Samotność/małżeństwo

Czyli rozmowy na temat planowania rodziny, czystości w małżeństwie, ile powinniśmy mieć dzieci, czy powinniśmy je karać.
Wolfi

Samotność/małżeństwo

Post autor: Wolfi » 2018-02-24, 17:02

Czy samotność (w sensie życie w pojedynkę) ma wyższą wartość od życia w małżeństwie czy są one traktowane na równi?

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Samotnosc/malzenstwo

Post autor: Andej » 2018-02-24, 18:44

Stan służący spełnieniu powołania ma wyższość nad stanem wymuszonym albo wynikającym z braku zdecydowania. Wzgl. z powodu inercji.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Samotnosc/malzenstwo

Post autor: Dezerter » 2018-02-24, 19:25

A czy Adam w raju był szczęśliwy bez Ewy? A miał niby wszystko i to nieskażone grzechem.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

xxxxxxxxxx
Początkujący
Początkujący
Posty: 53
Rejestracja: 25 lis 2017
Lokalizacja: Chicago
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 32 times
Been thanked: 5 times

Re: Samotnosc/malzenstwo

Post autor: xxxxxxxxxx » 2018-02-25, 10:47

Myślę, że takich stanów się nie stopniuje. Jak ktoś nie jest powołany do małżeństwa to moim zdaniem, może w spełnieniu żyć w pojedynkę. Można być zadowolonym z życia w małżeństwie, kapłaństwie, żyjąc w zakonie oraz życiu w pojedynkę. Bóg każdemu NA RÓWNI !!! daje jakieś powołanie. "Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu wszystko inne też jest na pierwszym miejscu".
"Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie”. (dla hejterów)

Magnolia

Re: Samotnosc/malzenstwo

Post autor: Magnolia » 2018-02-26, 07:57

Wątek o powołaniach już mamy i jest dobrze w nim wyjaśnione do czego Bóg powołał człowieka.
viewtopic.php?f=26&t=875&hilit=powołanie

Można żyć w pojedynkę, w samotności, ale nie jest to powołaniem dopóki nie jest to życie poświęcone Bogu, takie jest moje zdanie. Dobrze to ujął Andej, jeśli samotność wynika z braku wyboru, z bierności, z braku zdecydowania to nie jest powołaniem. A nawet może być okazją do grzechu, bo taki stan nie jest dokonanym świadomym wyborem. Samotność rozumiana jako brak wchodzenia z związek, a nie jako życie w celibacie i poświęceniu się służbie Bogu, pewnie nie wyklucza współżycia z przygodnymi partnerkami, czyli życia w grzechu.

Jeśli ktoś stawia Boga na pierwszym miejscu w swoim życiu, a nie czuje powołania do małżeństwa, to będzie żył w czystości.

Awatar użytkownika
Sebastian
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 281
Rejestracja: 22 lis 2017
Lokalizacja: Połaniec
Wyznanie: Katolicyzm
Been thanked: 26 times
Kontakt:

Re: Samotnosc/malzenstwo

Post autor: Sebastian » 2018-02-26, 09:21

Małżeństwo jest piękne, bynajmniej moje :)
Totus Tuus

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Samotnosc/malzenstwo

Post autor: Andej » 2018-02-26, 10:03

Sebastian pisze: 2018-02-26, 09:21 Małżeństwo jest piękne, bynajmniej moje :)
Nie wiem, czy wklejam to, co należny (zawsze mam z tym kłopoty): https://www.youtube.com/watch?v=VHE5ldNguHE. Bynajmniej.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...

Post autor: Andej » 2019-10-22, 20:09

Wolfi pisze: 2019-10-19, 00:38... jestem strasznie dziecinny ...
Nie wiem dlaczego powtarzasz za kimś taką ocenę. Sam wiesz, że jest inaczej. Tak, nieraz masz taką pozę. Boisz się odsłonić jakim jesteś. I zauważasz, że kobiety w Twoim wieku mają inne zainteresowania. Ale to też może być pozą. Osoby bardziej inteligentne, stawiające sobie wymagania, szanujące wartości mają trudniej. I jeszcze ten problem, że nie odczytujesz niewerbalnego przekazu. Pierwsze przypadkowe spotkanie jest fajne. A potem spostrzegasz, że czegoś brak. - Oczywiście nie mam podstaw, do tego, co w ostatnich dwóch zdaniach. Ale tak coś czuję.
joasia95 pisze: 2019-10-22, 19:46 Ja również jestem samotna, mam już 24 lata ... do klubu na sobotnia imprezę ... mam nadzieje ze Bóg postawi kogoś odpowiedniego na mojej drodze ... wspólnota w mojej parafii odpada ...
Dopiero 24!
Klubowanie nie daje większych szans. Imprezowicze. "Miłość" na jedną noc. To byłaby rezygnacja.
Bóg postawi, ale tylko wtedy, gdy podejmiesz wysiłek, starania. A może postawi przed Tobą zadanie? Zadanie wytrwania? W imię wyższego dobra.
Tak, wspólnoty są często wspólnotami z nazwy. Wspólnota, to nie godzina czy dwie w kościele. Wspólnota, to żywy kontakt poza kółkiem. Czasem się dziwiłem, dlaczego do niektórych wspólnot przyjeżdżają ludzie z innych parafii.

Niestety, problemy podobne obserwuję na swoim podwórku. Mam synów. Z nikim się nie spotykają. Nie mają czasu. A jak mają, to w jakichś zamkniętych gronach, które nie dają szansy na poznanie osób wartościowych, a do tego wolnych. Patrzę, martwię się, modlę się. Przecież, gdybym starał się ich skontaktować z jakąś panią, to z góry odrzuciliby moje propozycje. Są jacy są. Ale na pewno nabierają wartości dopiero po dłuższym poznaniu. W pierwszym kontakcie nie pokażą, co jest cenne w ich życiu. Wszak to takie "niemodne" (powinienem użyć jakiegoś innego słowa, ale stary zgred nie zna obecnej mowy).
Ostatnio zmieniony 2019-10-22, 20:09 przez Andej, łącznie zmieniany 1 raz.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Niezapominajka
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 644
Rejestracja: 28 wrz 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 157 times
Been thanked: 160 times

Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...

Post autor: Niezapominajka » 2019-10-24, 08:29

Wolfi pisze: 2019-10-24, 00:32 Z tym wolem to niezle to ujales. ;D nie smialbym z Tb dyskutowac, ale jednak bycie wolem nie kojarzy sie z czyms milym i nie wydaje mi sie byc przyjemne, to ja chyba wole byc tym kotem ;p.Jestes mezczyzna z doswiadczeniem, znasz zycie od podszewki, takze to co piszesz z pewnoscia jest prawda, wiec moze i nawet lepiej, ze nie jestem pelnoprawnym mezczyzna, moze mnie tak Pan Bog oszczedzil od tej meskiej niedoli. ;p
A co do dziewczyn, sam napisales ze slowo kluczowe to "odpowedzialnosc", zreszta sama Joasia ( :x ) , ktora jest kobieta sie z tym zgodzila. No wlasnie, a ja z odpowiedzialnoscia nie mam wiele wspolnego. ;p
Nie tragizuje z tego powodu, w sensie nie jestem zdesperowany nawet w 1nym procencie. ;p Tylko pojawia sie mysl, ze po prostu fajnie by bylo miec dziewczyne, ktora by byla moja pierwsza i zarazem ostatnia, przytulaski, pierwszy pocalunek, wspieranie sie nawzajem itd. Potem juz jako moja zona, wspolne sie z nia moc modlic, i wiele rzeczy w kwesti wiary robic razem, no i oczywiscie wiadomo, aseksualny nie jestem wiec... ;p choc to tez mnie zastanawia jak wyglada sprawa, ze wspolzyciem w malzenstwie, bo chocby pierwszy raz, no nie wiem, ja to bym sie chyba wstydzil, poza tym ciezko mi to sobie wyobrazic, nigdy nie widzialem kobiety nago, takze gdybym zobaczyl swoja zone to ten pierwszy raz trwalby maks sekunde, o ile przepraszam, ze to tak niezgrabnie powiem, za przeproszeniem o ile wgl zdazylbym wlozyc, nawet by sie nie zaczelo a juz by sie skonczylo.
Ale po tych rozmyslaniach jak fajnie moglo by byc, to wraca mi mysl, ze jednak kobieta, ktora by ze mna byla, ten czas ze mna bylby dla niej po prostu czasem straconym i nie chcialbym sie narzucac, bo jestem po prostu swiadom jaki jestem. Zreszta mam sklonnosci idealnie te same, ktore dziewczyny nie uwazaja za fajne. M.in zdolnosc do zaglaskania na smierc ;p, i jeszcze kilka takich.
Wolfi, jesteś bardzo krytyczny w stosunku do siebie ;) Skąd wiesz, że jesteś nieodpowiedzialny? Wydaje mi się, że nie Tobie w ogóle oceniac jaki jesteś. Kazdy ma jakieś wady, może jeszcze nie zostałeś postawiony w swoim życiu w takiej sytuacji żeby faktycznie zobaczyć czy potrafisz wziąć tę odpowiedzialnośc na siebie czy nie. Ja niestety popełniłam wiele błędów w swoim życiu. Zakochałam się w kimś i powiedziałam że zrobię dla niego wszystko. I niestety nie przyniosło to dobrych owoców. Na szczęście Bóg miał swój plan, rozstaliśmy się, w sumie to on zerwał, już rok temu, lecz przez cały ten rok dzwoni, pisze, że żałuje, że chce wrócić, że nie może sobie tego wybaczyć, że się rozstalismy. Ale ja nie chcę wracać do kogoś, dla kogo tyle zrobiłam a ktoś mnie tak potraktował. Zmieniły się moje priorytety, niestety. Teraz liczy się radość, szczęście i wola Boża :)

Co do seksualności - Wolfi, każdy facet jest taki sam. To ważne, że dla kogoś nie liczy się sam seks. Że jednak chciałbyś w czystości wytrwać do ślubu. To jest piękne, pielęgnuj swoje wartości. A takimi rzeczami naprawdę się nie przejmuj. Po to jest małżeństwo, całe życie wspólnie żeby pracować razem nad wszystkim, tak uważam. Ja bardzo żałuje wielu wyborów. Ale teraz mam już takie wartości, że nic tego nie zmieni. Choćby nie wiem jaką miłością ktoś mnie darzył a chciał czegoś więcej i wcześniej - nie zgodzę się.

Życzę Ci wilku, żebyś poznał kobietę, która Cię doceni i zrozumie. Z którą będziesz mógł własnie o wszystkim porozmawiać. Na pewno taka się znajdzie. Jesteś tak wspaniale wrażliwym i ciepłym człowiekiem, że w głowie mi się to nie mieści. Oby nikt Cię nie skrzywdził! tego Ci życze z całego serca!

Ps. ja to bym chciała być zagłaskana na śmierć ;)) ;))
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...

Post autor: Andej » 2019-10-24, 19:09

Zagłaskiwanie na śmierć, to patologia. Zawsze się źle kończy. To nie jest partnerstwo.

A odpowiedzialność osoby, we wspólnocie staje się współodpowiedzialnością.

Ważne priorytety życiowe.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...

Post autor: Dezerter » 2019-10-24, 19:35

Kobiety potrzebują/lubią być "zagłaskane " o wiele bardziej/częściej niż to czynią/myślą mężczyźni - więc tego akurat bym się nie bał Wilku, to raczej twój atut niż wada.
Moja żona zarzuca mi raczej za mało "zagłaskania" niż za dużo - myślę, że 90% żon ma tak samo.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Wolfi

Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...

Post autor: Wolfi » 2019-10-25, 01:11

Hmm to "zaglaskiwanie" to wkoncu dobre czy zle, Joasia i Dez uwazaja tak, a Andej odwrotnie wrecz uwaza to za patologie, ;p i ze to nie partnerstwo, no i wlasnie dobrze, ze o partnerstwie wspomniales.
Akurat moja zdolnosc do zaglaskania to tylko jedna cecha z kilku, no bierze sie ona z tego, ze zawsze mnie ciagnelo do milosci (nie chodzi mi tu tylko o ta miedzy chlopakiem i dziewczyna), choc bardzo dlugo udawalem, ze tak nie jest, wrecz katujac sie tym, a to duzy bol przynosilo. Co nie bylo madre i z trudem to do mnie dotarlo, a raczej ciagle dociera tylko, ze juz nie bronie sie przed tym na szczescie, dzieki Ci Panie Jezu za to. Wydzielajac ta strefe damsko-meskiej milosci tylko to w moim przypadku, jest tak, ze mam w skrocie mowiac co wczesniej pisalem wiele odchylen i nw czy one sa dobre/zle czy neutralne po prostu.
No o zdolnosci zaglaskania to juz pisalem, bierze sie ona z tego, ze po prostu w relacja damsko-meskich ta potrzeba kochania sie we mnie skumulowala i dalej kumuluje, szczegolnie, ze dziewczyny z mojego otoczenia nie traktuja mnie powaznie ;p wrecz aseksualnie, sam zreszta do tego doprowadzilem, bo kazdy mnie zna z tego, ze spoko ze mna pogadac, posmiac sie, powyglupiac i to tyle. No i wlasnie, gdybym mial dziewczyne to to wylanie moich uczuc na te osobe nie wiem czy nie byloby to dla niej szokiem, bo ciagle glaskanie, przytulanie, wyznawanie milosci co chwile po 100 razy dziennie, wrecz calowanie po stopkach no to... sam nie wiem. Ale tez juz mowiac o samym malzenstwie, to jak zreszta chyba nawet Biblia mowi, to maz jest ta strona bardziej odwazna i dominujaca, a zona bardziej ulegla, ze mna natomiast jest tak, ze gdy ja bym mial zone to wiem, ze byloby dokladnie odwrotnie, ja bym byl jej kompletnie ulegly, bedac potulnym barankiem dla niej na kazde zawolanie, a sek w tym, ze to sie u mnie nie bierze tylko z tego jaki jestem, ale ja bym po prostu tak chcial, zeby tak bylo, bo to mi sie podoba. I wlasnie nw czy to dobrze czy zle? Wiem ze to moze byc dla was troszke smieszne, mam nadzieje, ze jednak mi powaznie ktos z was odpowie i nie bedzie sie smial ze mnie szczeniaka ;) bardzo bym prosil o to.
No, a wlasnie jesli nawet nic w tym zlego nie ma to czy sa kobiety ktore by takie cos zaakceptowaly, bo wiadomo, kazda kobieta ma jakis zarys cech ktorych szuka w chlopaku. Wiec czy to co ja oferuje soba jest wgl jakos wartosciowe dla kobiety? Sam osobiscie nie mam zadnych wymagan, ani co do wygladu, ani charakteru, bo wiem, ze kazda kobieta zasluguje w pelni na milosc i szczescie za tym plynace, nad wieloma rzeczami mozna popracowac, wiec dla mnie to nie problem.
Ostatnio zmieniony 2019-10-25, 01:25 przez Wolfi, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...

Post autor: Andej » 2019-10-25, 18:23

Wielu mężczyzn całe życie pozostaje chłopcami. Wybierają żony-mamusie. I jest wiele kobiet, które pragną takiego układu. Chcą męża bezradnego (tylko w sytuacjach domowych), ale zaradnego (tj. zarabiającego).
Partnerstwo nie przeczy sprawianiu przyjemności. Jeśli oświadczysz kobiecie-żonie, że ją kochasz rano, wracając z pracy i wieczorem, to będzie szczęśliwa. Jeśli zrobisz to 100 razy w ciągu dnia, to się wścieknie. Albo słowo to znaczy jakiekolwiek znaczenie. Jeśli będziesz wciąż ją dotykał, ocierał się, łasił, to zacznie uciekać. Każda przesada, a zagłaskiwanie jest przesadą, zaczyna kiedyś wkurzać. To tak jak z ulubioną potrawą. Spróbuj ją jeść trzy razy dziennie przez miesiąc. Zapewniam, że obrzydnie. A zagłaskiwanie jest dokładnie przesadzaniem w relacjach.
Nie tylko kobiety, każdy lubi, gdy się go docenia, chwali, okazuje przywiązanie. Ale bez przesady. Szczypta soli dodaje smaku, garść niszczy potrawę. Niewielka ilość cukru daje słodycz, a duża powoduje utratę apetytu.
Sądzę, że osoby będące zwolennikami zagłaskiwania nigdy tego nie doznały, ani nigdy nie okazały nikomu. Albo nie rozumieją tego pojęcia uważając je za zwykłe sprawianie przyjemności. Od czasu do czasu, ale bez przesady. A w zagłaskiwaniu jest właśnie przesada wynikająca z potrzeby jednej ze stron. A dla drugiej jest przesadą. Dlatego słowo brzmi zagłaskiwanie, a nie głaskanie. Wszędzie potrzebny jest umiar.
Mój, nieważne kto, nigdy nie umiał przyszyć guzika, ugotować jajka itd. I zawsze znajdowały się kobiety, które go tego uczyły. Z zapałem i zaangażowaniem. Jak jest żona, to nie zrobi sobie jedzenia, jeśli ona mu nie wytłumaczy co i jak ma zrobić. I najczęściej, to ona robi, bo jemu nie wychodzi. Robi coś nie tak. Żona zrzędzi, ale równocześnie widzę, że jest szczęśliwa z tego powodu, że jest niezastąpiona. Poza tym, szybciej ona zrobi, niż odpowie mu na dziesiątki pytań. Ludzie, nie tylko kobiety, lubią komuś pomagać. A wielu mężczyzn nie pozwala, aby ktoś im pomógł. A to odstrasza. Nieporadność mężczyzny w takich prostych sytuacjach fascynuje panie. Nie rozumiem tego, ale obserwuję. Ale, być może wyciągam nieco fałszywe wnioski? A może zazdroszczę takim udawanym fajtłapom. Acha, jeszcze jedno. Za udzieloną pomoc zawsze trzeba podziękować. Ach, jak wspaniale to zrobiłaś. Chyba nikt na świecie, nie potrafiłby lepiej. Jesteś cudowna. I tak dalej. Też nie rozumiem, ale to sprawia przyjemność. Widzę reakcje. [Gdyby ktoś mi tak podziękował, to uznałbym za kpiną, chęć dopieczenia i byłoby mi przykro.]
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Wolfi

Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...

Post autor: Wolfi » 2019-10-26, 01:01

Andej pisze: 2019-10-25, 18:23 Wielu mężczyzn całe życie pozostaje chłopcami.
Wlasnie, chyba ze mna tak jest. Ciekawi mnie jak jest z mentalnoscia u tych co sa/uwazaja sie za prawdziwych mezczyzn.
O ile co do dziewczyn swiat kreauje dolujaca postawe idealnosci glownie co do wygladu, to do chlopakow tez kreauje tylko co do charakteru, ktory niby ma byc twardy jak skala. Mi sie trudno w tym odnalezc, szczerze mowiac kompletnie nie umiem i nie chce, choc teraz jeszcze w moim wieku tego tak bardzo nie widac, ale jak pomysle sb ze bede mial te powiedzmy 25 lat to zaczynam sie bac. Najchetniej to bym chcial zostac z wiekiem w miejscu, a najchetniej to cofnac do tej powiedzmy 16stki. Czasami mam wrazenie, ze to zycie nie toczy sie naprawde, a to uczucie co jakis czas do mnie powraca. Mimo, ze jestem wysoki, to ciagle czuje sie maly w swiecie, wychodzi na to, ze w moim wypadku wejscie w zwiazek wiazaloby sie z adopcja, a nie pelnoprawnym zwiazkiem, i juz nie chodzi nawet o zwiazek bo przeciez to nie jest w zyciu najwazniejsze, ale o ogolnie zycie.
Ostatnio zmieniony 2019-10-26, 01:04 przez Wolfi, łącznie zmieniany 1 raz.

Magnolia

Re: Samotność 30+ Dla kobiety po 35 roku życia nie ma juz faceta...

Post autor: Magnolia » 2019-10-26, 07:50

Wilku, a jak u Ciebie z pracą? Pracujesz? jak się z tym czujesz? z obowiązkami?

P.S Przeniosłam posty, do wątku Wilka, bo rozmowa rozwinęła się bardziej w kierunku Jego osoby i Jego sytuacji, Magnolia

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rodzina, małżeństwo, narzeczeni”