Hmm... Nie wiem do końca, co powinnam napisać, gdyż jestem osobą młodą i niedoświadczoną.bei pisze: ↑2019-11-12, 17:25 Nie wiem czy go kocham. Nie wiem nawet czy potrafię kochac drugiego mezczyzne taka miłościa jaka rodzi sie miedzy kobieta a meżczyzną.
Jak sie oświadczał to wydawało mi sie że go kocham i dlatego przyjełam oświadczyny (choć nie dam sobie ręki uciać że to był jedyny powód). Potem tak wyszło że kurs przedmałżeński od którego wieksza uwage zaczełam zwracac na te kwestie seksualne zbiegł sie z tym że u mnie mineło zauroczenie. Trudno mi był sobie z tym poradzić i do tego tego doszedł brak pociagu. Po wysłuchaniu mnóstwa konferencji internetowych stwierdziłam, że ten pociag jest niejako składową miłości i ze jak go nie ma to tej miłości nie ma (albo conajmniej jest bardzo koślawa). Praktycznie od pół roku nie powiedziałam/napisałam mu że go kocham.
Wydaje mi sie, że terapeutka uważa że powinniśmy sie rozstac i że ja sie podświadomie zachowuje w taki sposób by mnie rzucił, bo tak mi bedzie łatwiej niż gdybym miała to zrobić sama. Miedzy nami jest źle, ale jest/był dla mnie najbliższą osobą.
Czym (Twoim zdaniem) jest miłość? Czym się różni od zauroczenia?
Nie jestem specjalistką, więc musisz się dopytać o to terapeutki, ale być może to też na to w jakiś sposób wpływa. W seksualności, szczególnie kobiecej, ma też znaczenie pewne poczucie bezpieczeństwa.
Myślę, że rozważenie wizyty u seksuologa to też dobry pomysł, może ci coś doradzi.