Obiecal, ze w swieta bedzie chodzil.

Dzielimy się dowodami Bożego działania w naszym życiu i życiu znanych osób, jak i naszych bliskich i innych ludzi; piszcie to, co zbuduje wszystkich w wierze w Boga.
ODPOWIEDZ
konik

Obiecal, ze w swieta bedzie chodzil.

Post autor: konik » 2019-01-07, 21:12

Lekarze nie pozostawili mu zludzen, ale ani on, ani jego bliscy nie mieli zamiaru bezczynnie czekac na wyrok. Wiedzieli, do kogo sie zwrocic o pomoc.

Do Wigilii zostal niecaly tydzien. Pan Adam wiedzial, jak wazna obietnice zlozyl swojej kochanej corce ... Siedzial na swoim wozku przed oltarzem i w skupieniu sluchal przedswiatecznej mszy. Nagle kaplan prowadzacy eucharystie spojrzal na niego, wzial do reki Cialo Chrystusa, podszedl w strone pana Adama i donosnym glosem powiedzial - W imie Jezusa Chrystusa wstan z tego wozka i idz.
Mezczyzna drzacymi dlonmi oparl sie o wozek i powolutku sie podniosl. Stanal na nogach o wlasnych silach po raz pierwszy od ponad roku! Wyciagnal dlon w strone ksiedza i krok po kroczku przesuwal sie w strone oltarza. Po twarzy plynely mu lzy wzruszenia i szczescia.
- Dzieki Ci, Boze, ze mnie nie opusciles - szeptal, czujac w sobie Jego milosc i moc.

Adam Szelong urodzil sie w Bielsku-Bialej. Byl lubianym i towarzyskim chlopakiem, wszedzie go bylo pelno, mial mnostwo pomyslow. W wieku kilkunastu lat stwierdzil, ze chcialby skonczyc jakis dodatkowy kurs, zeby poszerzyc swoje umiejetnosci.
- Okazalo sie, ze zostaly juz tylko wolne miejsca na kurs kroju i szycia - smieje sie mezczyzna - Ale stwierdzilem, ze to moze byc ciekawe doswiadczenia, wic sie zapisalem - mowi. Na ten sam kurs chodzila takze Jadwiga, jego zona. (...)
Troche to trwalo, ale w koncu przekonal do siebie piekna Jadwige. (...)
Spotykali sie 2 lata, az postanowili sie pobrac. W 1985 r. przyszedl na swiat ich syn Witold.
Byli zakochani i szczesliwi. Chodzili z synkiem do kosciola, ale wiara nie byla wtedy dla nich najwazniejsza. Musialo sie wiele wydarzyc, zeby zaczeli zyc blizej Boga. (...)
- Ciezko nam o tym mowic - przyznaja - ale faktem jest, ze kiedy stracilismy nastepne dziecko, wtedy po raz pierwszy zwrocilismy sie do Boga - opowiada pani Jadwiga. Najpierw z zalem, potem z modlitwa i prosba o laske.
_ Tak bardzo pragnelismy tego dziciatka, ze nic sie dla nas nie liczylo - mowi pan Adam. Byli gotowi zawierzyc swe zycie i marzenia Panu Bogu. (...)
We wrzesniu 2000 r. urodzila sie ich wymodlona coreczka.
- Nazwalismy ja Wiktoria, na czesc zwyciestwa nad zlym losem, i od razu ofiarowalismy jej zycie Maryi. (...)

Sielanke przerwala choroba pana Adama.
Piec lat temu mezczyzna zaczal sie dziwnie czuc. Byl coraz slabszy, w ciagu pol roku schudl az 30 kilogramow.
- Jezdzilem od szpitala do szpitala, badali mnie najlepsi specjalisci i nikt nie wiedzial co mi dolega - mowi mezczyzna.
W koncu, gdy w plucach pojawily sie guzy, lekarze zdecydowali sie na operacje. Po zabiegu pobrali material do badan i dopiero wtedu udalo im sie ustalic diagnoze.
- Cierpi pan na nieuleczalna i niestety smiertelna chorobe, "amyloidoze" - powiedzial lekarz.
Nie ukrywal, ze czasu jest naprawde niewiele.
- Moze 3 miesiace - nie pozostawil zludzen.
Mezczyzna czul, ze cale jego zycie leglo w gruzach. Kiedy wrocil do domu, byl przerazony i bezradny. Widzial bol w oczach swoich bliskich przed ktorymi nie ukrywal prawdy.
- Chodzmy do kosciola sie pomodlic - postanowil.
Jednak tuz przed wyjsciem chwycil go potworny bol, nie mogl ustac na wlasnych nogach. Zebral w sobie cala swoja wiare i poprosil Boga o pomoc, aby dotrzec do swiatyni. Nagle poczul, ze sily wracaja i da rade dojsc na msze. I juz wiedzial, co ma robic.
- Jesli ktokolwiek mogl mipomoc, to tylko Pan Bog - przyznaje.
Jednak choroba postepowala w zastraszajacym tempie. W ciagu kilku tygodni pan Adam bardzo podupadl na zdrowiu. Nie mogl juz nawet wstawac, tylko lezal i wlasciwie nie mogl sie ruszac.
Kochajaca zona ze wszystkich sil starala sie pomoc (...).
- Pojade do Medzugorie - powiedziala do meza - To nasza ostatnia szansa.

Pani Jadwiga godzinami kleczala na kamieniach, modlac sie do Matki Bozej o zdrowie dla meza. Boso wiele razy szla pod gore, raniac stopy i slizgajac sie w blocie. Ale wiedziala, ze cel jest sluszny, i blagala, by Maryja ja uslyszala.
Nie miala pojecia, ze kiedy ona byla daleko, jej maz powoli zaczal siadac na lozku, coraz wicej sie poruszac. Czul, ze modlitwa jego zony dziala. (...)
Przez caly czas byla przy nim jego ukochana mala Wiktoria.
- Tatusiu, obiecaj mi, ze nie umrzesz - mowila ze lzami w oczach.
- Nie umre - powiedzial do niej, czujac, ze to nie sa slowa rzucane na wiatr. - co wiecej, obiecuje ci, ze w swieta Bozego narodzenia wstane i bede chodzil - przysiagl. (...)
Modli sie nieustannie i kazdego dnia widzial mala poprawe. Kiedy stan jego zdrowia polepszyl sie na tyle, ze mogl opuszczac dom, regularnie jezdzil na msze o uzdrowienie. Ta jedna, 6 dni przed swietami, byla dla niego wyjatkowa.
- Kaplan uslyszal glos Boga, ktory kazal mu do mnie mowic i kazac mi wstac - mowi wzruszony mezczyzna - To byl cud. (...)
Wiedzial, ze przed nim dluga droga, bo musial nauczyc sie chodzic, wzmocnic miesnie, ktore przez tyle czasu byly nieuzywane. (...)
W przeddzien Wigilii zawolal swoja corke i poprosil, zeby stanela naprzeciwko niego. Nagle wstal i zaczal isc w jej kierunku. Oboje plakali, byli tacy szczesliwi.
Od tamtej pory pan Adam czuje, ze Bog codziennie uzdrawia kolejna mala czesc jego ciala. Przezyl operacje, chociaz lekarze nie chcieli sie jej nawet podjac. Zniknela woda, ktora wypelniala obie komory jego serca.

Dla medykow pan Adam jest tajemnica (...). Ale on wie, ze jego jedynym prawdziwym lekarzem jest Bog. (...)
Kiedy byl juz na chodzie, z cala rodzina pojechal na pielgrzymke do Medzigorje, zeby podziekowac Maryi, ktora jako pierwsza wyciagnela do niego reke i dala mu nadzieje. (...)
Na co dzien daje swiadectwo na mszach i spotkaniach, a takze na ulicy. Podchodzi do niepelnosprawnych i rozmawia z nimi.
- Stalem sie glosem Boga - mowi o sobie.

Z czasopisma "Dobry tydzien"
Ostatnio zmieniony 2019-01-07, 21:20 przez konik, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Świadectwa działania Boga”