Separacja

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
ODPOWIEDZ
Biserica Dumnezeu

Re: Separacja

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2020-06-19, 20:28

Moze odejdz?

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Separacja

Post autor: Jozek » 2020-06-19, 21:32

lambda pisze: 2020-06-19, 18:10
Jozek pisze: 2020-06-19, 16:52 Mysle jest tak ze obydwoje sie modla i licza na to ze to drugie sie zmieni.🤔
Widac to po tych zdenerwowaniach na nartach i z talerzami.
Jak jedno jest mechanikiem to mysli ze drugie tez musi byc i odwrotnie jak jedno jest lekarzem to wymaga by drugie znalo sie na medycynie.
Kazde ciagnie w swoja strone az w koncu lina peknie.
To na nartach to blachostka.
Jak bys sie czul jak by zona chciala i proponowala cos co jej sie podoba ale bylo by zupelnie nie w Twoim stylu?
Np zebys zaczal zelowac wlosy, chodzil w spodniach rurkach i w kusem marynarce bo Jej sie to podoba. A jak bys odmowil to ciosala by Ci kolki na glowie. Odtracajac, strasztla rozmodem zdrada i Bog wie czym jeszcze, po to aby ci zmusic do tego czego akurat zapragnela? U nas jest taki mniej wiecej schemat, mam sie podporzadkowac albo poniose kare. Tak sie nie da funkcjonować. Predzej oszaleje.
Ja np. chce miec brode, i mialem ja kilka razy choc zona marudzi, a najzabawniejsze jest to ze jak pierwszy raz, po prawie roku zgolilem brode, to nie mogla uwierzyc ze dla niej to zrobilem. ;) Byla czula jak na pierwszej randce i przygotowala specjalny obiad. :-)
Widzisz, tak sie "mecze" juz od 36 lat i jest mi dobrze, choc zona codziennie struga mi kolki na glowie. Zawsze stara sie "rzadzic" ale jak trzeba o czyms naprawde waznym zadecydowac to na mnie to spada.. ;)

Jest takie powiedzenie, ze zle pojeta ambicja bywa gorsza od faszyzmu.
Ja bym powiedzial by potraktowac malzenstwo jak bardzo powazna zabawe, wtedy nie bedzie urazonych ambicji, klotni, zlosci itp.
Kazda zlosliwosc mozna obrocic w zart i kazdy zart w zlosliwosc. to zalezy tylko od was.
Ostatnio zmieniony 2020-06-19, 21:33 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Tek de Cart
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1600
Rejestracja: 4 wrz 2017
Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 200 times
Been thanked: 638 times
Kontakt:

Re: Separacja

Post autor: Tek de Cart » 2020-06-19, 21:45

jeśli jest tak ja piszesz, że mąż Cię szantażuje rozwodem itd, to zdecydowanie nie rozumie czym jest małżeństwo katolickie... i taki to z niego tradycjonalista... ;) nie wiem czy warto stawiać sprawę na ostrzu noża, ale może warto mu powiedzieć że rozważasz separację... może go to wstrząśnie na tyle żeby pomyśleć, ale dobrze to przemyśl i przemódl, żeby gorszej sytuacji z tego nie było. W końcu ja go nie znam tak jak Ty
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!

Króliczek

Re: Separacja

Post autor: Króliczek » 2020-06-20, 09:00

A ja jestem typowym nawiedzonym katolem albo dewotką i jak już jest ślub to koniec kropka klamka zapadła, masz kochać bezwarunkowo, nie zostawiać, to tak jak z dzieckiem po rzuciłabyś bo niegrzeczne? No nie. Oczywiście nie dać się zabić i skrzywdzić mężowi ale walczyć, choć wydaje mi się że ty walczysz o niego i super, jedynie masz chyba złe podejście do współżycia małżeńskiego jakby to było coś złego a to takie piękne.

Magnolia

Re: Separacja

Post autor: Magnolia » 2020-06-20, 09:50

Mnie zastanawia jeszcze coś innego. Pierwszy raz byłaś tu w grudniu a teraz przyszłaś drugi raz. Co w tym czasie zrobiłaś Ty by znaleźć fachową pomoc?
Sytuacja trwa od dawna gdzie szukalaś konkretnej pomocy?
Dla siebie, skoro masz związek przemocowy albo dla małżeństwa?

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13793
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2020 times
Been thanked: 2202 times

Re: Separacja

Post autor: sądzony » 2020-06-20, 10:17

Problemy są często tym co wiążą, a prawdziwa relacja polega paradoksalnie na luzowaniu sznura.
Nie można stworzyć prawdziwej małżeńskiej jedności bez wewnętrznej indywiduacji każdej z jej części.
Poszukiwanie pomocy psychologicznej wymaga uświadomienia potencji istnienia błędu (grzechu/problemu) wewnątrz,
a nie na zewnątrz, co powoduje ogromny lęk i ucieczkę.
Zwykle to ucieczka przed "prawdą".

Widzę to w sobie i w bliskich innych.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Separacja

Post autor: lambda » 2020-06-20, 22:51

Jozek pisze: 2020-06-19, 21:32
lambda pisze: 2020-06-19, 18:10
Jozek pisze: 2020-06-19, 16:52 Mysle jest tak ze obydwoje sie modla i licza na to ze to drugie sie zmieni.🤔
Widac to po tych zdenerwowaniach na nartach i z talerzami.
Jak jedno jest mechanikiem to mysli ze drugie tez musi byc i odwrotnie jak jedno jest lekarzem to wymaga by drugie znalo sie na medycynie.
Kazde ciagnie w swoja strone az w koncu lina peknie.
To na nartach to blachostka.
Jak bys sie czul jak by zona chciala i proponowala cos co jej sie podoba ale bylo by zupelnie nie w Twoim stylu?
Np zebys zaczal zelowac wlosy, chodzil w spodniach rurkach i w kusem marynarce bo Jej sie to podoba. A jak bys odmowil to ciosala by Ci kolki na glowie. Odtracajac, strasztla rozmodem zdrada i Bog wie czym jeszcze, po to aby ci zmusic do tego czego akurat zapragnela? U nas jest taki mniej wiecej schemat, mam sie podporzadkowac albo poniose kare. Tak sie nie da funkcjonować. Predzej oszaleje.
Ja np. chce miec brode, i mialem ja kilka razy choc zona marudzi, a najzabawniejsze jest to ze jak pierwszy raz, po prawie roku zgolilem brode, to nie mogla uwierzyc ze dla niej to zrobilem. ;) Byla czula jak na pierwszej randce i przygotowala specjalny obiad. :-)
Widzisz, tak sie "mecze" juz od 36 lat i jest mi dobrze, choc zona codziennie struga mi kolki na glowie. Zawsze stara sie "rzadzic" ale jak trzeba o czyms naprawde waznym zadecydowac to na mnie to spada.. ;)

Jest takie powiedzenie, ze zle pojeta ambicja bywa gorsza od faszyzmu.
Ja bym powiedzial by potraktowac malzenstwo jak bardzo powazna zabawe, wtedy nie bedzie urazonych ambicji, klotni, zlosci itp.
Kazda zlosliwosc mozna obrocic w zart i kazdy zart w zlosliwosc. to zalezy tylko od was.
Haha. To nie jest kwestia brody lub jej braku. Co byś zrobił jak by żona stwierdziła że podobaja jej sie faceci w rurkowych spodniach, w marynareczkach w jakiejs fryzurze? I tego czy to zmnienisz czy nie dla niej uzalezniala by swoje dalsze trwanie w wiernosci malzenskiej?
A na weszlka probe rozmowy na ten temat ze jednak nie jest to Twoj styl, ze sie zle czujesz w tym itd gadala by ze to norma, ze wszyscy tak robia. Ze Ty jestes egoista bo noe chcesz czegos dla niej zrobic, bla bla. To jest poprostu proba na sile zmiany drugiej osoby i brak umiejetnosci przyjecia odmowy.

Dodano po 8 minutach 2 sekundach:
Króliczek pisze: 2020-06-20, 09:00 A ja jestem typowym nawiedzonym katolem albo dewotką i jak już jest ślub to koniec kropka klamka zapadła, masz kochać bezwarunkowo, nie zostawiać, to tak jak z dzieckiem po rzuciłabyś bo niegrzeczne? No nie. Oczywiście nie dać się zabić i skrzywdzić mężowi ale walczyć, choć wydaje mi się że ty walczysz o niego i super, jedynie masz chyba złe podejście do współżycia małżeńskiego jakby to było coś złego a to takie piękne.
Współzycie jest piękne jak wynika z miłości a nie egoizmu, współzycie nie powoduje u mnie poglebienia tej wiezi maz nie bardzo stara się aby zaspokoic moje potrzeby w tym wzgledzie dla niego np gry wstepenej moglo by nie byc lub trwala 3 min i juz, wiec godze sie na nie aby miec z tym spokoj.
Ja juz poprostu nie mam sily dluzej tkwic w malzenstwie w ktorej istnieje po to aby zaspokajac jeho egoistyczne potrzeby w lozku czy w innych dziedzinach.

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Separacja

Post autor: Jozek » 2020-06-21, 01:05

To byl jeden z wielu przykladow ktore moglbym podac, a podalem pprzyklad o brodzie, bo to zmienia totalnie moj wyglad, a po zgoleniu czuje sie nagi.
Czy poradzila bys sobie z uczuciem nagosci wychodzac z domu?
Mozna by to porownac do tego ze twoj maz kazal by ci nago isc na zakupy.

A tak w ogole, to czy zastanawialas sie co bedzie gdy dojdziesz do wieku emerytalnego tak jak ja obecnie?
Obydwoje z zoona to juz dawno zauwazylismy, ze mimo tych klotni i problemow jakie sobie nawzajem robillismy, mamy ciagle siebie i to jest najwazniejsze. nie wyobrazam sobie zycia bez niej, bo jest czescia mnie.
Zwroc tez uwage, ze w wielu malzenstwach jest tak ze gdy jedno umiera, drugie jest jak ten labedz i w krotkim czasie umiera z tesknoty.
Malzenstwo to nie sielanka tylko poznawanie siebie i sie nawzajem cale zycie i bez mozliwosci zmiany na kogos innego. to decyzja jna cale zycie, a nie czwilowe zauroczenie i ciagle zmienianie partnerow.
W UK ludzie maja ciekawy zwyczaj stawiania i finansowania dedykowanych komus lawek w parkach czy nawet w lasach tzw. "commons".
Czesto tez mozna spotkac staruszkow siedzacych godzinami na tych lawkach i wpatrujacych sie gdzies w nieskonczonosc. Oni tam wlasnie przychodza by byc z ta biska osoba, tam gdzie pamietaja najlepsze chwile, choc pewnie mieli wiele klotni w zyciu codziennym.
Jedno z was musi byc tym pierwszym ktore to zrozumie i poswiecajac sie wplynie na to ze ta druga strona zrozumie takze gdzie jest sens malzenstwa.
Zamiast robic to co was rozdziela, rob to co was laczy.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19048
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2620 times
Been thanked: 4634 times
Kontakt:

Re: Separacja

Post autor: Marek_Piotrowski » 2020-06-21, 03:11

Macie problem ale problemy trzeba rozwiązywać - a mam wrażenie (przepraszam) że trudno Ci wyjśc z roli "to jego wina, ja jestem skrzywdzona".
Zaproponowałaś mu rekolekcje dialogu małżeńskiego? Rozmawiasz szczerze o wierze i swoich uczcuciach? Zaproponowałaś, przeczytanie tej samej książki na temat małżeństwa?

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Separacja

Post autor: lambda » 2020-06-21, 05:46

Marek_Piotrowski pisze: 2020-06-21, 03:11 Macie problem ale problemy trzeba rozwiązywać - a mam wrażenie (przepraszam) że trudno Ci wyjśc z roli "to jego wina, ja jestem skrzywdzona".
Zaproponowałaś mu rekolekcje dialogu małżeńskiego? Rozmawiasz szczerze o wierze i swoich uczcuciach? Zaproponowałaś, przeczytanie tej samej książki na temat małżeństwa?
Moj maz nie widzi potrzeby rekolekcji ani czytania żadnych ksiązek. Nie interesuja go moje uczucia, bo wg niego sa zle i mam nad sobą pracować. Co moze mam zacząc go szantażować aby czytał książke?
Zdaje się marku że masz problem z nadwagaagą, jak byś się czuł jak by żona mówiła że jacy to piekni faceci szczupli na ulicy a Ty taki brzydki? Albo Cie szantazowala ze masz schudnąć i już bo jej sie tak podoba. To sa tego typu problemy

Dodano po 5 minutach 31 sekundach:
Jozek pisze: 2020-06-21, 01:05 To byl jeden z wielu przykladow ktore moglbym podac, a podalem pprzyklad o brodzie, bo to zmienia totalnie moj wyglad, a po zgoleniu czuje sie nagi.
Czy poradzila bys sobie z uczuciem nagosci wychodzac z domu?
Mozna by to porownac do tego ze twoj maz kazal by ci nago isc na zakupy.

A tak w ogole, to czy zastanawialas sie co bedzie gdy dojdziesz do wieku emerytalnego tak jak ja obecnie?
Obydwoje z zoona to juz dawno zauwazylismy, ze mimo tych klotni i problemow jakie sobie nawzajem robillismy, mamy ciagle siebie i to jest najwazniejsze. nie wyobrazam sobie zycia bez niej, bo jest czescia mnie.
Zwroc tez uwage, ze w wielu malzenstwach jest tak ze gdy jedno umiera, drugie jest jak ten labedz i w krotkim czasie umiera z tesknoty.
Malzenstwo to nie sielanka tylko poznawanie siebie i sie nawzajem cale zycie i bez mozliwosci zmiany na kogos innego. to decyzja jna cale zycie, a nie czwilowe zauroczenie i ciagle zmienianie partnerow.
W UK ludzie maja ciekawy zwyczaj stawiania i finansowania dedykowanych komus lawek w parkach czy nawet w lasach tzw. "commons".
Czesto tez mozna spotkac staruszkow siedzacych godzinami na tych lawkach i wpatrujacych sie gdzies w nieskonczonosc. Oni tam wlasnie przychodza by byc z ta biska osoba, tam gdzie pamietaja najlepsze chwile, choc pewnie mieli wiele klotni w zyciu codziennym.
Jedno z was musi byc tym pierwszym ktore to zrozumie i poswiecajac sie wplynie na to ze ta druga strona zrozumie takze gdzie jest sens malzenstwa.
Zamiast robic to co was rozdziela, rob to co was laczy.
Podstawowa różnica jest taka że żona cie nie szantazowala i nie zmuszala do zgolenia brody.
Zrobiles to w wolnosci dla niej ale w wolnosci!.
A jesli ktoś wchodzi w szantaz i wyrzadza zlo straszac rozpadem małżeństwa jeśli nie spełnisz jej rządań, to znaczy że jest mocno zaburzony. Ale ciągłe uleganie powoduje utwierdzanie w chorym typie zachowania, utwierdzanie w egoizmie ze świat kreci sie wokół niego.
Moj mazjest mlody o zadnej emeryturze nie myslli, a gdybym umarla, szukal by innej kobiety a nie umierał z tesknoty.

Dodano po 24 minutach 32 sekundach:
Magnolia pisze: 2020-06-20, 09:50 Mnie zastanawia jeszcze coś innego. Pierwszy raz byłaś tu w grudniu a teraz przyszłaś drugi raz. Co w tym czasie zrobiłaś Ty by znaleźć fachową pomoc?
Sytuacja trwa od dawna gdzie szukalaś konkretnej pomocy?
Dla siebie, skoro masz związek przemocowy albo dla małżeństwa?
Np przeczytalam 2 książki Granice w relacjach oraz jak radzić sobie z szantazem.
Ale ze szantaz przybrał na sile bo zaczeli sie straszenie rozpadem to nadal mu ulegam, bo nadal wizja rozpadu mnie przeraza.
Gdy juz postawię krzyzyk to szantaz działał na mnie nie bedzie, jak uslusze zrob cos tam, inaczej nie widze przyszlosci
Ty mowisz ok
Maz sie rzuca i Cie obraza
A Ty pakujesz troche rzeczy i wychodzisz
Moze tak lepiej?

Dodano po 15 minutach 51 sekundach:
Magnolia pisze: 2020-01-17, 09:34 Kompromis to jest taka sytuacja, która jest rozwiązaniem problemu i choć po części zadowala obie strony, acz nie całkiem, bo każda coś poświęciła by osiągnąć porozumienie.
Kompromisy z mezem wygladaja tak ze ustalamy go, a za jakiś czas on w tym co ustalilismy zaczyna cos zmieniać, gdy spotyka to moj opor to jest schemat szantazu a po takim epizodzie aby sie pogodzić juz jego zadania są większe w temacie, i tak az osiagnie wszystko co chial w danej kwestii, a Ty zostajesz z niczym
Ostatnio zmieniony 2020-06-21, 05:10 przez lambda, łącznie zmieniany 1 raz.

Króliczek

Re: Separacja

Post autor: Króliczek » 2020-06-21, 09:51

Szczerze współczuję, no jesteś bardzo dzielna, ale fatalnie wybrałaś kandydata na męża i nie mów, że był inny, tylko tego nie widziałaś. I teraz trzeba ponieść konsekwencję czynu. Nie ma ludzi idealnych, i pewnie twój mąż ma jakieś zalety i ja bym się ich uczepiła i starała się go zmienić, nawet papier toaletowy wie, że musi się rozwijać, dlatego zawsze jest nadzieja,miałabym dla ciebie masę porad typu trenuj kobiece sporty walki ale niewiem czy to co mi pomaga pomoże tobie,, na pewno wiara w Pana Boga, tego to jestem pewna.

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Separacja

Post autor: lambda » 2020-06-21, 10:00

Króliczek pisze: 2020-06-21, 09:51 Szczerze współczuję, no jesteś bardzo dzielna, ale fatalnie wybrałaś kandydata na męża i nie mów, że był inny, tylko tego nie widziałaś. I teraz trzeba ponieść konsekwencję czynu. Nie ma ludzi idealnych, i pewnie twój mąż ma jakieś zalety i ja bym się ich uczepiła i starała się go zmienić, nawet papier toaletowy wie, że musi się rozwijać, dlatego zawsze jest nadzieja,miałabym dla ciebie masę porad typu trenuj kobiece sporty walki ale niewiem czy to co mi pomaga pomoże tobie,, na pewno wiara w Pana Boga, tego to jestem pewna.
No o to chodzi że drugiej osoby zmienić sie nie da. Może zmienić sie sama jesli zechce a jak nie to nie da się.
Ogólnie czasu cofnąc sie nie da, mleko sie rozlało, czy był taki? Ślub wzieliśmy szybko byly przejawy łagodniejsze zachowań szantazu ktore zbagatelizowałam.
Coż pozostaje się tylko zastrzelić. Choć nie mam pistoletu. Hmm
Sporty walki? No coż nie bardzo bo bić go nie zamierzam.
Wczoraj o malo uniknełam wypadku samochidowego takiego ze bym wyladowala na drzewi lub w rowie. Coz pozostaje zyc w lasce uswiecajace i moze samo zycie przyniesie wybawienie.

Króliczek

Re: Separacja

Post autor: Króliczek » 2020-06-21, 10:37

Ojej przepraszam, nie chciałam zebys mnie zrozumiala, że masz bić męża :) no co ty, chodziło mi że sport (ja akurat lubię kickboxing kobiecy) pomoże samej tobie, wyrzyjeś się na sali treningowej i już świat piękniejszy, ale oczywiście może coś innego, nie dołuj się, masz rację on musi sam zapragnąć zmiany, tylko Ty się z nim przyjaźnij, pomagaj mu, biedny człowiek trzeba mu pomóc, a ty jesteś jego żoną no to kto inny ma pomóc jak nie ty, nie chce rekolekcji to zabieraj go na randki i raz go zabierz na randkę na rekolekcje.

Magnolia

Re: Separacja

Post autor: Magnolia » 2020-06-21, 10:39

Lambda, z tego co zrozumiałam, to przeczytałaś kilka książek, ale nie miałaś dość siły by wprowadzić w życie rady tam zawarte. Zrozumiałam też że nadal ulegasz mężowi, co nie tylko powoduje że czujesz się źle ale mnoży frustrację. Innymi Słowy nie zrobiłaś dostatecznie dużo by przerwać błędne koło w którym tkwisz.

Żebyś przestała funkcjonować w tym związku jak ofiara to musisz wziąć odpowiedzialność za to co TY robisz. Póki co przejawiasz objawy uzależnienia od męża. Nie masz siły nie ulegać, nie masz pomysłu na kompromis, nie widzisz wyjścia z obecnej sytuacji, no i zwalasz winę tylko na męża.
A wyjście z kryzysu małżeńskiego zaczyna się wtedy gdy widzimy swoja rolę w tej sytuacji i bierzemy za to odpowiedzialność.
Nie zmienisz męża przyzwyczajonego do uległości i terroryzowania, ale możesz zmienić siebie i swój stosunek do tej sytuacji, możesz mienić swoje zachowanie, możesz nabrać siły i pewności, możesz się uniezależnić psychicznie - ale nie sama tylko przy fachowej pomocy terapeutycznej.

Uważam, że pół roku to było bardzo dużo czasu i go zmarnowałaś. TY potrzebujesz pomocy, bo TY jesteś sfrustrowana.

Żony alkoholików współuzaleznione od mężów, gdy zmieniają zachowanie wobec męża potrafią go wyciągnąć z nałogu. Ale nie dzieje się to samo, potrzebne jest najpierw przerwanie błędnego koła. Dopóki są uległe wobec męża, to on nie ma motywacji do zmian, bo schemat działa. Ale wystarczy by żona zmieniła myślenie i zachowanie i przerwany schemat pociąga zmiany.
W Waszej sytuacji, o której naprawdę niewiele wiemy i znamy tylko jedną stronę, trudno cos radzić, poza tym że zbijasz każdą radę. Tu jest niezbędna konkretna praca z psychoterapeutą nad wyjściem z błędnego koła.

W tej chwili odradzam podejmowanie jakichkolwiek życiowych decyzji, na dnie kryzysu wszystko wygląda zupełnie inaczej. Decyzje co do małżeństwa trzeba odłożyć na czas, kiedy będziesz miała przepracowaną tą sytuację z terapeutą i kiedy będzie to wolna decyzja.

Gdybym ja czuła się tak bezradna jak ty tu opisujesz to instynktownie szukałabym fachowej pomocy, bo narzekanie w necie nie niesie prawdziwej nadziei na uzyskanie realnej pomocy i nie jest szukaniem rozwiązania. Zadbanie o siebie jest wyrazem miłości do siebie. Kochasz siebie? To zawalcz o siebie na terapii. Chwyć sie nadziei że możesz zmienić sytuację w małzeństwie, albo przynajmniej możesz przerwać błędne koło.

Z Bogiem.

Jaśmina

Re: Separacja

Post autor: Jaśmina » 2020-06-21, 13:50

lambda pisze: 2020-06-20, 22:51
Jozek pisze: 2020-06-19, 21:32
lambda pisze: 2020-06-19, 18:10
Jozek pisze: 2020-06-19, 16:52 Mysle jest tak ze obydwoje sie modla i licza na to ze to drugie sie zmieni.🤔
Widac to po tych zdenerwowaniach na nartach i z talerzami.
Jak jedno jest mechanikiem to mysli ze drugie tez musi byc i odwrotnie jak jedno jest lekarzem to wymaga by drugie znalo sie na medycynie.
Kazde ciagnie w swoja strone az w koncu lina peknie.
To na nartach to blachostka.
Jak bys sie czul jak by zona chciala i proponowala cos co jej sie podoba ale bylo by zupelnie nie w Twoim stylu?
Np zebys zaczal zelowac wlosy, chodzil w spodniach rurkach i w kusem marynarce bo Jej sie to podoba. A jak bys odmowil to ciosala by Ci kolki na glowie. Odtracajac, strasztla rozmodem zdrada i Bog wie czym jeszcze, po to aby ci zmusic do tego czego akurat zapragnela? U nas jest taki mniej wiecej schemat, mam sie podporzadkowac albo poniose kare. Tak sie nie da funkcjonować. Predzej oszaleje.
Ja np. chce miec brode, i mialem ja kilka razy choc zona marudzi, a najzabawniejsze jest to ze jak pierwszy raz, po prawie roku zgolilem brode, to nie mogla uwierzyc ze dla niej to zrobilem. ;) Byla czula jak na pierwszej randce i przygotowala specjalny obiad. :-)
Widzisz, tak sie "mecze" juz od 36 lat i jest mi dobrze, choc zona codziennie struga mi kolki na glowie. Zawsze stara sie "rzadzic" ale jak trzeba o czyms naprawde waznym zadecydowac to na mnie to spada.. ;)

Jest takie powiedzenie, ze zle pojeta ambicja bywa gorsza od faszyzmu.
Ja bym powiedzial by potraktowac malzenstwo jak bardzo powazna zabawe, wtedy nie bedzie urazonych ambicji, klotni, zlosci itp.
Kazda zlosliwosc mozna obrocic w zart i kazdy zart w zlosliwosc. to zalezy tylko od was.
Haha. To nie jest kwestia brody lub jej braku. Co byś zrobił jak by żona stwierdziła że podobaja jej sie faceci w rurkowych spodniach, w marynareczkach w jakiejs fryzurze? I tego czy to zmnienisz czy nie dla niej uzalezniala by swoje dalsze trwanie w wiernosci malzenskiej?
A na weszlka probe rozmowy na ten temat ze jednak nie jest to Twoj styl, ze sie zle czujesz w tym itd gadala by ze to norma, ze wszyscy tak robia. Ze Ty jestes egoista bo noe chcesz czegos dla niej zrobic, bla bla. To jest poprostu proba na sile zmiany drugiej osoby i brak umiejetnosci przyjecia odmowy.

Dodano po 8 minutach 2 sekundach:
Króliczek pisze: 2020-06-20, 09:00 A ja jestem typowym nawiedzonym katolem albo dewotką i jak już jest ślub to koniec kropka klamka zapadła, masz kochać bezwarunkowo, nie zostawiać, to tak jak z dzieckiem po rzuciłabyś bo niegrzeczne? No nie. Oczywiście nie dać się zabić i skrzywdzić mężowi ale walczyć, choć wydaje mi się że ty walczysz o niego i super, jedynie masz chyba złe podejście do współżycia małżeńskiego jakby to było coś złego a to takie piękne.
Współzycie jest piękne jak wynika z miłości a nie egoizmu, współzycie nie powoduje u mnie poglebienia tej wiezi maz nie bardzo stara się aby zaspokoic moje potrzeby w tym wzgledzie dla niego np gry wstepenej moglo by nie byc lub trwala 3 min i juz, wiec godze sie na nie aby miec z tym spokoj.
Ja juz poprostu nie mam sily dluzej tkwic w malzenstwie w ktorej istnieje po to aby zaspokajac jeho egoistyczne potrzeby w lozku czy w innych dziedzinach.
Myślę, że to ci się podoba inaczej już dawno byś coś w tym kierunku zrobiła. Ta dewiacja seksualna cie powstrzymuje przed odejściem. Pamiętaj, kiedyś tego łóżka ci zabraknie. Co wtedy zrobisz.
Z Bożym pozdrowieniem +++

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”