O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Dzielimy się dowodami Bożego działania w naszym życiu i życiu znanych osób, jak i naszych bliskich i innych ludzi; piszcie to, co zbuduje wszystkich w wierze w Boga.
Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14942
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4186 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Post autor: Dezerter » 2017-01-27, 23:21

Kochani przechodzę odnowienie mojej wiary w formie głoszenia kerygmatu i w jednym z tygodni trafiłem na taki tekst polecany przez charyzmatycznego ks Marcina z Janowca :
http://uwielbiamyjezusa.esy.es/wp-conte ... olindo.pdf

[Rekolekcje NOWE NARODZINY ? ZAWIERZENIE I ODDANIE ]
[ http://www.wieczorchwaly.net ]
Akt zawierzenia
?
Don Dolindo Ruotolo
Don Dolindo Ruotolo, neapolitański kapłan, który zmarł w opinii świętości,
spisał niżej przedstawioną, a otrzymaną od Pana Jezusa naukę o oddaniu się Panu Bogu.
Jezus: Dlaczego pozwalacie się niepokoić i wprowadzać w błąd? Oddajcie Mi swoje zmartwienia, a wszystko ucichnie. Zaprawdę powiadam wam, każde pełne ufności, prawdziwe i całkowite oddanie się Mi, przyniesie taki efekt, jakiego sobie życzycie i rozwiąże waszą trudną sytuację. Oddać się Mi nie oznacza: bać się, niepokoić i wątpić, i w takim stanie kierować do Mnie swoją niespokojną modlitwę, aby wam pomógł. Oddać się Mi oznacza: spokojnie zamknąć oczy duszy i pozwolić, abym mógł was przenieść na drugi brzeg ? jak dziecko, śpiące w ramionach matki.
Tym, co was wyprowadza z równowagi i co wam szkodzi jest nieustanne rozmyślanie nad waszymi problemami i zamęczanie się przekonaniem o konieczności rozwiązania wszystkiego samemu, i za wszelką cenę. Jak wiele
czynię, gdy dusza w swoich duchowych i materialnych potrzebach zwraca się do Mnie, patrzy na Mnie i pełna ufności mówi: ?Troszcz się Ty?, i zamyka oczy, i spoczywa w moich ramionach! Macie mało łask, gdy
się (sami) trudzicie, aby je otrzymać; macie ich wiele, gdy wasza modlitwa jest pełna ufności do Mnie.
W cierpieniu modlicie się, abym wam je zabrał, ale w taki sposób, jak wy sobie tego życzycie. Zwracacie się do Mnie, ale jednocześnie chcecie, abym dopasował się do waszych życzeń. Jesteście jak chorzy, którzy proszą
lekarza o pomoc, a jednocześnie sami sobie ją przepisują. Nie róbcie tak, ale módlcie się jak nauczyłem was w modlitwie ?Ojcze nasz?.
?święć się imię Twoje? tzn.: bądź błogosławiony w naszych potrzebach i kłopotach;
?Przyjdź królestwo Twoje? tzn.: przyczyń się do zbudowania Twojego Królestwa w naszych sercach i w świecie
?Bądź Wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi? tzn.: decyduj Ty w naszych potrzebach, tak jak jest
najlepiej dla naszego wiecznego i doczesnego życia. Jeśli mi naprawdę powiecie: ?Bądź wola Twoja? albo ?Troszcz się Ty?, wtedy wkraczam z całą Moją mocą i rozwiązuję najtrudniejsze sytuacje.
Jeśli jednak widzisz, że sytuacja wciąż się pogarsza, zamiast się polepszać, nie niepokój się. Zamknij oczy i mów do Mnie z ufnością:
?Bądź wola Twoja, troszcz się Ty?. Powiadam tobie, że się zatroszczę i zadziałam jak lekarz, i uczynię cud, jeśli taka zajdzie konieczność. A gdy zobaczysz, że stan chorego się pogarsza, nie niepokój się, ale zamknij oczy i mów: ?Troszcz się Ty?.
Powiadam Tobie, będę się troszczyć. Zamartwianie się i niepokój oraz rozmyślanie nad następstwami jakiejś
trudnej sytuacji nie są zgodne z oddaniem się Mi. Przypomina to zachowanie dziecka, które oczekuje od matki troski o jego sprawy, a jednocześnie wszystko chce robić samemu, i tak przeszkadza tylko swojej matce.
Zamknijcie więc oczy i pozwólcie Mi działać.Zamknijcie oczy i nie kierujcie swoich myśli w przyszłość, na kształt jakiejś pokusy. Spocznijcie we Mnie, uwierzcie w Moją dobroć, a przyrzekam wam, na Moją miłość, że gdy w
swoich trudnych sytuacjach zwrócicie się do Mnie: ?Troszcz się Ty?, to zatroszczę się w pełni, pocieszę, uwolnię i poprowadzę. A gdy będę zmuszony prowadzić was inną drogą, aniżeli ta, jaką uważacie za słuszną, wtedy was o tym pouczę i poniosę na moich ramionach, gdyż w takiej sytuacji nie ma lepszego lekarstwa aniżeli wkroczenie Mojej Miłości. Jednak zatroszczę się tylko wtedy, gdy zamkniecie oczy tzn., gdy rzeczywiście i w pełni Mi zaufacie.
Moje dzieci, chcecie same wszystko ocenić, poznać, o wszystkim decydować i tak zawierzacie się ludzkim możliwościom, albo jeszcze gorzej ? ludziom, gdy wierzycie w ich pomoc, a to z kolei uniemożliwia moje działanie. O, jak bardzo pragnę waszego całkowitego oddania się Mi, aby Was obdarować; i jak bardzo zasmuca Mnie, gdy widzę was zmartwionych i niespokojnych. To szatan stara się wprowadzić was w taki stan, aby was oddzielić ode Mnie i od mojego działania, abyście zawierzyli się jedynie i całkowicie ludzkiej inicjatywie. Dlatego zaufajcie jedynie Mi, spocznijcie we Mnie, oddajcie Mi się we wszystkim, a uczynię cuda, w takim stopniu, w jakim Mi się oddacie i w jakim przestaniecie ufać sobie.
Ofiaruję wam skarby łask, gdy staniecie się ubodzy. Jeśli macie swoje własne źródła pomocy, również te najmniejsze, albo takich szukacie, znajdujecie się na naturalnej płaszczyźnie i idziecie naturalnym biegiem rzeczy, w który często wkracza szatan. Nikt, kto wszystko przedyskutuje, omówi, rozpatrzy albo wyważy i zaplanuje nie uczyni cudu, nawet święty.
Ten, kto odda się Bogu działa z Bogiem!
Gdy jednak będziesz widział, że nadal wszystko coraz to bardziej się komplikuje, to także i wtedy mów z zamkniętymi oczami duszy: ?Troszcz się Ty?. I odwróć swoją uwagę w inną stronę, ponieważ twój
nie spokój utrudnia ci widzieć zło i jednocześnie Mi ufać. Czyń tak we wszystkich swoich potrzebach. Czyńcie tak wszyscy, a zobaczycie wielkie cuda.
Zatroszczę się o to, przyrzekam to wam.
W takiej postawie oddania się módlcie się zawsze, a będziecie mieć wielki pokój i spokój, także wtedy, gdy ofiaruję wam łaskę ofiary, zadośćuczynienia i miłości, która włoży (na was) cierpienie. Powiesz, że to
niemożliwe? A zatem zamknij oczy i mów całą swoją duszą:
?Jezu, troszcz się Ty?. I nie obawiaj się, Ja się zatroszczę, i będziesz wielbić Moje Imię.
Wszystkie twoje modlitwy nie mają takiej wagi jak ten jeden jedyny akt pełnego ufności oddania się Mi; przemyśl to. Nie ma bardziej skutecznej Nowenny, aniżeli ta: ?O Jezu, oddaję się Tobie, troszcz się Ty?.
Co o tym sadzicie - mój duch mi podpowiada, że to Prawda, że takie podejście może przynosić zapowiadane efekty
ale mój intelekt, mózg inżyniera i racjonalisty nie pozwala zostawić spraw bez kontroli i bez działania.
Przedyskutujmy ten tekst
co sądzicie o nim?
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Post autor: Andej » 2017-01-28, 11:45

Sugerujesz, że mogę się o nic nie troszczyć poza wiarą? Że zwolniony jestem od starań, walki?

Nie. Nie po to Bóg dał rozum i kreatywność. Nie po to nakaz, aby człowiek czynił sobie ziemię poddaną.

Ale należy to robić w ramach realizacji bożej woli. Czy możesz powiedzieć, za siostrą Faustyną, w 100 %: Jezu, ufam Tobie.

Czy zamiast iść do lekarza, tylko modlisz się? Nie? A to znaczy, że powierzasz swoje zdrowie lekarzowi oraz samemu sobie. Nie, Bóg nie załatwi wszyskiego za Ciebie. Ale oddając się Bogu łatwiej osiągniesz to, co jest zapisane w bożych planach.
Dlatego modlę się: Pania spraw abym potrafił realizować Twoją wolę swoim życiem. Pomóż, abym przyjmował wolę Twoją w całym zakresie przeznaczonym dla mnie. Prowadź mnie Panie swoimi ścieżkami.
Niech Bóg nie załatwia za mnie moich problemów. ale proszę, aby pomógł mi je rozwiązywać zgodnie ze swoją wolą. Na pożytek mój, innych ludzi i dla chwały bożej.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14942
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4186 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Post autor: Dezerter » 2017-01-28, 22:35

Czyli do ciebie skierowany jest ten tekst ponoć Jezusa:
"Moje dzieci, chcecie same wszystko ocenić, poznać, o wszystkim decydować i tak zawierzacie się ludzkim możliwościom, albo jeszcze gorzej ? ludziom, gdy wierzycie w ich pomoc, a to z kolei uniemożliwia moje działanie."
Przypomniały mi się mądre słowa mojego proboszcza:
bo my to lubimy wiele robić dla Jezusa, nawet to czego Jezus nie chce
a ni chcemy słuchać tego czego Jezus chce, byśmy zrobili z Jezusem, zgodnie z Jego wolą

By była jasność ja też tak mam jak ty Andeju - większość facetów chce mieć kontrolę i decydować :roll:
ale nauczyłem się jednego, gdy widzę, że sobie nie radzę, to oddaje to Jezusowi - mówię
Jezu jesteś moim panem i Zbawicielem - jestem twój więc zadbaj o mnie, oddaje Tobie mój problem, bo ja już nie mogę, nie radzę sobie.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Post autor: Andej » 2017-01-29, 07:45

Niezupełnie. Chyba nie potrafię dobrze wyartykułować. Przyjmuje postawę ambiwalentną. Z jednej strony przyjmuję, że wszystko zależy od Boga, należy do Boga i tylko On ma ostatnie słowo. Z drugiej strony uważam, że Bóg nie jest mamusią, która wszystko zrobi za mnie. Bóg żąda ode mnie działania, kreatywności. Bóg nie chce abym siadł cichutko w kąciku i chlipiąc modlił się o rozwiązanie problemu.
Przykłady.
Gdy jestem głodny, nie modlę się o zaspokojenie głodu, lecz idę do lodówki wyjmuję wiktuały, robię jedzenie i spożywam.
Dowcip.
Była powódź. Pewien człowiek wlazł na dach swego domu i modlił się do Boga o ratunek. Z przepływającej obok łodzi któś krzyknął, aby zszedł z dachu do ładzi. A modlący powiedział, dziękuję, modlę się do Pana, On mnie uratuje. Potem zjawili się strażacy w pontonie. Chcieli go ewakuować. On znów odpowiedział podobnie. Gdy woda podchodziła do komina nadleciał helikopter. Jednak ratownik usłyszał, że biedaka Bóg uratuje. Przyszła fala. Modlący się człowiek utonął. Stając na Sądzie z pretensją zwrócił się do Pana Boga: Tak Cię prosiłem, modliłem się, a Ty nic nie zrobiłeś, aby mnie uratować. A Bóg na to: Ależ zrobiłem. Najpierw przysłałem łódź, potem ponton, a na końcu helikopter. Ale ty nie chciałeś nic zrobić, aby się ratować.
Dowcip 2.
Szlom przez tydzień modlił sie do Jahwe, pościł, spełniał wszystkie obowiązki wobec Boga. Po tygodniu spytał rabina, czy wygra w loterii, skoro tak prosił. Rabbi spytał: A ile losów wykupiłeś? Na to Szlom: Żadnego, rabbi ja się modlę o cud. Wtedy rabin: Daj Panu Bogu szansę, kupo jakiś los. Może wtedy ...

Święty Augusty powiedział: Módl się, jakby wszystko zależało od Boga. Działaj, jakby wszystko zależało od ciebie.
I tą sugestią staram się kierować w życiu. I właśnie tę myśl staram się przedstawić. Uważam, że błędem jest odrzucenie jednego z tych wskazań. Obojętnie którego.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

patrycjak1991

Re: O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Post autor: patrycjak1991 » 2017-05-23, 12:23

To prawda o Boże działanie trzeba się modlić, ale samemu też trzeba coś w tym kierunku robić :) Bóg nam proponuje, my decydujemy co wybieramy i co robimy :)

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14942
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4186 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Post autor: Dezerter » 2017-05-23, 18:48

Jednak nie potrafimy zawierzyć w pełni - musimy mieć jednak kontrolę i działać, decydować, wybierać ....
ja też tak mam, ale co się dziwić, skoro Piotr też wpadł do wody.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Benjamin

Re: O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Post autor: Benjamin » 2017-09-29, 17:10

Chyba moi drodzy problem lezy w punkcie, do ktorego kazdy z nas w zyciu moze kiedys dobrnac: sciana, loch bez wyjscia - ale jutro trzeba do pracy, zaplacic rachunki, odwiedzic umierajacego czlonka rodziny: a tu nie ma ani pieniedzy, ani terapii, ani pracy, ani zadnej iskierki nadziei.
Zostawiam to Tobie Jezu - On jest tym, ktory mi jeszcze pozostal.

Magnolia

Re: O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Post autor: Magnolia » 2017-11-29, 10:56

Andej pisze:Niezupełnie. Chyba nie potrafię dobrze wyartykułować. Przyjmuje postawę ambiwalentną. Z jednej strony przyjmuję, że wszystko zależy od Boga, należy do Boga i tylko On ma ostatnie słowo. Z drugiej strony uważam, że Bóg nie jest mamusią, która wszystko zrobi za mnie. Bóg żąda ode mnie działania, kreatywności.

Święty Augusty powiedział: Módl się, jakby wszystko zależało od Boga. Działaj, jakby wszystko zależało od ciebie.
I tą sugestią staram się kierować w życiu. I właśnie tę myśl staram się przedstawić. Uważam, że błędem jest odrzucenie jednego z tych wskazań. Obojętnie którego.
Też jest mi to bliskie.
Czytałam książkę o O. Dolindo, niezwykła postać, niezwykłe zawierzenie Bogu, polecam przeczytać.

Nie mam pewności czy dobrze stosuję to zawierzenie w swoim życiu, ale opowiem taką historię z ostatnich tygodni.
Mam złe doświadczenia związane z dentystą z dzieciństwa, odbiło się to na mnie w ten sposób, że mam paniczny lęk oraz odruch wymiotny, a czasem na fotelu wpadam w histerię z jednego i drugiego powodu na raz... leczenie w takiej chwili jest bardzo trudne ( dla mnie i dla lekarza). Nie jest tak zawsze, ale jednak... Tak jak napisał Benjamin, pojawiła się pewna ściana... mur którego nie potrafię skruszyć modlitwą, zapanowaniem nad sobą, racjonalizowaniem... jednak zawierzenie Jezusowi pomogło mi znaleźć rozwiązanie... leczenie stomatologiczne w narkozie. Podejmując decyzję ufałam że Jezus jest Panem mojego leczenia. Nawet jeśli nie przychodzi mi z pomocą, (zapewne nie dlatego że nie chce przyjść, tylko dlatego że pewnie ja w jakiś sposób sama Mu stoję na przeszkodzie), to podsuwa inne rozwiązanie... Także trudne, ale do przyjęcia, do udźwignięcia... i jeszcze zapewnił o swoim towarzystwie... i jeszcze zadbał o pieniądze na ten cel... no wszystko dostałam od Jezusa, aby ten cel zrealizować...
Ku swojemu zdziwieniu, że stać mnie na taką odwagę, samodzielnie pojechałam do tego miejsca, gdzie miał się odbyć zabieg, na konsultację. Wszystko zapowiadało się dobrze. Danego dnia już nie było tak "kolorowo"... od rana panika mnie próbowała opanować... przed ucieczką powstrzymywałam się tylko siłą woli i rozumu, że nie mam wyjścia, problem się sam nie rozwiąże, że tego chce Bóg, bo dał tyle znaków... wchodziłam tam na miękkich nogach, ale potem czekając na swoją kolej na fotelu, zaczęło się prawdziwe zawierzenie... skończyła mnie męczyć panika i zapanował pokój w sercu.
Generalnie najważniejsze było dla mnie zaraz po przebudzeniu z narkozy aby dziękować i uwielbiać Boga, że wszystko poszło dobrze, że żyję \:D/

Tak po ludzku byśmy chcieli, aby wszystkie trudności, problemy nas omijały szerokim łukiem, żeby żyło nam się miło i przyjemnie, szczęśliwie....
A mnie Bóg ostatnio uczy, że owszem będzie szczęśliwie, bo będzie zawsze przy mnie, ale nie będzie bez trudności i wyzwań, bo one mają mnie zbliżać do Niego.
Jeśli mielibyśmy takie zawierzenie jak O. Dolindo ciągle, to może trudności by nam nie były potrzebne... ale najwyraźniej "miło i przyjemnie" nas rozleniwia i potrzebujemy czasem upaść albo gdzieś się wspiąć... by sobie o Bogu przypomnieć.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Post autor: Andej » 2017-11-29, 11:02

Wszystko zależy od Niego. Ale my musimy się starać.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Abraham45

Re: O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Post autor: Abraham45 » 2017-12-23, 16:56

"Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie" - jakże trudno śpiewać tę pieśń z wiarą i uczciwością. Często wielu ludzi śpiewa ją od tak sobie nie zdając sobie sprawy ze znaczenia tych słów. Te słowa bardzo dobrze pasują do tego tematu, gdyż jasno mówią o tym na kogo stawia w swoim życiu człowiek- czy na Jezusa pasterza czy na swoje potrzeby, których cały czas jest za mało a co gorsze człowiek często w pogoni za tymi potrzebami zapomina że jest ktoś kto rozumie czego tak naprawdę człowiekowi brakuje, co tak naprawdę da człowiekowi szczęście. Czy człowiek jak zaspokoi swoje potrzeby to czy mówi: jestem jyż szczęśliwy i niczego mi nie brakuje czy pędzi za kolejnymi wymyślonymi potrzebami? I cały czas mało, cały czas czegoś brakuje, więc zaczyna się biadolenie na swój los.
I jakże mało jest ludzi którzy z otwartym sercem mogą uczciwie wobec Jezusa powiedzieć: Ty jesteś Jezu moim pasterzem, niczego mi nie braknie jeśli brakuje to Ty się o te potrzeby zatroszcz o które ja nie mogę.

Myślę, że z tymi słowami pieśni jest podobnie jak ze słowami mkdlitwy Ojcze nasz- wypowiadane słowa mają konkretne znaczenie, konkretne odniesienie do relacji z Bogiem, z Jezusem.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Post autor: Andej » 2017-12-24, 23:01

Właśnie (na własne życzenie) dostałem książkę pod tyłem identycznym z nazwą niniejszego wątku. Dziękuję Dezerterowi za tenże wątek.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14942
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4186 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Post autor: Dezerter » 2018-01-01, 22:25

Andej pisze: 2017-12-24, 23:01 Właśnie (na własne życzenie) dostałem książkę pod tyłem identycznym z nazwą niniejszego wątku. Dziękuję Dezerterowi za tenże wątek.
:)
Po przeczytaniu poproszę byś oddał to forum i forumowiczów Jezusowi, by troszczył się o nas.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Post autor: Andej » 2018-01-02, 09:56

Ostatnie dni miałem bardzo wypełnione. I nie czytałem.
Ale dziś, mam nadzieję, wrócę. Przeczytałem już ok. połowę.
Ale wrócę nieco. Gdy pierwszy raz Dez poruszył ks. Dolindo i jego modlitwę, odniosłem się do tego sceptycznie. Ale postawa Deza zasiała coś. Temat nie opuszczał mnie. Oliwy do ognia dodał spowiednik, który powiedział, abym po przyjęciu Komunii świętej powiedział trzy razy przed obrazem Miłosierdzia: Jezu, ufam Tobie. I wtedy zaczęło mnie gnębić słowo ZAUFANIE. Nurtuje mnie ono wszędzie. Odmawiając Tajemnice Radosne wybija się na pierwsze miejsce. A do tego, co jakiś czas, znów wpadam na Dolindo (jakimś uczuleniem zaraził mnie Dez) lub jego modlitwę.
W końcu zamówiłem sobie książkę. Dość obszerna. Wziąłem do ręki i pomyślałem, że chyba tego nie strawię. Gruba. Błyskawicznie przekartkowałem: Niestety, jakaś biografia. A biografii nie lubię i ich nie dotykam. Ciekawość jednak zwyciężyła. Przeczytałem wstępy dwa. Nie było to dla mnie radością, ale zacząłem troszkę niecierpliwie oczekiwać momentu, w którym zacznę czytać. I stało się. To się czyta jak dobrą powieść. To wciąga. W wolnej chwili wystarczy rzucić okiem na okładkę, a już książka sama otwiera się w dłoniach. I pojawia się problem. Teraz tylko jeden rozdział. A po krótkim czasie: Jeszcze tylko jeden. Trudno odłożyć na później.

Kochani ludzie, ks. Dolindo to fascynująca postać.
Dezerterze, to wszystko Twoja wina. Musisz dalej szerzyć zaufanie do Boga, jakiego uczył Dolindo.

Dezerterze, jeśli dzięki Tobie uda mi się zaufać Bogu tak, jak to czynił Dolindo i Faustyna, to nie wiem jak będę się potrafił odwdzięczyć. Ale czytając powyższe zastawiłem na Ciebie pułapkę. Czuj się zobowiązany do modlitwy w mojej intencji. Do modlitwy o to, abym potrafił totalnie (to takie polityczne słowo) zaufać Bogu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Magnolia

Re: O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Post autor: Magnolia » 2018-01-02, 10:57

Andej pisze: 2018-01-02, 09:56 Ostatnie dni miałem bardzo wypełnione. I nie czytałem.
Ale dziś, mam nadzieję, wrócę. Przeczytałem już ok. połowę.
Ale wrócę nieco. Gdy pierwszy raz Dez poruszył ks. Dolindo i jego modlitwę, odniosłem się do tego sceptycznie. Ale postawa Deza zasiała coś. Temat nie opuszczał mnie. Oliwy do ognia dodał spowiednik, który powiedział, abym po przyjęciu Komunii świętej powiedział trzy razy przed obrazem Miłosierdzia: Jezu, ufam Tobie. I wtedy zaczęło mnie gnębić słowo ZAUFANIE. Nurtuje mnie ono wszędzie. Odmawiając Tajemnice Radosne wybija się na pierwsze miejsce. A do tego, co jakiś czas, znów wpadam na Dolindo (jakimś uczuleniem zaraził mnie Dez) lub jego modlitwę.
W końcu zamówiłem sobie książkę. Dość obszerna. Wziąłem do ręki i pomyślałem, że chyba tego nie strawię. Gruba. Błyskawicznie przekartkowałem: Niestety, jakaś biografia. A biografii nie lubię i ich nie dotykam. Ciekawość jednak zwyciężyła. Przeczytałem wstępy dwa. Nie było to dla mnie radością, ale zacząłem troszkę niecierpliwie oczekiwać momentu, w którym zacznę czytać. I stało się. To się czyta jak dobrą powieść. To wciąga. W wolnej chwili wystarczy rzucić okiem na okładkę, a już książka sama otwiera się w dłoniach. I pojawia się problem. Teraz tylko jeden rozdział. A po krótkim czasie: Jeszcze tylko jeden. Trudno odłożyć na później.

Kochani ludzie, ks. Dolindo to fascynująca postać.
Dezerterze, to wszystko Twoja wina. Musisz dalej szerzyć zaufanie do Boga, jakiego uczył Dolindo.

Dezerterze, jeśli dzięki Tobie uda mi się zaufać Bogu tak, jak to czynił Dolindo i Faustyna, to nie wiem jak będę się potrafił odwdzięczyć. Ale czytając powyższe zastawiłem na Ciebie pułapkę. Czuj się zobowiązany do modlitwy w mojej intencji. Do modlitwy o to, abym potrafił totalnie (to takie polityczne słowo) zaufać Bogu.
Ja miałam podobne odczucia czytając ta książkę wobec postaci o. Dolindo, wprost nie potrafię zrozumieć ociągania się w ogłoszeniu Go świętym!

To co pogrubiłam mnie zastanowiło. Także dostałam także pokutę w Pszczynie u (byłego już ) proboszcza parafii na osiedlu (bywam tam sporadycznie i nie pamiętam wezwania). Ciekawa jestem czy tego spowiednika miałeś na myśli? ;)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: O Jezu, o ddaję się Tobie, troszcz się Ty?

Post autor: Andej » 2018-01-02, 11:22

Z pewnością, nie.
Niestety, w Pszczynie nigdy nie byłem. Choć zaręczyć, że spowiednik tenże, nigdy w Pszczynie nie był zaręczyć nie mogę.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świadectwa działania Boga”