Wątpliwości Bei

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
bei
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 251
Rejestracja: 11 lis 2019
Has thanked: 10 times
Been thanked: 48 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: bei » 2019-12-23, 19:52

Magnolia pisze: 2019-12-23, 19:45 a gdzie macie zamiar mieszkać razem? rozmawialiście o tym?
Rozmawialiśmy, choć bardziej to przypominało moje przytaknięcie na jego propozycje (USA), jeśli mi będzie odpowiadać gdy już tam pojadę.

Awatar użytkownika
bei
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 251
Rejestracja: 11 lis 2019
Has thanked: 10 times
Been thanked: 48 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: bei » 2019-12-24, 12:53

Była u spowiedzi. powiedziałam trochę o mojej relacji i ksiądz powiedział że wodzę chłopaka za nos, że mam mu kazać znaleźć sobie inną i że on się dziwi w ogóle ze ten chłopak ze mną jeszcze jest.

Magnolia

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Magnolia » 2019-12-24, 13:15

Jest co przemyśleć Bei. Ale też myślę że zanim wyjedzie powinniście znaleźć czas by porozmawiać dokąd to zmierza.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Andej » 2019-12-24, 23:35

Gdy osoba odpowiedzialna powie TAK, to musi mieć pełną świadomość, że uczyni wszystko, aby dotrzymać słowa. W zakresie praw i obowiązków.

Zmiana środowiska spowoduje drastyczne zmiany w pojmowaniu związku. Przeszkód, które się pojawią przewidzieć się nie da. Czasem, malutkie ziarenko piasku w bucie uniemożliwia marsz.

Decyzja na całe życie. Skacząc ze statku do wody, na pełnym morzu, bez oceny szans dopłynięcie do brzegu nie wydaje mi się decyzją rozsądną. Nawet, gdy wody spokojne.

Jeśli kapłan radzić przeciąć, to warto się udać do niego poza spowiedzią z prośbą o radę. We dwoje. A w ramach przygotowania napisać wypracowania. Szczerze opisać oczekiwania. Opisać, jak sobie każde z was wyobrażą wspólne życie. Każde powinno napisać osobno, bez konsultacji wzajemnych. Napisać o tym, co teraz każdemu z was wydaje się być czymś oczywistym. A także o tym, na co liczy każde z was. O czym marzy. Ale, czy to możliwe? Czy się zdobędziecie na to? Zdając sobie sprawę, że niektóre wyznania mogą być bolesne dla drugiej osoby.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
bei
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 251
Rejestracja: 11 lis 2019
Has thanked: 10 times
Been thanked: 48 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: bei » 2019-12-28, 14:36

Andej pisze: 2019-12-24, 23:35 Gdy osoba odpowiedzialna powie TAK, to musi mieć pełną świadomość, że uczyni wszystko, aby dotrzymać słowa. W zakresie praw i obowiązków.
Zgadzam sie.
Andej pisze: 2019-12-24, 23:35 Zmiana środowiska spowoduje drastyczne zmiany w pojmowaniu związku. Przeszkód, które się pojawią przewidzieć się nie da. Czasem, malutkie ziarenko piasku w bucie uniemożliwia marsz.
Myślę że to tyczy się każdego związku. Nie jesteśmy wstanie przewidzieć jakie problemy pojawią się w przyszłości, wierzymy jednak ze wspólnie damy rady przez nie przejść.
Andej pisze: 2019-12-24, 23:35 Decyzja na całe życie. Skacząc ze statku do wody, na pełnym morzu, bez oceny szans dopłynięcie do brzegu nie wydaje mi się decyzją rozsądną. Nawet, gdy wody spokojne.
Dla mnie każde zawarcie związku małżeńskiego jest niejako skoczeniem na głęboką wodę, w pewnym ślubowanie drugiej osobie że będzie się z nią zawsze aż do śmierci po ludzku jest szaleństwem.
Andej pisze: 2019-12-24, 23:35 Jeśli kapłan radzić przeciąć, to warto się udać do niego poza spowiedzią z prośbą o radę. We dwoje. A w ramach przygotowania napisać wypracowania. Szczerze opisać oczekiwania. Opisać, jak sobie każde z was wyobrażą wspólne życie. Każde powinno napisać osobno, bez konsultacji wzajemnych. Napisać o tym, co teraz każdemu z was wydaje się być czymś oczywistym. A także o tym, na co liczy każde z was. O czym marzy. Ale, czy to możliwe? Czy się zdobędziecie na to? Zdając sobie sprawę, że niektóre wyznania mogą być bolesne dla drugiej osoby.
Nie zamierzam rozmawiać z tym kapłanem. Jest to jedna z ostatnich osób którą chciałabym prosić o rade jeśli chodzi o związek. Jeśli chłopak chce (powiedziałam mu o spowiedzi) to proszę bardzo mogę mu wskazać tego księdza żeby mu uwiadomił dlaczego dziwi mu się ze chce ze mną być. Sama w takowej rozmowie nie zamierzam uczestniczyć, nie jestem masochistką. Po spowiedzi czułam się zraniona przez tego księdza (a nie zdarza mi się to często, bo był to drugi raz w ciągu 20 lat gdy się spowiadam) i długo płakałam.

Nie pisaliśmy co prawda teraz wypracowania ale rozmawiamy.
Sytuacja wygląda tak że on nie chce przeprowadzić się do Polski o czym ja cały czas myślałam, bo mówi ze by mnie sprowadzić do USA musi być tam zatrudniony, a jak przyjedzie tutaj to już nie wyjedziemy, bo musiałby mnie wtedy zostawić by znowu przepracować tam odpowiedni czas by udowodnić że mnie tam utrzyma. Oczywiście jego szef nie jest zadowolony że tutaj przyjeżdża, ale mu pozwoził bo chłopak powiedział że jak nie to odchodzi z pracy.
Różnimy się w tym postrzeganiu okresu rozłąki. Ja zawsze myślałam ze ludzie mogą rozstać się co najwyżej na miesiąc a jak ktoś wyjeżdża na dłużej to druga osoba jedzie z nim.
On nie chce dłużej czekać i chce ślubu w przyszłym roku bo szkoda czasu. Ja to rozumiem bo przecież oboje chcemy mieć 4 dzieci to tez musi być na to czas, ale czuje że nie znamy się wystarczająco. Nie jestem gotowa na ślub ,a wydaje mi się że nie mam prawa nie być gotowa. Ten ksiądz ze spowiedzi tez powiedział ze mamy się pobrać albo rozejść (choc nie miał pojęcia ani ile się znamy ani ze chłopak na stałe mieszka w USA).
Chłopak powiedział braciom że powie im czy maja przyjeżdżać na ślub jak wróci. Czuje dużą presje w związku z tym. Ze czas ucieka i ze jeśli ślub miałby się odbyć to formalności trzeba załatwiać. I znowu będę się motać czy małżeństwo zostało ważnie zawarte a nie pod naciskiem... Nie chce się z nim rozstawać, ale cholernie boję się ślubu, bo wiem że to decyzja na całe życie.
Nie wiem co znaczy kogoś kochać.
Na początku uważałam, że to pragnienie dobra drugiej osoby ja pragnę by on był szczęśliwy, a on uważa że ze mną będzie.
Potem pomyślałam że w przypadku małżeństwa musi być też pociąg seksualny. Ostatnio mam coraz większa ochotę na pieszczoty. Jeśli chodzi o czułość to bardzo lubię mu ją okazywać tylko jestem cały czas zestresowana żeby nie było za blisko, bo to grzech... Przeraża mnie sam moment penetracji, ale chłopak mówi że to minie po pierwszym razie. Na pewno boje się bólu.. ostatnio miałam robioną pierwszy raz cytologie i bolało bo nie umiałam się rozluźnić, boje się że z seksem też tak będzie.

Wolfi

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Wolfi » 2019-12-28, 14:53

Nie powinienem sie wypowiadac w takiej sprawie. Ale jak juz przeczytalem to napisze.
Wydaje mi sie, ze ksiadz ma racje.
Tylko ja bym jego slowa zmienil na takie jakie powiedziala kiedys mojej mamie jej mama "Ani ty dla niego, ani on dla Cb".
Ewidentnie on nie jest dla Cb, zachowuje sie specyficznie (dziwnie), a widzac po twoim pismie, nie jestes osoba, ktora chce takich sensacji, a po slubie z nim byloby ich pewnie nadal duzo.
Chlopakow jest wielu, spokojnie mozesz znalezc chlopaka dopasowanego do Cb, i nie musisz wcale szukac daleko.
Mysle, ze ty go nie kochasz, tylko czujesz sie przywiozana mozna powiedziec.
Na twoim miejscu zerwalbym z tym wszystkim, ale zrobisz jak chcesz, to twoje zycie.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1707
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Viridiana » 2019-12-28, 15:46

bei pisze: 2019-12-28, 14:36 Nie jestem gotowa na ślub ,a wydaje mi się że nie mam prawa nie być gotowa.
Prawo do braku poczucia gotowości masz. Widać, że to skomplikowana sprawa, w grę wchodzą pewne lęki, oczekiwania, szukanie definicji miłości, a to wszystko sprawia, że jak najbardziej można mieć prawo do tego, by czuć się zagubionym. Jedyne co, to trzeba teraz poszukać drogi do wyjścia ze stanu zagubienia.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Andej » 2019-12-28, 18:06

bei pisze: 2019-12-28, 14:36 ... Nie zamierzam rozmawiać z tym kapłanem ... nie jestem masochistką. Po spowiedzi ... długo płakałam. ...
Jeśli tak, to słusznie. Ale, wydaje mi się, potrzebna jest osoba trzecia. Ktoś, kto nie jest zaangażowany ani w sprawę, ani nie stoi po stronie jednego z was. Wydaje mi się, że potrzebna rada kogoś obiektywnego.

Nie wiem też, czy należy robić coś, do czego nie jest się przekonanym. Zwłaszcza, gdy to nie ma być jednorazówka, ale trwanie.
Faktem jest to, że trzeba problem rozwiązać. Tak, czy siak.

Czy dokładnie wiesz, co Ci się w nim podoba?
O co nie bardzo odpowiada?
Czy wiesz, co być chciała w nim zmienić?

Nie chcę wyciągać zwierzeń. Ale odpowiedz, tak lub nie na te pytania.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
bei
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 251
Rejestracja: 11 lis 2019
Has thanked: 10 times
Been thanked: 48 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: bei » 2020-01-06, 22:42

Skąd według was wiedzieć, że kogoś się kocha? Tak sobie myślę, że łatwo jest stwierdzić że kocha się kogoś od kogo nie możemy uzyskać żadnych korzyści, bo wtedy wiadomo że jest się z tą osobą bezinteresownie. Ale co jeśli życie z kimś daje nam dużo korzyści? Skąd mam wiedzieć, ze jestem z kimś z miłości a nie dla tych korzyści. Z drugiej strony raczej nikt nie wiąże się z drugą osobą by sobie specjalnie utrudnić życie tylko dlatego, ze razem jest im lepiej niż osobno.

ToTylkoJa
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2207
Rejestracja: 2 sty 2019
Has thanked: 22 times
Been thanked: 367 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: ToTylkoJa » 2020-01-06, 23:03

Ja myślę, że skoro zadajesz sobie takie pytanie, to nie masz się o co martwić.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Andej » 2020-01-07, 09:00

bei pisze: 2020-01-06, 22:42 Skąd według was wiedzieć, że kogoś się kocha? T


Z drugiej strony raczej nikt nie wiąże się z drugą osobą by sobie specjalnie utrudnić życie tylko dlatego, ze razem jest im lepiej niż osobno.
Jeśli interes czyjś przedkładasz nad własny, to kochasz.

Przeróżne są motywacje. Decyzja z rozsądku nie należy do rzadkości.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1707
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Viridiana » 2020-01-09, 21:28

bei pisze: 2020-01-06, 22:42 Skąd według was wiedzieć, że kogoś się kocha? Tak sobie myślę, że łatwo jest stwierdzić że kocha się kogoś od kogo nie możemy uzyskać żadnych korzyści, bo wtedy wiadomo że jest się z tą osobą bezinteresownie. Ale co jeśli życie z kimś daje nam dużo korzyści? Skąd mam wiedzieć, ze jestem z kimś z miłości a nie dla tych korzyści. Z drugiej strony raczej nikt nie wiąże się z drugą osobą by sobie specjalnie utrudnić życie tylko dlatego, ze razem jest im lepiej niż osobno.
Trudno mi stwierdzić, bo jestem niedoświadczona, ale wydaje mi się, że objawia się to w wielkim pragnieniu szczęścia dla drugiej osoby (w związku z tym istnieje chęć dawania jej tego). Miłość jest pojęciem, w którym trudno sztywno ustawić granice, więc wydaje mi się, że trzeba po prostu badać i obserwować swoje intencje, stosunek do drugiej osoby etc.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Awatar użytkownika
bei
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 251
Rejestracja: 11 lis 2019
Has thanked: 10 times
Been thanked: 48 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: bei » 2020-04-07, 23:21

Mam ogromnego doła. Pomimo tych różnych wątpliwości chcialam za niego wyjść. Rozmawiałam o tym z księdzem który powiedział mi, że przy mojej nerwicy nie będę w 100 % pewna. Bardzo chciałam założyć rodzinę, chyba większość osób ma takie pragnienie, a on był dla mnie dobry, nigdy mnie nie obraził, interesował się mną i mnie wspierał. Wszystko na maksa zawaliło się w dzień w którym zamawialiśmy zaproszenia. Pół roku wcześniej (jakiś 9 miesiącach po zaręczynach) powiedział mi, że 6 lat temu był w szpitalu psychiatrycznym (miał objawy psychozy). Wspomniał, że podejrzewano schizofrenię, ale jako powód podał przemęczenie i przedawkowanie leku na przeziębienie-uwierzyłam. Nie rozmawialiśmy o tym za wiele, on cały czas powtarzał że to nie ma znaczenia. Po rozmowie z tym księdzem uświadomiłam sobie, że nie wiem nawet jaka była diagnoza. Gdy go spytałam to najpierw powiedział, że schizofrenia, ale potem wycofał się z tego gdy mu powiedziałam, że psychiatra mówiła, że przy schizofrenii nie można tak po prostu wziąć ślubu (trzeba zbadać czy można). Właśnie gdy zamawialiśmy zaproszenia powiedział mi, że to nie była żadna schizofrenia tylko jakiś koleś nasłał na niego helikopter z tajną amerykańską bronią i że to wszystko wina tego helikoptera, bo na niego oddziaływał. Świat mi się zawalił. Wystraszyłam się chciałam oddać pierścionek (nie przyjął) i zrezygnować z lotu do USA choć nie było możliwości odzyskać pieniędzy za bilet. Przekonał mnie w ostatniej chwili (spakowałam się w pół godziny i pojechaliśmy na lotnisko). Było mi tam trudno, wszyscy czekali na zaproszenia a ja nie chciałam ich rozdawać. Dodatkowo bałam się, że może mnie skrzywdzić związku z tym. Terapeutka mówiła, że nie wiadomo jak zareaguje. Po powrocie dużo czytałam o psychozie, rozmawiałam z terapeutką i stwierdziłam, że nie dam rady tak żyć. Że codziennie bałbym się, że będzie miał atak i co może się stać. Że ze swoją slaba psychiką sama nie będę wiedziała czy coś jest prawda czy nie. Bałbym się, że w psychozie może mnie skrzywdzić a co gorsze dzieci i że kiedyś one będą miały pretensje, że wybrałam im takiego ojca. On nie rozumie o co mi chodzi. Uważa, że sobie coś wymyśliłam, że z nim jest wszystko w porządku i że on wie, że to się nie powtórzy, bo ktoś mu kiedyś powiedział, że takie coś się wydarzy jeden raz, żeby go czegoś nauczyć. Ogólnie mówił różne dziwne rzeczy,np. że ktoś mu kiedyś powiedział, że mnie spotka (dziewczynę o ciemnych włosach) i że na początku będzie nam źle, ale jak weźmiemy ślub to będziemy szczęśliwi. Powiedziałam mu, że z obawy przed psychoza nie wyjdę za niego. Teraz nie mamy ze sobą kontaktu. Mam pretensje do siebie, do niego, do życia.

Magnolia

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Magnolia » 2020-04-07, 23:31

Bei, szokujące to wszystko, ale powiedz sama czy nie wydarzyło się to w samą porę?
To dobrze, ze stało się coś takiego co jaskrawo pokazało Ci jaką masz podjąć decyzję.
Wczesniej miałaś wiele wątpliwości, a obecnie masz jasność, prawda?

Awatar użytkownika
bei
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 251
Rejestracja: 11 lis 2019
Has thanked: 10 times
Been thanked: 48 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: bei » 2020-04-07, 23:57

Magnolia, nie mam do końca jasności choć po ludzku widzę że to nie ma sensu. Miałam duże wątpliwości czy powinnam go odrzucić z powodu choroby gdy on nie odrzucil mnie z powodu mojej (z tym, że ja o leczeniu psychiatryczny powiedziałam mu na 3 spotkaniu) . Zapytałam księdza a on odpowiedział że nie powinnam myśleć w kategoriach czy powinnam coś zrobić tylko czy chce. Ja doszłam po prostu do wniosku, że nie potrafię z nim założyć rodziny. Sama przez 6 lat brałam leki na nerwicę (niedawno przestałam). Czasami martwię się tym jak nie przekazać nerwicy dziecku. Jest dla mnie z tego powodu szczególnie ważny stan psychiczny partnera. Nie chcę żeby dzieci wychowywane były przez dwójkę rodziców z problemami psychicznymi zwłaszcza gdy w grę wchodzi psychoza. Jest mi bardzo przykro, że byłego narzeczonego to spotkalo, ale nie jestem gotowa związać się z nim, tym bardziej że on nie widzi w ogóle problemu. Trochę to rozumiem bo osobą z psychoza nie wie że ma psychozę a jego leczenie trwało bardzo krótko- 4 dni w szpitalu i potem jeszcze przez jakiś miesiąc brał leki. Jak skierowali go na terapię grupowa to nie mówił o chorobie bo stwierdził, że nie ma potrzeby skoro według niego objawy ustąpiły.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”