Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Prawdziwe uczucie a zbawienie

Post autor: Andej » 2018-01-21, 10:05

Jakub2 pisze: 2018-01-21, 01:09 ... Czy mozecie mi powiedziec jak mialo by wygladac wspolzycie, by poczecie bylo tylko i wylacznie w 100% owocem Milosci? ...
Utopijne piękno. Wspaniale byłoby, bo wtedy nie byłoby dzieci niekochanych, ani niechcianych. Każde będąc owocem miłości, byłoby przedłużeniem miłości. I jej wzmocnieniem. Całkowicie zniknąłby problem zabijania nienarodzonych, eugeniki, eutanazji.
Niestety, pożądanie zaślepia. Zarażonym wydaje się, że to miłość. A to ślepy zwierzęcy popęd. A miłość cierpliwa jest. Miłość nie szuka swego. Miłość, wprost przeciwnie, oddaje swoje. Rozumnie oddaje.

A samo współżycie (będące 100% owocem Miłości) byłoby szczytem szczęścia. Unoszeniem się do raju. Najwspanialszą wspólnotą i modlitwą. Uwielbieniem Stwórcy. Miłość to Jego dar.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Jakub2

Re: Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób

Post autor: Jakub2 » 2018-01-21, 19:34

Andej to nie jest utopijne i jest szczytem szczescia dostepnym dla kazdego, bo tak nas Bog stworzyl.
To ze niewielu sie to udaje to wlasnie przez to ze utknelismy w grzechu pierworodnym i temu grzechowi ciagle holdujemy zamiast sie go pozbyc.

Abraham45

Re: Prawdziwe uczucie a zbawienie

Post autor: Abraham45 » 2018-01-21, 21:14

Andej pisze: 2018-01-21, 10:05
Jakub2 pisze: 2018-01-21, 01:09 ... Czy mozecie mi powiedziec jak mialo by wygladac wspolzycie, by poczecie bylo tylko i wylacznie w 100% owocem Milosci? ...
Utopijne piękno. Wspaniale byłoby, bo wtedy nie byłoby dzieci niekochanych, ani niechcianych. Każde będąc owocem miłości, byłoby przedłużeniem miłości. I jej wzmocnieniem. Całkowicie zniknąłby problem zabijania nienarodzonych, eugeniki, eutanazji.
Niestety, pożądanie zaślepia. Zarażonym wydaje się, że to miłość. A to ślepy zwierzęcy popęd. A miłość cierpliwa jest. Miłość nie szuka swego. Miłość, wprost przeciwnie, oddaje swoje. Rozumnie oddaje.

A samo współżycie (będące 100% owocem Miłości) byłoby szczytem szczęścia. Unoszeniem się do raju. Najwspanialszą wspólnotą i modlitwą. Uwielbieniem Stwórcy. Miłość to Jego dar.
Andeju, ale to, że są rodziny, które nie żyją według wartości chrześcijańskich nie oznacza, że nie ma rodzin szczęśliwych, które według wartości żyją i dzieci przychodzą na świat jako owoce miłości dwojga ludzi. Jest trochę takich chrześcijańskich rodzin i dzieci czują się kochane, są bardzo oczekiwane. Dlatego to stwierdzenie nie wydaje mi się do końca właściwe.

Pożądanie zaślepia, ale najczęściej ludzi, którzy ze swojego życia wyłączają Boga i wartości chrześcijańskie i dzieci nie są wtedy owocami miłości, ale skutkami wpadek. I jeśli ludzie po takiej wpadce nie zmądrzeją, nie pójdą za odpowiedzialnością i właściwą relacją miedzy sobą, tak aby jakieś pozytywne wartości przekazywać dzieciom to niestety dzieci staną się dla takich ludzi tylko przeszkodą, balastem w ich życiu. I wtedy mamy wiele takich dzieci porzucanych, niechcianych, niekochanych.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18877
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2604 times
Been thanked: 4602 times
Kontakt:

Re: Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-01-21, 21:55

Człowiek jest istotą duchowo-cielesną. Ciało jest pięknym bożym darem i seksualność też.
Starajmy się o integralność.
Ważne jedynie, by oprócz aspektu pociągu fizycznego istniał w każdym akcie seksualnym pierwiastek SPOTKANIA. By była to relacja międzyosobowa, szał jedności kochanków, a nie jedynie wyładowanie.
Moment zjednoczenia dusz i ciał jest prawdopodobnie największą szansą przybliżenia się do tego, czym jest Niebo - integralną, pełną RELACJĄ.
Dlatego właśnie małżeństwo jest obrazem zjednoczenia Chrystusa z Kościołem (Ef 5,25-33), a także relacja ta jest podobieństwem człowieka do Trójcy Świętej (Rdza 1,26-27).

Nie wolno oddzielać seksu i miłości małżeńskiej - ani seksu od miłości (jak czynią rozpustnicy), ani miłości od seksu
Seks nie jest "deserem" - lecz pełnoprawnym składnikiem tego "posiłku".
Nasze ciała są święte (są świątyniami Ducha Świętego) i nasz seks jest .

Ileż ta "antycielesna", zupełnie obca chrześcijaństwu retoryka wyrządziła szkód małżeńskich!
Pod pozorem (słusznego) postulatu "nie skupiania się wyłącznie na seksie" wielu wprowadza nie mniej groźną obsesję w przeciwnym kierunku: seks w tym pojęciu ma być jakimś "dodatkiem" do miłości, która jest przedstawiona jako wyłącznie "duchowa" a seks... no cóż, z wyraźnym ubolewaniem jest dopuszczany, jako smutna, podejrzana konieczność hołdowania pożądliwościom spowodowanym grzechem i brakiem powściągliwości.

Zresztą skutki nie muszą być aż tak drastyczne, pozostając tragicznymi (jestem trochę wyczulony - 10 lat prowadziłem poradnictwo rodzinne). Mąż i żona, zamiast cieszyc się swoją relacją (także w sferze ciała), żyją w ciągłym napięciu ("czy na pewno chcę teraz z Tobą współżyć z miłości, czy może z potrzeby albo podniecenia"), zupełnie zatracając głębię celebrowania sakramentu małżeństwa poprzez zbliżenie.
Z czasem przychodzi zniechęcenie i kończy się to schematem: osoba "uduchowiona" "wydziela" seks tej drugiej. Kolejną konsekwencją jest, iż tak potraktowana "druga" osoba rzeczywiście przestaje myśleć o zbliżeniu jako o czymś, co nie zamyka się w aspekcie cielesnym i stanowi coś więcej, przestaje też myśleć o potrzebach "uduchowionej" osoby (zwłaszcza, że ta z trudem się przyznaje do tego, że takie potrzeby miewa - a nawet do tego, że "ma ochotę") - powoli staje się to dla tej osoby wyłącznie wybuchem cielesności (jak już ta pierwsza "dopuści"). To oczywiście wzmacnia przekonanie tej pierwszej, że jej współmałżonek/-ka "myśli tylko o seksie" i koło się napędza.

Czy refleksja nad tym, czy cielesność nie pochłania nadmiernie nie jest potrzebna?
Przeciwnie, jest konieczna (jak zresztą w każdym aspekcie naszego życia, dotyczy to nie tylko seksu; banalny przykład: czy nie skupiamy się nadmiernie na pracy, albo zarabianiu pieniędzy itd).
Niemniej nie może odbywać się w sposób neurotyczny, nacechowany ciągłą podejrzliwością wobec intencji własnych i współmałżona/ki, przygnieciony poczuciem winy, odzierający relacje i współżycie ze świeżości i otwartości, purytańsko skrupulatny.
Mamy cieszyć się małżeństwem i relacją (także jej aspektem płciowym) a nie robić z seksu żydowski szabat - kiedy to ze wspaniałego daru dnia wolnego faryzeusze uczynili najgorszy dzień tygodnia, pełen strachu o wykroczenia rytualne.


Jakaż to kastracja (dosłownie...) miłosci małżeńskiej, miłości pełnej, integralnej, obejmującej ciało i duszę, miłości która cieszy się ze zjednoczenia ciała i duszy i znajduje w nim zapowiedź zjednoczenia z Bogiem i bliźnimi w Niebie a także obraz Trójcy Świetej.
Co najbardziej tragiczne ludzie głoszący ten pogląd myślą, że w ten sposób zbliżają się do chrześcijańskiego ideału...

Małżeństwo nie jest "kartą zezwolenia na seks" - seks należy integralnie do małżeństwa.
Do tego stopnia, że Kościół uczy, że póki nie ma seksu pomiędzy małżonkami, małżeństwo nie jest wypełnione (choćby było ślubowanie przy ołtarzu, jesli nie wypełniono aktu małżeńskiego (który nie na darmo tak się własnie nazywa!) małżeństwo nie jest z pełni zawarte (nawet nie potrzeba procesu przed sądem biskupim, tylko zwykłe postępowanie administracyjne).

Pierwsze co powiedziano o małżeństwie to "(...) mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem"/Rdz 2,24/
A więc trzy rzeczy:
  • odłączenie od dotychczasowej wspólnoty rodzinnej,
  • relacja w nowej rodzinie
  • połączenie cielesne.
Ciało nie jest czymś przeklętym ani brudnym.
Akt małżeński jest jak najbardziej aktem duchowym - i nie ma nic złego w tym, że jego "stymulatorem" są bodźce cielesne.

Owszem, należy powiedzieć że istnieją sytuacje patologiczne - w których skupienie na pożądaniu powoduje, iż małżonkowie tracą z oczu ich więź małżeńską (a nawet posuwają się do zachowań niepożądanych) - jednak to nie powód by traktować podejrzliwie sam aspekt cielesny miłości i neurotycznie odrzucać radość i - daną nam przecież dla wzmocnienia związku - przyjemność seksualną.

Z tym że na pokusy cielesne Biblia daje małżonkom prostą receptę: współżyjcie!
1 Kor 7:3-5 bt5 "(3) Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. (4) Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. (5) Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan."

Nie potrzeba jakiegoś specjalnego "aktu miłości", gdyż samo godne, boże, małżeńskie współżycie jest takim aktem - wyrazem i częścią miłości małżeńskiej, celebrowaniem relacji i aktem odnowienia - i jednocześnie sprawowaniem - Sakramentu Małżeństwa.

Powtarzam - w małżeństwie seks jest święty, jest liturgią małżeństwa (i nie piszę tego w znaczeniu potocznym - dosłownie jest to składanie ofiary odnawiającej Sakrament Małżeństwa).

Nacisk, aby było "łoże nieskalane" (Hbr 13,4) wynika z tego, że łoże jest świętym ołtarzem świętego aktu, jakim jest miłość małżeńska - a nie z tego, że seks jest "fe" i podejrzany o to że mogą w nim wystąpić takie czy inne nieprawidłowości.

Za podejrzliwym podejściem do seksu stoi podejrzliwe podejście do naszego ciała, jako do czegoś brudnego (a co najmniej podejrzanego) - tymczasem nasze ciała są święte (1Kor 7:14 ; 1Kor 6:15 ; 1Kor 3:16; 2Kor 6:16 )
Nie ma nic złego w podnieceniu seksualnym - przeciwnie, jest to kolejny dar od Boga, służący połączeniu małżonków i trwałości ich związku. Deprecjonowanie potrzeb ciała na zasadzie "jesli jest potrzebą, nie może być miłością" jest jakimś totalnym nieporozumieniem.

Prawa moralne dotyczące ciała wywodzą się z tego, że jest ono świętością.


Nie jest przypadkiem, że przystępując do zjednoczenia płciowego, stajemy naprzeciw siebie nadzy. Nagość to bezbronność, to wystawienie się na łaskę i niełaske partnera/-ki, to jednak także otwartość i szczerość.
Jesteśmy jacy jesteśmy - i nic nie ukrywamy, niczym się nie bronimy.
A z drugiej strony brak tej obrony pozwala nam się zjednoczyć (i można to rozumieć zarówno w sensie dosłownym, cielesnym, jak i w sensie otwarcia swojego bezbronnego "ja").

Spodobało się Bogu uczynić z małżeństwa podobieństwo i obraz Trójcy Świętej i wizerunek miłości Jezusa do swojego Kościoła (patrz 5 rozdział Listu do Efezjan).

Pismo Święte mówi, iż współżyjący ze sobą małżonkowie tworzą "jedno ciało". Tworzą je do tego stopnia, iż owo zjednoczenie, owa jedność może stać się żyjącą osobą !
Akt płciowy pokazuje moc miłości i możliwości twórcze Przymierza w sposób całkowicie niesłychany - poprzez udział w stwarzaniu nowej istoty ludzkiej. W tym - między innymi - przejawia się podobieństwo rodziny ludzkiej do Trójcy Świętej - gdzie Duch Święty jest Uosobioną Miłością pomiędzy Ojcem i Synem , gdzie Boskie Osoby oddają się sobie nawzajem w całkowitej i bezinteresownej miłości.
Zacytuję Scotta Hahna: "Kiedy przymierze małżeńskie jest odnawiane, Bóg za jego pośrednictwem może wzbudzać nowe życie." (jest to zresztą jeden z powodów, w których Scott widzi niestosowność antykoncepcji: "Odnawianie przymierza małżeńskiego przy jednoczesnym stosowaniu kontroli urodzeń, jest porównywalne z przyjmowaniem Eucharystii i wypluwaniem jej na ziemię".

Małżeńskie zjednoczenie jest święte, bo nasze ciała są święte: "Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za /wielką/ bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!" /1 Kor 6,19-20/

Paweł, nawet pisząc o rozpuście (konkretnie o seksi z nierządnicą) podkreśla jednoczący charakter współżycia (nawet takiego "kupionego").
I właśnie z tego jednoczącego charakteru współżycia wyprowadza wyjaśnienie, dlaczego seks poza małżeństwem jest zły:
"(15) Czyż nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusa?
Czyż wziąwszy członki Chrystusa, będę je czynił członkami nierządnicy?
Przenigdy!
(16) Albo czyż nie wiecie, że ten, kto łączy się z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało?
Będą bowiem - jak jest powiedziane - dwoje jednym ciałem.
(17) Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem.
(18) Strzeżcie się rozpusty! Bo czyż jakikolwiek grzech popełniony przez człowieka jest poza ciałem? Lecz [ja wam mówię,] kto grzeszy rozpustą, przeciwko własnemu ciału grzeszy.
(19) Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest przybytkiem Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie?
(20) Za [wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!"
/1Kor 6:15-20/

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14930
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4183 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób

Post autor: Dezerter » 2018-02-01, 20:44

Marku - może to zabrzmi dziwnie, ale uwielbiam jak piszesz o miłości małżeńskiej- nikt nigdy nie robił tego tak jak ty, całe twoje dzieła apologetyczne stają się malutkie przy tym.
Pomyśl może o jakimś artykule dla nas - bardzo chętnie bym coś takiego w całości przeczytał i jeśli pozwolisz - cytował na spotkaniach z narzeczonymi, bo uświadomiłeś mi, że w tym temacie mam braki.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Jakub2

Re: Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób

Post autor: Jakub2 » 2018-02-01, 23:05

Marek ten cytat jest wlasnie tym co jest bledne w twoich naukach.
"Powtarzam - w małżeństwie seks jest święty, jest liturgią małżeństwa (i nie piszę tego w znaczeniu potocznym - dosłownie jest to składanie ofiary odnawiającej Sakrament Małżeństwa)."

A ja powtorze, ze w malzenstwie Milosc jest swieta i jest liturgia malzenstwa, doslownie jest to skladanie ofiary odnawiajacej Sakrament Malzenstwa, a seks to tylko efekt milosci malzenskiej i tylko jako taki bedzie czystym i godnym elementem malzenstwa

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14930
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4183 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób

Post autor: Dezerter » 2018-02-12, 22:40

Czyli mówicie o tym samym, ale inaczej rozkładacie akcenty.
Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Jakub2

Re: Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób

Post autor: Jakub2 » 2018-02-13, 00:29

Dezerter pisze: 2018-02-12, 22:40 Czyli mówicie o tym samym, ale inaczej rozkładacie akcenty.
Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób.
Nie, to nie jest inne rozkladanie akcentow tylko wrecz odwrotnosc.
Seks nigdy nie byl i nie bedzie swiety, moze byc co najwyzej czysty i godny, jesli bezposrednio wynika z Milosci, zaden inny nawet w malzenstwie.
Innaczej mowiac, to nie jest jakis planowany, przewidywany, upragniony, czy z pozadania, tylko taki ktory ze tak okresle "spontanicznie" wynikl bezposrednio z samego uczucia Milosci.
Czyli kazdy ktory byl planowany, przewidywany, pozadany itp. nie jest tym czystym i godnym.
Np. samo zakladanie prezerwatywy swiadczy o planie, czy np. malzonkowie sa skloceni, ale postanawiaja sie nawzajem zadowolic seksualnie wiec nie wynka to z milosci, tylko zaspokajania pozadania seksualnego.
Po prostu dzis niewiele osob rozumie co to jest Milosc i jak ja okazywac w lozku oprocz seksu i z tad takie pojecia ze seks to milosc czy tez ze seks jest swiety.
Nazywanie seksu swietym, to po prostu obraza Swietosci, a seks ktory nie wynika bezposrednio z milosci, niczym nie rozni sie od seksu w domu publicznym, nawet jesli jest miedzy malzonkami.

Jedyny sposob na dokladniejsze okreslenie jak mialo by wygladac taki okazywanie Milosci to wlasnie te pierwsze mlodziencze zauroczenie i pocalunki i pieszczoty, bez jakiegokolwiek planowania seksu.
Takie samo uczucie i zachowanie jak przy pierwszych w zyciu zauroczeniach i glebokim uczuciu w sercu, jest tym wlasnie okazywaniem milosci bez zadnych planow seksu, a dopiero wynikle z takiego okazywania Milosci wspolzycie plciowe jest tym czystym i godnym.
To nie jest takie proste ze powiesz kocham cie, zakladasz prezerwatywe i myslisz ze jest to czyste wspolzycie, bo masz slub.
Jest to czysty, ale objaw zycia w grzechu.
Masz koncentrowac sie na tym uczuciu co masz w secu, a nie na narzadach rozrodczych.

Milosc jest jak drabina do Nieba i tylko po niej mozesz sie tam choc na chwilke dostac, a nie na narzadach rozrodczych.
Ostatnio zmieniony 2018-02-13, 00:47 przez Jakub2, łącznie zmieniany 4 razy.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18877
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2604 times
Been thanked: 4602 times
Kontakt:

Re: Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-02-13, 02:29

Z jednym zgadzam się z Jakubem - nie mówimy o tym samym. Jakub prezentuje chorą koncepcję miłości małżeńskiej, w której seks jest dodatkiem do miłości, nieco podejrzanym i w gruncie rzeczy brudnawym, które tylko "brak planowania seksu" może jakoś-tam-oczyścić.
Jest to sposób widzenia, nieufny wobec ciała, który niestety do dziś często pokutuje w literaturze "pobożnościowej" (nie mylić z pobożną), który rozbija jedność psychofizyczną człowieka.
Ileż z powodu takiego pozornie "uduchowionego" podejścia rozpadło się małżeństw, ile par małżeńskich nie osiągnęło zjednoczenia trwając w ciągłej obawie "czy to nie nazbyt cielesne" [-x .
Otóż to ma być cielesne. Seks jest spotkaniem ciał i dusz, a nie jakimś trudno-już-musi-być-bo-człowiek-jest słaby.

Z czym się Jakubowi kojarzy seks?
Z "zakładaniem prezerwatywy" i z "narządami rozrodczymi x_x ".
Zupełna załamka i nie zrozumienie ani tego, czym jest seks w zamyśle bożym, ani tym czym jest małżeństwo chrześcijańskie.

Jakub myli pożądliwość z podnieceniem seksualnym.
Akt seksualny jest dla niego w porządku tylko wówczas, gdy "wynikl bezposrednio z samego uczucia Milosci" zaś "kazdy ktory byl planowany, przewidywany, pozadany itp. nie jest tym czystym i godnym".
Takie podejście można nazwać tylko w jeden sposób - patologia i całkowite niezrozumienie.

Nie darmo Biblia mówi o jedności Jezusa i Kościoła poprzez stawanie się jednym ciałem - Kościołem. Nie darmo w Liście do Efezjan przyrównuje ten związek do wspólnoty małżeńskiej, gdzie małżonkowie "stają się jednym ciałem".

Ponieważ wiem, jak się kończy zaczynanie dyskusji na ten temat z Jakubem, więc kończę - WIelki Post to niewłaściwy moment do toczenia niemądrych dyskusji z człowiekiem, któremu się wydaje że miał na ten temat objawienie.

Magnolia

Re: Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób

Post autor: Magnolia » 2018-02-13, 08:51

Przykro mi Jakubie, ale kompletnie nie mogę sie z Tobą zgodzić, że seks planowany w małżeństwie jest niegodny i nieczysty. To brzmi jak jakaś kompletna bzdura. Pomijam celowo analizę biblijną, skupię się tylko i wyłącznie na wymiarze ludzkim.
Wyobrażasz sobie, że o 14 dzieci wracają do domu ze szkoły, a mąż o 17 - wchodzi i mam ochotę okazać Mu moją miłość, całujemy się i mamy ochotę na więcej - spontanicznie - i co idziemy do sypialni?! A dzieci?! A obiad, a lekcje z dziećmi?! 8-|

Człowiek rozumny planuje swoje życie, a nie poddaje się temu na co spontanicznie ma ochotę!!!
Oczywiście że odkładam współżycie na dogodny moment, planuję współżycie, bo biorę pod uwagę conajmniej kilka okoliczności, a nie tylko swoje spontaniczne odruchy, nawet jeśli kieruję je wobec mojego własnego męża.

Z jednym się zgodzę, że współżycie z prezerwatywą jest nieczyste, jak również z inną antykoncepcją. Ale to reguluje teologia moralna.
W moim odczuciu, żeby współżycie małżeńskie było godne i dobre, zgodne z zamysłem bożym wystarczy, że będzie otwarte na życie i dobrowolne.
A kiedy miłość małżeńską rozumiemy jako postawę patrzenia na dobro współmałżonka, to wiele razy łącząc się ze współmałżonkiem w jedno kierując się jego szeroko rozumianym dobrem, dochodzi do komunii osób. :)

Piszę to bo twoje podejście po prostu wzbudziło we mnie bunt i oburzenie, natomiast nie będę Cię przekonywać i kłócić się kto ma rację. Tak jak Marek, pozostanę przy swoim zdaniu. Szanuję, że ty masz inne.

Ale polecam każdemu by sobie samodzielnie zgłębił ten temat w ksiażce Jana Pawła II "Mężczyzną i niewiastą stworzył ich". Poniżej pdf:
http://www.madel.jezuici.pl/rodzina/Jan ... nstwa.html

Jakub2

Re: Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób

Post autor: Jakub2 » 2018-02-13, 10:13

Marek_Piotrowski pisze: 2018-02-13, 02:29 Z jednym zgadzam się z Jakubem - nie mówimy o tym samym. Jakub prezentuje chorą koncepcję miłości małżeńskiej, w której seks jest dodatkiem do miłości, nieco podejrzanym i w gruncie rzeczy brudnawym, które tylko "brak planowania seksu" może jakoś-tam-oczyścić.
Jest to sposób widzenia, nieufny wobec ciała, który niestety do dziś często pokutuje w literaturze "pobożnościowej" (nie mylić z pobożną), który rozbija jedność psychofizyczną człowieka.
Ileż z powodu takiego pozornie "uduchowionego" podejścia rozpadło się małżeństw, ile par małżeńskich nie osiągnęło zjednoczenia trwając w ciągłej obawie "czy to nie nazbyt cielesne" [-x .
Otóż to ma być cielesne. Seks jest spotkaniem ciał i dusz, a nie jakimś trudno-już-musi-być-bo-człowiek-jest słaby.

Z czym się Jakubowi kojarzy seks?
Z "zakładaniem prezerwatywy" i z "narządami rozrodczymi x_x ".
Zupełna załamka i nie zrozumienie ani tego, czym jest seks w zamyśle bożym, ani tym czym jest małżeństwo chrześcijańskie.

Jakub myli pożądliwość z podnieceniem seksualnym.
Akt seksualny jest dla niego w porządku tylko wówczas, gdy "wynikl bezposrednio z samego uczucia Milosci" zaś "kazdy ktory byl planowany, przewidywany, pozadany itp. nie jest tym czystym i godnym".
Takie podejście można nazwać tylko w jeden sposób - patologia i całkowite niezrozumienie.

Nie darmo Biblia mówi o jedności Jezusa i Kościoła poprzez stawanie się jednym ciałem - Kościołem. Nie darmo w Liście do Efezjan przyrównuje ten związek do wspólnoty małżeńskiej, gdzie małżonkowie "stają się jednym ciałem".

Ponieważ wiem, jak się kończy zaczynanie dyskusji na ten temat z Jakubem, więc kończę - WIelki Post to niewłaściwy moment do toczenia niemądrych dyskusji z człowiekiem, któremu się wydaje że miał na ten temat objawienie.
Z toba sie chyba nie dogadam, bo zafiksowales sie na krytyce dawnych wypaczen ktore prowadzily do unikania wspolzycia i wszystko co nie zgadza sie z twoja koncepcja walki z tymi starymi wypaczeniami, sprowadzasz do tych dawnych wypaczen.

Powiedz mi czy to takie trudne kochac malzonke tak jak to bylo pierwszy raz?
2 i 3 raz rozni sie od pierwszego tym ze juz pomija sie coraz wiecej elementow okazywania Milosci dazac na skroty do seksu.
Jest to stopniowym odchodzeniem od Milosci zamiast jej rozwijaniem, o ktorym pisalem na sasiednim forum.
To rozwijanie Milosci to wlasnie rozwijanie poglebianie tej pierwszej i powinna byc coraz wieksza i glebsza za kazdym razem. Jak myslisz, dlaczego Bog chcial by poswiecano Jemu pierworodnych? Co stanowilo ta roznice miedzy pierworodnym a kolejnym?
Tak jak ty to tlumaczysz to stopniowo Milosc staje sie coraz mniejsza a pozadanie coraz wieksze i w rezultacie totalny brak Milosci, ktory prosta droga prowadzi do rozwodow o ktorych piszesz, a ktore przypisujesz rozwijaniu Milosci o ktorym ja pisze.
O tym samym pisza Papieze, ale ty widzisz w tym "swiety seks, zamiast Milosci. Zagalopowales sie w tej walce z dawnymi wypaczeniami za daleko, i po prostu z tym "swietym seksem to totalnie "przegiales pale".
To Milosc jest komunia osob, a nie seks. To Milosc prowadzi do zblizenia, to Milosc skladana jest w ofierze, to Milosc jest zrodlem poczecia, to Milosc laczy malzenstwa i to Milosc przysiegasz przed Bogiem i to Milosc jest ta czastka Boga w nas.
To Milosc rozni nas od zwierzat.

No ale kazdy lapie za slowa i gramatyke, interpretujac po swojemu.
Ale gdy wlasciwie to zrozumiesz to bedziesz wiedzial ze nie ma w tym zadnego ograniczenia wspolzycia, wrecz przeciwnie bedzie go wiecej, a przy tym godnie i bezgrzesznie, a przyjemnosci nieporownywalne z tymi jakie odczuwales kiedykolwiek.
Ostatnio zmieniony 2018-02-13, 10:53 przez Jakub2, łącznie zmieniany 3 razy.

Jakub2

Re: Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób

Post autor: Jakub2 » 2018-02-13, 10:41

Magnolia pisze: 2018-02-13, 08:51 Przykro mi Jakubie, ale kompletnie nie mogę sie z Tobą zgodzić, że seks planowany w małżeństwie jest niegodny i nieczysty. To brzmi jak jakaś kompletna bzdura. Pomijam celowo analizę biblijną, skupię się tylko i wyłącznie na wymiarze ludzkim.
Wyobrażasz sobie, że o 14 dzieci wracają do domu ze szkoły, a mąż o 17 - wchodzi i mam ochotę okazać Mu moją miłość, całujemy się i mamy ochotę na więcej - spontanicznie - i co idziemy do sypialni?! A dzieci?! A obiad, a lekcje z dziećmi?! 8-|

Człowiek rozumny planuje swoje życie, a nie poddaje się temu na co spontanicznie ma ochotę!!!
Oczywiście że odkładam współżycie na dogodny moment, planuję współżycie, bo biorę pod uwagę conajmniej kilka okoliczności, a nie tylko swoje spontaniczne odruchy, nawet jeśli kieruję je wobec mojego własnego męża.

Z jednym się zgodzę, że współżycie z prezerwatywą jest nieczyste, jak również z inną antykoncepcją. Ale to reguluje teologia moralna.
W moim odczuciu, żeby współżycie małżeńskie było godne i dobre, zgodne z zamysłem bożym wystarczy, że będzie otwarte na życie i dobrowolne.
A kiedy miłość małżeńską rozumiemy jako postawę patrzenia na dobro współmałżonka, to wiele razy łącząc się ze współmałżonkiem w jedno kierując się jego szeroko rozumianym dobrem, dochodzi do komunii osób. :)

Piszę to bo twoje podejście po prostu wzbudziło we mnie bunt i oburzenie, natomiast nie będę Cię przekonywać i kłócić się kto ma rację. Tak jak Marek, pozostanę przy swoim zdaniu. Szanuję, że ty masz inne.

Ale polecam każdemu by sobie samodzielnie zgłębił ten temat w ksiażce Jana Pawła II "Mężczyzną i niewiastą stworzył ich". Poniżej pdf:
http://www.madel.jezuici.pl/rodzina/Jan ... nstwa.html
Jak odpisalem Markowi, to jest tylko twoja interpretacja tego co pisze, zwlaszcza to co ci nie odpowiada, bedziesz odbierala w sposob negatywny i interpretowala po swojemu, by okazalo sie niewlasciwe i bledne. Skupiasz sie na pojedynczych slowach a ucieka ci watek tresci.

A tak przy okazji to jutro kazdy ma okazje sprawdzic o czym pisze. ;)
Ostatnio zmieniony 2018-02-13, 11:14 przez Jakub2, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18877
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2604 times
Been thanked: 4602 times
Kontakt:

Re: Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-02-13, 11:37

Magnolio, daj spokój - to stała metoda Jakuba, którą doskonale poznałem - będzie teraz pisał że jego słowa są przeinaczane itd (nie bacząc na to, że pdczyt jego słów przez forumowiczów jest praktycznie jednoznaczny) - a jak spytasz o konkrety, powtórzy to samo.
I tak w kółko.

Kolejną metodą jest rzucanie efektownych, ale niedookreślonych tez, których Jakub świadomie nie tłumaczy (co do niektórych spraw uważa, ze "jeszcze nie nadszedł czas" itd).
To wszystko jest puste, niczego nie daje (może poza tym, że Jakub jest w centrum uwagi, czując się wtajemniczonym duchowo nadnaturalnym poznaniem, które to poczucie zdaje się lubi)
Człowiek owładniety fałszywą pewnością wynikającą z rzekomego objawienia jakiego doznał jest niezdolny do oceny tego co pisze, za to będzie robił wszystko, by kręcić, mieszać i wyprowadzać współdyskutantów z równowagi.

Fakt, że ten godny pożałowania spór odżywa tuż przed Wielkim Postem daje do myślenia. Przewiduje jeszcze pewne zdarzenia, ciekawe czy będę miał rację.

Koncepcja Jakuba to koncepcja "pobożnościowa" (nie pobożna), purytańska, oparta na na podejrzliwości wobec ludzkiego ciała, powierzchownym podejściu do redukcjonistycznie widzianego człowieka (bo redukcja ma różne oblicza - bywają tacy co redukują go do ciała, ale wcale nie mniej się mylą Ci, co redukują je do sfery wyłącznie duchowej). Całe to podejście ma sprawiać wrażenie "duchowego" a jest po prostu banalne.
Jest to swoją drogą fenomen: wystarczy wszak zobaczyć, jakie jest pierwsze polecenie dane parze małżeńskiej przez Boga.

Dlatego też proponuję nie ciągnąć tematu - w tej formie nie chcę po prostu rozmawiać o małżeństwie i miłości.

Do przeczytania (nie obiecuję, że w tym wątku) po Wielkanocy.
Ostatnio zmieniony 2018-02-13, 11:38 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 2 razy.

Jakub2

Re: Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób

Post autor: Jakub2 » 2018-02-13, 11:54

I jak widac znow wciskasz swoje wyobrazenia w moje tresci.
Zwlaszcza podejzliwosc wobec ludzkiego ciala, nawet niie rozumiesz o czym sam piszesz.
Cialo to piekno stworzone przez Boga i nie ma w nim nic zdroznego.
Nigdzie nie pisalem niczego co chocby sugerowalo redukcje wylacznie do sfery duchowej i ciagle powtarzam o duchowej i cielesnej, tylko ty piszesz o cielesnej prowadzacej do duchowej, a ja pisze o duchowej prowadzacej do cielesnej.
Jak widac to ty jestes wodoszczelny na argumenty, a gdy nie masz swoich, to wykrecasz moje tresci.

Jakiesz to zdarzenia przewidujesz? Czyzbysmy mieli kolejnego proroka na forum? ;)
Ostatnio zmieniony 2018-02-13, 12:26 przez Jakub2, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Miłość - współżycie małżeńskie- komunia osób

Post autor: Andej » 2018-02-13, 13:06

Proszę, opamiętajcie się. Po co te emocje?
Zaczynają się epitety. Czy chcecie doprowadzić do pojęcia radykalnych kroków?

Podajcie sobie ręce. Uśmiechnijcie się. Wróćcie do początku. Zacznijcie z życzliwości od nowa.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”