intencji. Kilka miesięcy wstawiennictwa wystarczyło, by doszło u niego do głębokiej metanoi - odtąd nie tylko w pełni wrócił do Kościoła, ale codziennie czyta Pismo Święte i zgłębia naukę KK. Myślę, że najczęściej popełnianym przez nas błędem jest próba nawracania kogoś na argumenty lub stosowania szantażu emocjonalnego. Wiara musi wzrastać w klimacie miłości i wolności oraz osobistego świadectwa. To jedyne, co możemy w takich chwilach ofiarować swym dzieciom.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Jak (nie) stracić dorosłe dziecko?
Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.
Oczywiście nie ma żadnych żelaznych reguł. Com napisał wynika z obserwacji.
Oczywiście nie ma żadnych żelaznych reguł. Com napisał wynika z obserwacji.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.