Biserica Dumnezeu pisze: ↑2019-10-16, 22:57
Polubić - to zaczac od siebie. Nie czekac na nie wiadomo co-
Polubić - nie znaczy godzic sie na chamstwo czy poniewieranie.
Ale -polubić - to znaczy dostrzec w tym drugim, ze Bog kocha go tak samo , jak i mnie.
Nie ma innej drogi, żeby złamać klątwę własnych udręk.
Zacząć od polubienia siebie, to bardzo dobra rada. Mądra i patrząca na Twoją sytuację z dużej perspektywy.
Bo jeśli, ktoś lubi siebie to nie pozwoli siebie krzywdzić. Ale polubienie zaczyna się od poznania siebie. Trzeba znaleźć w sobie dobre strony i je docenić w sobie.
Polubić męża to także zobaczyć w Nim coś dobrego. Bo jak każdy ma i zalety i wady, na razie wyrzuciłaś tu z siebie żale i pretensje jakbyś widziała tylko Jego wady i nie dostrzegała nic pozytywnego. A jeśli widzisz tylko to co złe i negatywne to oczywiste że się z tym męczysz i że jesteś nieszczęśliwa. Ale stawianie warunków mężowi w tej sytuacji po prostu tylko zaostrzy konflikt i trudną sytuację. Dlatego napisałam:
Magnolia pisze: ↑2019-10-17, 22:48
Miłość nie stawia warunków. Kocha się za nic. Poczytaj jaka jest miłość w 1 Kor 13.
A pracę nad czymkolwiek, także nad związkiem zaczyna się od siebie. Jak nie chcesz zaczać od siebie to jak chcesz cokolwiek osiągnąć?! Bo tylko na siebie masz realny wpływ!
Twój mąż zacznie się zmieniać gdy zauważy Twoje zmiany, ale to potrwa, długo. Bo patrząc na to ile w Tobie złości i zaciętości to dużo czasu potrzebujesz by sama przejść do stanięcia w prawdzie i pokorze wobec Boga i siebie.
Piszemy do Ciebie, bo Ty to czytasz. Twojego męża tu nie ma i nie czyta. WIęc nie mamy na Niego wpływu. Czemu mielibyśmy się nim zajmować? przecież Go nie znamy i nie znamy Jego perspektywy na wasz związek. Dlatego doradza się temu , kto przychodzi na forum.
Poza tym Twoje emocje są żywe i mocno wyrażone, jawne. Obnażają Twoją złość i niezadowolenie. Ale domyślam się, ze wszystkich zmian oczekujesz od męża, ciekawe czy On w ogóle wie co czujesz? Jeśli nie wie to nic z tym nie zrobi, prawda? A ta bezradność na całą sytuację rodzi ogromną frustrację. Chwilowo przeniesioną na nas, bo odpowiedzi nie są takie jak oczekujesz...
Niestety ludzie mają to do siebie, że nie czytają w myślach i reagują po swojemu a nie domyślają się jakie mają spełnić oczekiwania.
Miłość która nie stawia warunków, nie oznacza, ze nie stawia wymagań. Jedno nie jest tożsame z drugim. Zastanów się. Podstawą miłości jest szacunek, wolność, dobrowolność. Decydujemy się kochać, a nie kochamy pod presją!
Tego w waszym małżeństwie brakuje nie tylko ze strony męża, ale i w Tobie tego nie ma. Aby naprawić sytuację małżeńską każde z was ma coś do zmiany. To jest uczciwe podejście, razem jesteśmy w związku, razem naprawiamy.
Jeśli oczywiście uda CI się przedstawić mężowi jakie masz uczucia w sercu.
Tyle że Dezerter źle radzi, żeby wylać wszystkie żale i pretensje. Słaba więź tego nie wytrzyma, można więcej zniszczyć niż zbudować. A już żeby zacząć coś naprawiać trzeba sięgnąć do fundamentów, czyli tego co jest dobre. Podstawa mówienia żalów jest najpierw podkreślenie co mamy dobrego. Oczywiście jesli chcemy by dochodziło do budowania relacji a nie jej niszczenia.
Doprowadzić związek do gruzów jest szalenie łatwo, ale niewiele małżeństw to przetrwa, na gruzowisku żalów, pretensji i zranień, na pogorzelisku ciężko się buduje. Można nie mieć juz z czego.
Dlatego lepiej jest najpierw przypomnieć sobie co nas dobrego łączy, a dopiero potem powiedzieć jedną rzecz , która dzieli. Wtedy są szanse na jakąś naprawę. A jak zawalisz mężowi dach na głowę, wszystkimi swoimi żalami i pretensjami to podniesie się jeszcze? Będzie miał motywację do budowania dobrego?
nikt ważny pisze: ↑2019-10-17, 23:06
Dobrze, to rezygnuję z takiej "miłości", gdzie z definicji mam być nikim. Dziękuję. Zrozumiałam, czym jest miłość bliźniego... Spotykasz kogoś ,komu jest źle, to powiedz mu, jesteś sama sobie winna. Pozwól krzywdzić się więcej... A tak w ogóle, to spadaj. Super. Miłego wieczoru życzę, dziękuję za pomoc. już jej nie będę szukać. Już wiem, jakie jest miejsce kobiety w kościele i u Boga.
Dobrze to podsumował Biserico, nikt nic takiego nie napisał. Wręcz odwrotnie, rada dotycząca polubienia siebie, ma doprowadzić do stanu w którym będziesz siebie szanowała i wymagała tego szacunku od innych. Ale pierwsza osobą, która ma ten szacunek CI dać jesteś Ty sama. Pisaliśmy o tym, że nie można siebie traktować jako "nikt ważny" bo inni nas w tym naśladują, czyli też traktują nie najlepiej.
Przyszłaś tu w bardzo wielu emocjach i prawdopodobnie nie jesteś gotowa na to wszystko co piszemy.
Ale doradzamy z dobroci serca.