Wątpliwości Bei

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
ODPOWIEDZ
TOMVAD 45

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: TOMVAD 45 » 2020-07-07, 01:59

bei pisze: 2020-07-06, 19:38 TOMVAD 45 gdyby mi nie powiedział nie przyszło by mi nigdy do głowy, że był kiedykolwiek w szpitalu psychiatrycznym (jakieś 6 lat temu). Ma ponad 40 lat, normalnie pracuje, w pracy na pewno nikt nie wie tylko jego mama i rodzeństwo. W szpitalu spędził tydzień. Problemem jest to, że trudno mu się pogodzić z tym, że to była psychoza. Klasyczny przykład, widział słyszał i czuł nie ważne, że nie ma to żadnego pokrycia w logice. Ogólnie wolał to wyprzeć czyli generalnie uważał (nie wiem czy nadal uważa), że to nieistotne bo to było i on "wie", że się nie powtórzy, bo nie ma już ku temu warunków. Ogólnie jest zaskoczony, że ma to dla mnie znaczenie, bo przecież widzę jaki jest i według niego na tym powinnam się oprzeć.
Powiedział ci może dlatego że darzy ciebie zaufaniem. Jesteś widać bardzo mu bliska i ja to rozumiem. Nie twierdzę tez że nie zasługuje na miłość. Tylko decyzja należy do ciebie i trzeba brać pod uwagę jego stan zdrowia a więc mieć pewność że jego zdrowie psychiczne w żaden sposób nie będzie stanowiło żadnego zagrożenia dla ciebie i np dzieci. Pamiętaj też że osoba która ma sprawować opiekę nad dziećmi jako matka lub ojciec powinni być zdolni do tego. Związek małżeński to już nie zabawa w chodzenie. To konkretne obowiązki i odpowiedzialność,tym bardziej mężczyzny za swoją rodzinę. Czy według ciebie będzie zdolny do pełnienia roli ojca,męża przy swoim stanie? Jeśli tak i chciałabyś mieć go za męża to ja mogę wam życzyć szczęścia.

Pamiętaj jednak że podpisując dokumenty dotyczące ślubu kościelnego a więc zawarcia świętego sakramentu który jest nierozerwalny trzeba powiedzieć prawdę o stanie zdrowia jako jednym (nie jedynym) z podstawowych warunków zawarcia związku małżeńskiego jeśli wiesz że ma problemy ze zdrowiem psychicznym,gdyż stan który utrudnia zawarcie związku małżeńskiego może uczynić ślub nieważnym.
Na ile może to być przeszkodą lub nie to oceni sam kapłan który przyjmowałby wasze zgłoszenie ślubu. Jeśli uzna że moglibyście wziąć ślub to was zgłosi i ustali termin. Jeśli nie - cóż, takie są zasady przyjmowania sakramentu.

I żeby nie było że chodzi tutaj o samo zdrowie człowieka. Nie, są ludzie na wózkach którzy biorą ślub. Chodzi o odpowiedzialność, możliwość podejmowania ważnych decyzji która spoczywa w dużej mierze na mężczyźnie. Niektóre choroby psychiczne jak zapewne wiesz wykluczają taką zdolność.
Dlatego my za ciebie decyzji nie podejmiemy,możemy coś doradzać, odradzać ale decyzję musisz podjąć sama. My możemy ciebie wspierać modlitwą abyś uczyniła to w sposób właściwy dla siebie i dla niego.

Claudiax

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Claudiax » 2020-07-28, 11:57

Witajcie. Witaj Bei. :)
Pozwólcie że też coś dodam od siebie bo jak czytam ten wątek to dużo podobnych sytuacji przeżywam w miom życiu i jakoś tak chciałam się z tym podzielic.
Mam 37 lat, a też nigdy tak jak Bei nie współżyłam, nigdy nie byłam z tym u psychologa czy seksuologa (ale leczę się na nerwicę lękową) i do dziś nie wiem co jest tego powodem ale już się z tym pogodziłam i zaakceptowałam ponieważ tak silnie jestem zablokowana że nawet wizyta u ginekologa jest sporym problemem, ponieważ nie pozwalam się zbadać z obawy przed bólem... ale nie przedłużając, jakieś dwa lata temu kolezanka poznała mnie ze swoim sąsiadem 3 lata młodszym odemnie. Ok, pozwoliłam jej dać mój numer, i zaczęlismy codziennie rozmawiać przez telefon, jednak ja od początku cały czas jemu mówiłam że będziemy tylko jako koleżanka-kolega, że nie szukam nikogo do związku.

Gdy go pierwszy raz spotkałam byłam w szoku ponieważ to byl ten typ....moj ideał.. Przez 5 minut patrzeliśmy sobie w oczy i nic nie mowilismy...

Zaczelismy chodzic, do kawiarni, kina. Dopiero po pól roku on powiedział że mnie kocha. Ja też to czułam ale wiedziałam że to i tak nie ma sensu i dłuuugo mu tego nie powiedzialam a on mówił w żartach że jeszcze mu to powiem, że jeszcze go pokocham.

I faktycznie, po jakimś roku również mu powiedziałam o swoich uczuciach.
Ale niestety, po kilku "próbach" nigdy nie doszło do wspołzycia. Ze łzami w oczach mówiłam mu nie raz żeby znalazł sobie jakąś normalną kobiete ale nie chciał.

Pewnego dnia powiedział mi że był w szpitalu psychiatrycznym, że ma zdiagnozowaną schizofrenie, bierze leki ale tak naprawdę to lekarze chcą go "wrobić" jednak bierze leki dla świetego spokoju bo mama go bardzo pilnuje.

Byłam w szoku zwlaszcza że nie zauwazylam żeby się jakoś dziwnie zachowywać wczesniej.

Dziś jest dwa lata jak utrzymuje z nim kontakt ale nie mogę tego nazwać ze jestesmy razem poniewaz on bardzo sie zmienil. Raz chciałam zakończyc kontakt to przyjechał do mojego domu i zapytał jak gdyby nigdy nic czy pójdę z nim na zakupy.
Nie potrafię z nim zerwać kontaktu tak wprost, bo on ma tą schizofrenie przez śmierć babci która go wychowala, non stop o niej mówi, zmienił się, nie wiem czy bierze leki bo nie spotykamy sie juz. tak powoli chce zakonczyc ten kontakt po rozmowie z pewnym kaplanem powiedzial mi że może Pan Bóg zesłał go na moją drogę bym mu pomogła, modliła się za niego... pomogla się nawrocic ...
Natomiast kiedys gdy jeszcze bylam z nim w związku to tez bylam w spowiedzi i tak jak ty pisałaś ze płakałas przez to co ci ksiadz powiedział że zwodzisz swojego narzeczonego jeszcze wtedy tak ja to samo uslyszałam rok temu że mam sie zdecydowac bo tak nie mozna.. i mam się zdecydować.

Jakiś miesiąc temu znalazłam taki piękny fragment z pisma świętego:

" Rzekli Mu uczniowie: «Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić». 11 Lecz On im odpowiedział: «Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. 12 Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!»"

Pozdrawiam:)
Ostatnio zmieniony 2020-07-28, 11:59 przez Claudiax, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
bei
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 251
Rejestracja: 11 lis 2019
Has thanked: 10 times
Been thanked: 48 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: bei » 2020-07-29, 16:44

Claudiax pisze: 2020-07-28, 11:57
Mam 37 lat, a też nigdy tak jak Bei nie współżyłam, nigdy nie byłam z tym u psychologa czy seksuologa (ale leczę się na nerwicę lękową) i do dziś nie wiem co jest tego powodem ale już się z tym pogodziłam i zaakceptowałam ponieważ tak silnie jestem zablokowana że nawet wizyta u ginekologa jest sporym problemem, ponieważ nie pozwalam się zbadać z obawy przed bólem... ale nie przedłużając, jakieś dwa lata temu kolezanka poznała mnie ze swoim sąsiadem 3 lata młodszym odemnie. Ok, pozwoliłam jej dać mój numer, i zaczęlismy codziennie rozmawiać przez telefon, jednak ja od początku cały czas jemu mówiłam że będziemy tylko jako koleżanka-kolega, że nie szukam nikogo do związku.

Gdy go pierwszy raz spotkałam byłam w szoku ponieważ to byl ten typ....moj ideał.. Przez 5 minut patrzeliśmy sobie w oczy i nic nie mowilismy...
Mój pierwszy raz miał się odbyć za kilka dni. Kupiła bieliznę. Od kilku miesięcy leży w reklamówce w której ją przyniosłam. Nie chodzę w takiej bieliźnie, kupiłam ją z myślą że i tak szybko zostanie ściągnięta.
Badanie ginekologiczne nie należy do najprzyjemniejszych, ale to tylko chwila można wytrzymać. Jak miałam mieć pierwszy raz pobieraną cytologię to też się nie udało pobrać bo byłam zbyt spięta. Potem poszłam do innej pani doktor i pobrała.

Tak też kiedyś uważała go za ideał (z wyjątkiem tego ze łysieje), tak działa zakochanie.
Claudiax pisze: 2020-07-28, 11:57
Pewnego dnia powiedział mi że był w szpitalu psychiatrycznym, że ma zdiagnozowaną schizofrenie, bierze leki ale tak naprawdę to lekarze chcą go "wrobić" jednak bierze leki dla świetego spokoju bo mama go bardzo pilnuje.
Nie znam innych zaburzeń/chorób w których ludzie uważają, że lekarze próbują im wmówić chorobę. Przecież na wielu kwestiach ludzie się nie znają i wierzą lekarzowi, że jest źle nawet jeśli dobrze się czują i nic ich nie boli.
Claudiax pisze: 2020-07-28, 11:57
Jakiś miesiąc temu znalazłam taki piękny fragment z pisma świętego:

" Rzekli Mu uczniowie: «Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić». 11 Lecz On im odpowiedział: «Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. 12 Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!»"


Dla mnie to nie jest piękny fragment, mogę go dołożyć do nielubianych przeze mnie fragmentów Pisma Świętego obok historii o próbie Abrahama. Jest okrutny, poza końcówką mówiącą o osobach które same zdecydowały. Dla mnie nie ma nic pięknego w tym, że ktoś jest niezdolny do założenia rodziny która jest jego marzeniem.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19083
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2626 times
Been thanked: 4638 times
Kontakt:

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Marek_Piotrowski » 2020-07-29, 17:04

Pewnego dnia powiedział mi że był w szpitalu psychiatrycznym, że ma zdiagnozowaną schizofrenie, bierze leki ale tak naprawdę to lekarze chcą go "wrobić" jednak bierze leki dla świetego spokoju bo mama go bardzo pilnuje.
Bardzo duży procent schizofreników nie wierzy w swoją chorobę - jest to niemal typowy objaw tej choroby. Im silniejszy, tym rokowania gorsze - tak dla zdrowia, jak i dla ewentualnego związku.
Nie potrafię z nim zerwać kontaktu tak wprost, bo on ma tą schizofrenie przez śmierć babci która go wychowala, non stop o niej mówi, zmienił się, nie wiem czy bierze leki bo nie spotykamy sie juz.
Schizofrenia może się czasem ujawnić pod wpływem przeżyć, ale przeżycia nie są jej przyczyną. Nie można się też z niej "zmienić" - bo nie jest to w możliwościach osoby chorej (poza braniem leków, ale to też nie gwarantuje, choć pomaga). Nie jest to wina tej osoby, ale też zmiana nie jest w jej gestii.

Wydaje mi się też, że litość nie jest najlepszym motywem związku pomiędzy mężczyzną a kobietą. W pewnym sensie obraża to chyba osobę nad którą druga strona się lituje.

Co do samej schizofrenii - właściwie nie jest to jedna choroba. Słowem tym określa się dość szeroki zakres chorób. Część chorych może praktycznie normalnie egzystować w domu i w pracy, dla części jest to niemożliwe. Kluczową sprawą jest branie leków (są coraz lepsze).

Co do niebezpieczeństwa - w większości przypadków schizofrenicy są bardziej niebezpieczni dla siebie niż dla innych. Za to w częśći przypadków życie z chorym bywa bardzo trudne, a niekiedy wręcz niemożliwe. Wszystko zależy od stopnia przebiegu choroby.

Nikt za CIebie decyzji nie podejmie, ale... odradzam.
Jedno musisz wiedzieć - masz wolność decyzji, nie masz żadnego zobowiązania czy obowiązku. Masz obowiązek myśleć o swoim szczęściu - jesli zrobisz to "dla niego" albo co gorsza z litości - niczym dobrym się to nie skończy. Ani dla Niego ani dla Ciebie.
Ostatnio zmieniony 2020-07-29, 17:06 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
bei
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 251
Rejestracja: 11 lis 2019
Has thanked: 10 times
Been thanked: 48 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: bei » 2020-09-19, 16:26

Ja nie zerwałam kontaktu z tym chłopakiem. Trwając w tej relacji mam poczucie że to grzech, że go wykorzystuje bo on cały czas ma nadzieje, daje mi prezenty choć mówię że go nie kocham, że nie wyjdę za niego. Może nie jestem przekonująca gdy to mówię bo w głowie ciągle mam wątpliwości. Mam ostatnio bardzo nasilone objawy nerwicy, on stara się mnie w tym wspierać. Ciągle pyta czy umówiłam się na terapie, szuka dla mnie terapeuty, mówi że chce mi pomóc ale te że ma nadzieje że wszystko się naprawi. Tylko co ma się naprawić. Nie wiem, może można było to jakoś ratować jakaś terapia dla par gdyby on był świadomy zagrożenia, a mi jakaś osób wytłumaczyła że z taką osobą można stworzyć szczęśliwy związek.

Ostatnio zainteresował się chyba mną ktoś inny. Tak mi się wydaje i mam wyrzuty pisząc z tą osobą bo jednak poprzedni rozdział wciąż nie jest zamknięty. Boje się że nikt inny nie będzie chciał ze mną być gdy dowie się o moich problemach psychicznych. Były narzeczony tak kiedyś powiedział, gdy go zapytałam czy myśli że ktoś inny chciałby być z taką dziewczyna, a jak go potem zapalytalam to dlaczego on chce to powiedział, że przecież żartował. Nie wiem czy żartował czy chciał tym sposobem mnie przy sobie zatrzymać ale nie umiem o tym zapomnieć.
Ostatnio zmieniony 2020-09-19, 16:32 przez bei, łącznie zmieniany 1 raz.

Claudiax

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Claudiax » 2020-09-19, 17:25

Marek_Piotrowski pisze: 2020-07-29, 17:04
Pewnego dnia powiedział mi że był w szpitalu psychiatrycznym, że ma zdiagnozowaną schizofrenie, bierze leki ale tak naprawdę to lekarze chcą go "wrobić" jednak bierze leki dla świetego spokoju bo mama go bardzo pilnuje.
Bardzo duży procent schizofreników nie wierzy w swoją chorobę - jest to niemal typowy objaw tej choroby. Im silniejszy, tym rokowania gorsze - tak dla zdrowia, jak i dla ewentualnego związku.
Nie potrafię z nim zerwać kontaktu tak wprost, bo on ma tą schizofrenie przez śmierć babci która go wychowala, non stop o niej mówi, zmienił się, nie wiem czy bierze leki bo nie spotykamy sie juz.
Schizofrenia może się czasem ujawnić pod wpływem przeżyć, ale przeżycia nie są jej przyczyną. Nie można się też z niej "zmienić" - bo nie jest to w możliwościach osoby chorej (poza braniem leków, ale to też nie gwarantuje, choć pomaga). Nie jest to wina tej osoby, ale też zmiana nie jest w jej gestii.

Wydaje mi się też, że litość nie jest najlepszym motywem związku pomiędzy mężczyzną a kobietą. W pewnym sensie obraża to chyba osobę nad którą druga strona się lituje.

Co do samej schizofrenii - właściwie nie jest to jedna choroba. Słowem tym określa się dość szeroki zakres chorób. Część chorych może praktycznie normalnie egzystować w domu i w pracy, dla części jest to niemożliwe. Kluczową sprawą jest branie leków (są coraz lepsze).

Co do niebezpieczeństwa - w większości przypadków schizofrenicy są bardziej niebezpieczni dla siebie niż dla innych. Za to w częśći przypadków życie z chorym bywa bardzo trudne, a niekiedy wręcz niemożliwe. Wszystko zależy od stopnia przebiegu choroby.

Nikt za CIebie decyzji nie podejmie, ale... odradzam.
Jedno musisz wiedzieć - masz wolność decyzji, nie masz żadnego zobowiązania czy obowiązku. Masz obowiązek myśleć o swoim szczęściu - jesli zrobisz to "dla niego" albo co gorsza z litości - niczym dobrym się to nie skończy. Ani dla Niego ani dla Ciebie.
Po prawie dwóch miesiącach mogę dziś powiedzieć że nasz kontakt się ograniczył do rozmowy przez telefon raz na kilka dni. Modlilam się o to bardzo bo byłam nie szczęśliwa i powoli chyba to się dzieje. Mam na myśli że chyba Bóg wysłuchal moich modlitw... Oby... :ympray:

Dodano po 7 minutach 19 sekundach:
bei pisze: 2020-09-19, 16:26 Ja nie zerwałam kontaktu z tym chłopakiem. Trwając w tej relacji mam poczucie że to grzech, że go wykorzystuje bo on cały czas ma nadzieje, daje mi prezenty choć mówię że go nie kocham, że nie wyjdę za niego. Może nie jestem przekonująca gdy to mówię bo w głowie ciągle mam wątpliwości. Mam ostatnio bardzo nasilone objawy nerwicy, on stara się mnie w tym wspierać. Ciągle pyta czy umówiłam się na terapie, szuka dla mnie terapeuty, mówi że chce mi pomóc ale te że ma nadzieje że wszystko się naprawi. Tylko co ma się naprawić. Nie wiem, może można było to jakoś ratować jakaś terapia dla par gdyby on był świadomy zagrożenia, a mi jakaś osób wytłumaczyła że z taką osobą można stworzyć szczęśliwy związek.

Ostatnio zainteresował się chyba mną ktoś inny. Tak mi się wydaje i mam wyrzuty pisząc z tą osobą bo jednak poprzedni rozdział wciąż nie jest zamknięty. Boje się że nikt inny nie będzie chciał ze mną być gdy dowie się o moich problemach psychicznych. Były narzeczony tak kiedyś powiedział, gdy go zapytałam czy myśli że ktoś inny chciałby być z taką dziewczyna, a jak go potem zapalytalam to dlaczego on chce to powiedział, że przecież żartował. Nie wiem czy żartował czy chciał tym sposobem mnie przy sobie zatrzymać ale nie umiem o tym zapomnieć.

Widzę, że masz naprawdę poważny problem. #:-s
Nie myśl że nikt nie będzie chciał być z tobą, z powodu zaburzeń. Ja tez mam nerwice. Od 15 lat.
Terapia mogłaby ci pomóc 😊😊
Pozdrawiam ❤️❤️❤️🌺
Ostatnio zmieniony 2020-09-19, 17:20 przez Claudiax, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
bei
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 251
Rejestracja: 11 lis 2019
Has thanked: 10 times
Been thanked: 48 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: bei » 2020-09-19, 18:23

Claudiax pisze: 2020-09-19, 17:25 Widzę, że masz naprawdę poważny problem. #:-s
Nie myśl że nikt nie będzie chciał być z tobą, z powodu zaburzeń. Ja tez mam nerwice. Od 15 lat.
Terapia mogłaby ci pomóc 😊😊
Pozdrawiam ❤️❤️❤️🌺
Ja chyba od 13 lat. Nasiliły mi się objawy bakteriofobii, brzydzą mnie ludzie, gdzie wcześniej tak nie miałam. Używam ogromne ilości żelu antybakteryjnego.

Myślę dlaczego on po prostu nie wziął tego pierścionka w lutym i tyle, dlaczego walczy pomimo tego że słyszy "nie kocham cię". Mówi żebym pierścionek sobie zatrzymala. Zaczynam tracić do siebie szacunek. Wcześniej miałam wobec niego wiele ciepłych uczuć a teraz myślę o tym że gdybym się z nim związała to byłaby ustawiona finansowo, choć z pieniędzmi tak jest że dziś są a jutro ich niema i że gdyby np. zachorował i miał częste epizody, nie mógł pracować to sama musiałabym utrzymać rodzinę. Znowu boje się że nie umiem kochać, a ludzie są.szczesliwi gdy kochają i są kochani. Może byłam tak blisko tego szczęścia ale nie potrafiłam rzucić się w ta przepaść, a może naprawdę nie powinnam.

Od lutego trzeci facet się mną zainteresował. To dziwne bo wcześniej tak nie miałam, w sensie nie z taka intensywnością. Dwaj poprzedni zobaczyli mnie na fb, z tym trzecim chodzę na ten sam kurs ale tam się do mnie nie odzywa tylko pisze, chyba się wstydzi, albo sobie wymyślam i pisze do każdej dziewczyny... . Boje się związku i boje się że nigdy nie założę rodziny, albo że nie powinnam bo nie nadaje się do tego psychicznie z powodu nerwicy i zaczęłam się bać czy sama nie miałam w dzieciństwie psychozy, choć wcześniej nie myślałam o tym w takich kategoriach.
Ostatnio zmieniony 2020-09-19, 18:25 przez bei, łącznie zmieniany 1 raz.

ez_park
Początkujący
Początkujący
Posty: 62
Rejestracja: 8 wrz 2020
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 23 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: ez_park » 2020-09-19, 19:58

Bóg musiałby być kawałem nie powiem czego, żeby wpakować kogoś w czeluść piekelną, bo współżył przed ślubem, lubi seks itp. Niestety patologią minionej epoki jest właśnie traktowanie seksu jako zła, niby gdzieś tam między wierszami mówią, że w małżeństwie to jest dobry ale ogólnie to nieczystość itp. Dlatego nie dziwię się, że ludziom z rodzin fanatycznie zafiksowanym na tym punkcie pojawiają się problemy psychiczne. To naturalny konflikt potrzeb do zasad moralnych - często totalnie skrajnych.

Awatar użytkownika
Betula
Bywalec
Bywalec
Posty: 180
Rejestracja: 13 wrz 2019
Has thanked: 61 times
Been thanked: 72 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Betula » 2020-09-20, 10:27

Zgadzam się, że zbyt duży nacisk na 6. przykazanie może wyrządzić więcej szkody niż pożytku. "Nieczystość" jest czymś, co silnie działa na psychikę.
Grzechy z 6. przykazania są w rachunku sumienia materią ciężką, a z drugiej strony, w społeczeństwie przekaz co do postępowania jest odwrotny. Wydaje mi się, że trudno obecnie dostrzec, że to ma sens, i widzieć w tym przykazaniu raczej drogowskaz, niż zapis kodeksu karnego, za którego naruszenie grozi piekło.

ez_park
Początkujący
Początkujący
Posty: 62
Rejestracja: 8 wrz 2020
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 23 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: ez_park » 2020-09-20, 11:23

Znałem księdza (obecnie odszedł z kapłaństwa i związał się z kobietą), który po kilku latach w naszej parafii jako wikary wyleciał na misje do Brazylii. Czasami jak wracał, mówił, że to co go najbardziej zdziwiło to podejście Latynosów do grzechu. Kraj jakby nie patrzeć stricte katolicki, ale luźne podejście do pewnych spraw. Nie byłeś w kościele, to nic, przecież Bóg Ciebie kocha i Ci wybaczy. Z jednej strony grzech to grzech ale z drugiej strony Bóg nie jest gestapo z batem, który będzie nas smagał bo się krzywo spojrzeliśmy. Wg mnie seks jest dobry, bo inaczej nie byłby wpisany w naszą naturę. Tak naprawdę intencja czyni seks grzechem bądź nie. Jeżeli seks jest kartą przetargową, nie pragniemy się zbliżyć do drugiej osoby, jedynie ją wykorzystać - to wtedy możemy mówić o faktycznym ciężkim grzechem, jako nadużywaniu miłości Bożej danej nam w darze a wykorzystanej do złych celów. Seks jest potrzebny, zarówno kobiecie jak i mężczyźnie, przecież można o tym swobodnie rozmawiać bez tabu i obscenicznych zachowań, a w niektórych to słowo budzi zawstydzenie i lęk. To jest nienormalne.

Króliczek

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Króliczek » 2020-09-20, 11:58

Miłosierdzie Boga jest bez granic ale jednak życie w grzechu dla człowieka nie jest dobre, seks jest super i każdemu polecam ale w małżeństwie, takie jest moje prywatne zdanie. Nie bardzo rozumiem co to ma związek z historią tej pani, w każdym razie trzymam kciuki za ciebie Bei, nie dołuj się, myślę że nerwice można leczyć.

ez_park
Początkujący
Początkujący
Posty: 62
Rejestracja: 8 wrz 2020
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 1 time
Been thanked: 23 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: ez_park » 2020-09-20, 12:33

Wg mnie ma ogromnie wiele wspólnego. Kobieta ma ogromne uprzedzenia związane z seksem. Miała chłopaka kiedyś pół roku ale nawet nie było pocałunku. Moim zdaniem chłopak był i tak niezwykle cierpliwy. To zdecydowanie źle świadczy o podejściu do miłości kobiety i mężczyzny. Nie możemy mówić o więzi tylko duchowej, gdy nasza natura składa się z ciała.

Dzisiaj papież Franciszek mówił o "wychodzeniu Kościoła" do ludzi. Nie może być tak, że Kościół stoi w miejscu i zamyka się za kotarą. To co prawda inicjatywą było spotkanie z rodzicami homoseksualistów ale mam na myśli ogólny zamysł. Jak można oczekiwać w dzisiejszym czasie dziewictwa czy prawictwa do ślubu. Ja co prawda byłem ale raczej nie ze względu na fakt, że mega tego chciałem ale nie znalazłem przed moją żoną kobiety, którą chciałem poznać bliżej. Ona miała wcześniej jednego chłopaka. Miałem ją za to wykluczyć? Jest wspaniałą żoną, matką, kochanką itp itd. Tamtego nie ma i nie będzie. Jeszcze 30 lat temu 25 latka bez męża to była stara panna, 100 lat temu ślub 16 latki i 19 latka nie należał do rzadkości. 500 lat temu śluby były z reguły zaplanowane jak kobieta kończyła 14 lat. Dzisiaj kobieta kończąc nieco bardziej ambitne studia ma 24 lata, walczy o pozycję zawodową a około 30 zaczyna często dopiero myśleć o życiu rodzinnym. Czy kobiety mają rezygnować z rozwoju, dobrej pracy, radości z tego co robią bo trzeba przecież się rozmnażać i oczywiście po sakramentalnym "tak"? Jest mnóstwo par żyjących "na kocią łapę", szanują siebie, dobrze wychowują swoje dzieci, nawet pielęgnują tradycje chrześcijańskie ale jak przychodzi ksiądz na kolędę to traktowani są jak by prowadzili dom publiczny.
Ostatnio zmieniony 2020-09-20, 12:46 przez ez_park, łącznie zmieniany 1 raz.

Króliczek

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Króliczek » 2020-09-20, 14:44

ez_park pisze: 2020-09-20, 12:33 Wg mnie ma ogromnie wiele wspólnego. Kobieta ma ogromne uprzedzenia związane z seksem. Miała chłopaka kiedyś pół roku ale nawet nie było pocałunku. Moim zdaniem chłopak był i tak niezwykle cierpliwy. To zdecydowanie źle świadczy o podejściu do miłości kobiety i mężczyzny. Nie możemy mówić o więzi tylko duchowej, gdy nasza natura składa się z ciała.

Dzisiaj papież Franciszek mówił o "wychodzeniu Kościoła" do ludzi. Nie może być tak, że Kościół stoi w miejscu i zamyka się za kotarą. To co prawda inicjatywą było spotkanie z rodzicami homoseksualistów ale mam na myśli ogólny zamysł. Jak można oczekiwać w dzisiejszym czasie dziewictwa czy prawictwa do ślubu. Ja co prawda byłem ale raczej nie ze względu na fakt, że mega tego chciałem ale nie znalazłem przed moją żoną kobiety, którą chciałem poznać bliżej. Ona miała wcześniej jednego chłopaka. Miałem ją za to wykluczyć? Jest wspaniałą żoną, matką, kochanką itp itd. Tamtego nie ma i nie będzie. Jeszcze 30 lat temu 25 latka bez męża to była stara panna, 100 lat temu ślub 16 latki i 19 latka nie należał do rzadkości. 500 lat temu śluby były z reguły zaplanowane jak kobieta kończyła 14 lat. Dzisiaj kobieta kończąc nieco bardziej ambitne studia ma 24 lata, walczy o pozycję zawodową a około 30 zaczyna często dopiero myśleć o życiu rodzinnym. Czy kobiety mają rezygnować z rozwoju, dobrej pracy, radości z tego co robią bo trzeba przecież się rozmnażać i oczywiście po sakramentalnym "tak"? Jest mnóstwo par żyjących "na kocią łapę", szanują siebie, dobrze wychowują swoje dzieci, nawet pielęgnują tradycje chrześcijańskie ale jak przychodzi ksiądz na kolędę to traktowani są jak by prowadzili dom publiczny.
Szanuję, co było a nie jest, nie pisze się w rejestr! Nie generalizowałabym, ja wyszłam bardzo młodo za mąż i nawet mam studia, także można, z mężem też żyliśmy w "czystości" udało nam się pewnie bo byliśmy b. młodzi, ale każdy jest inny, nie czuję się lepsza od innych, pozdrawiam

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14986
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4208 times
Been thanked: 2953 times
Kontakt:

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Dezerter » 2020-09-20, 15:07

Też z żoną pobraliśmy się bardzo wcześnie, studia skończyliśmy w trakcie małżeństwa, na karierę zawodowa nie narzekam, więc są różne scenariusze
Ostatnio zmieniony 2020-09-20, 15:07 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Wątpliwości Bei

Post autor: Andej » 2020-09-20, 15:20

ez_park pisze: 2020-09-20, 12:33 Miała chłopaka kiedyś pół roku ale nawet nie było pocałunku. Moim zdaniem chłopak był i tak niezwykle cierpliwy. To zdecydowanie źle świadczy o podejściu do miłości kobiety i mężczyzny. Nie możemy mówić o więzi tylko duchowej, gdy nasza natura składa się z ciała.
Czy na prawdę uważasz, że ludzie, tak jak zwierzęta, muszą szybko dawać upust swoim żądzom? Jak uważam, że wyrzucanie komuś wstrzemięźliwości jest obraźliwe. Wstrzemięźliwość płciowa jest czymś cennym. Ale, rzecz jasna, wymaga zgody obojga. To jest kwestia priorytetów. Czy ważniejszy jest Bóg i Jego prawo, czy też folgowanie rządzom.
Uważam, że zaczynanie obiadu od deseru, nie sprzyja racjonalnemu odżywianiu. Jestem przekonany, że gdy obydwoje uznają za najwyższą wartość Boga, to pożądanie nie może być stawiane na świeczniku.

A co do dezaprobaty księdza dla par żyjących, w zgodzie, ale ignorując zasady religijne. Uważam, że obłudą jest uważanie się za katolika i przyjmowanie księdza, gdy jednocześnie neguje się zasady wiary i Naukę Kościoła. Czy jesteś przekonany, że kierowca jeżdżący lewą stroną, dopóki nie spowoduje wypadku, nie powinien być krytykowany przez policjantów? Taka osoba byłaby karana. A ksiądz nie karze ludzi żyjących bez ślubu. Ksiądz ma obowiązek oczekiwania od osób uważających się za katolików życia zgodnego z zasadami wiary.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”