Takie skromne świadectwo

Dzielimy się dowodami Bożego działania w naszym życiu i życiu znanych osób, jak i naszych bliskich i innych ludzi; piszcie to, co zbuduje wszystkich w wierze w Boga.
ODPOWIEDZ
bander

Takie skromne świadectwo

Post autor: bander » 2018-03-02, 21:11

Skromne ale przepełnia mnie taka radość że mogę tylko powiedzieć Chwała Panu!!!
Tydzień temu w niedziele nie dotarłem na msze św. Mieszkam daleko od kościoła i uznałem że to wina mojej żony która nie zdążyła na czas. Przestałem rozmawiać z żoną i nie pojechałem do mojego syna i wnuków, Musiała jechać sama. Nie wiem co mnie napadło. Tak naprawdę to mogłem przewidzieć taką sytuację no ale stało się. Zostałem sam w domu i dostałem wiadomość ,że tam gdzie pracowałem od poniedziałku jest już koniec jeszcze w piątek było mówione że jeszcze z dwa tygodnie. Pogoda tragiczna a więc dwa tygodnie będziemy przynajmniej bez pracy. Milczałem , modliłem się. W środę doprowadziłem się prawie do takiego stanu psychicznego jak kiedyś to bywało. Wczoraj się przełamałem zacząłem normalnie rozmawiać jakoś mi się lżej zrobiło nawet różaniec wieczorem był jakiś inny. Rano wstałem radosny. Mam taki zwyczaj że co rano odmawiam Nowenna do Matki Boskiej Rozwiązującej węzły nie zrobiłem tego , krótka modlitwa byłem jakiś taki radosny. Biura otwierają o 9 rano a ja dostałem wiadomość po 8 ,że od poniedziałku wracamy do pracy. To wprawiło mnie w jeszcze lepszy nastrój. W tedy powiedziałem Panie dzisiaj jadę zaraz i przyprowadzę do Ciebie mojego prawie trzyletniego wnuka. Mój wnuk to jest taki "rozbójnik" , że strach się bać, zresztą jak zajechałem po niego to właśnie był po małym wypadku rozbita warga:)
Zabrałem go , zrobiliśmy zakupy i ruszyliśmy do kościoła. Byłem w sumie zadowolony że nie będzie mszy św. ponieważ bałem się że nie poradzę sobie z nim. Weszliśmy i co widzę , w ławkach trochę wiernych i szykują się powoli do mszy św. ( wyjaśniam że mieszkam zagranicą) Mój wnuczek spokojnie usiadł obok mnie i patrzył się na ołtarz .Powiedziałem mu że jak chce podejść bliżej to może iśc. Nie wierzyłem że sam pójdzie. Poszedł. Stanął może metr przed ołtarzem i zamarł . Stał i się patrzył. Koło niego kręcili się ludzie. Zmieniali ustawiali a on stał. Podeszła do mnie starsza pani i mówi to jest niepojęte on już chyba z 10 minut stoi bez ruchu. W kościele było już może z 20 osób i wszyscy się na niego patrzyli z uśmiechem tak jakbyśmy wszyscy dostąpili jakieś niepojętej radości. Nie widziałem jego twarzy i pomyślałem że może on się wstydzi czy boi ruszyć to już minęło ponad 15 minut . Był uśmiechnięty wziął mnie za rękę i ruszyliśmy do wyjścia , ale zawołała nas starsza pani z Biblią i odczytała wnukowi chyba Błogosławieństwo byłem tak przejęty tym co się działo że nie dokładnie rozumiałem jej angielski. Wykonała znak Krzyża. Wnuczek cały czas się uśmiechał i był centralnym obiektem zainteresowania. Przed wyjściem jeszcze dwie ciemnoskóre zakonnice musiały sobie z wnukiem pogadać. Wszyscy to wyczuli to było widać.
Ostatnio zmieniony 2018-03-02, 21:15 przez bander, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14804
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Takie skromne świadectwo

Post autor: Dezerter » 2018-03-19, 21:53

Nie ma to jak dziadek, który przyprowadził Ojcu swojego wnuka, a ten pociągnął go do siebie i otulił swoim Duchem/Obecnością, tak, że aż to dla wiernych było widoczne, wręcz odczuwalne.
Jak dla mnie mocno charyzmatyczne świadectwo i ta kobieta z biblią przekazująca słowo poznania, albo prorockie - szkoda, że nie zapamiętałeś, bo to było od Boga dla twojego wnuka. Ale to Słowo do niego dotarło i zamieszkało pośród Was, a może w Was?
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Odbierz wiadomość

Re: Takie skromne świadectwo

Post autor: Odbierz wiadomość » 2018-07-22, 11:23

Podczas objawień człowiek zamiera w bez ruchu. Nie próbowałeś dopytać?
Dobrze, że tak się stało. Od tej pory ,,rozbójnik" zacznie swoją prawdziwą przygodę z Chrystusem. :)
Nic się nie dzieje bez przyczyny. Cały ten bieg wydarzeń, który opisujesz w końcu musiał doprowadzić do tej sytuacji.
Pozdrawiam z serca. Z Panem Bogiem!

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świadectwa działania Boga”