
Wielki Tydzień
- Zebra
- Dyskutant
- Posty: 352
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Wysłał podziękowań: 165 razy
- Otrzymał podziękowań: 76 razy
- Płeć:
Re: Wielki Tydzień
Dzięki Andej, że komentujesz i poprawiasz moje nie udolne próby interpretacji Biblii. Nie zamierzam Ci zabierać twoich codziennych komentarzy czytań. Tak pozwoliłam sobie od święta 

Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
- Dezerter
- Elitarny komentator
- Posty: 8979
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Wysłał podziękowań: 1560 razy
- Otrzymał podziękowań: 1514 razy
- Płeć:
- Kontakt:
Re: Wielki Tydzień
Powiem o sobie - zdumiewająco krótkoAndej pisze: ↑2021-03-30, 22:45Czy tylko Judasz zdradza pocałunkiem? Czy i nam się to nie zdarza? Dobra mina do złej gry. Gdy ktoś patrzy miłe słowa, a za plecami obmowa. Czy przyjęcie Najświętszego Sakramentu zostawia ślad na dłużej? Jak długo pamiętamy o Jego obecności w nas i decyduje ona o naszym zachowaniu?
Ostatnio zmieniony 2021-03-31, 20:16 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Zebra
- Dyskutant
- Posty: 352
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Wysłał podziękowań: 165 razy
- Otrzymał podziękowań: 76 razy
- Płeć:
Re: Wielki Tydzień
Ilekroć spożywacie ten chleb i pijecie kielich, śmierć Pana głosicie


Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Re: Wielki Tydzień
Głód. Pamiętam głód Eucharystii gdy wybuchła pandemia i panika. Gdy strach zamknął kościoły i drastycznie ograniczył możliwość fizycznego przyjmowania Ciała Chrystusa. Uczyłem się przyjmować duchowo. To ciekawa nauka. Sądzę, że wiele się nauczyłem. A jednak wciąż czułem głód. Pragnąłem znów przyjmować Pana. Nie tylko duchowo, ale i fizycznie. Pragnąłem móc wziąć Go w ręce i przez moment adorować. Trzymać w dłoniach Skarb, który do mnie przyszedł. Potrzebowałem i potrzebuję. Tak jak chleba i wody. Dziękuję Bogu, za to że dał nam Pokarm Życia Wiecznego. Że mogę z Niego czerpać siłę na kolejne dni.
Jest mi przykro, że traktujesz to, jako poprawianie, korygowanie. Absolutnie nie, Po prostu przedstawiam to tak, jak to rozumiem. Nie mam patentu na mądrość, ani na interpretację. Nikt nie musi podzielać mojego widzenia świata. Wręcz przeciwnie, każdy musi iść swoją drogą. Aby iść, trzeba postawi krok jeden, potem drugi, trzeci … Uważam za bardzo cenne to, że chcesz się dzielić tym, jak rozumiesz, co myślisz. Pamiętaj, że każde Twoje słowo może okazać się dla kogoś deką ratunku, olśnieniem. Może pobudzić do myślenia. Pisz koniecznie. To co piszę, nie jest moje. Ja to oddaję tym, którzy zechcą przeczytać. I zawsze wdzięczny jestem za wszelkie uwagi.
A szkoda. Osobiście jestem wdzięczny za włączanie się w tę robotę.
Jest mi przykro, że traktujesz to, jako poprawianie, korygowanie. Absolutnie nie, Po prostu przedstawiam to tak, jak to rozumiem. Nie mam patentu na mądrość, ani na interpretację. Nikt nie musi podzielać mojego widzenia świata. Wręcz przeciwnie, każdy musi iść swoją drogą. Aby iść, trzeba postawi krok jeden, potem drugi, trzeci … Uważam za bardzo cenne to, że chcesz się dzielić tym, jak rozumiesz, co myślisz. Pamiętaj, że każde Twoje słowo może okazać się dla kogoś deką ratunku, olśnieniem. Może pobudzić do myślenia. Pisz koniecznie. To co piszę, nie jest moje. Ja to oddaję tym, którzy zechcą przeczytać. I zawsze wdzięczny jestem za wszelkie uwagi.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Zebra
- Dyskutant
- Posty: 352
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Wysłał podziękowań: 165 razy
- Otrzymał podziękowań: 76 razy
- Płeć:
Re: Wielki Tydzień
Wielki Piątek

Dodano po 5 minutach 2 sekundach:
J 19, 1-6
Wówczas Piłat wziął Jezusa i kazał Go ubiczować. A żołnierze uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę i okryli Go płaszczem purpurowym. Potem podchodzili do Niego i mówili: «Witaj, Królu Żydowski!» I policzkowali Go. A Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: «Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy». Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: «Oto Człowiek».
Ecce homo - Oto Człowiek
Jezus jako Syn Boga i człowiek. Jezus jako człowiek. Naprawdę.
Kiedy widzimy Jezusa jako małe dzieciątko leżące w żłobie mówimy - Tak to dziecko, prawdziwy człowiek i Syn Boga. Kiedy wydarza się Przemienienie na górze Tabor widzimy chwałę Jezusa. Jezusa człowieka.
Czy widzimy człowieka także teraz? Teraz kiedy nasz Mistrz stoi umęczony, ubiczowany, wyszydzony, pobity. Teraz może już nie. Teraz to już nie jest człowiek. To nie możliwe. To zbyt straszny obraz. Za dużo bólu, krzywdy, krwi. Teraz nie mam ochoty tego widzieć. A Jezus mówi do świętej Faustyny w dzienniczku "Oblubienica musi być podobna do Oblubieńca swego". To za dużo.
Dobrze, że w takich chwilach Piłat krzyczy bardzo głośno, przekrzykując tłum Oto Człowiek!
Widzisz Go? Dzisiaj w czasie męki zobacz człowieka.

Dodano po 5 minutach 2 sekundach:
J 19, 1-6
Wówczas Piłat wziął Jezusa i kazał Go ubiczować. A żołnierze uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę i okryli Go płaszczem purpurowym. Potem podchodzili do Niego i mówili: «Witaj, Królu Żydowski!» I policzkowali Go. A Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: «Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy». Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: «Oto Człowiek».
Ecce homo - Oto Człowiek
Jezus jako Syn Boga i człowiek. Jezus jako człowiek. Naprawdę.
Kiedy widzimy Jezusa jako małe dzieciątko leżące w żłobie mówimy - Tak to dziecko, prawdziwy człowiek i Syn Boga. Kiedy wydarza się Przemienienie na górze Tabor widzimy chwałę Jezusa. Jezusa człowieka.
Czy widzimy człowieka także teraz? Teraz kiedy nasz Mistrz stoi umęczony, ubiczowany, wyszydzony, pobity. Teraz może już nie. Teraz to już nie jest człowiek. To nie możliwe. To zbyt straszny obraz. Za dużo bólu, krzywdy, krwi. Teraz nie mam ochoty tego widzieć. A Jezus mówi do świętej Faustyny w dzienniczku "Oblubienica musi być podobna do Oblubieńca swego". To za dużo.
Dobrze, że w takich chwilach Piłat krzyczy bardzo głośno, przekrzykując tłum Oto Człowiek!
Widzisz Go? Dzisiaj w czasie męki zobacz człowieka.
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Re: Wielki Tydzień
Skatowany z litości.
Wydaje mi się, że to była ostatnia sztuczka Piłata, aby uratować Jezusa. Chciał wzbudzić litość ukazując Go w opłakanym stanie. Zapewne myślał, że żądna krwi tłuszcza lemingów podburzonych przez ówczesne media, nasyci się cierpieniem.
Jednak można mieć wątpliwości, co do takiej intencji. Bo sądząc po ilości razów była to tortura niemal śmiertelna. Nie wiemy, czy wynikała ona z rozkazu, czy z "zapału" żołdaków. Bo niestety wiele osób znajduje perwersyjna przyjemność w zadawaniu bólu innym. Może też, była to zwykła gorliwość.
Ale myślę o dwóch sprawach. Jedno to męka Chrystusa, a drugie to postawa żołnierzy. Przeżywamy ból Jezusa. Ale, czy skupiając się na Jego cierpieniu i ofierze nie zapominamy i nas samych? Przyjrzyjmy się dobrze, czy nie ma nas wśród żołnierzy? A gdybyśmy tam fizycznie byli, to co byśmy zrobili? Odważylibyśmy się odmówić wykonania rozkazu? Czy z zapałem byśmy biczowali? Może markowalibyśmy uderzenia lub uderzali lekko? Ranić tylko trochę, wyszarpując mniejsze kawałki ciała? A teraz, czy mamy odwagę odmówić polecenie kierownika, dyrektora, gdy każe robić coś sprzecznego z naszym sumieniem? A może sami wydajemy polecenia, aby to ktoś inny pobrudził sobie ręce, a nie my? Zastanawiam się też, czy nie zdarza się dla korzyści materialnych robić jakiegoś zła. A może pod presją tłumu, tak jak wtedy, gdy wrzeszczeli "Ukrzyżuj Go!", boimy się wyłamać. I na przykład, gdy wszyscy plują na Kościół to milczymy albo przyłączamy się? Czy bojąc się ostracyzmu nie bierzemy w ręce bicza i nie katujemy Chrystusa?
Wydaje mi się, że to była ostatnia sztuczka Piłata, aby uratować Jezusa. Chciał wzbudzić litość ukazując Go w opłakanym stanie. Zapewne myślał, że żądna krwi tłuszcza lemingów podburzonych przez ówczesne media, nasyci się cierpieniem.
Jednak można mieć wątpliwości, co do takiej intencji. Bo sądząc po ilości razów była to tortura niemal śmiertelna. Nie wiemy, czy wynikała ona z rozkazu, czy z "zapału" żołdaków. Bo niestety wiele osób znajduje perwersyjna przyjemność w zadawaniu bólu innym. Może też, była to zwykła gorliwość.
Ale myślę o dwóch sprawach. Jedno to męka Chrystusa, a drugie to postawa żołnierzy. Przeżywamy ból Jezusa. Ale, czy skupiając się na Jego cierpieniu i ofierze nie zapominamy i nas samych? Przyjrzyjmy się dobrze, czy nie ma nas wśród żołnierzy? A gdybyśmy tam fizycznie byli, to co byśmy zrobili? Odważylibyśmy się odmówić wykonania rozkazu? Czy z zapałem byśmy biczowali? Może markowalibyśmy uderzenia lub uderzali lekko? Ranić tylko trochę, wyszarpując mniejsze kawałki ciała? A teraz, czy mamy odwagę odmówić polecenie kierownika, dyrektora, gdy każe robić coś sprzecznego z naszym sumieniem? A może sami wydajemy polecenia, aby to ktoś inny pobrudził sobie ręce, a nie my? Zastanawiam się też, czy nie zdarza się dla korzyści materialnych robić jakiegoś zła. A może pod presją tłumu, tak jak wtedy, gdy wrzeszczeli "Ukrzyżuj Go!", boimy się wyłamać. I na przykład, gdy wszyscy plują na Kościół to milczymy albo przyłączamy się? Czy bojąc się ostracyzmu nie bierzemy w ręce bicza i nie katujemy Chrystusa?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Zebra
- Dyskutant
- Posty: 352
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Wysłał podziękowań: 165 razy
- Otrzymał podziękowań: 76 razy
- Płeć:
Re: Wielki Tydzień
Odszedł Pasterz Nasz 
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
- Zebra
- Dyskutant
- Posty: 352
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Wysłał podziękowań: 165 razy
- Otrzymał podziękowań: 76 razy
- Płeć:
Re: Wielki Tydzień
Wielka Sobota

Ps 30, 6
Płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem wesele
W ciemności grzechu wszystko jest straszne. Albo tylko jedno. Nasz grzech. Dobrze jest w tedy zapłakać, ale nad sobą. Najpierw zapłakać nad sobą. Nad swoją nędzą. Potem płakać za grzechem drugiego człowieka.
A po ciemnościach. Po wyczerpującym płaczu. Po nawróceniu znów samego siebie.
Czekać na radość poranka. Na światłość, która zabierze wszystko co słabe i grzeszne.
Czekajmy na to wesele.

Ps 30, 6
Płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem wesele
W ciemności grzechu wszystko jest straszne. Albo tylko jedno. Nasz grzech. Dobrze jest w tedy zapłakać, ale nad sobą. Najpierw zapłakać nad sobą. Nad swoją nędzą. Potem płakać za grzechem drugiego człowieka.
A po ciemnościach. Po wyczerpującym płaczu. Po nawróceniu znów samego siebie.
Czekać na radość poranka. Na światłość, która zabierze wszystko co słabe i grzeszne.
Czekajmy na to wesele.
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Re: Wielki Tydzień
To nie gwoździe Cię przybiły, lecz mój grzech.
Zagłębiamy się w tajemnicę śmierci. Nieodwołalnej, ale non omnis moriar. Mówił o tym apostołem, ale oni i tak nie wiedzieli. Musieli zaczekać do dnia trzeciego.
Okresowo pogrążeni w rozpaczy, przerażeni. Nie wiem, czy wierzyli, że nowopowstały Kościół przetrwa. Wierzyli Chrystusowi, ale wiele było niejasności. W sumie, tak jak dla nas. Choć wiemy więcej. Bo my doskonale wiemy, co się stanie niebawem. Już tej nocy. I to daje nam siłę. Dla apostołów zapanowała noc. Nie spodziewali się takiego przebudzenia, które do końca ugruntuje ich wiarę. Teraz gotowi uciekać, kryć się, gdy zostaną naznaczeni ostateczną pieczęcią ruszą odważnie. Bo już wiedząc, że kresem ich drogi jest Jezus.
Zagłębiamy się w tajemnicę śmierci. Nieodwołalnej, ale non omnis moriar. Mówił o tym apostołem, ale oni i tak nie wiedzieli. Musieli zaczekać do dnia trzeciego.
Okresowo pogrążeni w rozpaczy, przerażeni. Nie wiem, czy wierzyli, że nowopowstały Kościół przetrwa. Wierzyli Chrystusowi, ale wiele było niejasności. W sumie, tak jak dla nas. Choć wiemy więcej. Bo my doskonale wiemy, co się stanie niebawem. Już tej nocy. I to daje nam siłę. Dla apostołów zapanowała noc. Nie spodziewali się takiego przebudzenia, które do końca ugruntuje ich wiarę. Teraz gotowi uciekać, kryć się, gdy zostaną naznaczeni ostateczną pieczęcią ruszą odważnie. Bo już wiedząc, że kresem ich drogi jest Jezus.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Zebra
- Dyskutant
- Posty: 352
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Wysłał podziękowań: 165 razy
- Otrzymał podziękowań: 76 razy
- Płeć:
Re: Wielki Tydzień

Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Re: Wielki Tydzień
Pan mój i Bóg mój!
Alleluja!
Alleluja!
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.