ST zawiera historię nie złego i dobrego Boga ale historię Matki i Ojca, Samca i Samicy.
Tam nie ma złego Boga bo zło powstaje tylko w człowieku.
Jest substratem owocu poznania dobra i zła.
Owoc ten jest konsekwencją spotkania się w człowieku dwóch linii czasu i nie jest to coś co można osiągnąć bez samego udziału Stwórcy. To Stwórca podał człowiekowi ten owoc bo tylko On ma taką moc.
W ST w przypowieści o raju Bóg Matka, która opiekowała się homo animalis chciała aby człowiek nie odchodził z raju.
Nie transportował zdarzeń z Logosu więc nie cierpiał, nie umierał bo nie prowadził naukowej refleksji nad rzeczywistością.
Stwórca podał człowiekowi owoc poznania dobra i zła bo tym samym ofiarował mu Sam Siebie.
Stwórca podarował człowiekowi zdolność bycia OSOBĄ, zdolność, która przysługuje tylko Jemu.
Tak to dlatego ciągle w różnych systemach pojawia się kolektywna świadomość.
W fizyce prawdopodobieństwa jesteśmy wszystkim i niczym. Wszyscy częścią jednej całości.
Od momentu otrzymania godności osoby człowiek może budować tożsamość.
Może KOCHAĆ.
Bo po to otrzymaliście ten owoc abyście mogli przeżywać miłość.
I nikt przeciw nikomu nie wystąpił.
To jest znów kwestia redukcji świata ideowego do świata obrazowego na miarę ówczesnej wiedzy.
Tak jak Szatan nie zbuntował się nigdy przeciw nikomu bo jest odwrócony.
Odwrócony - zmiana polaryzacji. To jest ta sama miłość ale przeciwnie spolaryzowana.
Zabija was sztywność myślenia i kompletny brak zdolności abstrakcji.
Wszystko co napisałam jest w NT i apokryfach.
Chrystus jest wymiarem ducha. On przecież mówił czym dla Niego jest ciało.
Jana (6, 47-58)
Myślicie, że On serio kazał spożywać swoje ludzkie ciało?
Przecież to nonsens. Chrystus jest duchem i ukazał się w swoim Słowie.
To jest Żywe Słowo, które otwiera nas w środku na Jego działanie.
Otwiera na co? Na Jego wpływ na świat wewnętrzny.
Wszystko co napisałam mogę powiązać z wypowiedziami Jezusa lub Jana Apostoła.
Gdyby choć 10% ludzi na tym świecie wiedziało to co ja to staliby się ofiarowaniem.
Chrystus wyłącza pożądliwość, popęd. Nie jesteśmy w stanie grzeszyć.
Mamy to zablokowane bo sami tak wybraliśmy.
Umarliśmy dla ciał naszych i żyjemy tylko w Chrystusa w naszych wnętrzach.
3 W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego"
to o tym zmartwychwstaniu już tutaj i teraz pisze Jan Apostoł. O tym wydostaniu się spod mocy popędu a staniu się w duszy jednością z Jezusem. Staniu się ofiarowaniem.
To wklejam po to abyście zobaczyli o co chodzi z tymi polaryzacjami samca i samicy
https://www.youtube.com/watch?v=4eA1ykk_3C4
Dwie pierwsze części maja sens potem już nie moja bajka.
Jeszcze dodam jedno.
Sposób transportowania czasu wskazuje na to, że przyszłość dla nas obserwatorów na Ziemi jest nieokreślona.
Ona dokonała się już w Chrystusie bo On jest poza czasem ale dla nas im dalej oddalamy się od miejsca Tu i Teraz tym ilość możliwych linii czasu zmierza ku nieskończoności. Dlatego w miarę swobodnie transportujemy zdarzenia z przeszłości bo te zdarzenia transportuje czas płynący przeciwnie, ale nie mamy wglądu w przyszłość bo jej po prostu nie ma.
Jest na to kruczek. Jezus Chrystus jest poza czasem i w Nim już się wszystko wykonało.
On może transportować przyszłość ku nam.
To przez spotkanie z Nim możemy poznać samych siebie kompletnych z odwieczności.
Dlatego Maryja rozpada się pod naporem fizyki, którą stworzył Stwórca bo dla nas uwięzionych w czasie nie istnieje ani niebo ani piekło bo jeszcze nie istnieje więc modlić się do świętych lub Maryji to nonsens.
Z punktu widzenia Stwórcy nasz wszechświat odbył się w nim w jednym momencie i zniknął.
Dokładnie tak samo z punktu widzenia piekła i nieba.
I nie ma innego pośrednika jak Jezus Chrystus.