Co to znaczy "być kobietą"?

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
ODPOWIEDZ
Wolfi

Re: Co to znaczy "być kobietą"?

Post autor: Wolfi » 2019-10-23, 00:46

Dezerter pisze: 2019-10-22, 23:36 Ps. Od jakiegoś czasu mam nieodparte wrażenie, że ktoś nam podmienił wilka/wolfi - jeśli twoja zmiana jest rzeczywista a nie tylko wirtualna, to cuda się zdarzają
Wilk z wielka drzazga wbita w lapke na wylot warczy i sie zlosci bo go boli, nie moze chodzic, najgorsze jest to ze probujac ja sam wyjac pyskiem jeszcze bardziej ja sobie wbija i jeszcze gorzej wyje i cierpi. Dopiero gdy dobry czlowiek zuwazy go lezacego i mu pomoze, wtedy wilk jest szczesliwy i wdzieczny, pragnienie wszystkich lizac po rekach i po dlugiej rekonwalescencji moze normalnie chodzic.
Ostatnio zmieniony 2019-10-23, 00:48 przez Wolfi, łącznie zmieniany 1 raz.

Magnolia

Re: Co to znaczy "być kobietą"?

Post autor: Magnolia » 2019-10-23, 07:29

nikt ważny pisze: 2019-10-22, 23:09 Do Magnolii... Może i mądrze mówisz, a ja oceniłam twój post zbyt pochopnie, uznając, że na mnie składasz całą odpowiedzialność. Ale nie zmienia to faktu, że potrzebuję konkretów. Co mam zrobić? strajk ogłosić? Powiedzieć, że od tej pory każdy je to co upoluje? Najlepszy dowcip polega na tym, że pomimo pracy zawodowej, ja lubię gotować, zwłaszcza eksperymentować w kuchni, ale wszelkie sprzątanie jest dla mnie porównywalne z wiosłowaniem na starożytnych galerach. Nienawidzę tego. Dlaczego takie powtarzalne i nigdy nieodrobione roboty przypisano kobietom? I jeszcze wmawia się ,że jest to ich powołanie? Staram się opanować nadmiar emocji i mówię teraz o raczej trywialnych sprawach. Wiem, ale od małych kroków trzeba zacząć.
Cieszę się, że wróciłaś do nas, gdy emocje trochę opadły.
Kochana, przecież nie podamy Ci tu konkretów, bo ani nie znamy Ciebie dobrze, ani Twojego męża. Wszelkie pomysły, choćby najlepsze będą celowane w płot, albo je odrzucisz jako nie-do- zrealizowania . Daremna praca...

Poza tym trwaliście w jakimś dziwnym układzie wiele lat, a teraz jedną rada mamy "sprawić cud"?
To magiczne myślenie.
Prawdziwe jest takie, że w związku trzeba pracować nad jego stanem. i nad sobą.
Konkretnie to ja mogę podsunąć listę książek, wartościowych, które pomagają ustawić sobie dobrze relacje, naprawić komunikację, zrozumieć siebie i męża.
viewtopic.php?f=79&t=9685#p194158
W każdym razie jest co robić i czym się zająć na resztę małżeństwa;-)

Ale podzielę się także jak ja to robię w swoim małżeństwie, jak ja rozwiązuję napięcia, bo mamy je jak w każdym małżeństwie.
Jesteśmy w Domowym Kościele, drodze rozwoju duchowego dla małżeństw - ruch światło życie - oaza dla małżeństw i rodzin. To jest naprawdę cenna pomoc w rozwoju i budowaniu szczęśliwego małżeństwa.

Mamy kilka narzędzi do wspólnego rozwoju m.in. modlitwa małżeńska i dialog małżeński.
Modlitwa małżeńska jest cudotwórcza - jak mawiała siostra Skudro, współzałożycielka DK. To nie jest nic trudnego, ani nie musi być nic wielkiego. Chodzi tylko o to by się razem modlić. Trzeba zacząć od małego wysiłku, ale regularnego. My zaczynając odmawialiśmy jedno "Chwała Ojcu" za przeżyty dzień, leżąc juz w łóżku. Po kilku miesiącach dla odmiany było Ojcze Nasz. Po kilku miesiącach na zmianę prowadził mąż albo ja. Z Czasem dokładamy podziękowania, albo przepraszamy za kłótnie, albo mamy trudny czas i przed Ojcze Nasz kierujemy do Boga na głos intencje.
Ale naprawdę trwa to długo w czasie, kolejne zmiany i pogłębianie modlitwy wspólnej. Wiedziałam, ze nie ma co oczekiwać spektakularnych wysiłków ani efektów, jesli wcześniej 17 lat się razem nie modliliśmy. Z tym sie trzeba oswoić, bo otwieranie duszy przed współmałżonkiem jest trudniejsze niż ... sama wiesz..

Za to Dialog małżeński, jest specjalną rozmową, zwykle raz w miesiącu, do której zapraszamy Boga. Jesteśmy sakramentem, więc nie jesteśmy już dwoje, ale tworzymy trójkąt z Bogiem, polegamy na Jego pomocy i łaskach. Zaczynamy modlitwą i kończymy modlitwą, świeca nam towarzyszy jako światło Chrystusa.
Uczymy się zauważać co dobrego się wydarzyło, dziękujemy za łaski w minionym miesiącu. Trzeba też podziękować współmałżonkowi za dobre rzeczy, czasem pojawi się potrzeba przeprosić, jesli od razu żebyśmy tego nie uczynili. I dopiero w takiej przygotowanej i oczyszczonej atmosferze można coś sobie wyjaśniać, albo zmieniać stare przyzwyczajenia w coś nowego.
http://wpraga.oaza.pl/uploads/DK/2017/E ... %20(1).pdf
http://dialogmalzenski.pl/zasady_czyli_ ... malzenski/
https://www.nazaret24.pl/downloads/dialog_malzenski.pdf

Efektem dialogu sa konkretne ustalenia, nazywamy je regułą życia, które stosujemy przez miesiąc. Nawet w psychologii są badania, że czynność aby przeszła w nawyk i by się utrwaliła musi być powtarzana przez miesiąc.
I znowu nie sa to wielkie rzeczy, ale coś małego, co nas np drażni i co prosimy by małżonek nad tym popracował.
Np z doświadczenia innego małżeństwa podam przykład: Ona lubi pospać a On wstaje wcześniej i miał nawyk że od razu się ubierał, zapalał więc światło i szukał ubrań. No ale Ona wtedy się budziła, a liczyła jeszcze na kwadrans snu... gdy sobie opowiedzieli o swoich potrzebach i szanowali je u każdego znaleźli kompromis.
On szykuje sobie ubrania wieczorem i wynosi je do innego pokoju, tam sobie zapala światło i ubiera się nie przeszkadzając spać żonie. Za to Ona zdeklarowała się robić coś innego dla Niego (nie pamiętam co już teraz).

Kompromis to poszukanie rozwiązania, które będzie satysfakcjonujące dla obojga małżonków. :-bd :-!

Jesli oboje pracujecie, to jest także potrzeba podzielić się obowiązkami także w domu. Ale rewolucja ta musi być przeprowadzona tak delikatnie jak tylko sie da, bo stawianie warunków, presja, siłowanie się - przynoszą odwrotne skutki od zamierzonych. Powoli i małymi krokami. No i zawsze z podziękowaniem i zauważenie wysiłku. Każdy chce zostać doceniony. Twój małżonek też tego pragnie.

P.s Mam prośbę, napisz do Dominika z Administracji i zmień swój nick, bo nie wiem jak się do Ciebie zwracać... przecież nie będziemy pisać do "nikt ważny", wymyśl coś ;) - jako krok w kierunku polubienia siebie. :-bd

ps. Dostałaś naprawdę dużo konkretów :-!

nikt ważny

Re: Co to znaczy "być kobietą"?

Post autor: nikt ważny » 2019-10-26, 00:37

Magnolia, nie wiem kim jesteś, czy kobietą czy mężczyzną, ale myślę, że masz w sobie dużo empatii. Jestem przytłoczona życiem. Mój mąż cierpi na depresję i nerwicę. Raz pracuje, czasem nie, bo to różnie jest z tolerancją pracodawców wobec takich zaburzeń. Na mnie spoczywa utrzymywanie domu i rodziny, a nie jestem jakąś celebrytką z wypasionymi dochodami. I nie ważne jak wygląda moja osobista sytuacja, ale nie mogę znieść narracji, że to kobiety są takie słabe i zależne od mężczyzn. Bo to na mnie spoczywa całość domu, rodziny, zdrowie męża, bo muszę go fizycznie zaciągnąć do psychiatry i innych lekarzy. A w zamian dostaję feedback, że to ja jestem ta słaba, grzeszna, niegodna, nic nie warta.

Magnolia

Re: Co to znaczy "być kobietą"?

Post autor: Magnolia » 2019-10-26, 08:14

Jak wielu przywitałam się w wątkach powitalnych i napisałam o sobie:
viewtopic.php?f=38&t=782

A od kogo taki feedback dostajesz? i Jeśli sama widzisz że nie ma on żadnego zakotwiczenia w rzeczywistości to czemu się nim przejmujesz?

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Co to znaczy "być kobietą"?

Post autor: Andej » 2019-10-26, 09:39

nikt ważny pisze: 2019-10-26, 00:37... feedback ...
Może warto się nad tym zastanowić. Ale najpierw, co to znaczy? W dawnych czasach, gdy mówiło się po polsku, zjawisko to zwało się sprzężeniem zwrotnym. To już wiele wyjaśnia.
Po pierwsze sprzężenie, czyli reakcja na nasze działanie. Pewnikiem jest to, że zawsze jest wywołane naszym działaniem. Jest reakcją na nie.
Są dwa podstawowe typy reakcji zwrotnej: pozytywna i negatywna. Wzmacniająca i osłabiająca. W samochodzie mamy wspomaganie kierownicy i haulców. To przykłady dodatniego sprzężenia zwrotnego. Wyniki naszego działania ulegają wzmocnieniu. W życiu, gdy ktoś chwali za jakiś dobry czyn, wzmacnia naszą motywację. Dodaje sił do kroczenia tą droga.
Ujemnym sprzężeniem zwrotnym jest zwrócenie uwagi, nagana. Czyli gry skutkiem naszego działania jest negatywna reakcja otoczenia zniechęcająca nas do ponownego powtórzenie takiego działania.
Napisałeś, że w reakcji na swoje postępowanie otrzymujesz informację, że jesteś słaba, grzeszna, niegodna, nic nie warta. Tak wrzucone do jednego wora. Może warto przeanalizować każdą z tych reakcji odnosząc ją do konkretnego zachowania. Zastanowić się, czy to co nazywasz "feedbackiem" nie jest przypadkiem wyrazem czyjejś frustracji. Frustracji, której przyczyny też warto zbadać.

A do poradni psychologicznych małżonkowie powinni chodzić razem. Niekoniecznie równocześnie. Ale terapeuta powinien poznawać obie strony medalu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Gosia26
Bywalec
Bywalec
Posty: 72
Rejestracja: 26 cze 2018
Has thanked: 6 times
Been thanked: 28 times

Re: Co to znaczy "być kobietą"?

Post autor: Gosia26 » 2019-10-26, 13:51

Viridiana pisze: 2019-03-13, 13:29 Ostatnio mnie naszła inspiracja na założenie takiego wątku, więc czemu nie. :p
Więc typowo zacznę od pytań na dobry początek dyskusji: co oznacza "bycie kobietą"? Czy to cokolwiek znaczy? Czym jest "kobiecość"?

Ja zauważyłam że prawdziwa kobiecość mocno podupadła w tym świecie a zastąpiły ją przeróżne ruchy feministyczne -lewicowe , pomysły na równouprawnienie czy walką z własną płcią która dla współczesnej kobiety jest już tylko przykrym ciężarem którego najchętniej by się pozbyła.

Co ja dostrzegłam ?

-kobieta musi być samowystarczalna ,silna , twarda ,niezależna i nie okazująca mężczyźnie jakikolwiek słabość. Absolutnie nie powinna się przyznawać do swojej wrażliwość /delikatność .Nie powinna oczekiwać pomocy ze strony mężczyzny w jakichkolwiek sprawach .Powinna poradzić sobie z remontem mieszkania ,wniesieniem lodówki na 4 piętro bloku mieszkalnego. A już w ogóle nie może pozwolić na to żeby mężczyzna otaczała ją opieką ,ma być stroną dominując w związku /małżeństwie ,najlepiej głową rodziny . Wzór prawdziwej kobiecość to taki w którym kobieta usilnie próbuje udowodnić całemu światu że mężczyzna jest jej do niczego nie potrzebny.

-prawdziwa kobieta powinna się dzisiaj przede wszystkim realizować aby być szczęśliwą ,pracować na 4 etaty ,zarabiać 6 tysięcy na rękę, robić karierę prezesa i kompletnie nie zwracać uwagi na życie rodzinne /ognisko domowe i swoje macierzyństwo ,dzieci powinna mieć po 40 i tylko dwójkę bo wiadomo że jak więcej to już tłoczono robi. W końcu bycie kurą domową i zajmowanie się domem jest poniżające i uwłaszczające dla każdej kobiety.

- prawdziwa kobieta musi być dzisiaj prowokująca ,seksowna i oczywiście skąpo ubrana. A jeśli któraś nie chce nosić dekoltów do pasa i świecić wszystkim mężczyznom dookoła swoim biustem do jest zacofana , pełna kompleksów , szara i bezbarwna . Powinna prowadzić bogate życie towarzyskie całkowicie porzucić wszelką moralność i nie pozwolić na to żeby ograniczały ją jakiekolwiek kazania klarów i Kościoła. Nie powinna mieć jednego mężczyzny tylko najlepiej 10 aby zdobyć doświadczenie i porównanie.


To są tylko te najważniejsze rzeczy ,kompletne zamieszanie i pomylenie pojęć. @-)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Co to znaczy "być kobietą"?

Post autor: Andej » 2019-10-26, 14:14

Gosia26 pisze: 2019-10-26, 13:51 ...
Słuszne spostrzeżenia. Generalnie kobieta powinna być supermężczyzną, nie przestajać być superkobietą. Epatować seksualnością, prowokować i cały czas być panią sytuacji. Nie ma w tym wyobrażeniu żadnego partnerstwa. Jest wynaturzona wizja męskości. Ale prawda jest też taka, że mężczyźni kobiecieją. W szkołach (niektórych) każą ubierać się w sukienki.

Abstrahując od feminizmu, zwłaszcza skrajnego, warto zastanowić się nad tym, czym jest kobiecość. Jakie są tego zalety i wady? W czym kobieta jest znacznie lepsza od mężczyzny? I odwrotnie. W normalnym społeczeństwie każdy powinien realizować to, co najlepsze i najwartościowsze.

Lubię temat różnic między płciami. Przypominam sobie, jak żona wróciła do domu z malutkim człowieczkiem. Było to w czasach, gdy mężczyzna nie mógł uczestniczyć w przyjściu skarbu na świat. Ale nie o tym. A o stosunku do maleństwa. Uczuciu, opiekuńczości. Żona to miała. Szczęściem było przytulenie, karmienie. Ja musiałem się uczyć. Wiedziałem, że to największy skarb. Ale nie czułem. Trzymając w rękach, nie czułem szczęścia. Raczej obawę, by nie skrzywdzić. Żona też się bała. Do tego stopnia, że bała się wykąpać. Nawet przewinąć. Aby nie uszkodzić kogoś tak delikatnego. Przejąłem te obowiązki. One uczyły mnie kontaktu. Ale to i tak była drogocenna gumowa lalka. Dopiero, gdy zaczął reagować na mnie, pierwsze słowo. Wtedy, tak na prawdę, zacząłem coś więcej odczuwać. Zazdrościłem żonie tego kontaktu z niemowlakiem. Podziwiałem. Nie rozumiałem. Uważam to za wspaniały przejaw kobiecości. Za niespotykany dar. Za wielkie piękno. Podobnie jak domyślanie się, co dziecku potrzebne. Wydaje mi się, że tylko kobieta jest do tego zdolna. To wielkie oddanie się dziecku. Ja myślałem pragmatycznie. Jak zorganizować. W czym pomóc. A ta zdolność kobiety to tylko jedna z wielu wspaniałych cech, jakimi Bóg je obdarował.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

nikt ważny

Re: Co to znaczy "być kobietą"?

Post autor: nikt ważny » 2019-10-28, 21:07

Andrej, ja nie mówię o poradni małżeńskiej, psychologicznej, ja mówię o psychiatrze. I jak najbardziej ja uczestniczę w tych wizytach, bo moja informacja jest istotna dla diagnozy i dalszego leczenia. To nie jest tak. Kiedy mąż jest w
lepszej kondycji to jest fajnym człowiekiem, ale to jest jak sinusoida. A w przeszłości był i szpital psychiatryczny i to nie jeden. Mówimy o chorobie. Dlatego mam sporo wyrozumiałości dla męża reakcji, chociaż nie ukrywam, że mam też wiele bólu i goryczy, bo chciałabym być normalną żoną i matką. I móc z mężem dzielić i obowiązki i radości życia codziennego. Ale jestem w stanie zrozumieć, że nie mnie to pisano. Tylko, dalej wrócę do punktu wyjścia. Na mnie spoczywa całokształt życia rodzinnego w sensie zdrowotnym, emocjonalnym, ekonomicznym, organizacyjnym. Taki mój krzyż. Tylko dlaczego ja jako kobieta jestem postrzegana jako ta słaba. Nie jestem słaba. Nie jestem grzeszna. Nie mam czasu grzeszyć. Zapieprzam (wybacz wulgaryzm) za kilka osób. Nie zniosę więcej określania mnie jako kobiety jako tej słabej. I jeżeli ktoś tak o mnie powie to posunę się do przemocy, słownej, w mediach, lub wręcz fizycznej.

Do Gosi26. Super, że nie musisz być superkobietą. A ja muszę, nie dlatego, że pycha zmusza mnie do rywalizacji z mężczyznami chociaż powinnam być słaba i pokorna. Ja muszę być superkobietą dla dobra mojej rodziny, w tym mojego męża. Muszę być panią sytuacji, bo muszę reagować, kiedy jego stan zdrowotny się pogarsza. I to nie jest fanaberia, tylko stan zagrożenia życia. Więc gratuluję ci Gosiu, szczęśliwego związku, ale nie wypowiadaj się z taką pogardą o kobietach, które muszą kontrolować sytuację, bo dzieje się tak nie ze względu na ich pychę, ale na potrzebę zadbania o dosłownie życie osób bliskich. Więc ciesz się i dziękuj Bogu, że nie masz osoby chorej psychicznie na stanie. Więc tak, będę superkobietą dopóki mi stan zdrowia pozwoli. I będę epatować seksem, prowadząc męża do psychiatry, łał...

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Co to znaczy "być kobietą"?

Post autor: Andej » 2019-10-28, 21:20

Z moich obserwacji wynika, że kobiety są silniejsze. Potrafią zdobyć się na więcej. Są wytrzymalsze. Słabą płcią są współcześni mężczyźni.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Gosia26
Bywalec
Bywalec
Posty: 72
Rejestracja: 26 cze 2018
Has thanked: 6 times
Been thanked: 28 times

Re: Co to znaczy "być kobietą"?

Post autor: Gosia26 » 2019-10-28, 22:36

nikt ważny pisze: 2019-10-28, 21:07 Andrej, ja nie mówię o poradni małżeńskiej, psychologicznej, ja mówię o psychiatrze. I jak najbardziej ja uczestniczę w tych wizytach, bo moja informacja jest istotna dla diagnozy i dalszego leczenia. To nie jest tak. Kiedy mąż jest w
lepszej kondycji to jest fajnczłowiekiem, ale to jest jak sinusoida. A w przeszłości był i szpital psychiatryczny i to nie jeden. Mówimy o chorobie. Dlatego mam sporo wyrozumiałości dla męża reakcji, chociaż nie ukrywam, że mam też wiele bólu i goryczy, bo chciałabym być normalną żoną i matką. I móc z mężem dzielić i obowiązki i radości życia codziennego. Ale jestem w stanie zrozumieć, że nie mnie to pisano. Tylko, dalej wrócę do punktu wyjścia. Na mnie spoczywa całokształt życia rodzinnego w sensie zdrowotnym, emocjonalnym, ekonomicznym, organizacyjnym. Taki mój krzyż. Tylko dlaczego ja jako kobieta jestem postrzegana jako ta słaba. Nie jestem słaba. Nie jestem grzeszna. Nie mam czasu grzeszyć. Zapieprzam (wybacz wulgaryzm) za kilka osób. Nie zniosę więcej określania mnie jako kobiety jako tej słabej. I jeżeli ktoś tak o mnie powie to posunę się do przemocy, słownej, w mediach, lub wręcz fizycznej.

Do Gosi26. Super, że nie musisz być superkobietą. A ja muszę, nie dlatego, że pycha zmusza mnie do rywalizacji z mężczyznami chociaż powinnam być słaba i pokorna. Ja muszę być superkobietą dla dobra mojej rodziny, w tym mojego męża. Muszę być panią sytuacji, bo muszę reagować, kiedy jego stan zdrowotny się pogarsza. I to nie jest fanaberia, tylko stan zagrożenia życia. Więc gratuluję ci Gosiu, szczęśliwego związku, ale nie wypowiadaj się z taką pogardą o kobietach, które muszą kontrolować sytuację, bo dzieje się tak nie ze względu na ich pychę, ale na potrzebę zadbania o dosłownie życie osób bliskich. Więc ciesz się i dziękuj Bogu, że nie masz osoby chorej psychicznie na stanie. Więc tak, będę superkobietą dopóki mi stan zdrowia pozwoli. I będę epatować seksem, prowadząc męża do psychiatry, łał...

Nie wiem czemu się tak oburzyłaś na moją wypowiedź. Jeśli masz chorego męża który wymaga opieki to się nim zajmuj albo poproś o pomoc kogoś z bliskich . Ja nie mówię o jakiś super wyjątkowych trudnych sytuacjach . Czasami faktycznie kobieta jest postawiona sama sobie z własnymi problemami ale te aspekty pominęłam w swoich wypowiedziach.
Ostatnio zmieniony 2019-10-28, 22:37 przez Gosia26, łącznie zmieniany 1 raz.

Magnolia

Re: Co to znaczy "być kobietą"?

Post autor: Magnolia » 2019-10-28, 23:08

@nikt ważny Dziwnie reagujesz na nasze wpisy.
Mało uchyliłaś szczegółów swojej sytuacji życiowej w pierwszych postach. Czytając je miałam zupełnie inny obraz Ciebie i Twojej sytuacji. Dlatego pewnie nie "trafiliśmy w sedno" gdy Ci odpisujemy.
Ale atakować kogoś, kto Ci odpisuje? Po co?

Proszę Cię o więcej szacunku do innych.
Nie ty jedna masz trudną sytuacje życiową, nie Ty jedna nosisz ciężary pod którymi się uginasz. Poczytaj trochę innych aktywnych wątków, zobaczysz że wielu niesie coś trudnego i ich życie wypełnia cierpienie.

A postu Gosi chyba zupełnie nie zrozumiałaś...
Ostatnio zmieniony 2019-10-28, 23:11 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

nikt ważny

Re: Co to znaczy "być kobietą"?

Post autor: nikt ważny » 2019-10-28, 23:49

Może i tak, masz rację Magnolio. Prawdopodobnie moje wpisy mogą być odbierane jako atakowanie ludzi, którzy mi odpisują, chociaż mogliby mnie zignorować. Ale mam w sobie wiele bólu i złości, i gniewu, i sytuacji z którymi nie potrafię sobie emocjonalnie poradzić. Wiem, że nie jestem jakimś wyjątkiem. Wiem, że wiele innych osób ma nawet bardziej złożone problemy. Ja tylko chciałabym usłyszeć to, że jestem kobiet a nie czyni mnie istotą podrzędną, poddaną, mniej wartą. Bo przez większość życia miałam do czynienia z taką narracją. A ja staram się ogarniać rzeczywistość na miarę moich sił. Boże jaka ja żałosna jestem. Nic dziwnego, że mną pogardzają.

Magnolia

Re: Co to znaczy "być kobietą"?

Post autor: Magnolia » 2019-10-29, 07:58

Kochana, ależ sama przeczytaj swoje posty. Dźwigasz utrzymanie, dom, wychowanie córki, zapewniasz stabilną sytuację domową i jeszcze opiekujesz się mężem, nie opuściłaś Go w chorobie i potrzebie. Jesteś siłaczką!
To, że jesteś kobietą wręcz uzdolniło Cię do tego, żeby tym zadaniom podołać, bo mamy większy zmysł godzenia wielu rzeczy na raz.
Każdy kto przeczytał ile spraw dźwigasz musi mieć do Ciebie szacunek i okazywali CI szacunek. Twoim problemem jednak jest niskie poczucie własnej wartości. Sama siebie nie szanujesz i nie doceniasz. Bo gdyby tak było odrzucałabyś narrację, która nie ma żadnego zakotwiczenia w rzeczywistości.
Poza tym, kobiety mogą być/bywają/czują się słabe ale istotne jest czy podjęły wysiłek pomimo słabości czy się poddały. Ty nie należysz do tych co sie poddają. Wzięłaś odpowiedzialność i naprawdę możesz lekką ręką odrzucić głupoty które ludzi mówią o Tobie, bo Ty wiesz lepiej, Ty dajesz radę wielu sprawom i dzięki Tobie cały dom funkcjonuje. Jesteś wielka!- tak powinnaś o sobie myśleć!
Ale żeby woda sodowa Ci do głowy nie uderzyła - to pokornie przyznaj, ze możesz temu wszystkiemu podołać, bo Bóg daje Ci siły i pomaga każdego dnia. Bez Niego nie dałabyś rady. Moc w słabości się doskonali. i Wszystko możesz w tym, który Cię umacnia - życie ewangelią realizujesz w swoim życiu.
Dlatego sama siebie szanuj, doceniaj i dziękuj Bogu, że jesteś dzielną kobietą.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1707
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Co to znaczy "być kobietą"?

Post autor: Viridiana » 2019-10-30, 17:41

Myślę, że w takiej sytuacji warto szukać oparcia i sposobów na wyładowywanie negatywnych emocji. Jeżeli jest w twoim otoczeniu ktoś, kto mógłby ci dodać otuchy i jest godny zaufania, to nie bój się do niego iść. Możesz szukać wsparcia także w wierze, bo chociaż być może masz negatywne skojarzenia z Kościołem, to wierz mi, że Bóg nas niesamowicie kocha.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

nikt ważny

Re: Co to znaczy "być kobietą"?

Post autor: nikt ważny » 2019-10-31, 22:38

Dziękuję za wsparcie. Tylko brakuje mi już sił. Kiedyś dużo się modliłam o zdrowie dla męża, o pomoc w rozwiązaniu trudnych sytuacji. Kiedyś pojechałam z mężem do Częstochowy na taką nocną modlitwę o zdrowie. Taką odbywającą się tam cyklicznie. Jechałam z nadzieją i wiarą. A dwa dni później było drastyczne pogorszenie się sytuacji i próba samobójcza. A potem szpital. I wiele razy tak było, że kiedy naprawdę potrzebowałam Boskiej pomocy i wydawało mi się, że już jest dno, to okazywało się, że jeszcze możne być gorzej. I żadnej pomocy nie było. To jest jak testowanie ludzkiej wytrzymałości. Ile jeszcze zniesiesz? A ja już jestem w takiej fazie myślenia, że - wiem jak to zabrzmi - "zazdroszczę" (ale to paskudne myśli) ludziom, których bliscy cierpią na ciężkie choroby fizyczne. Bo tam jest jakaś perspektywa - wyleczenie lub no cóż... A tutaj nie ma wyjścia. może być tylko czasowe polepszenie - te okresy są coraz krótsze, przy niezłej kondycji fizycznej. I teraz coraz rzadziej, ale jeszcze próbuję się modlić, przy czym moja modlitwa to najczęściej "uwolnij mnie, tak czy inaczej..." Nie jestem już silna. aby mieć siłę potrzeba wizji jakiegoś celu. Czegoś,do czego się dąży. co chce się osiągnąć. W moim życiu go nie ma. Może być tylko gorzej. Dlaczego tak jest? Dlaczego na Boga nie można liczyć? Człowiek mi nie pomoże, dlaczego On ma mnie tak totalnie w... Dość. Za dużo frustracji.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”